Dlaczego była osobna Msza dla służby?
A jak przeprowadzili się do miasta za pracą, to żona zostawała w domu, a mąż przepijał ciężko zarobione w fabryce grosze. Przepijał, bo miasto tych ludzi demoralizowało, bo nie mieli już własności - domu (choćby skromnego, ale własnoręcznie postawionego - dzięki Bogu nie trzeba było pozwoleń na budowę), pola (bo ziemia nie była w stanie ich wyżywić, a i nikt nie mierzył długości ogórka, więc mogli siać co chcieli), jakieś ręczne prace wykonywane przez kobiety (bo przejęła to fabryka), a kobieta z dziećmi do pracy iść nie mogła. A jak szła, to znowu dzieci zostawione ulicy się demoralizowały. I nieraz te kobiety ile się musiały nagłowić, by pensję męża odebrać zanim on ją przepije. Ale rozwodów nie było, wciąż szanowały swoich mężów, ale na pewno to nie przeszkadzało by nie jeden oberwał patelnią, jak bez pieniędzy przyszedł do domu...