Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Maja 01, 2024, 08:50:46 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231968 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Poczucie humoru a tabu, czyli...
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 Drukuj
Autor Wątek: Poczucie humoru a tabu, czyli...  (Przeczytany 5340 razy)
Fidelis
Gość
« dnia: Sierpnia 29, 2009, 21:16:38 pm »

czyli o tzw. "dowcipach religijnych" lub, jak kto woli, granicach dobrego smaku.

Przywykliśmy już i z przymrużeniem oka akceptujemy niektóre dowcipaski o słabostkach lub wadach księży, o tym jak idzie ktoś do Nieba a sw. Piotr pyta, a schodzi Pan Bóg na ziemie i widzi itd, itd. No, zwykła konwencja humoru, śmiszne jest i już. Zresztą, podobno poczucie humoru różni nas od zwierząt. Ale, ale wczoraj usłyszałem taki "dowcip" a może bez cudzysłowu - dowcip:

Ostatnia Wieczerza. Siedzi Pan Jezus przy stole z uczniami i zwraca się do Judasza;
- Judaszu, ty mnie dzisiaj zdradzisz.
- Ależ skąd - odpowiada Judasz - nigdy Cię Panie Jezu nie zdradzę.
Po jakimś czasie, Pan Jezus co chwilę wieczerzę przerywa i dialog jest następujący;
- Zaprawdę powiadam ci, ze mnie zdradzisz.
- Ależ skąd taki pomysł? Ja miałbym zdradzić? Ja?

- Powiadam ci. Zdradzisz mnie.
- Nigdy. Tłumaczyłem. Nie zdradzę. Miłuję Cię.
- Zdradzisz, zdradzisz.
- Kurde no... bracia, zróbcie coś...Pan Jezus jak sobie podpije to zawsze się mnie czepia!


Moja pierwszą reakcją była salwa śmiechu. Fajny dowcip. Taki humor sytuacyjny. A poczucie humoru mam. Dopiero po chwili włączyła się czerwona lampeczka - chyba coś nie tak, nie wypada, są pewne rzeczy, a boja wiem, sam nie wiem.

Niech głębsi w wierze mi wytłumaczą. Śmiać się czy nie śmiać? Przecież to dowcip tylko. No, z drugiej strony być takim  ponurasem i brać wszystko na poważnie? 
 
 







Zapisane
Kalistrat
aktywista
*****
Wiadomości: 1429


« Odpowiedz #1 dnia: Sierpnia 29, 2009, 21:36:14 pm »

A gdybym powiedział Panu "nie śmiać się", to czy by mnie Pan posłuchał po wysłuchaniu innego podobnego dowcipu? Pewnie nie, bo jeśli ktoś ma taki charakter, że gwałtownie okazuje uczucia, to trudno by nad tym zapanował. Mnie akurat ten dowcip nie śmieszy i pewnie nie dlatego, że dotyka świętości, co nie znaczy, że np. mnie taki dowcip mocno oburza. Skoro jednak ma Pan wyrzuty sumienia, to warto by było dać znajomym do zrozumienia, żeby nie opowiadali przy Panu podobnych żartów - tak dla spokojności. Podobnie jest z rubasznymi dowcipami, które często są nawet śmieszne, co nie znaczy, że są ok.

Czasami jako ministrant mam z kolei inny problem - niektóre zachowania księży w czasie Mszy św. powodują u mnie różne uczucia - a to mam ochotę księdza kopsnąć w tyłek, a to za wszelką cenę staram się nie roześmiać... wiem, że nie wypada, ale taka już natura człowieka, którą powinniśmy ujarzmiać. Jak bowiem zachować całkowitą powagę słysząc jak starszy ksiądz sobie siedzi i pierdzi na Mszy św. (oczywiście wydaje mu się, że nikt nie słyszy)
Zapisane
romeck
aktywista
*****
Wiadomości: 1710


« Odpowiedz #2 dnia: Sierpnia 29, 2009, 21:47:34 pm »

Panie Fidelisie,
śmiać sie, a podawać dalej tylko osobom z podobnym poczuciem humoru.
Na FK też mnie raz zrugano za dowcip; że obrażam księży...
Moja żona pęka ze śmiechu. Nam można.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #3 dnia: Sierpnia 29, 2009, 21:53:51 pm »

Jak bowiem zachować całkowitą powagę słysząc jak starszy ksiądz sobie siedzi i pierdzi na Mszy św. (oczywiście wydaje mu się, że nikt nie słyszy)

No nieeee!

Panie Kalistrat! Panie Kalistrat! Jak tak można! Taka fizjologia! Ja cały czas wierzyłem, że te wiaterki od księży to aniołki po cichu wynoszą.  :)
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #4 dnia: Sierpnia 29, 2009, 21:56:01 pm »

Nam można.

O! To jest to.
Zapisane
pjo
Pokorny młot w warsztacie Pana
aktywista
*****
Wiadomości: 605


www.ratzinger.pl
« Odpowiedz #5 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:03:03 pm »

czyli o tzw. "dowcipach religijnych" lub, jak kto woli, granicach dobrego smaku.

