Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 24, 2024, 11:57:02 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231956 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: "Nie opierajcie się złu"
« poprzedni następny »
Strony: 1 [2] 3 Drukuj
Autor Wątek: "Nie opierajcie się złu"  (Przeczytany 13328 razy)
x. Konstantyn Najmowicz
aktywista
*****
Wiadomości: 834

« Odpowiedz #15 dnia: Listopada 04, 2009, 16:09:31 pm »

Generalnie najważniejsze teksty są.
Zapisane
Instaurare omnia in Christo!
Nikt się nie zbawia, jak tylko przez Ciebie Matko Boga.
Nikt nie otrzymuje darów Bożych, jak tylko przez Ciebie, o pełna łaski!
św. German z Konstantynopola
lilka233
Gość
« Odpowiedz #16 dnia: Listopada 12, 2009, 08:54:40 am »

Zasadniczo trzeba tu rozróżnić dwie płaszczyzny: relacje międzyludzkie i doktrynę. Pan Jezus w słowach: "jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze drugi" jasno zaznacza, że nie powinniśmy sięgać po zemstę. "Zło należy dobrem zwyciężać". Odpowiedzią na nienawiść względem chrześcijan ma być miłość.
Od tej zasady jest pewien wyjątek. Pan Jezus przed sądem arcykapłana został spoliczkowany za rzekomą arogancję wobec władzy duchowej i w tej sytuacji Nasz Pan nie nadstawił drugiego policzka, by nie dać do zrozumienia, że rzeczywiście był arogancki wobec Annasza i by uniknąć zgorszenia. Miłość ma być oparta na prawdzie a nie na fałszywej pokorze.
Co się tyczy tych, którzy fałszują wiarę, to Pan Jezus jest bezwzględny. Zakazuje otrzymywać z nimi kontaktu, bo mogą zatruć swymi błędami nasze dusze i wtedy w sposób zawiniony utracimy wiarę katolicką i ostatecznie zbawienie wieczne. Zbyt wielka jest stawka, by się narażać. Kontakt z innowiercami ma być tylko w celu ich nawrócenia: "Idźcie i głoście..."


Moje pytanie dotyczy drugiej części odpowiedzi od słów:"Zakazuje utrzymywać....zbawienie wieczne".
Czy na pewno Pan Jezus miał na myśli wiarę katolicką TYLKO. Jak to stwierdzenie ma się do wyrażenia, że zbawieni są w każdej denominacji. Nigdy nie mogłam tego właściwie zrozumieć.
Przyjmując takie tłumaczenie jest obojętne z jakim kościołem jesteśmy związani byle z chrześcijańskim.
Proszę o odpowiedź.
Zapisane
x. Konstantyn Najmowicz
aktywista
*****
Wiadomości: 834

« Odpowiedz #17 dnia: Listopada 12, 2009, 18:09:16 pm »

Zasadniczo trzeba tu rozróżnić dwie płaszczyzny: relacje międzyludzkie i doktrynę. Pan Jezus w słowach: "jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze drugi" jasno zaznacza, że nie powinniśmy sięgać po zemstę. "Zło należy dobrem zwyciężać". Odpowiedzią na nienawiść względem chrześcijan ma być miłość.
Od tej zasady jest pewien wyjątek. Pan Jezus przed sądem arcykapłana został spoliczkowany za rzekomą arogancję wobec władzy duchowej i w tej sytuacji Nasz Pan nie nadstawił drugiego policzka, by nie dać do zrozumienia, że rzeczywiście był arogancki wobec Annasza i by uniknąć zgorszenia. Miłość ma być oparta na prawdzie a nie na fałszywej pokorze.
Co się tyczy tych, którzy fałszują wiarę, to Pan Jezus jest bezwzględny. Zakazuje otrzymywać z nimi kontaktu, bo mogą zatruć swymi błędami nasze dusze i wtedy w sposób zawiniony utracimy wiarę katolicką i ostatecznie zbawienie wieczne. Zbyt wielka jest stawka, by się narażać. Kontakt z innowiercami ma być tylko w celu ich nawrócenia: "Idźcie i głoście..."


