Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 30, 2024, 19:54:41 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231967 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Jan Paweł II się biczował?
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 Drukuj
Autor Wątek: Jan Paweł II się biczował?  (Przeczytany 23558 razy)
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #75 dnia: Listopada 28, 2009, 13:55:33 pm »

Skoro było tylu świętych pozostających w małżeństwie do końca życia bez "konsumowania"

Wcale nie bylo ich "tylu". O ile mi wiadomo, sa to przypadki wyjatkowe i dotycza specyficznych malzenstw "ukladanych".

Cytuj
to jednak jakiś inny cel istnieje. Miłość. Jak dla mnie jasne jest, że można się kochać i nie współżyć (chyba, że ktoś tym świętym coś przeciwnego zarzuca), nie zaś na odwrót.

Istnieje milosc rodzicielska, milosc braterska czy siostrzana, milosc blizniego i inne rozne odmiany milosci. Chodzi po tym swiecie pare osob, ktore kocham i z ktorymi nie wspolzyje, wiec zapewne mozna. Tylko co to ma wspolnego z miloscia malzenska?

Cytuj
Absolutnie nie mogę się jednak zgodzić, że każdemu kto nie może współżyć "na pewno o wiele trudniej jest miłość pielęgnować". Może dla niektórych.

Nie moge polemizowac na temat imponderabiliow. Ale natura milosci malzenskiej jest taka a nie inna, i jesli czegos istotnego, wynikajacego z natury malzenstwa, w praktykowaniu tej milosci brakuje, to zakladam, ze praktyka i pozostanie jej wiernym sa trudniejsze, niz w przypadku, kiedy czynniki decydujace o naturze malzenstwa moga byc realizowane. Dla mnie to logiczne. To m/w tak, jakby w milosci miedzy dzieckiem a rodzicem zabraklo kontaktu, jak gdyby matka po urodzeniu dziecka oddala je na wychowanie komus innemu. Brakuje wowczas w praktyce tej milosci czegos istotnego i istnieje ryzyko, ze milosc miedzy matka a dzieckiem nie zostanie prawidlowo uformowana.
Milosc miedzy Kinga a jej mezem nazwalabym miloscia braterska, a nie malzenska. Nie sadze, by bylo wiele osob, ktore potrafia wytrwac w takim pomieszaniu materii.

Cytuj
Co do specyfiki polegającej na przekazywaniu życia: kolejna ciekawostka, bowiem niepłodnośc nie stanowi już przeszkody do zawarcia sakramentu małżeństwa.
Podsumowując: pal licho, że się kochacie, pal licho, czy będziecie chcieli "konsumować" - najważniejsze jest to, żeby mężczyzna był w stanie "złożyć nasienie w pochwie". A jak nie możesz, to żyj sam.

Bo nie chodzi tylko i wylacznie o przekazywanie zycia. Natura poskapila plodnosci, ale Pan Bog moze wszystko - vide przypadek Sary, Anny czy sw. Elzbiety.
A pozycie malzenskie, o ile zgodne jest z wola Boza i otwarte na przekazywanie zycia, samo w sobie, nawet nie konczac sie przekazaniem zycia, jest z pewnoscia bardzo istotnym spoiwem milosci malzenskiej, ludzie staja sie jednym cialem, co cementuje i jednosc ducha.

Cytuj
Tak więc jeśli osoba nie będąca impotentem zawrze związek małżeński i np. po tygodnu stanie się impotentem (a co za tym idzie - nie może podjąć współżycia) - to nie ma problemu!

Jak to nie ma problemu, jest problem ;) Udzielajacy sobie nawzajem sakramentu malzenstwa nie znaja przyszlosci i nie wiedza, ze czeka ich ten problem. Skoro jednak Pan Bog dopuscil ten problem w malzenstwie, to widac ma co do tych malzonkow jakies specjalne plany.
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #76 dnia: Listopada 28, 2009, 16:32:29 pm »

Wiem że istnieją t.zw. "białe małżeństwa" i ok niech będą. Ale gorzej jest gdy jedna strona na drugiej to wymusza.
Wracając do biczowania to nie wiem czy Panu Bogu sprawia radość taka forma pokuty?
Zapisane
Krzysztof Kałębasiak
aktywista
*****
Wiadomości: 1136


« Odpowiedz #77 dnia: Listopada 28, 2009, 16:48:02 pm »

Wiem że istnieją t.zw. "białe małżeństwa" i ok niech będą. Ale gorzej jest gdy jedna strona na drugiej to wymusza.
Wracając do biczowania to nie wiem czy Panu Bogu sprawia radość taka forma pokuty?
Wydaje mi sie, ze niektorzy uwazaja, ze w ten sposob odejma mak Chrystusowi.
Uwazam, to za blad i grzech pychy.

Wole smucic sie Męką CHrystusa i cieszyc z Jego ZMartwychwstania. WOle dziekowac Mu i, ewentualnie, przepraszac.
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #78 dnia: Listopada 28, 2009, 18:45:23 pm »


Wracając do biczowania to nie wiem czy Panu Bogu sprawia radość taka forma pokuty?

