Zdrowotne - jak najbardziej. Znieczulające - chyba raczej nie.
To jak już o zdrowiu, to pozwolę sobie wkleić spory tekst autorstwa dr Andrzeja Sadownika, dostępny na portalu browar.biz (przynajmniej kiedyś był dostępny, teraz nie sprawdzałem).
Mam nadzieję, że nie łamię w ten sposób jakichś praw autorskich, jeśli jednak, to proszę o uwagi, natychmiast wtedy usunę ten post.
"
Piwo na zdrowieWstęp
Nasz romans z piwem z pewnością liczy sobie tysiące lat. Nawiązał się w czasach, kiedy człowiek jeszcze walczył z przyrodą, a jego wybory żywieniowe miały zasadnicze znaczenie. Dzisiaj możemy być pewni, że tamten wybór był trafiony.
Upoważniają do takiego stwierdzenia wyniki wielu długoletnich badań naukowych opublikowanych w ostatnich kilku latach, dotyczących wpływu stylu życia, nawyków żywieniowych, korzystania z tzw. używek, itp., na stan ludzkiego zdrowia w różnych jego aspektach i w rezultacie na jakość oraz długość życia ludzkiego.
Piwo jest wartościowym napojem / pokarmem choćby dlatego (o zgrozo!), że najczęściej zawiera kilka procent alkoholu etylowego.
Polska ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi przewiduje, że w "miejscach sprzedaży i podawania napojów alkoholowych powinna być uwidoczniona informacja o szkodliwości spożywania alkoholu". W rzeczywistości najczęściej widzimy w takich miejscach tabliczkę z napisem: "ALKOHOL SZKODZI ZDROWIU". To komunikat tyleż prawdziwy, co fałszywy - komunikat bałamutny! O wszystkim, co spożywamy w nadmiernych ilościach można powiedzieć, że szkodzi zdrowiu. O tym czy coś jest albo nie jest trucizną decyduje przede wszystkim dawka (ilość) – to prawda dawno, bo w XVI wieku dostrzeżona i sformułowana przez niemieckiego lekarza, chemika i filozofa działającego na terenie Szwajcarii, znanego pod przydomkiem Paracelsus. Szczypta soli kuchennej (chlorku sodu) dodana do potrawy korzystnie poprawie jej smak, ale 250 g tej soli (ćwierć kg) spożyte naraz, może zabić!
Wyniki badań pokazują, że odpowiedzialne spożywanie umiarkowanych ilości alkoholu etylowego nie tylko nie szkodzi zdrowiu, nie tylko jest obojętne dla zdrowia, ale ma skutki prozdrowotne – jest dla zachowania zdrowia korzystne!
Zanim przedstawię szczegóły tych prozdrowotnych efektów umiarkowanej konsumpcji alkoholu etylowego w ogóle i piwa w szczególności, muszę z całym naciskiem podkreślić, że
korzyści te odnoszą się jedynie do umiarkowanej konsumpcji alkoholu przez zdrowe osoby dorosłe!Umiarkowana konsumpcja
Kluczowe pytanie zatem: co miałoby oznaczać umiarkowaną konsumpcję?
Duńczyk, dr Erik Skovenborg, zajmujący się medycznymi aspektami spożywania alkoholu, definiuje to w taki oto sposób: pić umiarkowanie to znaczy pić nie przekraczając limitów wyznaczonych stanem zdrowia, normami społeczeństwa, w którym żyjemy oraz zobowiązaniami wobec rodziny i przyjaciół.
W Unii Europejskiej (UE) oznacza to 1-3 "drinków" dziennie [1 drink = 10 g alkoholu etylowego (czystej substancji)] dla większości mężczyzn oraz 1-2 "drinków" dziennie dla większości kobiet. To żadna kobiet dyskryminacja; kobiety mają zwykle mniejszą masę ciała, a przy tym nieco większy udział tkanki tłuszczowej, w której alkohol etylowy się nie rozpuszcza. Ta sytuacja prowadzi do większego stężenia alkoholu we krwi kobiety, jeżeli wypiłaby go tyle samo ile mężczyzna.
