Nie mam zamiaru pisać ani o którego diakona chodzi, ani cóż jego syn uczynił takiego bowiem nie chodzi o osobę a o zasadę i jako ilustracje przedstawiłem to com napisał. Jeśli jest Pan na tyle wścibski aby wypytywać o szczegóły to już Pana problem.
Chodzi o zasadę, ze OBMAWIA pan OSOBĘ DUCHOWNĄ. Pański prezentowany brak faktów potwierdza wniosek, ze całość pańskiej wypowiedzi sprowadzić się miała do poniżenia stałych diakonów. Nie podał pan ani jednego faktu, ani jednego argumentu, zaś cała pańska wypowiedź jest jawnie wroga stałym diakonom - którzy, czy się to panu podoba, czy nie, w Kościele są - i to są osobami duchownymi. Zaś biorąc pod uwagę, że dotychczas było zaledwie dwóch stałych diakonów w Polsce, z czego toruński nie ma syna w wieku szkolnym - nietrudno dojść do tego, kogo pan obmawia.
Nie musi pan odpowiadać - tą wypowiedź napisałem nie do pana (mi stosowania zwrotu per "pan" straciłem, po pańskich wypowiedziach, cały do pana szacunek), ale aby zasygnalizować, ze nie podoba mi się, skrywane lepiej czy gorzej pod płaszczykiem anonimowości, obmawianie duchownych Kościoła.