Moje pytanie dotyczy drugiej części odpowiedzi od słów:"Zakazuje utrzymywać....zbawienie wieczne".
Czy na pewno Pan Jezus miał na myśli wiarę katolicką TYLKO. Jak to stwierdzenie ma się do wyrażenia, że zbawieni są w każdej denominacji. Nigdy nie mogłam tego właściwie zrozumieć.
Przyjmując takie tłumaczenie jest obojętne z jakim kościołem jesteśmy związani byle z chrześcijańskim.
Proszę o odpowiedź.
+
Droga Pani,
Nasz Pan Jezus Chrystus nie jest wewnętrznie podzielony. Przekazał jedno Objawienie/Depozyt Wiary jednemu Kościołowi, rządzonemu przez św. Piotra i jego następców. Tylko Wiara przekazana Kościołowi Katolickiemu prowadzi do zbawienia!!! Pan Jezus nie założył prawosławia i milionów denominacji protestanckich. We wszystkich tych wyznaniach znajdzie Pani coś co przeczy doktrynie Kościoła Katolickiego a tym samym doktrynie objawionej przez Boga. Druga sprawa, to nasz Pan przed swoją zbawczą Męką i Śmiercią modlił się o jedność swoich wyznawców, więc nie jest "obojętne z jakim kościołem jesteśmy związani byle z chrześcijańskim."
Jeśli ktoś dostępuje zbawienia, to tylko przez Kościół Katolicki, który to jest narzędziem zbawienia w rękach Pana Jezusa. Rzecz jasna, że poszczególni prawosławni, protestanci, żydzi, muzułmanie i nawet poganie mogą się zbawić, ale nie dzięki swoim wierzeniom, tylko dzięki przynależności do duszy Kościoła Katolickiego. Mimo swoich wierzeń, jeśli postępują zgodnie ze swoim sumieniem, szanując prawo naturalne i nie mając możliwości pełnego poznania prawdziwej natury Kościoła Chrystusowego/Katolickiego, dostąpią zbawienia.
Zapisane
Instaurare omnia in Christo!
Nikt się nie zbawia, jak tylko przez Ciebie Matko Boga.
Nikt nie otrzymuje darów Bożych, jak tylko przez Ciebie, o pełna łaski!
św. German z Konstantynopola
np
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #18 dnia: Listopada 12, 2009, 18:54:37 pm »

Hm, ciekawe, zauważyłem pewna zalezność, że ludzie, którzy uwazaja sie za religijnych (indentyfikują sie jednoznacznie w kwestii wyznaniowej), ale swoim życiem i w swoich poglądach czesto sieją zgorszenie i fałszują obraz Wiary, głosząc i czyniąc rzeczy niezgodne z naka Kościoła, Pismem Świetym i do tego zdrowym rozsądkiem zwykle agresywnie są nastawieni do tzw. ludzi "z poza" Kościoła, którzy często w tych kwestiach maja lepiej poukładane w głowie. I na końcu okazuje się, że Ci drudzy są bardziej otwarci na nawrócenie, bo po prostu widzą, że jesli cos jest zdrowe i racjonalne, to ma sens. Natomiast komuś, kto juz myśli, że juz jest "w porzadku" unikając porzadkowania pewnych powaznych kwestii w swoim życiu (może własnie dlatego używa etykietki religijnej, żeby w sposób fałszywy uspokoić swoje sumienie zbrukane różnymi uczynkami) ciężko jest pewne rzeczy wytłumaczyć. I na końcu się okazuje, że lepiej jest przebywać z tymi niewierzacymi, którzy są bardziej otwarci, niż z tymi co głosza herezję, a zdrowej  nauki nie chca słuchać. I na koniec człowiek zaraza sie ich gnuśnością i przejmuje złe schematy postepowania...
Zapisane
Nadejdą nowe, potężne czasy. O sile twojej szumią pomorskie lasy.
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #19 dnia: Listopada 12, 2009, 20:41:07 pm »


