I oto następnie reżyser pokazuje tyły tego zgromadzenia, gdzie kilku wojaków siedzi sobie w najlepsze i swobodnie rżną w karty jakby byli w karczmie. Takie właśnie skojarzenia przychodzą mi na myśl o mszach masowych.
a może starsi z Państwa pamiętają, jak Wam to tłumaczono, kazano coś robić, czy nic nie robić...no bo co do NOMu, to pamiętam, że nawet kiedy jeszcze religia była w "salkach", to "przerabiano" z dziećmi całą Mszę...
a co mieli chłopaki robić? patrzeć jak ksiądz odwrócony tyłem "coś tam mamrocze". piszę tak, żeby zapytać, czy, a jeśli tak, to jak wyglądał "edukacja liturgiczna" w KRR - mam na myśli: czy na katechezie ktoś to w ogóle tłumaczył?
piszę tak, żeby zapytać, czy, a jeśli tak, to jak wyglądał "edukacja liturgiczna" w KRR - mam na myśli: czy na katechezie ktoś to w ogóle tłumaczył? a może starsi z Państwa pamiętają, jak Wam to tłumaczono, kazano coś robić, czy nic nie robić...no bo co do NOMu, to pamiętam, że nawet kiedy jeszcze religia była w "salkach", to "przerabiano" z dziećmi całą Mszę...
ad Wiri: trydencka była na ŚDM w Australii - Iuventutem tym się zajmowało
według mnie tak, tak i jeszcze raz tak, z jednym "ale" już wyjaśniam: chodzi o to, że świat, jaki jest każdy z nas widzi. quasi elitarne metody typu: "my tu będziemy sobie w kościele naszym sprawować liturgię, a ci wszyscy bezbożnicy, ladacznice, schizmatycy i inni, jeśli chcą się zbawić, to niech się do nas pokornie pofatygują" (wiem, że trochę przeironizowałem) nie odpowiadają na potrzeby świata. do ludzi trzeba wyjść, a nie ma co czekać. apostolstwo to nie jest czekanie. szukamy każdej owieczki, która się zagubiła, a nawet takiej, która od początku była poza wszystkim. bo Chrystus zaprasza każdego, nie tylko elity. co tu dużo pisać (choć przykład skrajny, a jednak moi bracia - przodkowie OP tak robili): czy jest ktoś dzisiaj na tyle odważny i światły, by publicznie stanąć i głosić ludziom Kerygmat? chyba tylko DN i Charyzmatycy. a tzw. zwykli katolicy, w tym księża..? dlatego uważam, że takie masowe wydarzenia są potrzebne. zbyt dużo znam przykładów ludzi, którzy się tam nawrócili, a nawet odnaleźli swoje powołanie.i druga strona medalu - pod wpływem tego Forum (czego nie będę ukrywał). ewangelizacja, wydarzenia z dużą ilością ludzi, zbiorowe modlitwy - tak. cyrk liturgiczny, wypaczenia, show medialny - nie. wbrew pozorom to się da połączyć. tylko potrzeba pokory (żeby się nie udławić pędem do sławy w mediach i wśród wienych) i wiedzy o liturgii ze strony organizatorów oraz uświadamiania tych, co na imprezę przyjdą (czego obecnie prawie nie ma, a jeśli jest, to się przymyka oczy na różne incydenty - wiem, bo musiałem w nowicjacie wraz ze współbraćmi obsługiwać Lednicę...
Czesta rzecza, ktora odpycha od tradycjonalistow jest ich ekskluzywizm i zamkniecie.Pozdrawiam