Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Listopada 13, 2024, 05:57:19 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232641 wiadomości w 6640 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Przerażony i zagubiony
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 Drukuj
Autor Wątek: Przerażony i zagubiony  (Przeczytany 10519 razy)
Nathanael
Gość
« dnia: Lipca 23, 2009, 23:06:53 pm »

Czytając, przyglądając się, obserwując, analizując sytuację dzisiejszego Kościoła jestem coraz bardziej przerażony i zagubiony. Czasy są niepewne, dziwne (głównie piszę o liturgii) - istnieją obok siebie dwie formy rytu rzymskiego, które de facto wiele wspólnego ze sobą nie mają. Powstają takie wspólnoty, jak Bractwo Świętego Piotra, Instytut Dobrego Pasterza, czy Instytut Chrystusa Króla. W parafiach kwitnie "nowa" Msza. Mentalność i poglądy większość księży nie są przychylne. Na dłuższą metę taka sytuacja nie ma racji bytu. Coś się musi stać (zresztą jeszcze dziś ktoś cytował na forum kard. Ratzingera [a może już Benedykta XVI?], który o tym mówił). Tylko co? Co się stanie, gdy Benedykt XVI opublikuje nowy Mszał będący hybrydą NFRR i ZFRR? A gdy zmieni się papież na liberała i zamknie wszystkie "tradycyjne wspólnoty"? Nie wiem, tak sobie głośno myślę. Przyszłość, tak naprawdę, jest nie pewna. I boję się, aby nie była zgubna (modlę się o to, by taka nie była!). Czasy dzisiejsze są sprawdzianem dla Kościoła, jakiego chyba jeszcze nie było w Jego historii (przynajmniej pod względem liturgii).

Myślę o tym wszystkim i mnie to przeraża. Argumenty, czasami niemalże wojny między zwolennikami jednej, czy drugiej formy rytu rzymskiego, niezrozumienie, zgubne krytykanctwo (nie mylić z konstruktywną krytyką), brak otwartości.

Czasami wydaje mi się, że lepiej, gdybym sobie i teraz żył w tym świecie, w jakim żyłem jeszcze nie tak dawno (oaza, sielanka, codzienna rzeczywistość parafialna), bez tych wszystkich dokumentów, dekretów, indultów itp., itd. Tak się zastanawiam czasami - po co mi to było? Hmmm... a może tak tylko usprawiedliwiam swoje lenistwo - bo nie chce mi się usiąść i nad tym zastanowić?

Przeraża mnie ta przepaść między światem ZFRR i NFRR. Gubię się już w tym wszystkim, co mi ludzie dookoła mówią (że to sekty należę, żeby nie pchać się w takie skrajności, że to jedyna słuszna droga, itp., itd.). Dzisiaj nawet kapłan - wujek i sąsiad zarazem przyszedł i nasłuchał się, jak to kościół parafialny opuściłem, bo w niedzielę na Mszę w NFRR chodzę. I jaki komentarz kapłana? Że to się biskupom nie podoba.

Świat, Kościół zwariował. Mam takie momenty, że zastanawiam się, dlaczego nie mogłem się urodzić np. dwieście, trzysta lat wcześniej (czy wtedy musiałbym się przejmować takimi rzeczami) - no, ale generalnie wszystkich trudności i problemów związanych z życiem, by mi to na pewno nie oszczędziło.

W dzisiejszym Kościele czuję się zagubiony. Tak, jakbym był pomiędzy dwoma światami. O co w tym wszystkim chodzi? Którą drogę wybrać? Czy jest w ogóle na to jakaś dobra recepta?

Oto, w jakiej sytuacji, stawia dziś Kościół młodego człowieka. Może się mylę, może głupio piszę, ale z każdym dniem, z każdą nową wiadomością, jestem coraz bardziej zagubiony i przerażony.

Czy to już początek (a może koniec?) czasów ostatecznych? Heh... już tyle razy miał być koniec świata. Kiedyś było lepiej? A może gorzej bywało? Heh... życie pokaże :)

Wzywam do modlitwy za Matkę Naszą, Kościół Boży, zrodzony z boku naszego Pana Jezusa Chrystusa!
Zapisane
kurak
aktywista
*****
Wiadomości: 2079


Damnat quod non intelligunt !!!

