czy ktoś zna pana Luca ? A może on jest botem wklejającym cytaty ? Nigdy nie jest w stanie napisać od siebie więcej niż 2 zdania. Albo to choroba albo to sprytny komputerowy bot
Tak tnąc, jak pan, panie LUK, tnie pisma świętych,to można na bazie Biblii UDOWODNIĆ, że Boga... nie ma!!!
Europejski taniec towarzyski należy bez wątpienia do kategorii drugiej, można go umiejscowić w obrębie domeny stonowanej erotyki. W pierwszych wiekach formowania się tańca towarzyskiego było w nim jeszcze sporo pozostałości dawnego, pogańskiego charakteru magicznego. Jest to ważne rozróżnienie zwłaszcza, gdy spotykamy się z tekstami starożytnych, czy średniowiecznych pisarzy kościelnych nieraz dosyć ostro krytykujących taniec.
Na tym przykładzie widać, ze kościół średniowieczny potępiał nie tańce jako takie, ale magiczne ich elementy, a szerzej zahaczanie tańców o sferę sacrum.
[...] wielu tak duchownych, jak i świeckich zwłaszcza w wigilie niektórych świąt, gdy powinni oddawać się modlitwie, nie wzdraga sie tańczyć rozwiąźle nawet na przykościelnych cmentarzach, śpiewać pieśni i dopuszczać się wielu wybryków. Za tym idzie bezczeszczenie kościoła i cmentarza oraz rozmaite niegodziwe przestępstwa. Zakłóca to liturgię poprzez obrazę majestatu i zgorszenie obecnego przy tym ludu.
Wszystkie te średniowieczne przepisy kościelne skierowane przeciw tańcom były podyktowane walką z pogaństwem, magią i nadużyciem sacrum. Kościół w tych aktach kierował się troską o przestrzeganie I, a nie VI przykazania BożegoSubtelną erotykę natomiast, do której taniec towarzyski się zaliczał, Kościół tolerował, świadomy jej znaczenia w kanalizowaniu namiętności seksualnych.
Jeśli ktoś jeszcze pozostał nieprzekonany, niech się przyjrzy dokładniej cytowanym wyżej wypowiedziom. Żadna z nich nie sugeruje, ze taniec jest bliską, czy nawet daleką okazją do grzechów cudzołóstwa i nierządu.
Żadna z nich nie sugeruje, ze taniec jest bliską, czy nawet daleką okazją do grzechów cudzołóstwa i nierządu. Mamy natomiast wymienionych wiele konkretnych wykroczeń tańcowi towarzyszących: przebieranie się w stroje hierarchów kościoła i monarchów, również z użyciem masek, parodiowanie błogosławieństwa biskupiego, czary, zabobonne praktyki, przebieranie się w stroje przeciwnej płci (napiętnowane już w Starym Testamencie jako praktyka magiczna), bezczeszczenie kościoła, naruszenie powagi dni świętych, zakłócenie liturgii i obrazę majestatu. Jak widzimy, są tu wymienione wyłącznie grzechy z pierwszej tablicy dekalogu, przestępstwa przeciwko wierze, nie zaś moralności.
Po raz kolejny okazało się, że maski bardziej sprzyjają rozpuście i innym grzechom. Warto zauważyć, że autor potępia tylko rozpustę na balach, nie zaś same bale.
