Wymawianie łacinyInną kwestią, zupełnie techniczną, wobec której trudno przejść obojętnie, jest przyjęty przez Organizatorów sposób wymawiania łaciny podczas śpiewu. Rozumiem, że wszyscy Prowadzący są pod wpływem szkoły rzymskiej, z jej, w większości włoskiej proweniencji wykładowcami i być może po prostu na rękę jest Im wymawiać łacinę w włoskim brzmieniu, nie mniej jednak nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że coś tu nie pasuje. Ze dziwieniem słuchałem tzw. zmiękczania niektórych słów, które jak publicznie pozwoliłem sobie zauważyć, jest, w moim co prawda subiektywnym mniemaniu, romanizacją łaciny lub inaczej kolonizacją tego prastarego języka Kościoła przez Włochów. Ks. Jan ze Słowacji odpowiadając na moje dylematy dowodził, że ok. X w. nastąpiło rozdzielenie łaciny klasycznej, od łaciny kościelnej (cerkiewnej), śpiewanej poprzez wprowadzenie w tej ostatniej „miękkiej” wymowy niektórych zgłosek. Temat, zdaje się, bezprecedensowy, bo czy istnieje jeszcze jakiś język na świecie, w którym inaczej się śpiewa a inaczej czyta? Czy należy zatem rozumieć, że gdy czytamy np. słowo coeli (niebios) – zabrzmi ono „celi”, a gdy je zaśpiewamy – będzie brzmiało „czeli”? Jestem laikiem, ale ponoć nawet wśród fachowców zdania są podzielone. I tak chcąc zneutralizować problem część z nich opowiada się za wymową właściwszą naszemu (środkowoeuropejskiemu) kręgowi kulturowemu a inni za równie słuszną uważają wymowę właściwą narodom zamieszkującym tereny na południe od Alp.Pronuncjację włoską języka łacińskiego wypada postrzegać w naszym kraju jako niewątpliwe novum, wszak w żadnym seminarium duchownym w Polsce (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo) nie uczą czytać Salve Regina a śpiewać Salve „Redżina”. Problematyczne jest również twierdzenie, że w powyższym i wielu mu podobnych wyrazach dochodzi do zmiękczenia wymawianej zgłoski. Bo czy polskie „gie” brzmi bardziej twardo od swojego włoskiego odpowiednika „dże”? Podobnie rzecz się ma we wspomnianym już coeli, które nie wiedzieć czemu niektórzy wymawiają jako „czeli”, gdy wiadomo, że żaden Włoch nie odczytałby w ten sposób tego słowa, a raczej jako „koeli”, wszak „o” następujące w języku włoskim po spółgłosce nie zmiękcza jej. Z drugiej strony, jeśli pomysłodawcom zmiękczania łaciny chodziło o uzyskanie jej jak najsmaczniejszego i śpiewnego brzmienia, to dlaczego słowa coeli nie czytać jako „ćieli”, Regina – „redźina”, suscepit – „susćiepit”, excelsis – „eksćielsis” itd.? Właściwie tylko słowa ze zbitką „gn” czytaną przez Włochów jak nasze „ń”/”ni” można uznać za rzeczywiste zmiękczenie, które skądinąd w wyrazach np. Agnus („ańius”) czy igne („ińie”) brzmi na tyle swoiście, że najzwyczajniej razi polskiego odbiorcę śpiewów gregoriańskich. A co z wymową słów np. accendat, ecce? Słyszałem je wymawiane jako „akczendat”, „ekcze”, co zdaje się nie pasuje ani do wymowy włoskiej ani łacińskiej. Włoch przeczytałby i zaśpiewał „aczczendat”, „eczcze” a polski łacinnik „akcendat”, „ekce”.
Nie lubię tej z włoska wymawianej łaciny. A już na początku Mszy ją słyszymy - Asperdżez me Domine.... Jaki dżez? Co za dżez? Dżez ba-bu-ri-ba? No i to nieszczęsne "desczędit de czelis"Ale to moje subiektywne odczucie. Nie róbmy z tego problemu. Na szczęście nie wszyscy księża tak "dżezują".
Ja także mam pytanie do x. Konstantyna. Czy język hiszpański jest łatwy do opanowania? Ile się trzeba uczyć, aby swobodnie się dogadać w tym języku? Czy lepiej zacząć się uczyć włoskiego czy hiszpańskiego?Pytam, bo zostałem obdarzony przez Pana Boga talentem językowym i chciałbym się nauczyć kolejnego po angielskim i niemieckim języka.
rosyjskiego proszę się uczyc albo łaciny...
tylko prosze nie wymawiac laciny po wlosku!
Cytat: Guldenmond w Sierpnia 18, 2010, 20:40:17 pmtylko prosze nie wymawiac laciny po wlosku!To rzecz oczywista chyba!
taa. proszę też nie wymawiać łaciny z angielska, niemiecka
Cytat: manna w Sierpnia 19, 2010, 10:11:13 amtaa. proszę też nie wymawiać łaciny z angielska, niemiecka niemiecka sie od polskiej az tak straszliwie nie rozni