A ja powtórzę po Księdzu Konstantynie tylko trochę inaczej: Do zbawienia niezbędna jest wiara (czasem starcza wiara rodzica, czy opiekuna...). Jedyną "denominacją" zachowującą pełnię prawdziwej Wiary jest Kościół Katolicki. Inne "wyznania" są niepełne - albo brakuje im kompetencji wyznaczania tego, co do Depozytu należy (schizmatycy), albo znają wiarę sfałszowaną. Wierząc w coś co zawiera elementy nieprawdziwe - stajemy się ofiara tychże elementów - np. dopuszczenie 'rozwodów' powoduje, że miliony ludzi żyją cudzołożąc. Nie podejmuje się (na szczęście nie muszę) oceniać winy tychże ludzi - jednak ten jeden grzech (choćby całkiem nieświadomy, czyli nie pociągający za sobą winy i kary) jest furtką, przez którą "zaprasza" się grzechy inne. Dalej jest efekt łańcuchowy (mniej lub bardziej powstrzymywany poprzez łaskę). W tych warunkach mało kto potrafi "nie dać się" złu (czyli współdziałać z łaską przy odrzucaniu pokus, spośród których niektórych wskutek fałszywej wiary nie do końca uważa za złe).

Co do wypowiedzi Pana NP - może jakiś konkret? Co za ludzie (jakie środowisko), co znaczy "często, co znaczy "lepiej poukładane w głowie"? itd? Bo Pana wypowiedź jest bardzo powierzchowna (zakładająca rzeczy, które trzeba by najpierw wykazać), a miejscami chaotyczna - i trudno zgadnąć co za myśl chciał Pan wyrazić...
Pewne przykłady poniżej
Natomiast komuś, kto juz myśli, że juz jest "w porzadku" unikając porzadkowania pewnych powaznych kwestii w swoim życiu (może własnie dlatego używa etykietki religijnej, żeby w sposób fałszywy uspokoić swoje sumienie zbrukane różnymi uczynkami) ciężko jest pewne rzeczy wytłumaczyć.
???
To zna Pan czyjeś myśli??? Jestem przerażony...

I na końcu się okazuje, że lepiej jest przebywać z tymi niewierzacymi, którzy są bardziej otwarci, niż z tymi co głosza herezję, a zdrowej  nauki nie chca słuchać. I na koniec człowiek zaraza sie ich gnuśnością i przejmuje złe schematy postepowania...
Pogubił się Pan - "ich gnuśnością" - z kontekstu wynikało by, że tych "lepszych heretyków"...
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
np
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #20 dnia: Listopada 12, 2009, 21:08:34 pm »

Cóż, chodzi o to, że można indentyfikować sie z wiara symbolicznie, ale praktycznie nie mieć z nią wspólnego, np. ludzie, którzy przeczą pewnym kwestiom, których Kościół naucza w kwestii czystości przedmałzeńskiej i chodząc do Kościoła udają, że to jest ok, itp., albo niedojrzali rodzice, którzy niszczą życiowy rozwój swoich dzieci poprzez toksyczne wychowanie i np. prześladują je w sprawach pewnych aspiracji związanych z radykalizmem ewangelicznym (np. wstapienie do zakonu gdy jest to ich powołaniem).


???
To zna Pan czyjeś myśli??? Jestem przerażony...


