Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 15, 2025, 12:15:04 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
233044 wiadomości w 6648 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Summorum Pontificum  |  Wątek: Zbędne dodatki w liturgii? Magiczne znaki i gesty?
« poprzedni następny »
Strony: [1] Drukuj
Autor Wątek: Zbędne dodatki w liturgii? Magiczne znaki i gesty?  (Przeczytany 3773 razy)
Nathanael
Gość
« dnia: Marca 01, 2009, 18:11:14 pm »

Konstytucja o Liturgii II Soboru Watykańskiego II stanowi a artykule 50:

Cytuj
Obrzędy Mszy świętej należy tak opracować, aby wyraźniej uwidocznić właściwe znaczenie i wzajemny związek poszczególnych części, aby łatwiejszy stał się pobożny i czynny udział wiernych.
W tym celu, zachowując wiernie istotę obrzędów, należy je uprościć i opuścić to, co z biegiem czasu dodano jako powtórzenie lub co stało się zbędnym dodatkiem. Natomiast pewne elementy niesłusznie zatracone w ciągu wieków należy przywrócić, stosownie do pierwotnej tradycji Ojców Kościoła, o ile okaże się to pożyteczne lub konieczne.

Jak to wyszło każdy z nas wie :)

---

W tym miejscu chcę zamieścić trafną refleksję o. Tomasza Kwietnia:

Wśród współczesnych liturgistów często słyszy się opinię, że często powtarzane krzyżyki nad darami ofiarnymi były przesadą, nadmiernym akcentowaniem rzeczy drugorzędnych, implikowały wręcz magiczne podejście do liturgii, czy też zaciemniały znaczenie modlitwy eucharystycznej. Prawdą jest, że nic nie wskazuje na to, by w najstarszej wersji kanonu rzymskiego celebrans wykonywał jakiekolwiek gesty. Ale trzeba również pamiętać, o czym była mowa wcześniej, że inna była wówczas logika celebracji: uczestnicy mszy, zwróceni w stronę wschodu, nie patrzyli na ołtarz ani na biskupa i wszyscy mieli ręce rozłożone do modlitwy w geście oranta. W liturgii gesty są częścią większej całości i trudno wyrywać je z kontekstu. Logiczne jednak jest pytanie, dlaczego wracamy akurat do tych elementów tradycji, a inne pomijamy. Jakich kryteriów używamy, by wartościować, wybierając jedne, a skazując na niepamięć inne? Faktem jest, że dopiero w pewnym punkcie rozwoju rytu rzymskiego zaczęły pojawiać się znaki i gesty celebransa przy ołtarzu. Niektóre wykonywano jakiś czas, inne zniesiono po ostatnim soborze, jeszcze inne przetrwały do dziś. Z pewnością gesty te miały ongiś związek z traktowaniem odprawiania mszy jako głównego elementu umacniającego tożsamość kapłańską. To ksiądz był prawdziwym liturgiem, wierni tylko asystowali. Nawet jeśli nie było to często wyrażane wprost, tak przez wieki pojmowano podział ról w liturgii. Obecnie, zgodnie z duchem soborowej Konstytucji o Liturgii, szuka się dróg wyrażenia celebracji jako wspólnego dzieła całego zgromadzenia Kościoła, w którym wszyscy odgrywają właściwe sobie role. W takim ujęciu można chcieć redukować kapłańskie gesty jako te, które niepotrzebnie oddzielają celebransa od ludu. Jednak to nie jedyny powód. Chodzi także o zmianę sposobu myślenia w liturgii.

Za postulatem redukowania gestów kryć się może głębokie niezrozumienie samej istoty języka liturgicznego. Jest to język ludzkiej emocjonalności, a nie chłodny tok intelektualnego rozumowania: "Jeżeli A, to B, wtedy i tylko wtedy, gdy C". (Istnieje bardzo poważnie uzasadniona teza, że posoborowa reforma liturgii czerpała swoją inspirację z ducha oświecenia, gdzie najważniejsze było "mędrca szkiełko i oko"[1]). Proszę powiedzieć kochającym się małżonkom, że nielogiczne jest całować się wiele razy. Prawda, z punktu widzenia zimnej racjonalności jest to nielogiczne, ale za to kochające. Gdyby komuś udało się skutecznie i wobec wszystkich ograniczyć akt małżeński tylko do tego, co w nim istotowo konieczne, by zaistniał, prawdopodobnie ludzkość wymarłaby w krótkim czasie. Porównanie to może będzie dla kogoś szokujące czy niewłaściwe, jednak przy nim pozostanę, bo wszystkie te "krzyżyki", pokłony i tym podobne są gestami czułości i miłości wobec Osoby i tajemnicy Boga Wcielonego. Liturgia i modlitwa to nie praca na komputerze. Po wezwaniu Trójcy w znaku krzyża mówimy Amen, a nie Enter czy Exit.

