Powarzne dyskusje, powarzne źródła, powarzni ludzie.
Wiesz, szkielecior, ty nie rozpoznajesz sarkazmu nawet gdy kopie cię w dupę.
Info ciekawe acz oryginalne źródło może nie być w pełni wiarygodne. Poruszając kontrowersyjne tematy ważne aby posiłkować się źródłami budzącymi większe zaufanie wśród ogółu opinii publicznej, w ten sposób przekaz staje się bardziej przyswajalny dla mas. Osobiście bardzo podobała mi się relacja Szczepana Twardocha z sytuacji na froncie ukraińskim, sprawia wrażenie bardzo realistycznej, pozbawionej irytującego, propagandowego jazgotu:https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-szczepan-twardoch-o-prezydencie-ukrainy-zolnierze-go-nienawi,nId,7115230
Brakuje sprzętu i wyszkolonych ludzi. Rosjanie wrócili do dawnej taktyki.W związku z tym Federacja Rosyjska stawiać ma przede wszystkim na szeroko zakrojone szturmy piechoty. Według internetowych, kremlowskich analityków Rosjanie intensywnie atakują Ukraińców, by zniwelować problemy wynikające z wojny pozycyjnej. Według nich takie działanie nie przyniesie jednak rezultatów. ISW powołuje się także na słowa innego blogera, który pisze wprost o "renesansie rosyjskiej piechoty". We wpisie bloger krytycznie ocenić miał również poziom rosyjskiej koordynacji działań na froncie, które doprowadziły do tego, że Rosja musi polegać na taktyce szturmowej.W związku z tym w niektórych komórkach rosyjskiego dowództwa narastać ma "wyraźna frustracja", bo siły Specnaz nie są przeznaczone do przeprowadzania takich ataków.
Rosjanie chcą z powrotem Alaskę, czyli tereny, które sprzedali Stanom Zjednoczonym w 1867 roku za ponad 7 milionów dolarów. Dziś decyzja sprzed lat nie podoba się władzom w Moskwie, Władimir Putin podpisał nawet specjalny dekret, na mocy którego sprzedaż Alaski uznano za nielegalną. Czy to wstęp, by wysunąć roszczenia terytorialne wobec USA?Jak Alaska stała się częścią Stanów Zjednoczonych? Została sprzedana przez Rosjan w 1867 roku za 7,2 miliona ówczesnych dolarów, co obie strony uznały za całkiem dobry interes. Dziś Alaska, czyli eksklawa należąca do USA to jeden z pięćdziesięciu stanów tworzących kraj i jego integralna część od ponad 150 lat. Rosjanom się to nie podoba.I jak się okazuje, Władimir Putin właśnie zmienił zdanie ws. sprzedaży Alaski Amerykanom. To nie żart, prezydent Rosji stara się stwarzać wrażenie, że ma wpływ nie tylko na przyszłe wypadki dotyczące swojego kraju, ale też chce zmieniać przeszłość. Podpisał więc dekret, na mocy którego sprzedaż Alaski uznano za nielegalną.To tak naprawdę wstęp do tego, by zażądać jej zwrotu od Stanów Zjednoczonych.Władimir Putin i jego specjaliści od propagandy budują wytrwale obraz Rosji jako imperium, które wysuwa żądania wobec swoich sąsiadów i jeśli ci nie zechcą się podporządkować, grozi im wojną oraz innymi konsekwencjami. Tak było przed laty z Gruzją czy Mołdawią, tak jest z Ukrainą, którą sąsiad zaatakował w 2022 roku.Teraz okazuje się, że Moskwa ma roszczenia również wobec Stanów Zjednoczonych.Władimir Putin podpisał dekret na mocy którego sprzedaż Alaski USA została uznana za nielegalną. To wstęp do tego, by zażądać zwrotu terytorium i wejść w konflikt z mocarstwem. Oczywiście dziś to tylko gra polityczna i nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że Rosjanie mogą uderzyć na Stany Zjednoczone. Ale kropla drąży skałę."Zanim Amerykanie przejmą nasze własności za granicą, niech pamiętają, że my również mamy coś do wzięcia z powrotem" - mówił latem 2022 roku podczas posiedzenia plenarnego Dumy Państwowej jej przewodniczący, Wiaczesław Wołodin. Wówczas Rosjanie reagowali nerwowo na sankcje, które nałożyły na Moskwę USA.Propagandowa zagrywka nie przestraszy władz w Waszyngtonie, ale stanowi dobry wzór nowego podejścia Kremla do polityki międzynarodowej i jego stosunku do umów. Coś, co od lat jest oczywiste i nie było kwestionowane - wszak Amerykanie w świetle prawa zakupili Alaskę w 1867 roku za 7,2 mln dolarów - dziś w Rosji nie znaczy nic.A Alaska w relacjach obu krajów ma donośną rolę. To tutaj znajdują się bazy Sił Powietrznych USA oraz amerykańskich wojsk arktycznych (tzw. USARAK). Ośrodki w Fort Greely i Eielson wyposażone są w zaawansowany sprzęt, którym Amerykanie bez trudu mogliby zaatakować Rosję, także za pomocą głowic nuklearnych.Co ważne, podobny mechanizm propagandowy Rosjanie zastosowali w przypadku Krymu, który legalnie przekazano Ukrainie za czasów ZSRR. Jak to się skończyło za panowania Władimira Putina, wiemy aż nazbyt dobrze.
Mer Lwowa Andrij Sadowy nazwał w poniedziałek polskich rolników protestujących na granicy z Ukrainą „prorosyjskimi prowokatorami”. Samorządowiec odniósł się w ten sposób do wysypania przez uczestników manifestacji zboża na jezdnię przed przejściem granicznym w Dorohusku.Sadowy zamieścił na swoim kanale na Telegramie zdjęcie pokazujące rozsypane ukraińskie zboże. „Nazwijmy rzeczy po imieniu. To zdjęcie ukazuje ukraińskie zboże wysypywane z ciężarówek przez polskich, ale w rzeczywistości prorosyjskich prowokatorów. Pseudoblokada na granicy trwa” – napisał Sadowy.„Ukraińcy dosłownie przelewają krew na polach, na których rodzi się to ziarno. Zbieranie pszenicy na polu, które widziało wojnę, jest jak praca sapera. Takie działania (Polaków) to małość i hańba” – ocenił mer.Protestujący rolnicy zatrzymali trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali zboże na jezdnię. Do zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 11.30 na drodze krajowej nr 12, prowadzącej do przejścia granicznego w Dorohusku, w pobliżu miejsca protestu rolników.