« Odpowiedz #1 dnia: Lipca 24, 2009, 00:09:31 am »

Doskonale Pana rozumiem i przyznaje,ze tez swego czasu mialem podobne mysli.Jestesmy zdecydowanie przed czyms wyjatkowym,zyjemy w naprawde ciezkiej koscielnej rzeczywistosci i jestesmy swiadkami niesamowitej czesci historii Kosciola... Kto wie,moze za kilkaset lat ktos w podreczniku o tym przeczyta i podrapie sie po glowie mowiac:Hmmmm,o co im chodzi,no nic historia lubi byc pokrecona,ide na Msze...wtedy bardzo akcentowali jej nadzwyczajnosc ;)
Zapisane
Zawsze Wierni - Prawdzie katolickiej, Prawdzie Jedynej...
Edi
aktywista
*****
Wiadomości: 752


« Odpowiedz #2 dnia: Lipca 24, 2009, 12:05:27 pm »

Panie Nathanael,

Przeżywam od wielu lat niemal to samo i często jestem zły na moment w którym poznałem inne niż FSSPX ruchy wierne Tradycji... ogromny zament, bezsenne noce spędzone na wewnętrznym przeżucaniu się argumentami wszystkich stron sporu..., czytanie poraz kolejny tych samych książek. Miałem dni które zaczynałęm jako sedewakantysta, w południe byłem piusowcem, kładłem się na spoczynek jako sedeprywacjonista etc.

Teraz jest trochę lepiej, uznałem, że posoborowie to nie jest mój Kościół. Im lepiej znałem Tradycję tym bardziej ją kochałem a tym samym coraz większą odrazę i to na wielu płaszczyznach, budziło we mnie postępowe duchowieństwo. To nie jest mój świat, moja wiara, choć dawniej też okresowo próbowałem do nich wrócić, nawet usiłowałem nauczyć się uczestniczenia w NOMie. Obecnie posoborowie interesuje mnie na tyle, na ile moża wyciągnąć z niego jakiegoś ksiedza czy parafię do Koscioła Benedykta XVI.

Odcięcie tej przestrzeni sporu niewiele mi pomogło - trwa we mnie wewnętrzna wojna miedzy tradiośrodkami, czasem tracę przez nią ufność w świętość Kościoła.

Pomaga historia, podobne okresy zamętu już były. Proszę sobie wyobrazić Schizmę Zachodnią, kiedy to było trzech papieży na raz, Kościół przed reformą trydencką, Kościół w czasach Oświecenia i inne tragiczne okresy.  Część tez św. Tomasza została po jego śmierci potępiona przez Sorbonę (albo biskupa Paryża - nie pamiętam) ! Naczyniami glinianymi jesteśmy, jak pisze bodajże św. Paweł. Nie znajdziemy chyba spokoju na tym świece, rozdarcie, szukanie, ciemności zostały chyba tu wprowadzone przez grzech pierworodny i będą panować do paruzji.

Pozytywną stroną tych przeżyć było rozbudzenie wzmożonego zainteresowania życiem wewnętrznym. Poza kościelną wojenką jest nasz Zbawiciel, z którym mamy kontakt i cały hałas zostaje wtedy za drzwiami. Już tu możemy żyć w zjednoczeniu z Bogiem, w pokoju, którego świat zakłócić nie może.

Przestałem tak bardzo zajmować się zewnętrznymi konfliktami, patrzę na nie z większym dystansem... jest trochę lepiej  :) mamy też Benedykta XVI, który stara się zszyć ranę, jaką zadano Kościołowi  :)

Nie oczekujmy na tym świecie Królestwa Bożego na ziemi - on przyjdzie po końcu historii.

« Ostatnia zmiana: Lipca 24, 2009, 12:07:37 pm wysłana przez Edi » Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5522


« Odpowiedz #3 dnia: Lipca 24, 2009, 15:54:43 pm »

Panie Nathanaelu - podniósł Pan spraw kilka.
sprawa pierwsza - nic to, ze "czasy są nie pewne". Wiarę można stracić (albo popaść w błąd czy herezję) nawet jeśli czasy były by najspokojniejsze. niepewność czasu ma tę podstawową zaletę, że widzimy wyraźnie jacy jesteśmy bezradni, i wiemy, że bez łaski (czy też wręcz interwencji) Bożej niczego nie dokonamy. Doskonałe to lekarstwo na pychę. Do tego w spokojniejszych czasach do głowy by mi nie przyszło modlić się (przynajmniej tak gorliwie) za Kościół, Papieża i kapłanów.
Nikt z nas nie zna przyszłości (i całe szczęście...). Nie ma sensu patrzeć z obawą w przyszłość. Raz, że to nic nie da, dwa  -rzeczy złe czasem zdarzają się bez najmniejszego ostrzeżenia. Trzy - "jeśli Bóg z nami, to któż przeciw nam".

