Jak już powiedziałem nie wszystko jest karą Bożą. To że kiedyś tak myślano nie znaczy że teraz takie myślenie jest powszechne.
Domyślam się, że pytanie zmierza w kierunku wysublimowanych problemów natury religijnej. Ale to są marginalne problemy w statystycznej grupie, tj. populacji naszego społeczeństwa.
Oczywiście nie neguję sensowności leczenia osób chorych psychicznie.
Moja wypowiedź Panie Zygmuncie ma wyrażać to co wyraża.Jak np. ktoś po pijaku potrąca dziecko i je zabija to nie jest kara Boża dla tego dziecka tylko głupota pijanego bandyty. Proste?