Spośród napojów alkoholowych piwo jest roztworem alkoholu najbardziej rozcieńczonym: 0,5 litra piwa zawiera przeciętnie 20 g alkoholu etylowego, a więc stanowi 2 "drinki".
Spożywanie umiarkowanych dawek alkoholu etylowego (bez względu na formę: piwo / wino / spirytualia) zmniejsza w istotny sposób zagrożenie chorobami układu krążenia (sercowo-naczyniowego). Istnieją dzisiaj "twarde" na to dowody w postaci wyników licznych badań epidemiologicznych prowadzonych nawet od 30 lat. A pierwsze przesłanki przemawiające za korzystnym wpływem alkoholu na układ krążenia odkryli anatomopatolodzy, w okolicznościach dość paradoksalnych, jeszcze na początku XX wieku. Zaobserwowali, że tętnice pacjentów zmarłych z powodu alkoholowej marskości wątroby były wyjątkowo czyste – bez śladów miażdżycy. Najważniejszy pozytywny skutek picia rozsądnych ilości alkoholu to właśnie zmniejszenie zagrożenia chorobą naczyń wieńcowych (miażdżycą), do której dochodzi w wyniku odkładania się złogów cholesterolu w postaci blaszek miażdżycowych w tętnicach zaopatrujących mięsień sercowy w krew. Jest to najczęściej spotykana choroba serca w krajach rozwiniętych, odpowiedzialna za 60% zgonów z przyczyn naczyniowo sercowych i około 25% wszystkich przedwczesnych zgonów.
Solidnie dzisiaj udokumentowany mechanizm dobroczynnego tutaj działania alkoholu polega przede wszystkim na zwiększeniu o 10 - 20% stężenia "dobrego cholesterolu", czyli frakcji HDL, zdolnej transportować cholesterol spowrotem do wątroby, gdzie jest on ponownie wykorzystywany lub eliminowany. Mniej cholesterolu odkłada się w ścianach naczyń krwionośnych i powstaje mniej blaszek miażdżycowych. Pozytywny skutek działania alkoholu etylowego jest tu nie mniejszy niż innych zabiegów prewencyjnych, takich jak: zażywanie aspiryny, kontrola optymalnej wagi ciała, ćwiczenia fizyczne, np. bieganie (jogging).
Z wielu badań przeprowadzonych na całym świecie wynika, że picie niewielkich, umiarkowanych ilości alkoholu zmniejsza ryzyko śmierci z powodu choroby niedokrwiennej serca o 20 – 50% w stosunku do ryzyka abstynentów prowadzących podobny tryb życia, o podobnych, z wyjątkiem alkoholu, nawykach żywieniowych. Ryzyko rozwoju choroby wieńcowej na pewno spada wraz ze wzrostem spożycia alkoholu etylowego od zera do 25 g dziennie. Górna granica zapewne zależy osobniczo, np. od wagi ciała i może być nieco wyższa. Spożywanie większych ilości alkoholu etylowego niweluje jednak dobroczynne skutki, a konsumpcja na poziomie 5 i więcej "drinków" dziennie jest już wyraźnie dla zdrowia szkodliwa!
Dobroczynny wpływ - Na Zdrowie!
Z kilku badań całkiem konsekwentnie wynika także, że alkohol w omawianych dziennych dawkach redukuje o ok. 25 % ryzyko demencji starczej, związanej z chorobami naczyń krwionośnych mózgu. W UE żyje kilka mln osób w takim stanie, a w związku z wydłużaniem się życia ludzkiego problem ten (jak i kilka innych) będzie narastał.
Inny rosnący problem medyczny społeczeństw "sytych do przesady" to cukrzyca typu 2 (insulinooporność). Zapada na nią 6-8% populacji dorosłej i wskaźnik ten rośnie. Cukrzyca jest związana z wieloma zagrażającymi życiu komplikacjami, m. innymi chorobą wieńcową. W kilku badaniach (m. innymi na parach bliźniaczych) stwierdzono u umiarkowanie a regularnie pijących alkohol nawet o 50 % rzadszą zapadalność na tę chorobę.
