że czas jest krótki , to już od 2 tysięcy lat się słyszy coś się zmienia, coś jest "w powietrzu"
Bartoś w Wyborczej pisał, że chrześcijaństwo jest na początku swej drogi i że będzie trwało jeszcze miliony lat, jeśli nie wydarzy się jakaś kosmiczna katastrofa...
Wyjątkowo z tym zdaniem Bartosia można się zgodzić. Ale tylko połowicznie. Bo czy trwaniu chrześcijaństwa może zaszkodzić taka błahostka jak koniec świata? A tym bardziej kosmiczna katastrofa?
No jeśli przez chrześcijaństwo rozumiemy w wiarę Chrystusa i jego powtórne przyjście, to koniec świata niewątpliwie tę wiarę zgładzi. Nie będzie już wtedy potrzebna:)