A Męka Jezusa Chrystusa sprawiła radość Panu Bogu?
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #79 dnia: Listopada 28, 2009, 19:47:42 pm »

Niech Pan nie porównuje śmierci krzyżowej Pana Jezusa do biczowania jakiegoś pokutnika( być może z zaburzeniami) tudzież innych form pokuty cielesnej.
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #80 dnia: Listopada 28, 2009, 19:55:49 pm »

A głębiej wniknąć Pan nie potrafi?
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #81 dnia: Listopada 28, 2009, 20:00:13 pm »

Potrafię. Ale nie widzę obecnie celu w pokutach cielesnych zadawanych sobie samemu.
Lepiej się modlić, odmawiać różaniec. Życie czasami dostarcza nam cierpień które można ofiarować Panu Bogu.
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #82 dnia: Listopada 28, 2009, 20:03:07 pm »

Ktoś może mieć inne potrzeby niż Pan.
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #83 dnia: Listopada 28, 2009, 20:07:57 pm »

Jeśli chce się bić to proszę bardzo.
Natomiast ja jako spowiednik nie wyraził bym zgody.
Zapisane
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #84 dnia: Listopada 28, 2009, 20:15:23 pm »

Panowie, umartwienia cielesne sa odwiecznym elementem chrzescijanskiej ascezy i nie ma co kwestionowac ich sensownosci.

I tu nie chodzi o porownania skali meki Panskiej z ludzka asceza, ale o to, ze cala asceza, aby byla skuteczna, musi miec oparcie w laczeniu swojej ofiary z Ofiara Chrystusowa, inaczej jest bezwartosciowa. Pan Jezus dal nam przyklad, ze cierpienie jest srodkiem uswiecajacym i zadoscczyniacym, o ile zlozymy je Ojcu wraz z Jego cierpieniem.

Rozumiem, ze dzis szokuje taka forma zadoscczynienia za grzechy, bo jestesmy pokoleniem kultu ciala i niebywalej troski o to cialo. Ale to tylko cialo ponizone, doczesne, splamic je moze jedynie grzech, na pewno nie cielesne umartwienia.
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #85 dnia: Listopada 28, 2009, 20:43:52 pm »

...ale nawet klęczenie na modlitwie z wiekiem staje się nieco bolesne.

Zapisane
PTRF
aktywista
*****
Wiadomości: 2129


« Odpowiedz #86 dnia: Listopada 28, 2009, 23:30:04 pm »

Panie Majorze,
wielkim propagatorem pokutnej poraktyki biczowania był św. Piotr Damiani, w swoim czasie przeor klasztoru  Fonte Avellana. To, że w dzisiejszych czasach "nie widzi się sensu" cielesnych praktyk pokutnych, nie powinno chyba nikogo upoważniać do ich sprowadzania do bezsensu. To, że np. współcześni studenci "pokładają się ze śmiechu", źle świadczy tylko o studentach (i chyba nie najlepiej o wykładowcach), a nie o chorobie psychicznej pokutnika, uznanego w dodatku za świętego.
Życie dostarcza wielu cierpień - to prawda, ale czytałem, że po śmierci św. Jana Marii Vianney'a, znaleziono i w jego pokoju narzędzia pokutne.
I jeszcze jedno. Nikt nikogo do takich praktyk nie zmusza, ani ich nie propaguje. Nawet w zakonach. I zawsze zalecana jest roztropność i umiar.
Zapisane
"Kto tradycji nie szanuje
 Niech nas w dupę pocałuje"
/kawaleryjskie/
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #87 dnia: Listopada 29, 2009, 06:30:12 am »

Studenci pokładali się ze śmiechu nie z praktyk pokutnych tylko z tego że akurat Święte z tych omawianych żywotów miały się hobby się nie myć. Podobnie jak św. Bernard. No i oczywiście ze zmuszania mężów do abstynencji seksualnej mimo że jeden cały czas próbował a któraś mówiła żeby przyszedł za jakiś czas. Nie pamiętam która. To chyba jest zwodzenie.
Jeśli ktoś sam chce tak się umartwiać i spowiednik po rozeznaniu da zgodę to ok.
U dawnych redemptorystów Zaalpejskich jest chyba przymus.
Zapisane
PTRF
aktywista
*****
Wiadomości: 2129


« Odpowiedz #88 dnia: Listopada 29, 2009, 11:17:32 am »

Przymus - nie do końca chyba. Po to jest postulat i nowicjat.
Zapisane
"Kto tradycji nie szanuje
 Niech nas w dupę pocałuje"
/kawaleryjskie/
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3722

« Odpowiedz #89 dnia: Listopada 29, 2009, 19:17:27 pm »

To że jest postulat i nowicjat nie znaczy że trzeba do tego typu praktyk przymuszać. Lepiej zostawić to spowiednikowi i prywatnej pobożności.
Zapisane
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Jan Paweł II się biczował? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!