Istnieje udokumentowany związek pomiędzy umiarkowaną konsumpcją alkoholu etylowego i zmniejszonym ryzykiem zapadalności na kamicę żółciową, która dotyka prawie 30 % populacji po 60 roku życia i generuje znaczne koszty opieki medycznej. Dobroczynne działanie alkoholu ma tutaj zapewne związek z jego wpływem na gospodarkę cholesterolową.
Pozytywne efekty psychologiczne związane z używaniem alkoholu w umiarkowanej ilości (redukcja napięcia, stresu, polepszenie samopoczucia) są generalnie uznaną wartością, choć trudniejszą do zademonstrowania w sposób naukowy.
W świetle powyższego, polski toast "na zdrowie" wznoszony przy okazji konsumpcji napojów alkoholowych okazuje się być całkiem uzasadniony! Wszakże pod niezbywalnym warunkiem, że jest to konsumpcja umiarkowana.
Swoiste zalety piwa
Piwo, w porównaniu z innymi napojami alkoholowymi, ma jednak kilka dodatkowych, swoistych zalet:
• jest bogate w garbniki - polifenole (flawonoidy), które mają właściwości przeciwutleniające oraz są zdolne "gasić" hulające w komórkach naszego ciała wolne rodniki. Rodniki odgrywają poważną rolę w rozwoju arteriosklerozy, a ogólnie są czynnikiem onkogennym. Uznana jest tu zaleta win czerwonych, ale trzeba wiedzieć, że piwo może posiadać niewiele mniej tych prozdrowotnych składników. Te w piwie są przy tym mniejszymi cząsteczkami chemicznymi i przez to łatwiej przez nasz organizm przyswajalnymi. Piwo dodatkowo zawiera tzw. związki melanoidynowe, powstające w produkcji słodów (zwłaszcza ciemnych), oraz pochodzący ze zbóż kwas ferulikowy, także o właściwościach przeciwutleniających (niestety w imię przedłużenia wymaganej w handlu trwałości piwa, obecnie usuwa się znaczną część tych polifenoli z piw przemysłowych).
• zawiera związki pochodzące z chmielu, który nim trafił 1000 lat temu do europejskiego piwa, był już uznawaną rośliną leczniczą. Dzisiejsze powszechne zastosowanie chmielu w piwowarstwie wyniknęło właśnie ze względu na właściwości bakteriostatyczne jego składników, które piwo naturalnie konserwowały. Jeden ze składników żywic chmielowych, flawonoid o nazwie ksantohumol, uznano ostatnio za nadzwyczaj skuteczny antyutleniacz chroniącym cholesterol LDL przed utlenianiem, a także wybitnie hamujący kancerogenezę. W Niemczech od niedawna warzone jest piwo specjalnie wzbogacone w ten związek! (niestety, wyraźna jest obecnie tendencja do obniżania stopnia nachmielenia piw przemysłowych).
• piwo zawiera istotne ilości krzemu pochodzącego z łuski jęczmienia, w postaci łatwo przyswajalnej (kwasy krzemowe). Ten bioprzyswajalny krzem jest czynnikiem hamującym osteoporozę. Zdają się tutaj odgrywać pozytywną rolę także związki pochodzące z chmielu, tzw. izohumulony. Badania wykazały u osób regularnie konsumujących piwo większą gęstość kości, a zatem mniejszą szansę na rozwój osteoporozy. Światowa Organizacja Zdrowia (World Health Organization) uznała osteoporozę (chorobę, w której substancja kostna szybciej jest tracona niż odbudowywana, co prowadzi do łamliwości kości) jako drugi co do wagi zagadnienia (po chorobie wieńcowej) główny współczesny problem opieki zdrowotnej.. To także wynik wydłużania się życia ludzkiego.
• piwo zawiera znaczne ilości rozpuszczalnego błonnika (beta-glukany pochodzące ze ścian komórkowych jęczmienia). Szklanka piwa może dostarczyć nawet 15% rekomendowanej dawki dziennego spożycia tego czynnika dobroczynnie regulującego pracę przewodu pokarmowego.