Haha, a może znam? Prawda jest taka, że bardzo łatwo jest wyczuć kogoś, kto się broni przed wszelkim zdrowym nauczaniem, jeśli w jakiś sposób dotyka ono jakichś nieuporzadkowań w jego życiu. A taki ktoś musi mieć jakieś "zabezpieczenie", jakąś maskę, pod którą chroni wyrzutu sumienia, żeby oszukiwać się, że wszystko "jest w porzadku" (po czasie okazuje się, że nie jest, a owe oszukiwanie tylko potęguje skalę problemu). Natomiast spotkałem wielu ludzi w środowiskach wręcz antyreligijnych, którzy mając przed sobą inteligentnego członka Kościoła Katolickiego, mówiącego sensowne rzeczy nie tylko nie są do niego wrogo nastawieni, ale jeszcze chętnie słuchają, co ma do powiedzenia (jeśli mówi mądre rzeczy za którymi stoi pewien ciężar gatunkowy realnego doświadczenia Wiary, a nie plecie oderwane od rzeczywistości banialuki).
« Ostatnia zmiana: Listopada 12, 2009, 21:16:22 pm wysłana przez np » Zapisane
Nadejdą nowe, potężne czasy. O sile twojej szumią pomorskie lasy.
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #21 dnia: Listopada 12, 2009, 22:14:18 pm »

Prawda jest taka, że bardzo łatwo jest wyczuć /.../

Niech Pan sie nie ludzi, nic Pan nie wyczuwa, panskie "wyczucie" to po prostu reperkusje tego, co Panu zakodowali katechisci. Nawet Pan sobie nie zdaje sprawy, ze generuje Pan dokladnie slowo w slowo to samo, co kazdy neon :/ Wlasciwie jest Pan jakas chodzaca neokatarynka.
Nie zastanawia Pana skad nagle wziela sie w Panu taka sklonnosc do pogardliwego oceniania wiary ludzi, ktorych Pan nie zna? Mial Pan takie inklinacje przed rozpoczeciem Drogi? Tendencje do dzielenia obcych ludzi na tych, ktorzy "realnie doswiadczaja Wiary" i tych, o ktorych twierdzi Pan, iz "oszukuja sie i nosza maski"?
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
np
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #22 dnia: Listopada 12, 2009, 22:46:03 pm »

Hm, co wyczuwam, to wyczuwam i nie robi tego każdy neon, tylko każdy psychicznie zdrowy człowiek, który ma jako taki kontakt z rzeczywistością. A takich ludzi- także nie będących ani we wspólnocie, ani w Kościele znam trochę. Obłuda to obłuda- jest stara jak świat.
Zapisane
Nadejdą nowe, potężne czasy. O sile twojej szumią pomorskie lasy.
Murka
aktywista
*****
Wiadomości: 1289


« Odpowiedz #23 dnia: Listopada 12, 2009, 23:02:24 pm »

A moze mi Pan odpowiedziec na pytanie, skad akurat w tym watku, gdzie pisza ludzie, ktorych nie widzial Pan na oczy, nagle ni stad ni zowad przypomniala sie Panu ta stara jak swiat obluda i uznal Pan za zasadne wspomniec tu o niej?

I jeszcze jedno pytanie: czy jest Pan jeszcze w stanie traktowac katolika niedrogowego jak osobe, ktora kroczy ku zbawieniu rownie pewna droga, co Pan?

Czy jako partnerzy do rozmowy o wierze pozostali Panu jedynie ci "spoza Kosciola" i ze srodowisk "antyreligijnych", u ktorych totalna ignorancja religijna powoduje, iz staja sie oni wdziecznymi sluchaczami kikodoktryny i nie prostuja jej dewiacji, zatem potencjalnie sa dla DN latwiejszym targetem niz swiadomy doktryny katolik?
Zapisane
Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka.
np
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #24 dnia: Listopada 12, 2009, 23:43:35 pm »

