Obawiam się, że faktycznie mają rację ci, którzy mówią, że spowiedź została zastąpiona przez psychoterapię. Nawet jeśli ktoś idzie do spowiedzi, zamiast do terapeuty, ma dużą szansę trafić na spowiednika, który będzie próbował bawić się w psychoterapeutę amatora, zamiast upomnieć i wskazać drogi poprawy.
Mój kolega, gdy usłyszał, że ze swoim "problemem" (grzechem) ma iść do psychologa, odparł, że sam jest z wykształcenia psychologiem, co wywołało niemałą konsternację.