1)No nie, panie Arvinger. Co to znaczy, ze "zgadzamy sie, ze nauczanie dot. ekumenizmu jest bledne, a pytniem jest, jaki jest ich stopien ich autorytetu".CO za absurd. Czyli co, mamy "nieomylne" nauczanie, ktore nalezy odrzucic bo jest bedne?
2) Alez nie spelnia nauczanie soborowe w zadnej mierze warunkow z Vat.I. Nie bylo woli, by cos nieomylne definiowac, i niczego w ostateczne sposob nie zdefiniowano. Nie mozna oddzielac kwestii anatemy od nauczania nieomylnego, bo jesli Kosiol cos nieomylnie definiuje, to znaczy, ze wiara w to jest do zbawienia potrzebna, a niewiara powoduje wykluczenie (sie) ze wspolnoty wiernych, bo dowodzi niewiary we wladze rozstrzygania.
Tymczasem Sobor nie zamierzal niczego nowego definiowac,
Ciekawe, ile lat, dziesięcioleci lub wieków musi jeszcze upłynąć, żeby o SWII można było usłyszeć tak samo często jak o Soborze lyońskim I.
Pawel VI Dokumenty II Soboru Watykańskiego Paweł VI zatwierdził następującymi słowami:"Each and every one of the things set forth in this Decree has won the consent of the Fathers. We too, by the Apostolic authority conferred on Us by Christ, join with the Venerable Fathers in approving, decreeing, and establishing these things in the Holy Spirit, and we direct that what has thus been enacted in synod be published to God's glory. Rome, at St. Peter's, I, Paul, Bishop of the Catholic Church." Paweł VI odwołuje się zatem do swojej władzy apostolskiej (zgodnie z definicją nieomylności Soboru Watykańskiego I) i do opieki Ducha Świętego nad nauczaniem soboru. W ten sposób potwierdzone zostały wszystkie dokumenty SVII.
CytujCytat: max w Październik 28, 2014, 21:43:36 pmOstatecznosc stwierdzenia powoduje obowiazek jego przyjecia przaz kazdego wiernego pod rygorem ekskomuniki. Ostateczne nauczanie nieobowiazujace katolikow po kara ekskomuniki sprzeczne jest z Pastor Aeternus: poniewaz sam dogmat zawiera ekskomunike wszystkich, ktorzy nauczaniu o ostatecznosci rozstrzygniec papieza by sie sprzeciwili. Stwierdzenie o nieomylnosci nauki zaprzecza -chocby posrednio- nie zaciaganiu kary ekskomuniki, a tak chcial sobor. Nie mozna nie byc ekskomunikowanym i jednoczesnie nie uznawac czegos nieomylnego. To jak bycie zonatym kawalerem: nie ma takiego bytu. Jesli cos jest ostateczne w nauce II Sob. Wat., to nieostatecznosc sormulowanej na nim nauki.To prawda, dlatego właśnie wielu sedewakantystów uważa, że nie da się pogodzić uznawania Pawła VI za papieża z odrzuceniem nauczania SVII (czy mają rację, to inna sprawa).
Cytat: max w Październik 28, 2014, 21:43:36 pmOstatecznosc stwierdzenia powoduje obowiazek jego przyjecia przaz kazdego wiernego pod rygorem ekskomuniki. Ostateczne nauczanie nieobowiazujace katolikow po kara ekskomuniki sprzeczne jest z Pastor Aeternus: poniewaz sam dogmat zawiera ekskomunike wszystkich, ktorzy nauczaniu o ostatecznosci rozstrzygniec papieza by sie sprzeciwili. Stwierdzenie o nieomylnosci nauki zaprzecza -chocby posrednio- nie zaciaganiu kary ekskomuniki, a tak chcial sobor. Nie mozna nie byc ekskomunikowanym i jednoczesnie nie uznawac czegos nieomylnego. To jak bycie zonatym kawalerem: nie ma takiego bytu. Jesli cos jest ostateczne w nauce II Sob. Wat., to nieostatecznosc sormulowanej na nim nauki.
Oczywiście, są omylne części nauczania Soborów, absurdem byłoby twierdzić, że każdy Sobór jest w całości nieomylny – nigdy nic takiego nie twierdziłem. Sam tłumaczyłem to kilka tygodni temu w dyskusji na Deonie osobie, która wyciągała kanony z Soboru Laterańskiego IV o zakazie praktyk chirurgicznych i specjalnym ubiorze dla Żydów i muzułmanów, próbując w ten sposób kwestionować dogmat o nieomylności papieskiej.
