Co teraz będzie, gdy nie ma Tego, który choć tylko mentalnie, ale jednak powstrzymywał Bergoglia przed totalną dewastacją Świętego Kościoła Katolickiego...
+RIP+Co teraz będzie, gdy nie ma Tego, który choć tylko mentalnie, ale jednak powstrzymywał Bergoglia przed totalną dewastacją Świętego Kościoła Katolickiego...
Niektórym może się to wydawać surrealistyczne, ale dzień po ogłoszeniu nadchodzącej rezygnacji Benedykta XVI ogłoszono we wtorek, że płatność kartami bankowymi jest ponownie możliwa w Watykanie. Została zawieszona nieco ponad sześć tygodni temu z powodu decyzji Banku Włoch. Ta usługa jest obecnie świadczona przez szwajcarską firmę. Dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, ks. Federico Lombardi, z zadowoleniem przyjął dobrą nowinę dla "pielgrzymów i turystów".
Odmowa udzielenia Komunii panu, który uklęknął przed Jej przyjęciem...https://www.facebook.com/plugins/video.php?height=365&href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fredazionesilere%2Fvideos%2F553425376683175%2F&show_text=false&width=560&t=0
Też mi się zdaje, że koniec papiestwa jest bliski. W zasadzie już go nie ma w sensie pozytywnym, jako instytucji przewodzącej Ecclesiae militantis. Istnieje już tylko w sensie negatywnym, jako instytucja nadzorująca samolikwidację.
Szansa dla tradycji może i jest, ale to by niestety wymagało zerwania z upadającym papiestwem. Nie widzę żadnej znaczącej siły gotowej na taki radykalny krok, jesteśmy zbyt przywiązani do "ubi Petrus Ibi Ecclesia". Przewiduję, że większość tradycjonalistów pozostanie na pokładzie tonącego statku do końca, nawet jeśli papieżem zostanie jawny (czy też jak ktoś woli: jeszcze jawniejszy) heretyk, co niewątpliwie wcześniej czy później nastąpi.
Bez przesady, skoro wierzymy (?) że religia katolicka jest prawdziwa to nie ma sensu snuć dywagacji o rychłym końcu papiestwa, jeśli Chrystus jest rzeczywiście tym za kogo się podaje to nie pozwoli aby tak się stało.
Argument, że tak powiem, standardowy. Przyznam szczerze, że jest to coś, z czym osobiście mam problem: nie rozumiem, na co dokładnie ma Chrystus "nie pozwolić". Pozwolił na to, aby człowiek w rodzaju Franciszka został papieżem. Pozwolił na niszczenie autorytetu Stolicy Apostolskiej. Pozwolił na to, aby Rzym popierał najgłupsze pomysły postępowego lewactwa. Pozwolił, aby papież głosił heretyckie poglądy. No więc chciałbym wiedzieć, na co dokładnie ma nie pozwolić w przyszłości?
Ranga teologiczna najbardziej kontrowersyjnego wycinka "twórczości" obecnego papieża jest w zasadzie zerowa. Owszem ten człowiek sieje potworne zło i zgorszenie ale pamiętajmy że dość podobnie było podczas pontyfikatów okresu renesansu oraz pornokracji. Wierzę jednak że Opatrzność Boża nie dopuści do sytuacji w której doszłoby powiedzmy do formalnej zmiany nauczania dogmatycznego Kościoła. Nie spodziewam się że Watykan kiedykolwiek oficjalnie uzna np. sakramentalne małżeństwa homoseksualne, święcenia kapłańskie kobiet albo unieważni naukę o zbawczej naturze chrztu świętego, być może taki scenariusz wydarzy się na szczeblach lokalnych ale na pewno nie tym powszechnym. A jeśli nawet wydarzyłoby się najgorsze to i tak heretyckie orzeczenia są z definicji nieważne i nie mogą zobowiązywać nikogo do czegokolwiek. Nie wiem kiedy szaleństwo aggiornamento dobiegnie kresu, prawdopodobnie współczesne pokolenia katolików nigdy nie doczekają tej błogosławionej chwili ale głęboko ufam że prędzej lub później ona nastąpi. Warto też wziąć pod uwagę że papież Bergoglio ukazał w całej krasie ohydne oblicze posoborowia tak iż olbrzymia rzesza do tej pory konserwatywnych katolików zaczyna bardzo wyraźnie dostrzegać kryzys oraz otwarcie kwestionować oficjalną narrację hierarchów, wcześniej takie postawy były ograniczone do hermetycznego i kompletnie zmarginalizowanego kręgu katolików wiernych Tradycji, to dobry prognostyk na przyszłość.