Pisząc o tańcu, jak zresztą o każdym innym trwałym składniku kultur europejskich trzeba wyjść od Średniowiecza. W tym okresie ukształtowała się nasza cywilizacja, wtedy też powstał taniec towarzyski. Błędna jest więc praktyka, stosowana przez niektórych publicystów piszących o tańcu, rozpoczynania analiz od wieku XVI. Jeszcze większym ich błędem jest okraszanie tekstów cytatami z Ojców Kościoła dotyczącymi zupełnie innego rodzaju tańców i pochodzącymi z zupełnie odmiennego, bliskowschodniego kręgu cywilizacyjnego.Europejski taniec towarzyski należy bez wątpienia do kategorii drugiej, można go umiejscowić w obrębie domeny stonowanej erotyki. W pierwszych wiekach formowania się tańca towarzyskiego było w nim jeszcze sporo pozostałości dawnego, pogańskiego charakteru magicznego. Jest to ważne rozróżnienie zwłaszcza, gdy spotykamy się z tekstami starożytnych, czy średniowiecznych pisarzy kościelnych nieraz dosyć ostro krytykujących taniec.Otóż zarówno w starożytności w basenie Morza Śródziemnego, jak też w średniowieczu w całej Europie Kościół katolicki zwalczał taniec nie jako sposób na rozrywkę, ale jako przejaw obecności rytuałów pogańskich. Na tym przykładzie widać, ze kościół średniowieczny potępiał nie tańce jako takie, ale magiczne ich elementy, a szerzej zahaczanie tańców o sferę sacrum.Wszystkie te średniowieczne przepisy kościelne skierowane przeciw tańcom były podyktowane walką z pogaństwem, magią i nadużyciem sacrum. Kościół w tych aktach kierował się troską o przestrzeganie I, a nie VI przykazania Bożego.Jeśli ktoś jeszcze pozostał nieprzekonany, niech się przyjrzy dokładniej cytowanym wyżej wypowiedziom. Żadna z nich nie sugeruje, ze taniec jest bliską, czy nawet daleką okazją do grzechów cudzołóstwa i nierządu.Przypisywanie więc kościelnym pisarzom sprzed 1500 roku występującym przeciwko tańcom dostrzegania w nich okazji do grzechów nieczystych jest niedopuszczalnym anachronizmem. Takie podejście do tanecznych rozrywek zaczęło się pojawiać w Kościele katolickim dopiero w wiekach późniejszych, na skutek reformacji oraz pojawienia się bardzo wyuzdanych form tańca.
Koncylium Konstantynopolitańskie rok 381 zakazuje tańców publicznych pod karą klątwy.
Św. Józef Sebastian Pelczar, "Życie duchowe", Kraków 2000, s. 299 tańce są :"biesiadą diabelską" (św. Efrem),
Panie Luc - zapomina Pan o jednym: - pod pojęciem "rozpusta" ukrywało się bałwochwalstwo. Zatem te teksty (przynajmniej cytaty) nie są jednoznaczne. - tanecznica z kolei to kobieta zawodowo zajmująca się zmysłowym tańcem. Coś jak dzisiaj w nocnych klubach...
W znanych mi źródłach - brak takiego punktu. Może chodzi o synod z 360 roku? (wszystkie inne wymienione to synody - zatem nie wiążące dla całego Kościoła)
Św. Józef Sebastian Pelczar, "Życie duchowe", Kraków 2000, s. 299 tańce są:"biesiadą diabelską" (św. Efrem),
Na szybko - nic takiego nie znalazłem. Dodam też kontekst wypowiedzi bp. Pelczara: "Dlatego wszyscy nauczyciele życia duchowego zakazują tańców nieskromnych lub namiętnych, bo są one (...)"
Nie lubię źródeł, których nie da się sprawdzić
Lecz tańce dzisiejsze mają nachylenie ku złemu
dla niejednej młodej i nieostrożnej duszy mogą się stać niebezpieczne
wszyscy nauczyciele życia duchowego zakazują tańców nieskromnych lub namiętnych
CytujLecz tańce dzisiejsze mają nachylenie ku złemuCzyli nie tance jako takie.Cytuj dla niejednej młodej i nieostrożnej duszy mogą się stać niebezpieczneCzyli nie dla kazdej duszy.Cytujwszyscy nauczyciele życia duchowego zakazują tańców nieskromnych lub namiętnychCzyli nie kazdych tanacow.Ostatni raz (bo ile mozna grochem o sciane?) : taniec sam w sobie, takze damsko meski, jest czynnoscia neutralna jak chodznie, jedzenie, spanie, plywanie etc. Jego kwalifikacja moralna jest zwiazana z okolicznosciami. Zatem nie istnieje i nie moze istniec obiektywna norma moralna (przykazanie, prawo etc.) potepiajaca taniec jako moralnie zly i zakazujaca go bezwzglednie. Przynajmniej w etyce katolickiej. W jakiejs innej byc moze tak, ale w katolickiej, w ktorej prawo nie jest oderwane od przedmiotu prawa - nie.