Na wszystko trzeba patrzeć przez pryzmat nieomylnej definicji Soboru Watykańskiego II, który definiuje trzy warunki nieomylnego nauczania: 1. nauczanie wszystkich chrześcijan, 2. użycie przez papieża władzy apostolskiej, 3. nauczanie w sprawach wiary i moralności.
Jest to więc definicja szersza aniżeli tylko „dogmaty i prawdy wiary” jak Pan twierdzi.
Powracając do samego SVII, patrząc przez pryzmat definicji SVI wszystkie trzy warunki nieomylnego nauczania zostały spełnione, o czym pisałem w poprzednim poście, choć niekoniecznie w wypadku wszystkich stwierdzeń/dokumentów. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że nawet w omylnych dokumentach/nauczaniach Magisterium nie może nauczać herezji, jak to miało miejsce w przypadku SVII (oczywiście nie każde błędne czy nieprecyzyjne stwierdzenie jest od razu herezją, wszak w teologii istnieje rozróżnienie kategorii i wagi błędów).
Z Pana odpowiedzi rozumiem, że uznaje Pan wszystkie błędne nauczania SVII za należące do omylnego nauczania soborowego, nie spełniającego warunków nieomylności, przez co nie tworzą one problemów związanych z ważnością pontyfikatu Pawła VI (zresztą problemy te nie ograniczają się bynajmniej do potwierdzenia przez niego dokumentów SVII, są daleko rozleglejsze).
Nie ma żadnego błędu historycznego, bo chodziło mi o przemówienie Jana XXIII otwierające Sobór Watykański II – jego treść jest używana zarówno przez sedeplenistów, jak i sedewakantystów w sporach na temat rangi i autorytetu SVII, dlatego też o nim wspominałem.
Oczywiście, ale nikt tego przecież nie kwestionuje - wiadomo, że Kościół nie może "tworzyć" Ależ oczywiście, przecież zgadzamy się, że nauczania o ekumeniźmie czy wolności religijnej są błędne i muszą zostać przez katolika odrzucone. Pytaniem jest, jaki miał być ich stopień autorytetu. Nawiasem mówiąc, warto zwrócić uwagę, że "Dignitatis Humanae" uczy: "12. Kościół więc, wierny prawdzie ewangelicznej, idzie śladami Chrystusa i Apostołów, kiedy uznaje i popiera zasadę wolności religijnej jako harmonizującą z godnością ludzką i objawieniem Bożym. W ciągu wieków przechował i przekazał potomności naukę otrzymaną od Mistrza i Apostołów.", jednoznacznie identyfikując nauczanie o wolności religijnej jako mające swe źródło w Objawieniu.
Cytuj Ostatecznosc stwierdzenia powoduje obowiazek jego przyjecia przaz kazdego wiernego pod rygorem ekskomuniki. Ostateczne nauczanie nieobowiazujace katolikow po kara ekskomuniki sprzeczne jest z Pastor Aeternus: poniewaz sam dogmat zawiera ekskomunike wszystkich, ktorzy nauczaniu o ostatecznosci rozstrzygniec papieza by sie sprzeciwili. Stwierdzenie o nieomylnosci nauki zaprzecza -chocby posrednio- nie zaciaganiu kary ekskomuniki, a tak chcial sobor. Nie mozna nie byc ekskomunikowanym i jednoczesnie nie uznawac czegos nieomylnego. To jak bycie zonatym kawalerem: nie ma takiego bytu. Jesli cos jest ostateczne w nauce II Sob. Wat., to nieostatecznosc sormulowanej na nim nauki.To prawda, dlatego właśnie wielu sedewakantystów uważa, że nie da się pogodzić uznawania Pawła VI za papieża z odrzuceniem nauczania SVII (czy mają rację, to inna sprawa). Chciałbym też przypomnieć po raz kolejny, że nieomylne nauczanie nie musi być podane w formie sformułowania dogmatu ani zawierać bezpośredniej groźby anatemy, a jedynie spełnić definicję podaną przez Sobór Watykański I.
