A moze pan jednak odpowie zamiast przytaczac cytaty? Ja tez nie wiem o co chodzi, jestem glupi, prosze o wyjasnienie od madrzejszego forowicza jak pan.
P.S. Przy odrobinie wysiłku można wydobyć z kalwiatury takie znaki jak 'ż', 'ć', 'ł', 'ę', 'ś', 'ą' i pozostałe, których akurat Pan tu nie potrzebował.
Cytat: jwk w Maja 01, 2009, 13:53:32 pmP.S. Przy odrobinie wysiłku można wydobyć z kalwiatury takie znaki jak 'ż', 'ć', 'ł', 'ę', 'ś', 'ą' i pozostałe, których akurat Pan tu nie potrzebował. To akurat wyzłośliwianie - bo p. Jean Gabriel Perboyre pisze z Chin.
2b). Generalnie, radzę więcej i staranniej czytać a mniej młócić po klawiaturze, znowu zacytuję: "mowa jest srebrem, milczenie złotem". Radzę Panu praktykować.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=626467307
Na to szkoda tracić kasę, ale może ktoś szarpnął by się na nową pozycję antyku i udostępnił potem dla dobra ogółu w necie.
Może jest Pan na zbyt niskim stopniu wtajemniczenia w DN i dowie się Pan wielu ciekawych prawd za ileś lat?
(...) ale w tej książce są zarzuty podstawowe, doktrynalne, takie, które słyszałoby się z ust Księży "wyedukowanych przez kikowe seminaria", katechistów "wyedukowanych przez kikowe katechezy", itp... A tego nie ma...
Bo pomysł, że np. tacy Księża po RM dla młodszych wspólnot, bądź dla zwykłych parafian mówią jedno, a np. już w starszych wspólnotach mówią drugie, to jest absurd. Podobnie z katechistami. Takiego czegoś nie ma.
Pan się Pani Szmulki popyta, ona potrafi rozpoznać 'wychowanków kikowych seminariów" po kazaniach.
A jest możliwość, że czegoś do pewnego etapu nie mówią?
(n.b. nie potrafię tezy <<Księża po RM dla młodszych wspólnot, bądź dla zwykłych parafian mówią jedno, a np. już w starszych wspólnotach mówią drugie>> wykluczyć)
Cytuj(n.b. nie potrafię tezy <<Księża po RM dla młodszych wspólnot, bądź dla zwykłych parafian mówią jedno, a np. już w starszych wspólnotach mówią drugie>> wykluczyć)Wykluczyć ułomności i słabości ludzkiej nigdy nie można, ale jeśli myśli Pan w ten sposób ogólnie o wszystkich neo-prezbiterach (nazwijmy to "systemowo"), to wg mnie jest to już efekt jakiegoś uprzedzenia. Ja znam kilku neoprezbiterów trochę bliżej (poznałem ich zanim w ogóle wszedłem na drogę i zorientowałem się, że są to księża po jakimś tam innym seminarium) i w swoim rozeznaniu za ich uczciwość po prostu ręczę (a powyższa teza świadczyłaby o zwykłej, ludzkiej nieuczciwości, co w wykonaniu księży dałoby rezultat opłakany). Oczywiście nie mogę przenieść tego na całą wspólnotę kapłanów po RM, ale ja z natury najpierw podchodzę do ludzi z ufnością, a potem to ewentualnie weryfikuję.
Wprawdzie nieraz przez to dostałem w tyłek w swoim życiu, ale taką naturę już mam. I ogólnie z tym się dobrze czuję. Na dzień dobry ufam.