Czyli nie tance jako takie.
Czyli nie dla kazdej duszy.
Czyli nie kazdych tanacow.
Ostatni raz (bo ile mozna grochem o sciane?) : taniec sam w sobie, takze damsko meski, jest czynnoscia neutralna jak chodznie, jedzenie, spanie, plywanie etc. Jego kwalifikacja moralna jest zwiazana z okolicznosciami. Zatem nie istnieje i nie moze istniec obiektywna norma moralna (przykazanie, prawo etc.) potepiajaca taniec jako moralnie zly i zakazujaca go bezwzglednie. Przynajmniej w etyce katolickiej. W jakiejs innej byc moze tak, ale w katolickiej, w ktorej prawo nie jest oderwane od przedmiotu prawa - nie.
Kto twierdzi, ze zły jest taniec (czy tez taniec damsko-męski) sam w sobie i powinien zostać zakazany nie jest katolikiem. Jest natomiast szkodnikiem wypaczającym nauczanie Kościoła i odstraszającym od prawdziwej wiary, i jako taki będzie rozliczony na Sadzie Ostatecznym za nakładanie niepotrzebnych ciężarów (Dz 15, 28 ; Mt 23, 4).
Fons BlaudiPasuje, bo nie mam sily czytac tych wklejek, usilujac przy tym zgadnac co jest tekstem, co cytatem, a co komentarzem.
Oczywiście że nie istnieję tylko Kościół wypowiedział się co do tańca jaki wolno tańczyć, a jakie są tańce same w sobie złe; i same w sobie obojętne tylko że i te obojętne gaszą ducha pobożności.Proszę mi pokazać wypowiedz któregokolwiek świętego ze zaleca tańce lub je popiera lub twierdzi, że są ZUPEŁNIE I W OGÓLE OBOJĘTNE osób różnej płci :
Podsumowuje : zgadzamy sie mam nadzieje co do tego, ze taniec jest czyms moralnie obojetnym, a wiec zgodnie z nauczaniem sw. Tomasza z Akwinu (Ia-IIae, qu. 18, art 8 i 9) kwalifikacje moralna moga mu nadac wylacznie towarzyszace okolicznosci.
Dyskusja moze wiec dotyczyc tylko tego jakie tance i w jakich okolicznosciach moga czy powinny byc zakazane. Tego typu zakazy naleza wiec nie do domeny dogmmatycznej, ale prudencjalnej, dostosowujacej norme genralna in abstacto do sytuacji szczegolowych, zgodnie z sama definicja cnoty roztropnosci. Oczywiscie w sposob autorytatywny decyzje takie podejmuje wylacznie kompetentna wladza pasterska. Kto twierdzi, ze zly jest taniec (czy tez taniec damsko-meski) sam w sobie i powien zostac zakazany nie jest katolikiem. Jest natomiast szkodnikiem wypaczajacym nauczanie Kosciola i odstaszajacym od prawdziwej wiary, i jako taki bedzie rozliczony na Sadzie Ostatecznym za nakladanie niepotrzebnych ciezarow (Dz 15, 28 ; Mt 23, 4).