• 0,5 litra piwa zawiera istotne ilości rozpuszczalnych w wodzie witamin z grupy B, pochodzących z ziarna zbóż i drożdży. Zawartość niacyny (witamina PP), folacyny (witamina B11, kwas foliowy) i pirydoksyny (witamina B6) w butelce piwa pokrywa w około 15 % dawkę zalecanego dziennego spożycia. Ryboflawiny (witamina B2) i kwasu pantotenowego (witamina B5) jest około 5% takiej dawki. Kobalaminy (witamina B12), witaminy szczególnie istotnej dla wegetarian, zaś aż do 50 %! Jeszcze więcej jest tych witamin w piwie niefiltrowanym, a szczególnie dużo w piwach kondycjonowanych w butelce (zawierających osad drożdży).
• piwo legitymuje się korzystnym składem soli mineralnych: zawiera stosunkowo dużo potasu i mało sodu. Niską zawartość wapnia, a podwyższoną magnezu można uznać za czynnik chroniący przed tworzeniem się kamieni żółciowych oraz nerkowych. W przypadku tych drugich nie bez znaczenia jest także podwyższone spożycie wody, która stanowi więcej niż 90% składu piwa oraz moczopędne jego właściwości.
Piwo napojem tuczącym?
Nadciąga do Polski, a w krajach już bogatych ciągle wzbiera, epidemia otyłości. Jeżeli utrzymają się dotychczasowe tendencje, to w 2010 30% populacji dorosłych w UE będzie otyła ( to więcej niż nadwaga)! Otyłość jest oczywistym problemem zdrowotnym, jako że prowadzi do wielu chorób jak przykładowo cukrzyca, choroba wieńcowa, marskość wątroby
Tymczasem piwo często ma opinię napoju tuczącego. Nie tylko w Polsce funkcjonuje określenie "piwny brzuch". Pewnie z racji solidnej postury wielu ludzi "lubiących zjeść" i popijających przy tym piwem, dość powszechnie przywykło się sądzić, że częste picie piwa prowadzi nieuchronnie do otyłości. Czy pogląd taki jest uzasadniony? Otóż w świetle tego, co dzisiaj wiadomo na temat jakościowych i ilościowych cech żywieniowych piwa..... nie bardzo !
Oto fakty określające kaloryczną naturę piwa jasnego typu pilzneński lager, dominującego na polskim rynku:
1. w zależności od zawartości ekstraktu w tzw. brzeczce nastawnej, średnia wartość kaloryczna 0,5 litra piwa wynosi:
11 % wag. - " 200 kcal (850 kJ)
12 % wag. - " 220 kcal (925 kJ)
13 % wag. - " 240 kcal (1000 kJ)
2. Dla porównania: 0,5 litra pełnotłustego mleka "niesie w sobie" 325 kcal, chudszego - o zawartości 2% tłuszczu - 215 kcal, soku pomarańczowego - 245 kcal, a CocaColi w wersji Classic 220 kcal: nie jest więc piwo żadną szczególną "kaloryczną bombą"!
3. praktycznie jedynymi nośnikami energetycznymi w piwie są alkohol etylowy (7,1 kcal/g) i cukry, głównie dekstryny (4,1 kcal/g). Tych cukrów w butelce jest 10 – 15 g. Warto zaznaczyć, że cukry te w odróżnieniu od innych, np. obecnych w słodyczach, nie powodują próchnicy zębów. Piwo nie zawiera żadnych tłuszczów. Choć etykiety o tym nie krzyczą, nie zawiera także cholesterolu.
W kwestii zagrożenia otyłością trzeba jednak stwierdzić, że spożywanie piwa zaostrza apetyt. W następstwie złych ilościowo i jakościowo wyborów żywieniowych u części piwoszy zaspakajających ten zwiększony apetyt pojawia się otyłość.
Informacja wyżej przedstawiona nie ma na celu zachęcać ludzi, którzy alkoholu w żadnej postaci nie przyjmują, by zaczęli to robić. Chodzi raczej o tych, którzy alkohol, a zwłaszcza piwo, mają już w swojej diecie, by utwierdzić ich w przekonaniu, że ich wybór dobrze służy nie tylko zmysłom, ale i somatycznej stronie zdrowia.Dr Andrzej Sadownik"