Taki tytuł nosi jeden z artykułów w dzisiejszej "Niedzieli". Niejaki x. Jan Przybyłowski krótko charakteryzuje "herezje we współczesnym Kościele Katolickim". Poszczególne części tekstu noszą śródtytuły
- Fałszywy powrót do ideałów Kościoła pierwotnego
- Fałszywa odnowa charyzmatyczna
- Fałszywe dostosowanie do świata
- Fałszywe zasady życiowe
- Fałszywi prorocy
Pierwszy trzy śródtytuły brzmią nadzwyczaj ciekawie. Pozwolę sobie tutaj fragment artykułu przepisać:
Fałszywy powrót do ideałów Kościoła pierwotnego
Kościół nieustannie się przemienia, dlatego za błędne należy uznać poglądy tych katolików, którzy uważają, że odnowa polega na ścieśnieniu go do skromnych proporcji starożytności, jakoby właśnie skromna forma była jedynie prawdziwa i uprawniona. Tymczasem w odnowie wizji Kościoła nie chodzi o wprowadzenie zmian, ale raczej o to, aby zachować i uwydatnić jego oblicze i rysy, nadane mu przez Chrystusa. W tej odnowie chodzi o przywrócenie Kościołowi doskonałej postaci i kształtu, które by odpowiadały pierwotnemu jego wyglądowi, a zarazem godziły się z tym koniecznym postępem, przez który Kościół słusznie o prawnie rozwinął się z pierwotnych instytucji do dzisiejszego stanu.
Fałszywa odnowa charyzmatyczna
Kościół jest prowadzony przez Ducha Świętego, który działa przez ludzi. Jednak fałszywy jest pogląd, że odnowienie struktury Kościoła jest możliwe przez przywrócenie instytucji charyzmatyków. Kościół jest wspólnotą powszechną, dlatego jego stan (nowość i prawdziwość) nie zależy od pomysłów małej grupy ludzi. Charyzmatycy - pod wpływem wewnętrznego żaru, a niekiedy w przekonaniu, że porusza nimi jakieś natchnienie Boże- mogliby próżnymi mrzonkami o jakiejś niedorzecznej odnowie splamić autentyczną postać Kościoła. Chrześcijanie powinni służyć takiemu Kościołowi, jaki jest, kochać go przez trzeźwy pogląd na historię, przez pokorne szukanie woli Boga, który rządzi Kościołem i przychodzi mu z pomocą, nawet wówczas, gdy dopuszcza, żeby blaski jego oblicza i świętość jego działania przysłoniły nieco ludzkie ułomności.
Fałszywe dostosowanie do świata
Wielu ludzi opacznie sądzi, że odnowa Kościoła polega przede wszystkim na dostosowaniu swoich poglądów do obyczajów świeckich i skłonności światowych. Powaby życia świeckiego są wielką pokusą dla współczesnych wyznawców Chrystusa, dlatego to przystosowanie wydaje się wielu ludziom nie tylko konieczne, ale i roztropne. Wskutek tego ludzie małej wiary (targani wątpliwościami i poszukujący prawy), niezachowujący rzetelnie przepisów kościelnych, sądzą, że nadszedł odpowiedni czas dostosowania się do nowoczesnego sposobu myślenia i działania, które wydają się najlepsze i jedyne, jakie mogą i powinni przyjąć chrześcijanie. Ta zbytnia skłonność do takiego przystosowania się wciska się zarówno w dziedzinę filozofii, teologii, jak i w postępowanie człowieka, w którym coraz trudniej określić, co jest słuszne i jaka jest właściwa droga życia.
Tekst dla mnie dwuznaczny, nie do końca konkretny. Autor lawiruje między ogólnikami.
Rozmawiając kiedyś z kimś usłyszałem, że już więcej herezji nie może się pojawić, gdyż już wszystkie zostały "wynalezione". Czy to prawda?
Niektórzy to nas, tzw. tradsów nazywają heretykami, nie pisząc o FSSPX.