Walka z modnymi tańcami jest może najtrudniejsza, ale i tu nie wolno kapitulować. Zakazy tańców były w Kościele katolickim od pierwszych już wieków. Nowoczesne tańce egzotyczne potępili papieże Benedykt XV i Pius XI, a za nimi episkopaty licznych krajów i bardzo wielu biskupów poszczególnych diecezji, także i w Polsce. I pod tym względem zgodnym jest sąd Kościoła nauczającego i moralistów katolickich, że te tańce są złe same w sobie i prawie zawsze są grzechem ciężkim, bo jest przy nich albo wprost onanja, albo przynajmniej grzech cudzy, zgorszenie, bliska sposobność do grzechu. Nie wolno więc ich tańczyć, choćby nie było zakazu diecezjalnego, choćby danej osobie nie szkodziły i choćby ta osoba utrzymywała, że w nich nic złego nie widzi i że je tańczy przyzwoicie (...) Nie ma więc innego wyjścia, tylko trzeba z całą stanowczością nalegać na szanowanie tego zakazu przez tych, którzy chcą należeć do Kościoła katolickiego. W pierwszych wiekach poganie poznawali nowonawróconych chrześcijan przede wszystkim po tym, że nie tańczyli już ówczesnych wyuzdanych tańców. Nowoczesne tańce tak bardzo zbliżyły się do pogańskich wzorców, że i do nich ten sprawdzian musimy zastosowaćKs. Stanisław Szarek, "Walka z niemoralnością", Lwów 1929, s. 16.
Dekret II Synodu Plenarnego w Baltimore z 1852 r."Uważamy za swój obowiązek ostrzec naszych wiernych przeciw tym rozrywkom, które łatwo mogą się dla nich stać okazją do grzechu, a zwłaszcza przeciw owym modnym tańcom, które w swojej obecnej postaci występują przeciwko wszelkiemu poczuciu przyzwoitości i stosowności i obfitują w wszelkie zagrożenia dla moralności. (...) Niech atakują i śmiało potępiają nieskromne tańce, które z każdym dniem stają się coraz bardziej popularne. Niech napominają wiernych jak bardzo grzeszą, nie tylko przeciw Bogu, lecz przeciw społeczeństwu, przeciw swoim rodzinom i przeciw sobie samym, ci, którzy biorą udział w tych tańcach lub przynajmniej zdają się jej aprobować przez swoją obecność. Niech uczą zwłaszcza rodziców, jak poważnej dopuszczają się winy, kiedy wystawiają swoich młodych synów i córki na niebezpieczeństwo utraty czystości i niewinności umysłu, pozwalając, aby w ten sposób wpadli w sidła diabła (...) Jako Ojcowie Drugiego Plenarnego Soboru, w Baltimore w swoim liście pastoralnym do wiernych, całkowicie potępiliśmy te tańce, które są powszechnie nazywane walcami i tańcami towarzyskimi, postanawiamy, że nie mają one być nauczane ani tolerowane w collegeach, akademiach i szkołach diecezji, nawet celem rekreacji osób tej samej płci"
Św. Józef Sebastian PelczarA cóż należy sądzić o tańcach i zabawach publicznych, czyli tak zwanych balach? Gdyby taniec uważano tylko za prostą gimnastykę nóg, albo gdyby tańczono tak, jak Dawid przed arkę, nic by w tym złego nie było. Lecz tańce dzisiejsze, według słów św. Franciszka Salezego, mają nachylenie ku złemu, ze względu na sposób, w jaki się odbywają. Wskutek tego dla niejednej młodej i nieostrożnej duszy mogą się stać niebezpieczne. Dlatego wszyscy nauczyciele życia duchowego zakazują tańców nieskromnych lub namiętnych, bo są one "biesiadą diabelską" (św. Efrem), "trumną niewinności i grobem wstydliwości" (św. Ambroży), a jeden z nich twierdzi dowcipnie, że na drugi dzień po takiej zabawie nie potrzeba zamiatać sali, gdyż zamiótł już ją diabeł, szukając grzechów, obficie rozsypanych.
Są tańce, których zupełnie zabronić trzeba i do których należeć nie godzi się, chociażby nawet raz jeden, pod winą grzechu śmiertelnego; takimi są: walc, galopada, polka, cancan... tańce te złymi są z natury swojej, postawą jaka się w nich przybiera; powinny być wyrugowane ze wszelkiego uczciwego towarzystwa, i trudno pojąć, jak kobieta iść może do takiego tańca, nie wyrzekłszy się skromności, płci jej właściwej (...)Ks. Ambroży Guillois, "Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej", Wilno 1863, ss. 279 – 280, 282-287. (Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów.