Dyskusja zeszła na tor, żeby nie zadawać się z odstępcami, więc wyraziłem zdanie, ze heretykom ukrywajacym się pod szyldem religii rzeczywiście ciężko jest często cokolwiek wytłumaczyć. A herezja jest nie tym, co jest głoszone poza Kościołem, ale fałszem, który się ukrywa pod pozorem chrześcijańskiej, czy katolickiej nauki. Tak było m. in z manicheizmem. Fałsz polegał na tym, że podawając się za chrzescijańską naukę, głosił bardzo przewrotne, "podobne", ale jednak radykalnie fałszywe tezy (patrz moja stopka)- dlatego m.in. dla walki z manicheizmem św. Tomasz zaprzągł do teologii i filozofii Arystotelesa, itp. Mówię o tym, bo manicheizm jest dziś silnie obecny w mentalności wielu tzw. "wierzacych", których wiara opiera sie na pewnym moralistycznym schematyzmie, majacym często wiecej wspólnego z manicheizmem (manicheizm>nienawiść do stworzenia, życia, wynikający z doswiadczenia grzechu, bo grzech rodzi nienawiść do zycia), niż z teologią katolicką i nauką Kościoła, co prowadzi do wielu zgorszeń i patologii. A są pewne obiektywne normy moralne, które każdy człowiek, wierzący, czy nie wraz z dojrzewaniem doświadcza na własnej skórze. I jeśli te obiektywne normy- prawo naturalne znajdujące sie w sercu każdego człowieka ulegaja zaburzeniu, to w normalnym społeczeństwie zaczyna to wychodzić jak na dłoni. Prawda jest, ze ludzie dzisiaj często żyją w oderwaniu od prawdziwych relacji i rzeczywistości, która ich weryfikuje w tej materii i dlatego czesto nie są w stanie, albo nie chcą weryfikować moralności swojego postepowania. I tacy ludzie łatwo ukrywają sie pod pewnymi stereotypowymi, ale nie zawsze prawdziwymi etykietkami religijności, bo to jest dla nich wygodne. Tyle. Jeśli robi sie offtop, to przepraszam.
Zapisane
Nadejdą nowe, potężne czasy. O sile twojej szumią pomorskie lasy.
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #25 dnia: Listopada 13, 2009, 11:04:39 am »

Cóż, chodzi o to, że można indentyfikować sie z wiara symbolicznie, ale praktycznie nie mieć z nią wspólnego, np. ludzie, którzy przeczą pewnym kwestiom, których Kościół naucza w kwestii czystości przedmałzeńskiej i chodząc do Kościoła udają, że to jest ok, itp.,
Jakbym był bardziej niż jestem złośliwy to bym napisał o pewnych kwestiach dyscypliny liturgii,który przez dłuuuuższy czas były przez pewną wspólnotę ignorowane....

albo niedojrzali rodzice, którzy niszczą życiowy rozwój swoich dzieci poprzez toksyczne wychowanie i np. prześladują je w sprawach pewnych aspiracji związanych z radykalizmem ewangelicznym (np. wstapienie do zakonu gdy jest to ich powołaniem).
Tu akurat - dzieci winne są posłuszeństwo rodzicą i szlus. Chyba, ze rodzice czynią ewidentne zło...

Haha, a może znam? Prawda jest taka, że bardzo łatwo jest wyczuć kogoś, kto się broni przed wszelkim zdrowym nauczaniem, jeśli w jakiś sposób dotyka ono jakichś nieuporzadkowań w jego życiu.
A nie przyszło panu do głowy, ze mogą  to być upadki mimo szczerej woli zerwania z grzechem?
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #26 dnia: Listopada 13, 2009, 11:12:01 am »

Dyskusja zeszła na tor, żeby nie zadawać się z odstępcami, więc wyraziłem zdanie, ze heretykom ukrywajacym się pod szyldem religii rzeczywiście ciężko jest często cokolwiek wytłumaczyć.
Wypisz wymaluj - członkowie pewnej rzeczywistości kościelnej :DDDDD

A herezja jest nie tym, co jest głoszone poza Kościołem, ale fałszem, który się ukrywa pod pozorem chrześcijańskiej, czy katolickiej nauki.
Herezją jest każde twierdzenie niezgodne z Depozytem Wiary. Niezależnie (do pewnych granic, bo będąc formalnie w sekcie protestanckiej głosi się pewne herezje "instytucjonalnie"), czy jest się formalnie w Kościele, czy nie.


