NOM zgodny z rubrykami teraz odprawiany jest herezją
MilesChristi, gdzie tu honor? Gdzie tu lojalność wobec "tak pięknej roboty" św.Piusa V? Gdzie tu lojalność wobec męczenników, którzy chodzili na katolicką Mszę? Gdzie tu lojalność wobec męczenników rewolucji francuskiej, którzy stali wiernie przy prawowiernych kapłanach, Mszę musieli odprawiać w katakumbach, a na koniec czekała ich gilotyna na którą wchodzili z słowami "Introibo ad altare Dei"? Gdzie tu honor wobec męczenników angielskich, którzy zostali zabici za uczestnictwo w takiej Mszy jak ta nowa? Gdzie tu lojalność do abp Lefebvre i innych ikon w walce z modernizmem? Najważniejsze: Czy robimy sobie z Pana Boga jaja? Czy pójście na niedzielną Nową Mszę to tylko "spełnienie obowiązku niedzielnego" ? Jeżeli tak, to popełniałbym wielki grzech mówiąc "idę sobie na NOM by wypełnić obowiązek niedzielny".
Odsyłam szanownego Pana do http://piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/335 i proszę o komentarz (tylko nie w stylu: "niech FSSPX zamknie jadaczkę").
Nie udało Ci się to, ponieważ Bractwo i SV nie mówi nic innego niż Kościół. Powtarzaniem tego co zawsze Kościół, nie jest "wymyślaniem sobie czegoś". Bractwo nigdy nie mówiło czegoś w oparciu o swoje własne wymysły tylko w oparciu o magisterium KK, które Kościół posoborowy gdzieś zgubił.
nikt nie orzekł ostatecznie niczego przeciwko NOM-owi, co by wiązało katolika w sumieniu
podpisuję się obiema rękami pod "Krótką Analizą Krytyczną"
Szatan łowi ryby w mętnej wodzie. Jemu zależy tylko na tym, żeby człowiek utracił niebo - nieważne, czy będzie to tradycjonalista czy też modernista.Znajomość prawdy nt. modernizmu jest ważna i pożyteczna, ale roztrząsanie tych tematów w nieskończoność może być szkodliwe. Przecież diabeł nie będzie nas kusił różnymi modernistycznymi herezjami, bo wie, że je odrzucimy. Zrobi na odwrót - tak nami pokieruje, żebyśmy przesadzili w dobrym (czyli np. zaczęli rościć sobie prawo do potępiania papieża albo skłonili się ku sedewakantyzmowi - czyli schizmie!).W czasach niepewności należy trzymać się tego, co pewne (tak jak pisał św. Wincenty z Lerynu). A zatem wolno nam trwać przy Syllabusie wbrew nowinkom doktrynalnym, bo jest on pewny. Natomiast świadome opuszczanie niedzielnej Mszy dlatego, że nie jest sprawowana w klasycznym rycie, jest wysoce ryzykowne. Ja doskonale wiem, jakie są braki i wady nowego rytu. Ale mimo wszystko jest to ważny ryt, więc Ofiara Krzyżowa jest uobecniania! Jak Pan raz na parę miesięcy nie będzie mógł uczestniczyć w Tridentinie, to ten jeden NOM wiary Panu nie zniszczy, zaś grzechu Pan na pewno nie popełni. Niech Pan zrobi coś w stylu zakładu Pascala i zapyta samego siebie: "W jakiej sytuacji ryzykuję więcej? Idąc raz na jakiś czas na NOM, czy też opuszczając go?"Ponadto nie zamierzam krytykować FSSPX, ale proszę pamiętać, że Bractwo nie ma władzy rozstrzygania w sposób ostateczny czegokolwiek. Na Sądzie Ostatecznym opinia kapłana FSSPX nie będzie usprawiedliwieniem!
FSSPX też jest wierne papieżom i obecnemu papieżowi. Proszę mi pokazać grupę w Kościele, która jest bardziej niż FSSPX wierna papieżom.
Właśnie nie chciałem takiej odpowiedzi. Chciałem konkretną odpowiedz co jest nieprawdziwego w tym tekście.
Może nie orzeczenie, ale przykład zachowania katolików przed SVII:
Ponieważ nie ma obecnie autorytetu, który mógłby to osądzić. Dzisiejszy Kościół też nie potępia modernizmu - czy to znaczy, że my też mamy go nie potępiać i możemy być "od czasu do czasu"( ) modernistami?Taka sama sytuacja jak z Mszą jest z ekumenizmem. Stary ekumenizm - przyjmujemy. Nowy - całkowicie odrzucamy mimo iż papież obecny go praktykuje!
Jak to nikt nie orzekl ? Sam pan orzekl, a poniewaz to pana slowa, to pana osobiscie to w sumieniu obowiazuje :
Primo sedewakantyzm nie jest żadną "schizmą" tylko jedną z katolickich reakcji na rewolucję, nie ma w nim nic niekatolickiego ( wystarczy dobrze przeczytać św.Roberta Bellarmin'a oraz opinię innych teologów czy zapoznać się z akami prawymi Kościoła by to pojąć wystarczająco dostatecznie ), jest natomiast i to ważne jedynie hipotezą teologiczną, która jest co prawda mniej lub bardziej prawdopodobna, lecz która nie jest kwestią rozstrzygniętą przez Kościół i dyskusyjną sprawą jest na ile jest ona uprawniona obecnie. Tyle na ten temat, bowiem nie jest on głównym przewodnim wątku.
