ja - jeśli uznałbym NOM za bękarci (w słownikowym znaczeniu słowa jako z nieprawego łoża - a więc nielegalny) - to bym nie poszedł.[/i]
Cytat: Waldemar w Września 15, 2009, 12:33:32 pmA słyszałem, że NOM można godziwie sprawowaćJasne, że można, tylko takich miejsc jest jeszcze mniej niż tych z KRR
A słyszałem, że NOM można godziwie sprawować
jeśli przeor i Jego kompania nie wiedzą, co się dzieje u nich w kapitularzu (ja to się w ogóle zastanawiam, po jaką cholerę wpuścili do siebie tych pogańskich yntelektualystów - ja bym psem poszczuł) to coś w tym klasztorze jest nie tak.
Cytat: jp7 w Września 15, 2009, 10:55:27 amNie wyobrażam sobie (Ojcowie Dominikanie z cała pewnością też sobie nie wyobrażali), żeby gość w klasztorze zmienił cokolwiek w "wystroju wnętrza" bez zgody gospodarza - czyli przeora.Spróbowaliby wynieść telewizor na wściekłych kryształach. Dałaby świekra, to znaczy przeor by im dał... Już to widzę...
Nie wyobrażam sobie (Ojcowie Dominikanie z cała pewnością też sobie nie wyobrażali), żeby gość w klasztorze zmienił cokolwiek w "wystroju wnętrza" bez zgody gospodarza - czyli przeora.
ja - jeśli uznałbym NOM za bękarci (w słownikowym znaczeniu słowa jako z nieprawego łoża - a więc nielegalny) - to bym nie poszedł.
A słyszałem, że NOM można godziwie sprawować (nawet po łacinie, przodem do Pana Boga, z krzyżem przed kapłanem itd...). Czy to prawda? Czy to jest prawda? Proszę czy tradsi mogliby się wypowiedzieć CZY JEST TO PRAWDA?
Czasami mam wrażenie, ze krytycy NOM-u "za wszelką cenę" nie zdają sobie sprawy, że wybór NOM albo nie-NOM oznacza faktycznie: akceptację papieża lub nie.
Cytat: Waldemar w Września 15, 2009, 12:33:32 pmja - jeśli uznałbym NOM za bękarci (w słownikowym znaczeniu słowa jako z nieprawego łoża - a więc nielegalny) - to bym nie poszedł.Hohoho, ale argument ! NOM nie moze byc "bekarci", bo sam pan Waldemar nan uczeszcza.NOM nie jest nielegalny, bo zostal promulgowany przez odpowiednie wladze koscielne. Natomiast jest to bez watpienia ryt-bekart protestancko-humanistyczno-judaistyczno-katolicki. Choc moze "bekart" nie jest dobrym okresleniem, bo dziecko nieslubne niczym sie zewnetrznie nie rozni od poczetego w malzenstwie. Wiec powiedzialbym raczej "ryt-Frankenstein), posklejany ad hoc z roznych organizmow, niekoniecznie ludzkich.
Cytat: Waldemar w Września 15, 2009, 12:33:32 pmA słyszałem, że NOM można godziwie sprawować (nawet po łacinie, przodem do Pana Boga, z krzyżem przed kapłanem itd...). Czy to prawda? Czy to jest prawda? Proszę czy tradsi mogliby się wypowiedzieć CZY JEST TO PRAWDA?Pan nie krzyczy. Skad to nagle zainteresowanie opinia tradycjonalistow ?
A swoja droga widze, ze nic a nic pan nie rozumie z calego zagadnienia krytyki reformy liturgicznej. Wole hipotetyczna msze tardycyjna po polsku, przodem do ludu, bez krzyza przed kaplanem etc. od najpobozniejszego NOMu. Problem z nowym rytem jest teologiczny, a nie ceremonialny i nawet maplujac ryt tradycyjny az do noszenia manipularza wlacznie zaden celebrans tych brakow nie naprawi.
Cytat: Waldemar w Września 15, 2009, 12:33:32 pmCzasami mam wrażenie, ze krytycy NOM-u "za wszelką cenę" nie zdają sobie sprawy, że wybór NOM albo nie-NOM oznacza faktycznie: akceptację papieża lub nie.Prosze o podanie przeslanek, z ktorych wyciagnal pan ten wniosek.
Jak dotad Kosciol nie wymaga uznania niepokalanego charakteru nowego rytu, a jedynie jego waznosci wg. editio typica (np. protokol z 5 maja).
Cytat: Fons Blaudi w Września 15, 2009, 22:11:53 pmChoc moze "bekart" nie jest dobrym okresleniemCieszę się, że tak późno, ale jednak Pan to przyznał...
Choc moze "bekart" nie jest dobrym okresleniem
Chciałby Pan! nie pójdę na rękę tak łatwo (bo nie chce Panu ich podeptać), ale wskażę drogę. Niech Pan zastanowi się nad kapłanami, którzy radykalnie odrzucili NOM jako katolicki.
1. klasztor jest ogromny, dzieje sie w nim duzo roznych rzeczy, trudno jest je ogarnac za jednym razem, szczegolnie w wakacje, gdy w klasztorze jest obecna moze 1/5 braci, a czesto sa to bracia z pierwszych lat formacji na tzw. dyzurze wakacyjnym, albo z innych klasztorow...2. wlasnie to, ze nie wiedziano o wyniesieniu krzyza swiadczy, ze zgodzono sie na ten kapitularz, ale jak to zwykle bywa unas, nikogo od nas nie bylo w czasie tej imprezy. bo i po co? tak jest czesto z takimi imprezami: kuria cos chce, a kurii sie nie odmawia, ale my sami nie musimy w tym uczestniczyc (w ogole OP nie lubia tych wielkich imprez, procesji, nawet na Lednice nowicjusze musieli jezdzic, bo kazano, a nie bo chcieli)... tylko potem biskupa potrzeba do swiecenia diakonow i prezbiterow, potrzeba zgody kurii na rozne rzeczy... a oni tam pamietaja, jesli im odmowiono...
Rozumiem, że teraz wszystko zostanie wiernym wyjaśnione? Ponadto dowiemy się, że tak się nie godzi i nigdy coś podobnego nie powtórzy się.
Prosze podac przyklad tradycyjnych ksiezy, ktorzy krytykuja publicznie swoich przelozonych lub jakies organizowane przez swych szefow imprezy.
Ciekawe, czy ktokolwiek, poza czytelnikami KNO i FK bedzie takimi wyjasnieniami zainteresowany..?w koncu, gdyby nie blog jednego z mieszkancow rzeczonego klasztoru, ani w KNO, ani w FK nic by pewnie nie bylo...to chyba spory dowod, ze jestesmy wobec siebie krytyczni i potrafimy dostrzec, ze cos jest nie tak... a takze dowod na wolnosc slowa i opinii w Zakonie.Prosze podac przyklad tradycyjnych ksiezy, ktorzy krytykuja publicznie swoich przelozonych lub jakies organizowane przez swych szefow imprezy.