A są pewne obiektywne normy moralne, które każdy człowiek, wierzący, czy nie wraz z dojrzewaniem doświadcza na własnej skórze. I jeśli te obiektywne normy- prawo naturalne znajdujące sie w sercu każdego człowieka ulegaja zaburzeniu, to w normalnym społeczeństwie zaczyna to wychodzić jak na dłoni. Prawda jest, ze ludzie dzisiaj często żyją w oderwaniu od prawdziwych relacji i rzeczywistości, która ich weryfikuje w tej materii i dlatego czesto nie są w stanie, albo nie chcą weryfikować moralności swojego postepowania. I tacy ludzie łatwo ukrywają sie pod pewnymi stereotypowymi, ale nie zawsze prawdziwymi etykietkami religijności, bo to jest dla nich wygodne.
Ale dziśludie nie żyją tylko w "rzeczywistym życiu", bo niemal w każdym domu jest też telewizja, który ukazuje obrazy fałszywe. Konfrontacja z realnym życiem coś by wykazała, ale ludzie często mylą realne życie z matrixem z telewizji.
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
np
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #27 dnia: Listopada 14, 2009, 17:05:53 pm »

Dlatego trzeba wybierać prawdziwe relacje i prawdziwe życie, wyłaczyć telewizor i zacząć używać własnego rozumu...
« Ostatnia zmiana: Listopada 14, 2009, 17:42:08 pm wysłana przez np » Zapisane
Nadejdą nowe, potężne czasy. O sile twojej szumią pomorskie lasy.
np
adept
*
Wiadomości: 23

« Odpowiedz #28 dnia: Listopada 14, 2009, 17:30:55 pm »


albo niedojrzali rodzice, którzy niszczą życiowy rozwój swoich dzieci poprzez toksyczne wychowanie i np. prześladują je w sprawach pewnych aspiracji związanych z radykalizmem ewangelicznym (np. wstapienie do zakonu gdy jest to ich powołaniem).
Tu akurat - dzieci winne są posłuszeństwo rodzicą i szlus. Chyba, ze rodzice czynią ewidentne zło...

Tak, z tym że jest wiek, w którym dzieci MUSZĄ zacząć dokonywać własnych wyborów (nawet czasem błędnych, po to zeby samemu wyciagać z nich wnioski, doświadczyć ich skutków na własnej skórze i samemu nauczyć sie odróżniać dobra od zła- bo kiedyś rodziców nie bedzie, a dorosle zycie na własną odpowiedzialnośc się zacznie). Posłuszeństwo jest  jest do momentu, kiedy rodzice sprzeciwiają sie jakiemuś wyborowi,który jest konieczny z punktu widzenia sumienia i rozeznania człowieka wkraczającego w dorosłe życie- doskonałym tego przykładem jest przykład z biografi swiętego Franciszka, który zostawił wszystko co miał i radykalnie sprzeciwił się ojcu- to jak we fragmencie ewangeli o bogatym młodzieńcu, czy "moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają Słowa i wypełniają je" lub "i opuszcza czlowiek ojca i matkę swoja i łaczy się ze swoja żoną...". Prawa natury. Przychodzi moment odcięcia pępowiny... A prawda jest, że w pewnym wieku ślepe posłuszeństwo rodzicom, wbrew własnemu sumieniu jest często objawem patologicznej niedojrzałości-często bedacej efektem złego "wychowania", które uczy raczej ciagłej wegetacji pod czyjąś opieką niz samodzielnego, dojrzałego życia.
Cytuj
Haha, a może znam? Prawda jest taka, że bardzo łatwo jest wyczuć kogoś, kto się broni przed wszelkim zdrowym nauczaniem, jeśli w jakiś sposób dotyka ono jakichś nieuporzadkowań w jego życiu.
A nie przyszło panu do głowy, ze mogą  to być upadki mimo szczerej woli zerwania z grzechem?


