Jakieś dwa lata przed moją podróża do Chin, były tam zdjęcia z jakiegoś chińskiego kościoła, ze mszy. I na pewno nie było to tridentina.
(...) po podważaniu nieomylności Soboru Watykańskiego II itd. (...)
Prawda jest taka, że sobór ten w ogóle nie zdefiniował żadnego dogmatu i świadomie wybrał skromną rangę soboru zaledwie pastoralnego. A jednak wielu traktuje go tak, jakby uczynił on z siebie superdogmat odbierający ważność wszystkim pozostałym.
Czy aprobata dla śp. abp Lefebvre'a jest niepisanym obowiązkiem członków tego forum i głównym wyznacznikiem tradycjonalizmu? Jeśli tak, to właśnie poznałem definicję "lefebvryzmu"...
Choćby po okolicznościach, w jakich powstało Bractwo Św. Piusa X.,
po podważaniu nieomylności Soboru Watykańskiego II itd.
Chodzi mi jedynie o formę, sposób tego manifestu niezadowolenia - tupnięcie nogą, i zabranie zabawek do innej piaskownicy w myśl zasady, że z heretykami się nie dyskutuje.
Tym gorzej, że w tym wypadku za heretyków uznano papieża i członków soboru.
Stwierdzonym mechanizmem dyskusji jest, że w człowieku krytykowanym wzrasta opór, stąd aby naprawdę dotrzeć do rozmówcy - potrzeba szacunku i delikatności. Tym większej, gdy chodził o kwestie władzy i powagę piastowanego stanowiska...
Nie uczyłem się życiorysów wszystkich papieży, a już najmniej tych kontrowersyjnych. Mimo wszystko podtrzymuję, że wypowiedź w tym tonie jest godna najgorszych wrogów Kościoła.
Proszę Pana, to nie jest kwestia moich skojarzeń tylko celowej, niewybrednej dwuznaczności tego określenia. Jeśli jestem pierwszym, który Pana o tym drugim znaczeniu uświadomił, to polecam częściej sięgać do słownika i nie używać słów, których znaczenia się nie sprawdziło: http://www.sjp.pl/bi.
bi- «pierwszy człon wyrazów złożonych mający znaczenie: podwójny, dwukrotny, dwoisty»
Wiem, że na ten temat zostało już powiedziane bardzo dużo, a nieomylność SW II nadal pozostaje kwestią sporną. Na pewno nie nam, szeregowym parafianom, o tym decydować.
"itd" dotyczyło pośpiechu przy wyświęcaniu biskupów i zerwania rozmów - ale jak już pisałem, nie zamierzam tego wątku kontynuować. Proszę skupić się na meritum, a nie na przykładach.
Ja nie rzucam żadnych oskarżeń, jedynie przypominam okoliczności, w których katolicki arcybiskup popadł w poważny konflikt z katolickim papieżem, bez osądzania kto miał w tym konflikcie rację.
Tak się składa, że znam argumenty obu stron i czytałem więcej "przychylnych" źródeł niż Pan podejrzewa. Czyli jednak lefebvryzm jedynie słuszny...
Cytat: Krusejder w Października 14, 2009, 21:17:53 pmjak ma Pan wątpliwości co do postawy Arcybiskupa, to chyba pomylił Pan fora i znalazl sie tu przez przypadekCzy aprobata dla śp. abp Lefebvre'a jest niepisanym obowiązkiem członków tego forum i głównym wyznacznikiem tradycjonalizmu? Jeśli tak, to właśnie poznałem definicję "lefebvryzmu"...
jak ma Pan wątpliwości co do postawy Arcybiskupa, to chyba pomylił Pan fora i znalazl sie tu przez przypadek
Pewien kardynał powiedział coś w stylu - "abp. Lefebvre był kiepskim dyplomatom, ale w gruncie rzeczy miał rację" (znowu z pamięci...)
Skoro pisanie prawdy o genezie FSSPX Pana boli - to raczej Pana problem...
Skoro nawet Ojciec Święty Benedykt XVI dostrzega liczne kontrowersje związane z Nową Mszą to ja nie widzę problemu w tym, że wierni czasem pospierają się na temat ich stosunku do "liturgii sfabrykowanej".
Nie bolą mnie żadne ,prawdy', tylko kopiowanie ich ,,jedynie słusznej ideologii''. Jak by to było forum normalnych zwyczajnych katolików, to taki temat jak ,,odradzanie służenia w NOM'' nigdy by się nie pojawił.