Co więc oznaczały te przedsoborowe "krzyżyki" nad chlebem i winem? Można tłumaczyć je nie jako gesty błogosławieństwa, jak przywykliśmy myśleć, lecz jako wzmocnione ukazywanie daru - takie punktowe światło skierowane na dar, który jest czymś więcej niż tylko materią do przeistoczenia. Po raz kolejny widać tutaj typowy dla modlitwy eucharystycznej sposób patrzenia na dary ofiarne. Nawet jeśli jeszcze nie są konsekrowane, to już zapowiadają tę przemianę. W dalszym ciągu zobaczymy, że nie chodzi tylko o przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Tutaj trzeba zauważyć, że kanon gra ciągle na skojarzeniach pomiędzy ofiarą Chrystusa a naszym udziałem w niej. Brak precyzyjnych rozróżnień ma swój głęboki sens. Eucharystia polega właśnie na tym, że jest jednocześnie ofiarą Chrystusa i ofiarą Kościoła, połączoną na tym samum krzyżu, celebrowaną w każdej epoce, na całej ziemi

[1] Znakomitą i pozbawioną uprzedzeń typowych dla dzisiejszej dyskusji o liturgii ocenę oświeceniowego wpływu na współczesny ryt czytelnik znajdzie w pracy Aidana Nicholsa, Patrząc na liturgię. Krytyczna ocena jej współczesnej formy, przeł. T. Glanz, Poznań, bdw (2007).

Modlitwa w stylu retro, Kraków 2008, s. 87-89
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #1 dnia: Marca 01, 2009, 21:23:11 pm »

O tych "zbędnych dodatkach i powtórzeniach" można było dowiedzieć się wiele, wiele lat temu, tuż po "przełomowym soborze" który skutkował między innymi znaną nam szlachetnie uproszczoną liturgią. I jako laik, szary wierny, myślę sobie, że wprowadzenie czy zaistnienie w Nowej Mszy konferansjerki (zagajenia) to również zbędny dodatek, podobnie jak wszelka inna twórczość liturgiczna z dodatkiem najnowszych osiągnięć techniki włącznie - mikrofon, sztuczne oświetlenie, gitarka itp - zbędne dodatki.
A tak z życia codziennego - jesli do pomieszczenia w którym siedzę wchodzi starsza pani a ja wstaję i wyjmuję ręce z kieszeni i zapraszam by usiadła, to też zbędny dodatek. Przecież wystarczy - "dn' dobry, o co chodzi?".  Po co te magiczne gesty? Ja tu widzę analogię.
Zapisane
Kalistrat
aktywista
*****
Wiadomości: 1429


« Odpowiedz #2 dnia: Marca 02, 2009, 10:19:26 am »

Dobrze, że reformatorzy zapomnieli o rytach wschodnich... Jeszcze by sobie ubzdurali, że to są gesty "magiczne" :D http://www.youtube.com/watch?v=xaooARLF4sw&feature=related wrzuciłem po angielsku, żeby niektórzy coś tam zrozumieli, bo teksty są przepiękne
Zapisane
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #3 dnia: Marca 02, 2009, 10:23:49 am »

Jestem przekonany, że nie umiem uczestniczyć w NOM.
Zapisane
Bartek
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 3694

« Odpowiedz #4 dnia: Marca 02, 2009, 19:47:50 pm »

Problem "średniowiecznych naleciałości" w rycie Mszy św. był dyskutowany na Soborze Trydenckim. Gdyby Ojców Soborowych nie zajęły sprawy istotniejsze, kto wie, może te naście krzyżyków wyleciałoby z Kanonu... Usunięto snadź modlitewki rozpoczynające Kanon czy niektóre apologie kapłańskie przed Komunią.
Zapisane
Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat.
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #5 dnia: Marca 02, 2009, 19:50:58 pm »

Chyba jednak pewne "średniowieczne naleciałości" usunięto?
Zapisane
Strony: [1] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Summorum Pontificum  |  Wątek: Zbędne dodatki w liturgii? Magiczne znaki i gesty? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!