Katolik to osoba po 1. ochrzczona, po 2. przyjmująca cały nienaruszony Depozyt Wiary oraz po 3. utrzymująca jedność z papieżem oraz tymi, którzy są z nim w jedności. Sedewakantyści wypełniają dwa pierwsze warunki, trzeci zaś nie. Zatem są schizmatykami, a nie katolikami. Typowy przykład ludzi, którzy przegięli w drugą stronę. Jest droga, co komuś zdaje się słuszną, lecz w końcu prowadzi do zguby. (Prz 14, 12)
Widzą Państwo, każdy jest inny. Dla nas BXVI jest papieżem i jakoś nikomu nie przychodzi na myśl, że on nie jest (nasz rozum odrzuca to). U sedewakantystów jest na odwrót.
Na jakiej podstawie Pan to mówi? Czy jakiś "posoborowy papież" to orzekł? Widzi Pan, to jest tylko Pana opinia. Tak samo jak ja mam pewną opinię na Nową Mszę - jest ona subiektywna.
Dobrze Panie LUK wierzę panu(jutro to sobie przeczytam może), teraz czekam na jakiś przedsoborowy dokument lub jakiś wycinek z książki zezwalający na:a) odłączenie tabernakulum od ołtarza, a nawet stawiania go gdzieś z boku. b) narodowe językic) przodem do ludud) podawanie rąsi przy "Pax Domini ..."e) gry na gitarkachf) zamiast ołtarza stół (w normalnych warunkach)g) opowiadanie "3 kawałów" przed błogosławieństwemPytanie dodatkowe*- czy można w takich Mszach uczestniczyć? (ew. można odjąć 1-2 punkt z tego co napisałem).
Cytat: LUK w Lipca 12, 2010, 18:54:46 pmKan. 9. Jeśli ktoś twierdzi, że liturgiczne zarządzenie Kościoła rzymskiego, według którego część kanonu i słowa konsekracji odmawia się po cichu jest godne potępienia albo że należy Mszę św. Odprawiać tylko w języku narodowym, albo że nie należy dodawać wody do wina przy ofiarowaniu kielicha, jakby to było przeciwne ustanowieniu Chrystusa – anathema sit.To że w NOM odmawia się je głośno nie przeczy bezpośrednio temu kanonowi jeśli już to pośrednio bo nie jest wprost napisane że nie wolno odmawiać głośno ale jak pisałem nie mnie o tym sądzić Panie LUK, zaskoczył mnie Pan negatywnie niestety! Niech Pan poda ten "posredni" kanon czy inny środek, poprzez który widać, że NOM przeczy nieomylnej prawdzie. Jak dla mnie Sobór Trydencki radził co zrobić, żeby zaraza protestancka nie rozlewała się. Powyższy kanon jest szczepionką na tych, którzy chcieli uwieść lud, mówiąc im, że msza Kościoła jest zła. Szczepionka poszła w dwóch kierunkach: papież swym autorytetem potwierdził , że cichy kanon jest ważny (co nie znaczy, że głośne jego odmówienie jest nieważne - to elementarna wszak logika). Jednym słowem, czy kapłan mówi cicho czy głośno to ofiara jest spełniona. Po wtóre pisze, że kanon nie musi być odmawiany w języku narodowym, czyli dla ludu zrozumiałym - co oczywiste, bo to kapłan ma wiedzieć co mówi. Jednym słowem papież swym autorytetem potwierdza, że ofiara Mszy będzie wypełniona choćby sam jeden kapłan ją sprawował (ze zrozumieniem).W końcu wystarczy kapłan chleb i wino i słowa "Oto ciało moje" i właściwa intencja, by przemienienie zaszło, czyż nie? Nawet nie trzeba "To jest kielich..." bo już nie należy do istoty sakramentu - choć, pod groźbą grzechu śmiertelnego - kapłanowi czynić to należy. Jeśli mówię nieprawdę, to proszę mie źródłami poprawić. Pięknie opisane jest to w książce "Sedno sprawy" - rzecz o Kościele w czasie rewolucji meksykańskiej.Panowie tradycjonaliści bitwa idzie o intencje naszych kapłanów a nie o wasz komfort psychiczny. Jeśli naszym kapłanom pomiesza się w głowach, tak, że ich ofiara nie będzie prawdziwa (jak było po Henryku VIII w Anglii), to my i nasze dzieci nie bedziemy mieć żadnej pomocy na Ziemi. Jeśli przestaną wierzyć w prawdę Sakramentu Spowiedzi, to jak mamy podążać bez łaski? A takie zwracanie uwagi na drugorzędne rzeczy kosztem pierwszorzędnych jest nieroztropne (Uwaga! To było jedno łączne zdanie!). Zresztą to widać jak młodzież jest zwodzona...
Kan. 9. Jeśli ktoś twierdzi, że liturgiczne zarządzenie Kościoła rzymskiego, według którego część kanonu i słowa konsekracji odmawia się po cichu jest godne potępienia albo że należy Mszę św. Odprawiać tylko w języku narodowym, albo że nie należy dodawać wody do wina przy ofiarowaniu kielicha, jakby to było przeciwne ustanowieniu Chrystusa – anathema sit.To że w NOM odmawia się je głośno nie przeczy bezpośrednio temu kanonowi jeśli już to pośrednio bo nie jest wprost napisane że nie wolno odmawiać głośno ale jak pisałem nie mnie o tym sądzić
W końcu wystarczy kapłan chleb i wino i słowa "Oto ciało moje" i właściwa intencja, by przemienienie zaszło, czyż nie? Nawet nie trzeba "To jest kielich..." bo już nie należy do istoty sakramentu - choć, pod groźbą grzechu śmiertelnego - kapłanowi czynić to należy. Jeśli mówię nieprawdę, to proszę mie źródłami poprawić. Pięknie opisane jest to w książce "Sedno sprawy" - rzecz o Kościele w czasie rewolucji meksykańskiej.