Ostatecznosc stwierdzenia powoduje obowiazek jego przyjecia przaz kazdego wiernego pod rygorem ekskomuniki. Ostateczne nauczanie nieobowiazujace katolikow po kara ekskomuniki sprzeczne jest z Pastor Aeternus: poniewaz sam dogmat zawiera ekskomunike wszystkich, ktorzy nauczaniu o ostatecznosci rozstrzygniec papieza by sie sprzeciwili. Stwierdzenie o nieomylnosci nauki zaprzecza -chocby posrednio- nie zaciaganiu kary ekskomuniki, a tak chcial sobor. Nie mozna nie byc ekskomunikowanym i jednoczesnie nie uznawac czegos nieomylnego. To jak bycie zonatym kawalerem: nie ma takiego bytu. Jesli cos jest ostateczne w nauce II Sob. Wat., to nieostatecznosc sormulowanej na nim nauki.
Cytat: Regiomontanus w Października 29, 2014, 20:38:20 pmCiekawe, ile lat, dziesięcioleci lub wieków musi jeszcze upłynąć, żeby o SWII można było usłyszeć tak samo często jak o Soborze lyońskim I.Generalnie przeciętni katolicy (jakieś 90% w Polsce) nie wiedzą co to są te "sobory" i do jakiego gatunku "zwierząt" się zaliczają.
Ogłoszenie dogmatu nie jest oczywiście konieczne do nieomylnego nauczania - wystarczy, że będą spełnione trzy warunki o których uczy Sobór Watykański I. Moim (i nie tylko moim) zdaniem wszystkie trzy zostały spełnione.
Cytat: Arvinger w Października 29, 2014, 17:48:02 pmOczywiście, są omylne części nauczania Soborów, absurdem byłoby twierdzić, że każdy Sobór jest w całości nieomylny – nigdy nic takiego nie twierdziłem. Sam tłumaczyłem to kilka tygodni temu w dyskusji na Deonie osobie, która wyciągała kanony z Soboru Laterańskiego IV o zakazie praktyk chirurgicznych i specjalnym ubiorze dla Żydów i muzułmanów, próbując w ten sposób kwestionować dogmat o nieomylności papieskiej. Sobór zakazał zajmować się chirurgią DUCHOWNYM, zaś żydom nakazał odmienny ubiór Mojżesz (na co się Sobór powołał) - oba to zakazy DYSCYPLINARNE, drugi zresztą dla nie-chrześcijan...
1 "wykonując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan," (u kol 1)2 "na mocy swego najwyższego apostolskiego autorytetu" (u kol 2)3 "określa naukę" (brak u kol)4 "dotyczącą wiary lub moralności" (u kol 3)5 "obowiązującą cały Kościół" (u kol brak)
"Harmonizująca z Objawieniem" nie znaczy "mająca swe źródło w", a jedynie "współgrająca z"
Trzy - skoro w sprawach wiary i moralności "nie może nauczać herezji" - to jest NIEOMYLNY. I po co ten cały Pastor Aeternus był - skoro i tak jest to niemożliwe.
"Duch Święty został bowiem obiecany następcom św. Piotra nie dlatego, aby z pomocą Jego objawienia ogłaszali nową naukę, ale by z Jego pomocą święcie strzegli i wiernie wyjaśniali Objawienie przekazane przez apostołów, czyli depozyt wiary."
Cztery - Ja twierdzę, że każde błędne twierdzenie w sprawach wiary JEST herezją. (ale nie każde jest grzechem/przestępstwem herezji). Pan twierdzi, że jest rozróżnienie kategorii wagi błędów - chetnie je poznam.
Zabawne. Załóżmy, że Jan XXIII żył by do 1966 - i załóżmy, że był by roztropniejszy niż Paweł VI - i całe "nauczanie ducha soborucha" umieścił by w wiadomym celu w toaletach watykańskich. Czy i wóczas na podstawie przemówienia otwierajacego twierdziłby Pan, że jest to nauczanie nieomylne?
To jedne sie zatwierdzily tym sposobem i sa nieomylne, a inne sie nie zatwierdzily bo by byly sprzeczne z wczesniejszym nauczaniem? Toz to kpina z Magisterium i sposobu jego oglaszania.
Formula jaka papiez podpisal dokumenty jest zwykla kancelaryjna formula, jaka (lub podobna) spotyka sie w wielu starych pismach. Papiez nie mowi co jest nieomylne, nie wyraza woli zdefiniowania /rozstrzygniecia czegokolwiek. Kto niby ma rostrzygac, ktora czesc dokumentow tak podpisanych sie zatwierdzila papiezowi nieomylnie, a czesc nie, bo by to przeczylo wczesniejszej nauce? Pan? Teologowie? Wolne zarty.
