potrzeba duszpasterska najwyższym prawem, bonjour Novus Ordo - witamy w Novusie ale doraźna potrzeba nie może niszczyć ogólnych zasad, bo cel nie uświęca środków. eetam, od 40 lat takie zaklęcia słyszymy, ominiemy takie zakaziki, ominiemy... wszyscy omijają. Wszak potrzeba duszpasterska... itp, itd [/i][/color][/size]
Jak jest dokładnie z opuszczaniem niedzielnej Mszy świetej?? Jeśli "nie chce mi się" czyli po prostu "mam lenia" i nie idę na Mszę świętą - mam grzech ciężki, muszę iść do spowiedzi, aby przyjąć komunię świętą... ale jak jest z różnymi wypadkami losowymi np. choroba i leżę z gorączką w łóżku, biorę leki itp. bardzo chcę być na Mszy niedzielnej, ale jednak nie daję rady, aby na nią dotrzeć. Mogę "zaryzykować", ale wyjście z domu może mi jeszcze zaszkodzić (czyli nie szanuję rad lekarza i swojego życia - też grzech??). Czy w takim wypadku,że z powodu choroby opuszczam niedzielną Mszę św., mam grzech i muszę iść do spowiedzi?? Czy mogę swobodnie przystąpić do komunii świętej przy najbliższej okazji?
A gdzie w tych wszystkich dywagacjach jest Pan Bóg? Pytania o granice, do których można się posunąć, by nie narazić się Bogu "a zrobić swoje", stanowią niestety ponad połowę zadawanych tu pytań (kilkaset), na które pytającym nikt z jezuitów nie odpowie. Bo jak odpowiedzieć na pytanie: Czy kopnąć kogoś to grzech ciężki, czy tylko lekki, bo jak lekki, to jeszcze kilka razy komuś dokopię i nie będę MUSIAŁ iść do spowiedzi. Albo: Czy mogę olać Boga, bo "mam lenia" - czy się na mnie nie wścieknie? Ktoś tu nie zrozumiał czym jest Ewangelia i czym jest Eucharystia. To tak, jakby zadawać sobie pytanie: Czy jeśli nie podziękuję rodzicom za świąteczny prezent, to mnie zbiją czy nie? Jeśli nie zbiją, to po co mam dziękować? To jest analogiczne myślenie do Twoich dywagacji i do problemów poruszanych przez wielu innych pytających, których pytania wciąż wiszą w bazie danych pytań nieodpowiedzianych. Wszystko, co czynisz, czyń z wdzięczności Bogu za to, że Cię uratować od śmierci i bezsensownego cierpienia wydając na śmierć własnego Syna. Po prostu kochaj tak, jak zostałeś umiłowany. Bo jeśli możesz czynić dobrze a nie czynisz, to nie znasz Boga. Pozdrawiam
... którzy już i tak długo są w kościele z powodu długiego kazania i jeszcze dłuższych ogłoszeń ...