Co można powiedzieć o człowieku, który ronił gorzkie łzy na pogrzebie swojej przyjaciółki, niejakiej Heleny Wolińskiej?
Pan Jezus mu wybaczył. Pan nie jest do tego zdolny?
O zmarłym albo się mówi dobrze albo wcale. To taka TRADYCYJNA zasada, którą warto jednak przestrzegać.