Ogółem wziąwszy, należy każdemu tańców stanowczo odradzać, od nich wstrzymywać, zwłaszcza w dobie obecnej, gdzie wszystkie prawie tańce obrażają uczucia moralności i przyzwoitości przez nieprzystojne gesty i układ ciała tańczących. U bardzo wielu ludzi wyradza się taniec w namiętność, obudza w nich złe skłonności, zabija w nich ducha pobożności, a tak prowadzi do coraz większego rozluźnienia obyczajów i zepsucia.Ks. Franciszek Spirago, "Katolicki Katechizm Ludowy", Warszawa-Mikołów, cz. II, 1911 r. s. 401 - 403.
Od tańców skromniejszych radzą powstrzymywać się, zwłaszcza tym, którzy chcą żyć pobożnie, bo one, jeżeli się ktoś im z szałem oddaje, rozwiewają ducha pobożności, osłabiają siły, ostudzają miłość Bożą (św. Franciszek Salezy), a czasem wywołują zmysłowość, zalotność, próżność i zazdrość. Wolno jednak brać w nich udział, jeżeli tego miłość bliźniego, posłuszeństwo dla starszych lub stanowisko społeczne wymaga, ale pod warunkiem, by przestrzegać należytej skromności, zachować umiarkowanie i unikać zbytku w strojach. Rozumie się, że modne tańce, zwane murzyńskimi albo amerykańskimi, które biskupi polscy napiętnowali jako nieprzyzwoite, są wszystkim zabronione.Św. Józef Sebastian Pelczar, "Życie duchowe", Kraków 2000, s. 299.
Taniec między osobami różnej płci, nie ma także w sobie nic występnego; ale: z powodu towarzyszących mu zwykle okoliczności, jest nadzwyczajnie, niebezpiecznym, i uważany być powinien za rozrywkę, mało zgadzającą się z duchem chrystianizmu. Okolicznościami tymi są: panująca tam próżność, zbyt wielka poufałość, jaka się wtedy często zawiązuje, roztargnienie stąd wynikające, a nade wszystko ubiór nie nader skromny większej części tanecznic.Ks. Ambroży Guillois, "Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej", Wilno 1863, ss. 279 – 280, 282-287. (Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów.
O. ATANAZY BIERBAUM OFM:"NIE DO ZBAWIENIA AŻ NAZBYT CZĘSTO PROWADZI DROGA NA SALE TANECZNE. Taniec sam w sobie i nie jest czymś złym. LECZ ZŁĄ JEST WIĘKSZOŚĆ PRZYJEMNOŚCI TANECZNYCH NASZYCH CZASÓW, o które rozbija się zdrowie ciała i duszy i które kopią grób dla niewinności. Rozrzutność, niewierność małżeńska, sromota i zbrodnicze zabijanie kiełkującego życia oto różnorodne występki, pieniące się na salach tanecznych. Dlatego św. Jan Chryzostom nazywa woskowane podłogi rafą, o które rozbijają się cnoty, Tertulian sale zabaw uważa za świątynie bogini rozpusty, św. Ambroży nazywa je grobem wstydliwości, św. Karol Boromeusz towarzystwem szatana. Łzy leją się potem najczęściej nadaremnie, bo - za późno..."
Tedy znajdujemy w Piśmie świętym niektóre tańce poczciwe, ku chwale Bożej uczynione, dla dziękowania za zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi od Pana Boga dane. Po wybawieniu ludu żydowskiego z niewoli egipskiej, a po przejściu przez morze czerwone, gdy w nim zatonęli prześladowcy jego; tam wszystek lud z radością i skakaniem dziękował Panu Bogu: tam Maria prorokini siostra Aaronowa ze wszystkimi niewiastami tańcowała, zaczynając piosnki, a dziękując Panu Bogu za ono zwycięstwo. Także kiedy był Dawid zabił onego olbrzyma Goliata, a wracał się z królem Saulem do Jeruzalem: tedy wychodziły przeciw im Panie i Panny ze wszystkich miast żydowskich, tańcując, grając i śpiewając: Poraził Saul tysiąc, a Dawid dziesięć tysięcy. Dawid także kiedy prowadził skrzynię Pańską do Jeruzalem skakał ze wszystkiej mocy przed Panem swoim, grając na harfie swojej. Także i córka Jefte, książęcia żydowskiego zabieżała z tańcem ojcu swemu, gdy się nawracał po zwycięstwie Ammonitów nieprzyjaciół swoich. I w Ewangelii czytamy o owym marnotrawnym synie, jako go ojciec wdzięcznie przyjął i sprawił przeń wesele z muzyką i tańcem. Takowe tańce przygany nie mają. Albowiem nie dla rozkoszy, ani dla jakiego wszeteczeństwa, ale ku chwale Bożej bywały sprawowane. A też tam osobno mężczyzna, a osobno niewiasty tańcowały: nie tak się mieszali, jako dziś u nas w obyczaj weszło.Ks. Jakub Wujek, "Wykład Pisma świętego - Postilla Catholica", cz. I. Komorów 1997, s. 239-244.