Oczywiście i właśnie o to chodzi, ze jest radykalna różnica przed kimś, kto widzi swój grzech, lub jego korzeń i chce się od niego odwrócić (każdy z nas jest grzesznikiem i każdego z nas cały czas spotykaja upadki, nawet mimo najszczerszych chęci), a człowiekim, który boi sie prawdy o sobie jak ognia i po prostu nie chce widzieć swojego grzechu, twierdzac, ze wszystko jest w porządku, jesli w rzeczywistosci nie jest.  "Jezus rzekł: Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci , którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: Czyż i my jesteśmy niewidomi? Jezus powiedział do nich: Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal."(J 9, 39-41)
« Ostatnia zmiana: Listopada 14, 2009, 17:36:32 pm wysłana przez np » Zapisane
Nadejdą nowe, potężne czasy. O sile twojej szumią pomorskie lasy.
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #29 dnia: Listopada 14, 2009, 18:24:01 pm »

Tak, z tym że jest wiek, w którym dzieci MUSZĄ zacząć dokonywać własnych wyborów (nawet czasem błędnych, po to zeby samemu wyciagać z nich wnioski, doświadczyć ich skutków na własnej skórze i samemu nauczyć sie odróżniać dobra od zła- bo kiedyś rodziców nie bedzie, a dorosle zycie na własną odpowiedzialnośc się zacznie).
Ale pisał Pan na temat"radykalizmu ewangelicznego" albo powołania..?

Posłuszeństwo jest  jest do momentu, kiedy rodzice sprzeciwiają sie jakiemuś wyborowi,który jest konieczny z punktu widzenia sumienia i rozeznania człowieka wkraczającego w dorosłe życie- doskonałym tego przykładem jest przykład z biografi swiętego Franciszka, który zostawił wszystko co miał i radykalnie sprzeciwił się ojcu- to jak we fragmencie ewangeli o bogatym młodzieńcu, czy "moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają Słowa i wypełniają je" lub "i opuszcza czlowiek ojca i matkę swoja i łaczy się ze swoja żoną...". Prawa natury. Przychodzi moment odcięcia pępowiny... A prawda jest, że w pewnym wieku ślepe posłuszeństwo rodzicom, wbrew własnemu sumieniu jest często objawem patologicznej niedojrzałości-często bedacej efektem złego "wychowania", które uczy raczej ciagłej wegetacji pod czyjąś opieką niz samodzielnego, dojrzałego życia.
Czym innym jest działanie wbrew sumieniu, czym innym powstrzymanie od działań podyktowanych (najprawdopodobniej, bo na pewno - nie wiemy) głosem sumienia. Pan plącze te 2 sprawy. dalej plącze Pan małżeństwo (i sprawy z tym związane) do sprawy św. Franciszka - a to są zupełnie inne (i zupełnie inaczej objawiające się) powołania...

Oczywiście i właśnie o to chodzi, ze jest radykalna różnica przed kimś, kto widzi swój grzech, lub jego korzeń i chce się od niego odwrócić (każdy z nas jest grzesznikiem i każdego z nas cały czas spotykaja upadki, nawet mimo najszczerszych chęci), a człowiekim, który boi sie prawdy o sobie jak ognia i po prostu nie chce widzieć swojego grzechu, twierdzac, ze wszystko jest w porządku, jesli w rzeczywistosci nie jest. 
Owszem. Ale Pan nie wie, czy ktoś "nie widzi", czy tylko nie chce na dany temat się wypowiadać itp. Bo nie każdy chce publiczne głosić o swoich grzechach - obawiając się (słusznie) że może to być przyczyną czy też ułatwieniem dla grzechów innych.
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Strony: 1 [2] 3 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: "Nie opierajcie się złu" « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!