Powaznie uwaza pan, ze Pius XII zabrania dyskusji teologicznej nad tezami niezdefiniowanymi?
Aha,pogląd,że władza publiczna ma prawo zabraniać publicznego kultu innowierców urósł do rangi dogmatu. Rozumiem.
Cytat: Fons Blaudi w Sierpnia 08, 2012, 22:45:03 pmPowaznie uwaza pan, ze Pius XII zabrania dyskusji teologicznej nad tezami niezdefiniowanymi? Nie.
Cytat: Andrzej75 w Sierpnia 08, 2012, 22:27:21 pmChesterton, Ortodoksja„Tłumaczy się nam, ze pewne dogmaty są wiarygodne w dwunastym wieku, ale nie są wiarygodne w wieku dwudziestym. Można by równie dobrze powiedzieć, że w jakiś system filozoficzny można wierzyć w poniedziałki, ale nie można mu ufać we wtorki.” Aha,pogląd,że władza publiczna ma prawo zabraniać publicznego kultu innowierców urósł do rangi dogmatu. Rozumiem.
Chesterton, Ortodoksja„Tłumaczy się nam, ze pewne dogmaty są wiarygodne w dwunastym wieku, ale nie są wiarygodne w wieku dwudziestym. Można by równie dobrze powiedzieć, że w jakiś system filozoficzny można wierzyć w poniedziałki, ale nie można mu ufać we wtorki.”
Cytat: Joker w Sierpnia 08, 2012, 22:49:33 pmPisałem,że NIE wierzę w ewolucję prawdy. Zupelnie bezpodstawnie, bo reszty panskiego wpisu nie da sie zrozumiec inaczej niz jako ewolucja pojec.Cytat: Joker w Sierpnia 08, 2012, 22:49:33 pmDoktryna jest stała,ale wolność religijna być może w XIXw. oznaczała co innego, niż w XX (np. była wolnością dla wszystkich oprócz katolików;tzw. liberałowie francuscy likwidowali przymusem szkoły klasztorne,co ma się nijak do czystego liberalizmu).Tu mamy wlasnie klasyczna ewolucje prawdy. Prawda to adaequatio rei et intellectus. Nawet jesli twierdzi pan, ze res sie nie zmienia, to zmienia sie intellectus. I po co to "byc moze"? Po co snuc kosmiczne teorie skoro mozna sprawdzic. Przeciez dokumenty sa powszechnie dostepne. Czytamy Grzegorza XVI czy Piusa IX, a nastepnie Dignitatis humanae i zapoznajemy sie z defininicja wolnosci religijnej zamiast gdybac. I konstatujemy, ze tamci potepiali to, co DH przyklepuje.
Pisałem,że NIE wierzę w ewolucję prawdy.
Doktryna jest stała,ale wolność religijna być może w XIXw. oznaczała co innego, niż w XX (np. była wolnością dla wszystkich oprócz katolików;tzw. liberałowie francuscy likwidowali przymusem szkoły klasztorne,co ma się nijak do czystego liberalizmu).
Cytat: Joker w Sierpnia 08, 2012, 23:02:47 pmCytat: Fons Blaudi w Sierpnia 08, 2012, 22:45:03 pmPowaznie uwaza pan, ze Pius XII zabrania dyskusji teologicznej nad tezami niezdefiniowanymi? Nie.Wiec czemu nie dyskutowac o wolnosci religijnej, ktora nie zostala zdefiniowana? Albo o ekumenizmie? Oczywiscie konsekwencja dopuszczenia mozliwosci dyskusji jest dopuszczenie mozliwosci zawieszenia zgody rozumu w kwestiach, ktore wydaja sie niezgodne z nauczaniem Kosciola, nawet jesli sa zawarte w dokumentach magisterium zwyczajnego.
Cytat: Joker w Sierpnia 08, 2012, 22:51:58 pmCytat: Andrzej75 w Sierpnia 08, 2012, 22:27:21 pmChesterton, Ortodoksja„Tłumaczy się nam, ze pewne dogmaty są wiarygodne w dwunastym wieku, ale nie są wiarygodne w wieku dwudziestym. Można by równie dobrze powiedzieć, że w jakiś system filozoficzny można wierzyć w poniedziałki, ale nie można mu ufać we wtorki.” Aha,pogląd,że władza publiczna ma prawo zabraniać publicznego kultu innowierców urósł do rangi dogmatu. Rozumiem.Nie, nie rozumie Pan. Czym innym jest sprawa dyscyplinarna, np. klękania w niedzielę, a czym innym kwestie doktrynalne, np. prawo do publicznego wyznawania błędu. Gdyby było tak jak Pan pisze, to w jednej epoce społeczne panowanie Chrystusa miałoby rację bytu, a w innej nie. Encyklika "Quas primas" też straciłaby swoje znaczenie.
W praktyce tzw "wolność rel." w XIXw. to co innego niż tzw. "wolności rel." w XXw. Słowo pozostaje to samo,a treść się zmienia.
Sprawę wolności religijnej można za to przy odrobinie dobrej woli uznać za sprawę praktyki politycznej. A społeczne panowanie Chrystusa nie musi koniecznie oznaczać,że w ustawie będzie zapis x.
sprawa klękania jest moim zdaniem poważniejsza,gdyż została zdefiniowana przez kanon soborowy, a nie zwykłą encyklikę.
