Niedzielny porządek u św. Benona:
(To oczywiście w pierwszym okresie działalności OO. Redemptorystów w Warszawie)
za: O. Adam Owczarski CSsR, Redemptoryści Benonici w Warszawie, Kraków 2OO3, s. 161-162.
Lepszy kawalek:
http://swbenon.pl/images/stories/ut_regnet/2009_02_ut_regnet.pdfProgram nabożeństw — relacjonował
Giovanni Giuseppe Sabelli, późniejszy
sekretarz Klemensa Hofbauera —
uwzględniał potrzeby i warunki miejscowej
ludności. Dlatego też pierwszą
mszę świętą odprawiano dość wcześnie,
aby dostęp do Słowa Bożego
i Eucharystii umożliwić biednym
dziewczętom służącym. [...] Podczas
tej mszy jeden z najmłodszych ojców
wygłaszał kazania katechizmowe.
W drugiej mszy świętej śpiewanej brali
udział przeważnie członkowie bractwa
św. Józefa. Wreszcie przed południem
celebrowano uroczystą sumę
w asyście dwóch archidiakonów, czterech
diakonów, dwóch subdiakonów
i czterech braci. Bardzo często, niekoniecznie
z okazji większych świąt,
odprawiał ją biskup sufragan, a ów
zwyczaj utrwalał się u św. Benona na
stałe.”
Główne kazania w trakcie sumy
wygłaszał zawsze Klemens Hofbauer,
później zaś, podczas jego wyjazdów
z Warszawy, inni nie mniej znakomici
mówcy: Tadeusz Hübl, Karl
Jestershein czy Karl Blumenau. Kiedy
Hofbauer stawał na ambonie „promieniała
zeń — twierdzili świadkowie
— prostota, a zarazem wielkie dostojeństwo,
pokój i namaszczenie. Nie
używał słów wyszukanych, ale przejawiał
ciągle wielką głębię ducha i budził
natychmiast zaufanie”. Często
komentując jakiś wyjątek z Biblii
zwracał się wprost do słuchaczy, zadawał
im pytania i wymagał odpowiedzi.
Oracja przestawała być monologiem,
przeradzała się w dialog,
zmuszała zebranych do uwagi, a zarazem
likwidowała dystans między kapłanem
a wiernymi. Język Hofbauera
jasny i prosty — czy to w niemieckiej,
czy to polskiej mowie — sprawiał, że
głoszone przezeń prawdy trafi ały i do
niewykształconego gminu i do osób
z „wielkiego świata”.
Druga tura codziennych uroczystości
liturgicznych w kościele
św. Benona zaczynała się po południu
„o godzinie czternastej, [kiedy]
jeden z kleryków odmawiał z ludem
po niemiecku ofi cjum o Matce Bożej.
[...] Po tym nabożeństwie następowało
czwarte kazanie, po niemiecku, na
temat związany z chrześcijańską pobożnością
i ascezą. Wygłaszał je zwykle
jeden z diakonów
lub subdiakonów[...]. Po zakończeniu kazania Niemcy
opuszczali świątynię i robili miejsce
Polakom, dla których rozpoczynało
się piąte i ostatnie kazanie. Po jego
skończeniu śpiewano nieszpory przed
wystawionym Przenajświętszym
Sakramentem. Po nieszporach odprawiano
jeszcze Drogę Krzyżową, ponieważ
jest to dla ludu najprostszy, a zarazem
ogromnie pożyteczny sposób
rozważania męki Chrystusowej. Brat
zakonny niósł krzyż w towarzystwie
dwóch ministrantów z zapalonymi
świecami, a z nimi postępował kleryk,
który czytał po polsku poszczególne
rozważania”. Następnie wierni
„pod przewodnictwem jednego z kapłanów
przeprowadzili rachunek sumienia,
zakończony aktami cnót teologalnych
i aktem żalu. Pod koniec
dnia wypełnionego nabożeństwem
i modlitwą, trzeba było prawie siłą
wypraszać ludzi z kościoła, aby jego
drzwi pozamykać.”
(Mączyński R., Kościół św. Benona
w Warszawie. Nieznane karty z dziejów
Bractwa Niemieckiego, zakonu redemptorystów
i początków stołecznego przemysłu,
Toruń: Wydawnictwo Naukowe
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
2008, ss. 95-97)
Czy subdiakon mogl glosic kazania?