odpisałem już. Był "czy jaki"
Podaję pan wątpliwe stwierdzenia co do św. Ojca Pio
CytujPodaję pan wątpliwe stwierdzenia co do św. Ojca Pio Nie upieram się przecież przy ich prawdziwości, zaznaczyłem to. Podaję tylko to, com w paru źródłach wyczytał. Może to nieprawda, ale może być i prawda - nawet Pan nie powie przecież, że Ojciec Pio, czy jakikolwiek inny święty lub błogosławiony, w każdym swoim uczynku postępował zawsze słusznie, właściwie, nieprzesadnie etc.
nawet Pan nie powie przecież, że Ojciec Pio, czy jakikolwiek inny święty lub błogosławiony, w każdym swoim uczynku postępował zawsze słusznie, właściwie, nieprzesadnie
Odpowiem panu jutro co do zdania :Cytujnawet Pan nie powie przecież, że Ojciec Pio, czy jakikolwiek inny święty lub błogosławiony, w każdym swoim uczynku postępował zawsze słusznie, właściwie, nieprzesadnie
Cytat: LUK w Sierpnia 12, 2010, 20:23:03 pmOdpowiem panu jutro co do zdania :Cytujnawet Pan nie powie przecież, że Ojciec Pio, czy jakikolwiek inny święty lub błogosławiony, w każdym swoim uczynku postępował zawsze słusznie, właściwie, nieprzesadnie jedynie dla NMP można orzekać o słuszności, właściwości itp Jej czynów
ciało gorsze :-)
wątpię, by był Pan mnie w stanie zadziwić. Nawet upierając się przy hipotetycznej opinji jakiegoś świętego twierdzącego, ze kobieta ma duszę gorszą niż mężczyzna, tudzież cytując jakiś synod zakazujący wiernym kucania w środy w godzinach od 13 do 17:15
ATW : nawet Pan nie powie przecież, że Ojciec Pio, czy jakikolwiek inny święty lub błogosławiony, w każdym swoim uczynku postępował zawsze słusznie, właściwie, nieprzesadnie
Św. Jan Maria Vianney miał wiele pięknych, heroicznych cnót i został z uwagi na nie kanonizowany. On był przykładem życia zgodnego z głoszonemi zasadami.Równocześnie wiemy, że nie był orłem z teologji i zapewne dlatego osobista gorliwość górowała w nim nad postępowaniem zgodnem z normami prawa kanonicznego (Komunji Świętej odmawia się wyłącznie podlegającym karom kościelnym takim jak ekskomunika i interdykt oraz takim, co do których wiadomo, że żyją w grzechu śmiertelnym. Nie zaś w bliskiej okazji do grzechu, to jest bzdura). Skoro jest on kanonizowanym świętym, to ufam, że ks. Vianney nie zaszkodził duchowo żadnemu ze swoich parafjan.
Względem tych, które wobec jego rad zachowywały się opornie, ks. Vianney okazał się niezmiernie surowym. Wychodząc z zasady, że grzesznika, który żył w okazji do grzechu, rozgrzeszać wolno wtedy dopiero, gdy tej okazji się wyrzeknie, odmawiał Proboszcz z Ars, nawet za jedno uchybienie, absolucji, aż do czasu zupełnego nawrócenia. Miał do tego powody. W ten sposób wielu z jego parafian, choć nie prowadzili oni życia gorszącego, czekać musiało miesiące a nawet i lata całe, zanim ich dopuścił do Sakramentów św. Na dowód tego niech posłuży następująca rozmowa.Przez sześć lat nie przystępowałam do Komunii wielkanocnej - opowiadała w marcu 1895 r. prałatowi Convert'owi pewna staruszka.Sześć lat?!...Tak jest, od szesnastu do dwudziestu dwóch lat mego życia każdego roku chodziłam do krewnych na kiermasz w Mizerieux, gdzie krótką chwilę tańczyłam. Przez cały rok nigdzie się nie ruszałam, z wyjątkiem tego jednego dnia. W Ars od dawna już nie tańczono - było to od 1835 do 1841. - Ta jedna mała wycieczka, powtarzana z roku na rok, była powodem, że nie otrzymywałam rozgrzeszenia.A mimo to chodziliście do spowiedzi?Tak, we wszystkie wielkie święta, ale Ksiądz Proboszcz udzielał mi tylko błogosławieństwa.A co wam mówił?Jeśli się nie poprawisz, i dalej będziesz chodziła na tańce, to będziesz potępioną!... Długo się nie rozwodził.Ale ostatecznie tańczyliście pewnie i przy innych okolicznościach?Nigdy (...).