Sprawa druga: to jak nas postrzegają biskupi, czy księża. To boli, że oceniają nas tak, a nie inaczej, ale - cóż z tego? Jeśli uprzedzenia nie wynikają z "innych przyczyn" - o ile będziemy robić swoje - przekonają się w końcu do nas. Wszak celem i naszym, i naszych pasterzy jest (szeroko pojęte) dobro Kościoła.

Sprawa trzecia - "złoty środek" nie jest żadnym wyjściem. Wprost przeciwnie - w sprawach wiary Pan Jezus nakazał być "albo zimnym, albo gorącym" - same skrajności.

I na koniec: "Bramy piekielne Go nie przemogą"
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Agnieszka
adept
*
Wiadomości: 42

« Odpowiedz #4 dnia: Lipca 24, 2009, 20:25:23 pm »

Tak - albo zimnym , albo gorącym. A jak  nie można, choćby  raz w miesiącu, uczestniczyć we Mszy św. Wszechczasów?. Jak żyć kiedy człowiek pozbawiony Mszy św. ma tylko różaniec? Jak żyć kiedy dusza płacze z tęsknoty? Pozostaje tylko wierne trwanie na modlitwie. Wiara w Boże Miłosierdzie i opiekę Niepokalanej.
Doskonale znam rozterki moich przedmówców. W jakże trudnych czasach przyszło nam żyć.
Zapisane
romeck
aktywista
*****
Wiadomości: 1710


« Odpowiedz #5 dnia: Lipca 25, 2009, 00:14:48 am »

Z pełnym zrozumieniem - pozdrawiam!
Ja akurat mam to szczęście, że mieszkam 7 kilometrów od kościółka,
w którym jest Msza Wszechczasów, i po prostu  tam sie modlę.
Inaczej to zwariowałbym wertując strony różnych opcji, frakcji, idei.
Moj tata ma prosto - Kościół to proboszcz.
Zapisane
Major
aktywista
*****
Wiadomości: 3726

« Odpowiedz #6 dnia: Lipca 25, 2009, 15:42:48 pm »

Nie chcę zapeszać ale w Kaliszu od września mi ten problem zniknie.
Chyba że sprawa losowa przeszkodzi mi uczestniczyć w Mszy.
Zapisane
Iacobus
uczestnik
***
Wiadomości: 198


« Odpowiedz #7 dnia: Lipca 25, 2009, 16:00:48 pm »

  Niestety, ale moje odczucia są identyczne z tymi, które opisał Pan Nathanael. Zaczynam się już gubić w sytuacji Kościoła, Msza Wszechczasów - odnowa, księża diecezjalni - lefebryści, straszny zamęt. O ile wiem to Sobór miał chyba łączyć, spajać, jednoczyć, a nie dzielić Kościół. Miał sprawić, że Kościół stanie się silniejszy, a zaczyna się coraz bardziej rozczłonkowywać. Jak sobór mógł doprowadzić do czegoś takiego ? Czy sobór tak wypaczenia nie; czy też i sobór i wypaczenia nie ? Gdzie jest prawda, kto ma racje ? Im bardziej zagłębiam się w argumenty tradycjonalistów, tym większe wątpliwości nad Kościołem. Początkowo interesowała mnie przedsoborowa liturgia, teraz odłania mi się całokształt przemian.
  Wiele osób w moim wieku, które znam, myśli podobnie, nie dla wszystkich 17-latków Kościół zamyka się w posoborowej aktywności. Wielu zauważa infantylność przekazu Kościoła, który skierowany jest do młodzieży. Moja babcia, osoba niezbyt wykształcona ( ale czy to jest najważniejsze ? ), nie potrzebowała takiego infantylizmu, żeby nauczyć się prawd wiary. Same książki do katechezy, z których korzystałem ( zwłaszcza gimnazjum ) są jakieś takie puste, wypełniają je piękne obrazki, szlaczki, ładna czcionka ale kompletnie brak w nich treści - autentycznie, gdy je kupiłem, przeglądałem je sobie i ( poza kilkoma fragmentami innych książek ) nie znalazłem w nich interesujących tematów. Słowa o miłości, tolerancji, pięknie przyrody, ale nigdzie nic o Bogu, o tym jak żyć. Kilka stron z Nowowiejskiego trafiło do mnie głębiej, niż ten podręcznik.
  Negatywną rolę odgrywają tu ludzie spoza Kościoła - nie rozumiem dlaczego ateistyczni dziennikarze w gazetach przedstawiają własne poglądy, ba, często nieprawdziwe informacje, w które wierzy wielu Katolików. Nie rozumiem, dlaczego uważa się błędne poglądy jednego biskupa Williamsona za stanowisko FSSPX. Po prostu nie rozumiem ...
  Dziwi mnie stanowisko wielu księży. Wydaje się, jakby nie przeszkadzali im muzułmanie, żydzi, protestanci, ale dlaczego nie mogą znieść tradycjonalistów ? Dlaczego tak wielki opór ? Całkowity brak autentycznego dialogu, rozmowy, zrozumienia dla drugiej strony. Całkowita obojętność, zwłaszcza liturgiczna. Myślę, że nawet Rok Kapłański nic tutaj nie zmieni. Nie lepiej jest wyżej, biskupi, kardynałowie często torpedują decyzje papieża. Skoro tak wygląda Polska, to jak jest gdzie indziej ? Nie wiem, chyba nie chcę wiedzieć.
  Też chciałbym żyć wcześniej. Że było trudniej ? Może i było, ale przynajmniej Kościół był Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski. Była jedna forma rytu rzymskiego, jedność poglądów, rzeczywista władza papieża. Było wiadomo, gdzie Kościół jest, a gdzie już go nie ma. Teraz ta granica nie istnieje. Boje się, że przyjdzie inny papież, powstaną nowe motu propria i wszystko jeszcze się zaogni. Wierzę, że Kościół będzie istniał, przetrwał 2000 lat, przetrwa i XXI wiek, ale tak chciałbym, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce.
  Może to będzie Państwa śmieszyć, ale to jest stan mojego umysłu na dzień 25.07.2009 i chciałem się nim z kimś podzielić.

