Owszem, do zbawienia potrzebny jest chrzest i wiara. Podobnie jak w przypadku dzieci niezdolnych do uzywania rozumu, tak i w przypadku doroslego bedacego w podobnym stanie, czyli nieprzytomnego, w obliczu smierci, wiare reprezentuje osoba, ktora prosi o chrzest dla niego badz mu go udziela. Ona zobowiazuje sie do przekazania mu wiary w przypadku, gdyby przezyl, tak jak rodzic czy opiekun zobowiazuje sie do wychowania chrzczonego dziecka w wierze. Poniewaz chrzest jest do zbawienia niezbedny, w przypadku braku sprzeciwu osoby chrzczonej Kosciol daje taki "indult", by niezawiniony brak wiary mogla rekompensowac wiara proszacego o chrzest, i aby on byl gwarantem pochrzcielnej katechizacji.Imho to taki rodzaj prawa pozytywnego, gdzie zaklada sie, ze czlowiek z natury dazy ku Bogu, zatem nie sprzeciwia sie sakramentowi, a jedynie nie moze samodzielnie o niego poprosic ze wzgledu na niemoc umyslowa.
Czyli wniosek, że JPII powinien był go ochrzcić... ehh... w takim razie, jak wytłumaczycie fakt, że Matka Teresa nie chrzciła tych hindusów? że nie głosiła im Ewangelii, przynajmniej tak mi mówiono...
Brak chrztu nadaje się do obrony: Jeśli ów Hindus jest przytomny i nie ma intencji (albo ma intencję wręcz przeciwną) przyjąć chrztu - to chrzcić nie należy. Nie można chrzcić wbrew woli (nota bene - zakonnice mogły go ochrzcić przed albo po wydarzeniach przedstawianych na filmie w rzeczywistej bliskości śmierci)
Po pierwsze - jest to film fabularny i wypowiedzi mogą się rażąco różnić od faktycznych.
Co do działań wbrew sumieniu - już któryś z Innocentych pisał, ze lepiej narazić się na ekskomunikę nawet niż działać wbrew sumieniu. Nie jest to nauczanie "posoborowe"
6) Co do cytatu: <<„Zawsze mówiłam, że powinniśmy pomóc hinduistom być lepszymi hinduistami, muzułmanom lepszymi muzułmanami, a katolikom lepszymi katolikami.” >> - o ile pamiętam, dalej było: <<But if someone wants to become a good Christian, we will help them. >>. Stoi za tym założenie, że człowiek szukający prawdy znajdzie Prawdę...
Wg mnie cały ambaras z tą pozytywistycznym założeniem jest taki, że jest fałszywe. Gdyby było prawdziwe, to Pan Jezus nie musiałby umierać za nas. W innej postaci ten fałszywy obraz człowieczeństwa wyraża się w twierdzeniu: Religia jest niepotrzebna - wystarczy być dobrym człowiekiem. To prawda, tylko, że jak dobrze wiadomo "dobry jest tylko Pan Bóg". Błędne założenie polega na tym, że "ze swej natury człowiek nie jest dobry". Po to jest chrzest.
Tak w ogóle to bardzo interesujące rzeczy Pan pisze.
Argument "posoborowych" - wzięty zresztą z protestantyzmu - jest mocny: Pan Jezus umarł za grzechy wszystkich, więc wszyscy pójdziemy do Nieba niezależnie od grzechów.