Wolno też odmówić rozgrzeszenia jak ktoś nie żałuje za grzechy lub spowiada się nie czyniąc nawet postanowienia poprawy. Wtedy dopuszcza się kolejnego grzechu bo nadużywa św. Sakramentu i przystępuje do niego z obojętnością lekceważy sobie Pana Boga i jego św. Sakrament. Podobnie jest z Komunią św. ( zamieszczę jutro skan do tego)
Cytat: LUK w Sierpnia 13, 2010, 10:27:16 amWolno też odmówić rozgrzeszenia jak ktoś nie żałuje za grzechy lub spowiada się nie czyniąc nawet postanowienia poprawy. Wtedy dopuszcza się kolejnego grzechu bo nadużywa św. Sakramentu i przystępuje do niego z obojętnością lekceważy sobie Pana Boga i jego św. Sakrament. Podobnie jest z Komunią św. ( zamieszczę jutro skan do tego)szanowny Panie,miałby Pan rację, gdyby chodziło o grzechy a nie o czyny, które wg spowiednika są grzechami. Tańczenie przez krótką chwilę nie jest grzechem i słusznie ta dziewczyna nie żałowała za to, o ile nie tańczyła tylko po to, by jak kol. Katy z FF czuć przez chwilę męskie kolano między nogami.Jeśli tańczyła dla samego tańca, to św. Jan Vianney zachowywał się, przy całych odmiennościach paraboli, jak duchowny posoborowy, który w diecezji praskiej uznawałby za grzech przystępowanie do Komunji na klęcząco. Abp Głódź w swoim czasie nakazał przystępowanie w kolejce, na stojąco, więc każdy łamiący ten nakaz "grzeszy" przeciw woli biskupa.
"Nie zaś w bliskiej okazji do grzechu, to jest bzdura"
Względem tych, które wobec jego rad zachowywały się opornie, ks. Vianney okazał się niezmiernie surowym. Wychodząc z zasady, że grzesznika, który żył w (bliskiej wg. oceny św. Jana Vianney) okazji do grzechu, rozgrzeszać wolno wtedy dopiero, gdy tej okazji się wyrzeknie, odmawiał Proboszcz z Ars, nawet za jedno uchybienie, absolucji, aż do czasu zupełnego nawrócenia. Miał do tego powody. W ten sposób wielu z jego parafian, choć nie prowadzili oni życia gorszącego, czekać musiało miesiące a nawet i lata całe, zanim ich dopuścił do Sakramentów św. Na dowód tego niech posłuży następująca rozmowa.Przez sześć lat nie przystępowałam do Komunii wielkanocnej - opowiadała w marcu 1895 r. prałatowi Convert'owi pewna staruszka. - Sześć lat?!...Tak jest, od szesnastu do dwudziestu dwóch lat mego życia każdego roku chodziłam do krewnych na kiermasz w Mizerieux, gdzie krótką chwilę tańczyłam. Przez cały rok nigdzie się nie ruszałam, z wyjątkiem tego jednego dnia. W Ars od dawna już nie tańczono - było to od 1835 do 1841. - Ta jedna mała wycieczka, powtarzana z roku na rok, była powodem, że nie otrzymywałam rozgrzeszenia.A mimo to chodziliście do spowiedzi? -Tak, we wszystkie wielkie święta, ale Ksiądz Proboszcz udzielał mi tylko błogosławieństwa.A co wam mówił?- Jeśli się nie poprawisz, i dalej będziesz chodziła na tańce, to będziesz potępioną!... Długo się nie rozwodził.Ale ostatecznie tańczyliście pewnie i przy innych okolicznościach?- Nigdy (...).