ks. Dariusz Kowalczyk SJ Jezus przyszedł świat zbawić, ale właśnie dlatego wchodził ze światem w spór. Dzieło zbawienia nie polega wszak na byciu ślepym.http://gosc.pl/doc/1663662.Fanatyzm-otwartosci
... Jezuita ojciec Krzysztof Mądel ...
(...) o. Prowincjał rozmawiał z nim na temat (...) warunków odnoszących się do możliwości ostatecznego włączenia w Towarzystwo (przedstawionych o. Mądlowi przez naszego o. Generała) (...)
Ja rozumiem, że to była warszawska katedra, a więc miejsce reprezentacyjne, rozumiem, że ojciec Jacyniak przemawiał bardzo konkretnie, może zdecydowanie zbyt konkretnie na możliwości sumienia pastora Mądela, rozumiem wreszcie, że ów konkret naprawdę nie pozostawiał wiele miejsca na jakiekolwiek ruchy po stronie wyznawców ciemności, jednak to wciąż nie bardzo tłumaczyło fakt, że pastor Mądel aż tak się rozjuszył, że po wysłuchaniu odpowiedniej relacji postanowił uderzyć we wszystkich możliwych kierunkach, w tym aż do arcybiskupa Nycza. Tego zrozumieć nie byłem w stanie. I oto wczoraj, na samo już zakończenie dnia, otworzyłem sobie odpowiedni film na youtubie i wreszcie się doczekałem. A było mniej więcej tak. Otóż kiedy ojciec Jacyniak zakończył owo przerażająco zimne wyliczanie wszystkich skrytobójczych śmierci, jakie nastąpiły już po Smoleńskiej Katastrofie, powiedział coś takiego: „Umrzesz. I chociaż o tym nie mówisz, albo się to tego nie przyznajesz, boisz się tej chwili. Nie dlatego, że śmierć kończy wszystko, ale dlatego, że wszystko zaczyna. Zaczyna coś, co nigdy nie będzie miało końca. Umrzesz. A kiedy umrzesz, rozpocznie się sąd. I wszystkie Twoje ukryte grzechy, myśli i pragnienia, skonstruowane z precyzją kłamstwa, zostaną tam ujawnione”. Wysłuchałem tego fragmentu, niemal już kończącego tę krótką przecież bardzo homilię, i nagle pojąłem, skąd to wszystko. To właśnie ta świadomość, tak bezlitośnie ujawniona w tych słowach, dręczy pastora Mądela, ale przecież nie tylko jego. Dręczy, nie pozwala spać, wręcz nie pozwala żyć. To stąd ten strach. No a za nim już tylko ten syk. I myślę, że warto o tym pamiętać. Nawet jeśli tylko po to, by zrozumieć. Bo skoro zrozumieć, to i wybaczyć.
O. Grzegorz Krammer definitywnie rozstrzyga kwestię językową: