Wydzielam dyskusje z watku o rozmowach doktrynalnych
Problem jest tylko w tym, ze relacja pomiedzy wiernymi a ksiezmi FSSP to tylko relacja okazjonalno-goscinna. Brakuje tu relacji pasterz - trzódka (cura animarum).
Z tym bym się nie zgodził. Ks. Grygiel jest dostępny jeśli tylko ktoś chce z nim porozmawiać, na różne tematy. Organizowane są też cykliczne spotkania zainteresowanych wiernych po Mszy. Na razie one są dość drętwe (tzn. wszyscy gadają z tymi co już ich znają), ale niewątpliwie jest to krok w dobrym kierunku.
Jest to krok w dobrym kierunku. Nadal jednak jestescie tylko przypadkowymi goscmi u ks. Grygiela na Mszy. Wlasciwym duszpasterzem jest proboszcz parafii. Taka jest tradycja Kosciola. Wystarczy, ze ks. Berg stwierdzi, ze potrzebny jest mu wykladowca filozofii w seminarium w Wigratzbad i wszystko blyskawicznie zniknie w Krakowie. Przeciez jak Pan poszuka na stronach archidiecezji to stwierdzi Pan, ze to duszpasterswo nie istnieje, a Krakowie nie ma takiego zgromadzenia jak FSSP. Wszytsko opiera sie kruchych zasadach dobrej woli wszystkich stron. Zreszta chwala Bogu i za to i miejmy nadzieje, ze wszytsko sie rozwinie we wlasciwym kierunku.
Mysle jednak, ze szybciej ksieza FSSP stworza w Krakowie taka relacje poprzez kanoniczne powstanie parafii personalnej anizeli osiagniemy: "Tridentina sprawowana w każdej parafii przez kapłanów diecezjalnych głoszących przy okazji tradycyjne, katolickie i poprawne doktrynalnie nauczanie. "
Być może, ale to jest cel, który powinien nam przyświecać. Światu nie pomoże że będzie gdzieś jakaś fajna enklawa. Światu potrzebna jest odnowa całego Kościoła.
Odnowa calego Kosciola i "Tridentina sprawowana w każdej parafii przez kapłanów diecezjalnych głoszących przy okazji tradycyjne, katolickie i poprawne doktrynalnie nauczanie." to cele dlugookresowe. Kazdy kto uwaza, ze stan ten zostanie osiagniety za 15-20 lat powinien byc nazywany skrajnym optymista. W tzw. miedzyczasie trzeba wychowac dzieci w warunkach normalnej parafii zamiast w warumkach turystyki do kosciolow, gdzie znajdzie sie ksiadz, ktory chce sie tradycyjnie modlic. Ta "fajna enklawa" to nie odzial zamkniety, ale wlasnie oboz wojsk na wojne o odnowe Kosciola. To takze uniwersytet dla przyszlych elit i szkola oficerska dla zolnierzy.
Uwazam, ze integracja tradsow w bardziej zorganizowane wspolnoty (tak jak na Piasku czy w Krakowie), ktore - co wazne sa czescia struktur Kosciola - nikomu nie zasloni celu ostatecznego, ale wrecz przeciwnie - bedzie znakomicie wspomagac ten cel.