Nie chcę zapeszać ale w Kaliszu od września mi ten problem zniknie.
Chyba że sprawa losowa przeszkodzi mi uczestniczyć w Mszy.

Ojej, to wspaniale ;D W końcu coś się ruszyło :D
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2009, 16:16:54 pm wysłana przez Iacobus » Zapisane
Spera in Deo, quoniam adhuc confitebor illi: salutare vultus mei, et Deus meus.
Thomas
Gość
« Odpowiedz #8 dnia: Lipca 25, 2009, 16:34:34 pm »

Panie Nathanaelu,
Myślę, że źle Pan robi absorbując sobie rozum ważeniem wszelkich dokumentów i pism. Pana (i większości forowiczów) wiedza i tak jest nadprzeciętna. Wiedzą Państwo naprawdę bardzo dużo. Potrzeba chyba wszystkim wakacyjnego wypoczynku, kontaktu z przyrodą. Niektóre odejścia z forum maja moim zdaniem taka właśnie przyczynę. Co jakiś czas jednostki liniowe wycofywane są na zaplecze i regenerują siły. Nie można cały czas siedzieć w okopach.
Jeżeli to Pana pocieszy to powiem, że (o dziwo) nie mam rozterek. Może dlatego, że jestem od Pana starszy i widziałem (widzę jeszcze) powolny zanik wiary u księży. Pamiętam to wycofywanie Tabernakulum w kąt kościoła.
Wystarczy wziąć Credo do ręki i widać, że nie pasuje ono do kościoła posoborowego;
[...]Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.[...] to pierwszy cytat "do odstrzału" na Vaticanum III.  Cała kronika Novus Ordo - to nie jest zapis nadużyć! To zapis aktów apostazji.
Gdyby wierzyli nigdy takiej zniewagi Bogu by nie uczynili. Dowód? Ten sam kapłan idąc do urzędu dzielnicy załatwić cokolwiek, zachowuje się normalnie i nie robi z siebie ani urzędnika idioty. No ale w urząd kapłan wierzy.
Na kolejne pocieszenie dodam, że mamy do czynienia z dekadencką "hellenistyczną" ;) epoką posoborowia. To taka epoka (zwana przez historyków sztuki) "Późny Gierek". Nawet słownictwo posoborowe to taka nowomowa socjalistyczna końca lat 70-tych. Teraz czeka nas Sierpień.
Zapisane
Edi
aktywista
*****
Wiadomości: 752


« Odpowiedz #9 dnia: Lipca 25, 2009, 16:42:57 pm »

Bóg zapłać za podniesienie na duchu  :)
Zapisane
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #10 dnia: Lipca 25, 2009, 17:25:35 pm »

Dla mnie większym problemem niż NOM są pajacujący księża i nadużycia liturgiczne, a przede wszystkim masowa herezja. Zdecydowana większość katolików - świeckich i duchownych - nie wyznaje już prawd wiary katolickiej.

http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/forum/porozmawiajmy/forumreko.php?action=show&id=1248371546
Zapisane
Sigfried
aktywista
*****
Wiadomości: 698

« Odpowiedz #11 dnia: Lipca 25, 2009, 17:26:47 pm »

Panie Thomas, dziekuje za te piekne slowa. Niech Bog Panu wynagrodzi.