Cytat: jp7 w Sierpnia 08, 2012, 18:37:53 pmJaką "swoją doktrynę" daje FSSPX? Np. taką,że "Nie da się być posłusznym nauczaniu Kościoła w pewnych sprawach, bo nauczanie to jest ze sobą (wewnętrznie) sprzeczne." Jakoś mi się wydaje,że Rzym naucza inaczej.
Jaką "swoją doktrynę" daje FSSPX?
Cytat: jp7 w Sierpnia 08, 2012, 18:11:16 pmPanie Joker: Biblia albo jest, albo nie jest do prywatnego interpretowania. Jeśli założymy że Biblia jest do prywatnego interpretowania - to słowa listu Piotra "są tam [w pismach] rzeczy nie do prywatnego interpretowania" świadczą, że założenie mamy fałszywe. Elementarna logika. Jeśli założymy,że Biblia nie jest do prywatnego interpretowania, to nie będziemy poszukiwać w niej odpowiedzi na pytanie czy można ją prywatnie interpretować. Bo znalezienie takiej odpowiedzi i wyciągnięcie z niej wniosku byłoby już interpretacją właśnie.
Panie Joker: Biblia albo jest, albo nie jest do prywatnego interpretowania. Jeśli założymy że Biblia jest do prywatnego interpretowania - to słowa listu Piotra "są tam [w pismach] rzeczy nie do prywatnego interpretowania" świadczą, że założenie mamy fałszywe. Elementarna logika.
Klasyczne uproszczenie sprawy. Po pierwsze nauczanie Kościoła zawierało sprzeczności już wcześniej. Np. sobór w Nicei głosił,żeXX. Nie należy modlić się na kolanach w niedziele i w dniach Pięćdziesiątnicy(30)
Albo słuchamy się Kościoła i np. dopuszczamy klękanie w niedzielę i pożyczki na procent,albo zakładamy grupę,która uważa,że Kościół kiedyś miał rację,głosił stale to samo (że lichwa jest zła),a teraz się myli. Wcale SWII nie jest jakimś szczególnym przypadkiem. Lefebryści nie mają więc jakiś wyjątkowych powodów swojego tak dalece idącego nieposłuszeństwa.
Czy wzywam do położenia zaufania Kościołowi ponad logikę? Bynajmniej. Te sprzeczności mogą być np. pozorne.
Albo mogą być zawarte tylko w nie-nieomylnej części nauczania.
Mogą wynikać z odmiennych kontekstów historycznych (np. lichwa miała inny charakter w gospodarce statycznej, a inny w gospodarce kapitalistycznej,gdzie można tworzyć nowe bogactwo,inwestować;więc pieniądz nie jest już bezpłodny). Takich rozwiązań mogą być tysiące. Ciężko je ogarnąć pojedynczemu wiernemu,nawet arcybiskupowi.
Dlatego katolik powinien ufać,że hierarchia,której jest aktualnie poddany bierze to wszystko pod uwagę (świadomie,bądź nie-dzięki Duchowi). I,że nie głosi czegoś naprawdę sprzecznego z nieomylną nauką Kościoła.
Można dyskutować np. o nauczaniu społecznym i nie tylko. Można dyskutować o wielu rzeczach. Ale nie można twierdzić tak jak w praktyce lefebryści,że tylko Magisterium nieomylne wymaga posłuszeństwa.Pogląd taki potępia Pius XII
A może w XIXw. należało być posłusznym Quanta Cura a dziś DH. I nie dlatego,że prawda ewoluuje tylko dlatego,że w ówczesnych czasach wolność religijna była narzędziem sił antykościelnych,a dziś nim nie jest. Nie wiem. Zagadnienie pewnie można by zgłębiać latami i nic by to mogło nie dać.
Upomnienia Piusa XII kierowane były do teologów, a nie do jego następców. Nawet jeśli dyskusje w komisjach były wbrew woli Piusa XII (jeśli były praktykowane przez teologów),to nie znaczy,że to samo można ogłosić o oficjalnym nauczaniu Kościoła zawartym w (dalekich od ideału) dokumentach SWII.
Pisałem,że NIE wierzę w ewolucję prawdy. Doktryna jest stała,ale wolność religijna być może w XIXw. oznaczała co innego, niż w XX (np. była wolnością dla wszystkich oprócz katolików;tzw. liberałowie francuscy likwidowali przymusem szkoły klasztorne,co ma się nijak do czystego liberalizmu). Po drugie pisałem,że być MOŻE taki jest powód zmiany stosunku Kościoła do wolności rel. Nie mówię,że tak było na pewno. To taki przykład, rozumie pan.
W młodości pana Henia słowo "cham" oznaczało chłopa i pan Henio nie potępiał chamów. Na starość słowo "cham'' zaczęło oznaczać kogoś grubiańskiego i pan Henio potępił chamów. Uważam,że w postawie pana Henia nie ma nic niewłaściwego i sprzecznego. Czy to znaczy,że wierzę w "ewolucję prawdy"??
Napisałem,że nie polemizuję z Panem z tej akurat kwestii.
Tissier de Mallerais zdecydowanie skrytykował kolegialność w Kościele. Niszczy ona bowiem władzę papieża, który nie śmie już przeciwstawić się episkopatom, niszczy władzę biskupów, nie ośmielających się przeciwstawić radom biskupim.
Ten człowiek już całkiem nie widzi sprzeczności w swoich poglądach.