jak baba /inaczej nie da się nazwać/ ze starszej wspólnoty z DN rugała staruszkę, rugała i moralizowała, a na koniec kazała jej rozważyć w swoim sercu co powiedziała. Biedna staruszka nie umiała się nawet bronić.
:Ludzie na tzw. "echu słowa" najpierw z góry "się przepraszają" w stylu :"przepraszam, że cię sądzę, ale .....denerwuje mnie twoja fryzura, twój styl bycia,uważam, że jesteś taki-a taki" itp.
Eleganckie opluwanie kogoś poprzedzone przeprosinami.
I takie są "owoce" DN? ?? Arogancja, buta , bezczelność i pycha. Oraz moralizowanie - oczywiście nie siebie, ale.....bliźniego.
Brawo Ja wiem z doswiadczenia,ze jak sie cos powie na DN to jest sie juz wrogiem numer 1,mam nawet kolezanke ktora w to weszla i bladzi tak w wierze juz od dluzszego czasu.. Ostatnio ja spotkalem i chwile gadalismy,wszystko sie sprowadza do jednego:WSPOLNOTA!!!Ani razu nie wspomniala nic o Bogu,ciagle tylko wspolnota.. I tak jest niestety w tej calej Drodze nieszczesnej..powiem tak,ta Droga to droga donikad..
Dla mnie to żałosne, że prezbiter nie reagował na wycieczki osobiste. Tak, nazwę rzecz po imieniu: "problemy" "braci" z DN były wycieczkami osobistymi.
Np.: Proszę darować sobie wpisy, że mam jeszcze dziękować "bratu" ze wspólnoty za poplucie sobie np. moim kosztem.
A co mnie obchodzi czyjaś prawda subiektywna? To już jego problem. Jak "brat" ze wspólnoty ma problemy z zaakceptowaniem czyjejś fryzury czy nosa, i wywleka owa "prawdę subiektywną" na konwiwencjach, to niech idzie do psychiatry, ze sobą. W imię miłości do siebie i swojego zdrowia psychicznego.
Panie Tkiller, powie Pan prosto w oczy,Iksińskiemu,że nie podoba się Panu nos Iksińskiego? Powie Pan to Iksińskiemu? W imię miłościi do Iksińskiego? Garbatemu też Pan powie, że garbaty? Również w imię miłości do bliźniego? I prawdy? Jeśli Pan powie, to znaczy, że brakuje Panu KULTURY OSOBISTEJ.A subiektywne zdanie radzę wyrażać na kozetce u wiadomego lekarza.
Panie Edi, na DN uczą takiego zachowania, uczą mówienia wprost nawet wtedy, gdy jest to czyjeś subiektywne zdanie, ot, tak, żeby wyrzucić z siebie i przy okazji dowalić komuś., a wszystko w imię miłości bliźniego. oraz jego poprawy. /oczywiście, poprawy bliźniego, nie siebie/.
w tym przejawia się pycha, że nikt nie może w stosunku do mnie niczego powiedzieć
szczytem pychy jest właśnie czepianie się brata ze wspólnoty podczas czyszczenia kielicha. Bo najlepiej czepić się kogoś, zamiast spojrzeć na siebie i swoje błędy. I to jest PYCHA.
Podejrzewam, że Pan Zet sam jest katechistą...
Żenada to raczej pani postawa. Jak by miała pani dobrą wolę to gdzie indziej by pani na ten temat się uwewnętrzniała i dyskutowała.
Cytat: JRWF w Maja 26, 2009, 15:57:02 pmPodejrzewam, że Pan Zet sam jest katechistą...Dla mnie jego zacietrzewiona nagonka na Panią Tonyę wręcz świadczy, że jest obrzydliwcem.
Nie widziała pani nigdy pyskówek pod kościołem parafialnym między "zwykłymi wiernymi", ja widziałem i niby o czym ma to świadczyć?
@ TonyaCzy ma Pani wiedzę (to b. modny zwrot) o ew. podobieństwach rytuałów (czyszczenie kielicha) w bratnich wspólnotach; np. Emmanuel, Odnowa itp ?