To powinno wejsc do kanonu Aurea Dicta na naszym forum:
  Cała kronika Novus Ordo - to nie jest zapis nadużyć! To zapis aktów apostazji.
Gdyby wierzyli nigdy takiej zniewagi Bogu by nie uczynili. Dowód? Ten sam kapłan idąc do urzędu dzielnicy załatwić cokolwiek, zachowuje się normalnie i nie robi z siebie ani urzędnika idioty. No ale w urząd kapłan wierzy.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #12 dnia: Lipca 25, 2009, 23:07:54 pm »

Bardzo dobry wątek. Dziwię się, że jak dotąd mało "oblegany". Z zainteresowaniem przeczytałem dotychczasowe wpisy i... muszę wyznać, że ... współczuję wam młodym i tym nieco starszym gdyż mnie nigdy nie dotykały tego rodzaju zagubienia. Przerażenia - tak, owszem. Wynika to z faktu, że Opatrzność tak sprawiła, iż...........

wychowałem się i młodość spędziłem w starym, normalnym Kościele. Wiecie - to był taki czas, kiedy Msza św. była jedna, spokojna, nabożna, sprawowana w każdym kościele, na całym swiecie od Nowej Zelandii do Portugalii, wszerz i w poprzek, od Ziemi Ognistej do Kanady, wszędzie - introibo ad altare Dei, i kiedy odpowiadałem księdzu - ad Deum qui laetificat miałem te świadomość, że tej niedzieli, tak samo odpowiada ministrant w Brazylii, Austrii, i na Madagaskarze. Więc jakże mogłem być zagubiony. Kościół był skałą i opoką. Dawał poczucie jedności, siły i majestatu.
A Potem przyszło nowe i ... nastąpiło przerażenie. I..... to już nie był mój Kościół. Stan jakiejś dziwnej okupacji. No.... chodziło się na NOM, bo jakie było inne wyjście? Ale często po powrocie do domu z niedzielnego "spotkania liturgicznego" (tu nie wymienię nowinek) brałem do ręki stary łaciński brewiarz, nastawiałem sobie z płyty z chorałem gregoriańskim i zatapiałem się w rozmyślaniu i medytacji nad czasami dawnymi...żeby się odchamić... no może lepiej odnomizować. Pozostały jeszcze Nabożeństwa Majowe, procesje Bożego Ciała, które pomagały jakoś tę "okupację" znieść, ale gdy zobaczyłem (lata 70,80) nasz Kościół na Zachodzie i tam wyprawiane szopki.... nie miałem już złudzeń co do swądu szatana w Swiątyni Pańskiej.
Połowa lat 90-tych. Do Polski przybyło FSSP. Ulga. Nasi wrócili! Deo Gratias. Laudate Dominum Omnes Gentes!
(to tyle w wielkim skrócie)
Zapisane
K.L.O
rezydent
****
Wiadomości: 462

« Odpowiedz #13 dnia: Lipca 25, 2009, 23:41:27 pm »

Odczuwam dokłanie to samo co Pan Nathanael i inni młodzi forowicze. Mam 15 lat i nie znam innego Kościoła jak tylko tego z XXI wieku. Od dłuższego czasu myślałem aby założyć taki wątek, ale doszedłem do wniosku, że inni użytkownicy mnie nie zrozumieją, to jednak dosyć osobiste. Bardzo wdzięczny jestem za słowa Pana Fidelisa i Thomasa.
Zapisane
"Wiary ustrzegłem"
Nathanael
Gość
« Odpowiedz #14 dnia: Lipca 25, 2009, 23:44:41 pm »

Po każdej wypowiedzi miałem ochotę odpisać, ale nie bardzo wiedziałem, jak się do tego zabrać. Chyba po prostu podziękuję za wszystkie słowa... a wypowiadały się osoby młode i te trochę starsze :)

Utworzyłem ten temat, bo tak naprawdę, to z tymi rozterkami nie ma się do kogo zwrócić - proboszcz wyśmieje, znajomych co to obchodzi, bo... ot, np. Kościół - księża chciwcy i zboczeńcy ("bo to nie jeden bachora ma!").

Ale nic to... zostawić trzeba strach i z Ewangelią w umyśle, ustach i sercu nie ustawać w walce, przeciw niegodziwościom złego ducha!
Zapisane
Strony: [1] 2 3 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Przerażony i zagubiony « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!