A jesli podpisuje prawodawca dokumenty sprzeczne z nauczaniem wczesniejszym, to jakim prawem podpisuje, narazajac sie na herezje?
[....]To nie sobor jest winien ani jego teksty, ale kryzys duchowienstwa.
musial raczej publikowac oswiadczenia typu nota praevia
"czy jest Pana zdaniem dokumentem nieomylnym" ? Primo: A co tu ma moje zdanie za znaczenie?
W przeciwienstwie do Trdentinum Vaticanum II nie zawiera zadnych rozstrzygniec, ktorych formula angazowala by nieomylnosc, wiec uroczysty podpis zatwierdzajacy nauczanie omylne nie powoduje ze staje sie ono nieomylne.
Podpis papieza nie czyni z nauki soboru "prywatnego" nauczania papieskiego ex cathedra opisanego w Pastor Aeternus, bo jest to inny rodzaj nieomylnego Magisterium. Podpis papieza sklada sie na konsens wszystkich Ojcow sub Petro, konsens w zakresie takim, jak ustalono w trakcie glosowania konkretnych dokumentow soborowych. Na Vaticanum II nie ustalono niczego nieomylnie, wiec podpis papieza, jakkolwiek uroczysta by jego formula nie byla, potwierdza ten stan, i nie zmienia wartosci przyjetych dokumentow: na tym polega nauczanie Soboru Powszechnego. Zeby cos stalo sie nieomylne z tych dokumentow musialby papiez osobiscie, zachowujac wszystkie wymagania, oglosic to ex cathedra, A tego nie zrobil, a wprost przeciwnie: musial raczej publikowac oswiadczenia typu nota praevia, bo nie dokonca jasne bylo o co biega. Co tu wiec jest niejasnego?
Niech pan nie pisze, ze teza o herezji Pawla VI jest sedewakantystyczna, bo co to wnosi do dyskusji? Jak nie jestem fanem Pawla VI, to kalumnia o popadnieciu jego popadnieciu w herezje wyplywa wlasnie prosto absurdalnego i nieuprawnionego rozumowania jakie pan reprezentuje, i nie potrzeba sie tu odwolywac do zadnych sedewakantystow. Pomijajac juz komicznosc sytuacji, w ktorej papiez popada w herezje przez nieomylne ogloszenie ewidentnego bledu zawartego w tekscie podpisanym przez prawomocnie zwolany Sobor Powszechny. Circus maximus. I niby kto mial by kogo osadzic? Sobor, czy on sobor, a sobor nastepnie jego? Jestem katolikiem, i takie gdybania moge zaliczyc w najlepszym razie do clerical fiction.
Czyli nawet gdyby przyjąć absurdalną tezę, że Papież rozciągnął swą nieomylność ex cathedra na każde zdanie każdego dokumentu II SW, oznaczałoby to, że zatwierdzając je, nieomylnie stwierdził, że nie wszystko, co zawiera się w tekstach soborowych, jest nieomylne.
Pytając kto miałby go osądzić i nazywając to cyrkiem wykazuje się Pan niestety nieznajomością nauczania Kościoła w tej sprawie. Jeśli papież popadnie w herezję to traci urząd ipso facto (nauczanie papieża Pawła IV), bez dodatkowej deklaracji Kościoła.
CytujPytając kto miałby go osądzić i nazywając to cyrkiem wykazuje się Pan niestety nieznajomością nauczania Kościoła w tej sprawie. Jeśli papież popadnie w herezję to traci urząd ipso facto (nauczanie papieża Pawła IV), bez dodatkowej deklaracji Kościoła. No, ale zaraz. To jest dość zabawne, że sedewakantyści sugerują nam, iż kiedy mówią, że np. "Jan Paweł II był apostatą" - to "nikogo nie oceniają, tylko stwierdzają fakt, tu nie ma nic do osądzania"... To niewątpliwie bardzo wygodne - na podobnej zasadzie moglibyśmy i tutaj wzajemnie mówić: "nie osądzam szanownego dyskutanta jako heretyka, tylko stwierdzam oczywisty fakt, że nim jest". W czym niby tkwi ta subtelna różnica?