Kościół wprawdzie nie potępia w czambuł tańców, gdyż niektóre z nich mogą być prawdziwie piękne i niewinne. W Starym Testamencie spotykamy się z tańcami pod arką przymierza, a nawet i dziś w niektórych krajach utrzymał się zwyczaj, że dzieci tańczą w kościołach (Sewilla). Ks. Ildefons Bobicz, "Wykład codziennego pacierza i katechizmu. Przykazania Boże i kościelne", t. II, Lwów 1937, s. 435
Św. Józef Sebastian Pelczar, "Życie duchowe", Kraków 2000, s. 299: Gdyby taniec uważano tylko za prostą gimnastykę nóg, albo gdyby tańczono tak, jak Dawid przed arkę, nic by w tym złego nie było.
Wyjąć tu naprzód należy tańce religijne, których znajdujemy w Piśmie Świętym. Nie ma nic wspólnego pomiędzy świętym zapałem Maryi i siostry Mojżesza, albo Króla Proroka, a tańcami światowymi; pomiędzy żywym uniesieniem wdzięczności, a zamiłowaniem uciech światowych. Nie pytasz mnie również pewno o tańce niewinne i skromne, choć światowe, jakie mogą mieć miejsce pomiędzy osobami jednej płci, których Kościół nie potępił.Ks. J. Gaume, "Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów", Kraków 1870, tom IV, ss. 415, 420-422, 423-426
I jeszcze jedno : rysunek z tanczaca para to oczywiscie nie zdjecie, co widac golym okiem, a ilustracja ogolnie znanego zdarzenia z zycia sw. Piusa X. Ow swiety papiez poprosil o pokazanie mu krokow tanga, zeby wyrobic sobie opinie. Juz samo to dowodzi, ze Kosciol nie traktowal tanca jako zla moralnego in se. Jakos zaden papiez nie zapraszal na pokoje dwu pederastow, zeby sobie wyrobic zdanie na temat homoseksualizmu.
Cytat: Fons Blaudi w Sierpnia 11, 2010, 20:31:00 pm Kto twierdzi, ze zły jest taniec (czy tez taniec damsko-męski) sam w sobie i powinien zostać zakazany nie jest katolikiem. Jest natomiast szkodnikiem wypaczającym nauczanie Kościoła i odstraszającym od prawdziwej wiary, i jako taki będzie rozliczony na Sadzie Ostatecznym za nakładanie niepotrzebnych ciężarów (Dz 15, 28 ; Mt 23, 4). Amen.Znany mi ksiądz (tradycyjny) we wczesnej młodości próbował uprawiać taniec turniejowy. Oczywiście męsko - damski. Inny ksiądz (niedoszły) dawał taki przykład, że spacerowanie z zasady moralnie obojętne może mieć wymiar dobry, gdy służyć ma poprawie formy do wykonywania zadań i wymiar zła, gdy służy rozeznaniu terenu przed dokonaniem przestępstwa. Zadziwia mnie, że Brawario zwraca ciągle uwagę. Chyba, że to sezon ogórkowy, ale przecież Gajowy Czereśniak i jego chłopaki dostarczają ciągle rzeczywistych problemów do nagłośnienia.