Pański post został ocenzurowany, gdyż sugerował pan w nim, że kapłan posługujący dla neokatechumenatu nie wierzy w Rzeczywistą Obecność. Ja się zgadzam, że zachowuje się tak, jakby nie wierzył, ale sugerowanie, że mógłby o Ciele Chrystusa wyrazić się per "ciasteczko" jest - uprzejmie rzecz ujmując - nieporozumieniem.
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #6 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:05:21 pm »

Drogi Panie Fidelisie, i szanowni Państwo: tu problemem jest to, że dla każdego z nas granice dobrego smaku leżą gdzie indziej. Dlatego prosiłbym o uszanowanie najwrażliwszych i nie zbliżanie się w pobliże własnej granicy.
(oczywiście pewne dowcipy są jawnie bluźniercze, ale to chyba obok tematu)
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2920

« Odpowiedz #7 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:07:09 pm »

Dowcipy religijne są moim zdaniem jedne bardziej dopuszczalne, inne mniej lub w ogóle (są pewne granice). Ten przedstawiony mi się nie podobał. Nie relatywizowałbym wszystkiego poczuciem humoru.
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #8 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:20:26 pm »

Drogi Panie Fidelisie, i szanowni Państwo: tu problemem jest to, że dla każdego z nas granice dobrego smaku leżą gdzie indziej. Dlatego prosiłbym o uszanowanie najwrażliwszych i nie zbliżanie się w pobliże własnej granicy.

Sure thing - jak mawiali kowboje. Zgadzam się. Delikatna, subtelna granica. Jest moment gdzie przestaje być śmieszne.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #9 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:29:17 pm »

czyli o tzw. "dowcipach religijnych" lub, jak kto woli, granicach dobrego smaku.

Pański post został ocenzurowany, gdyż sugerował pan w nim, że kapłan posługujący dla neokatechumenatu nie wierzy w Rzeczywistą Obecność. Ja się zgadzam, że zachowuje się tak, jakby nie wierzył, ale sugerowanie, że mógłby o Ciele Chrystusa wyrazić się per "ciasteczko" jest - uprzejmie rzecz ujmując - nieporozumieniem.

Ależ niepotrzebnie mi Pan tłumaczy. Co było a nie jest... Nie ma sprawy. Pan ma rację, ja mam rację. W moim wpisie też zaistniał pewien czynnik humoru. Przecież sam wątek miał być w założeniu trochę luzacki. Forget it. 
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #10 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:35:20 pm »

Jest moment gdzie przestaje być śmieszne.
Granica ta jest wredna, bo jest kilku stopniowo. Inne rzeczy (kawały) się akceptuje - np opowiadając samemu, inne - toleruje (np. - czasem się z nich śmieje), jeszcze inne - reaguje ostro jako bluźnierstwo...
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Teresa
aktywista
*****
Wiadomości: 1409

« Odpowiedz #11 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:42:42 pm »

Kwestia jest bardzo delikatna, należy przede wszystkim zastanowić się, czy dowcip nie naśmiewa się z rzeczy najświętszych i nie godzi w dogmatykę. Ważne też jest, w jakim gronie się takie kawały opowiada - żeby nie przyczynić się do zgorszenia.
W przypadku dowcipu cytowanego przez Pana Fidelisa czerwona lampka chyba słusznie się zapaliła, gdyż sugerowanie, iż Pan Jezus czepiał się kogoś po pijaku raczej nie jest koszer.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 29, 2009, 22:48:25 pm wysłana przez Teresa » Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #12 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:46:46 pm »

Granica ta jest wredna, bo jest kilku stopniowo. Inne rzeczy (kawały) się akceptuje - np opowiadając samemu, inne - toleruje ...
Czyli, jeszcze nie wychodzę ale nigdy bym tego sam nie powiedział ...
Zdecydowanie nie należy Pana Boga i Świętych Pańskich kojarzyć z takimi sytuacjami jak w wywoławczym dowcipie. Taki klasyk, jak ten z kroczeniem po wodzie (po palach) też wydaje mi się za daleko posunięty - Pan Jezus kuglarskich sztuczek nie uprawiał.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 29, 2009, 22:48:19 pm wysłana przez jwk » Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #13 dnia: Sierpnia 29, 2009, 22:56:04 pm »

W przypadku dowcipu cytowanego przez Pana Fidelisa czerwona lampka chyba słusznie się zapaliła, gdyż sugerowanie, iż Pan Jezus czepiał się kogoś po pijaku raczej nie jest koszer.


A czyż nie jest to po prostu, pani Tereso przenoszenie pospolitych przywar ludzkich (czepianie się po pijaku) na świętą postać Zbawiciela i próba przypisania Mu cech smiesznych, ludzkich. To właściwie z nas samych się śmiejemy.
Bo z drugiej strony jeśli takim dowcipkarzom zamkniemy usta - to powstanie wieli patos i pompa, co też jest śmieszne.
Psychologiczne i socjologiczne aspekty humoru - to teza na doktorat i habilitację.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #14 dnia: Sierpnia 29, 2009, 23:13:55 pm »

Coś mnie kusi żeby przeprowadzić dalszą analizę cytowanego przeze mnie dowcipu. Niech Państwo zauważą, że gdyby zmienić miejsce i postaci(e) tego dowcipu i mamy pana Władka w piwiarni;

- Henio, ty mi chcesz swinie podłożyć.
- Ależ Władziu, kto? Ja? Twój najlepszy kumpel?
- Henio, ty chcesz mi świnie podlożyć.
- Władziu, nigdu w zyciu..

i tak pięć razy. Na koniec;
- chłopaki, zróbcie coś. Władek jak sobie podpije to się mnie czepia.


Kompletna klapa. Głupi nieudany kawał. Dlaczego? I tu jest sedno sprawy.
Zapisane
Strony: [1] 2 3 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Poczucie humoru a tabu, czyli... « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!