Tego się nie da słuchać z dwu powodów: dykcji pani Ramony i miałkości treści.
Co to za śmieszna i wesoła parka?
https://rorate-caeli.blogspot.com/2021/07/liturgy-is-not-toy-of-popes-it-is.html?m=1#moreTo się nie dzieje, urzędujący biskup z Holandii nazywa MP złem, zdradą i ciosem dla poprzedników, a samego autora dokumentu "Bergogliem" (czyżby czytał Forum Krzyz?), plus wytyka mu jawne kłamstwa a propos mszy trydenckiej, Piusa V i Soboru trydenckiego. Ciekawy "insight": Rzym prosił amerykanskich biskupów o brak interwencji w sprawie udzielania komunii Bidenowi i amerykański episkopat zignorował te instrukcje, podobnie było w sprawie drogi synodalnej w Niemczech, więc w sprawie tradycjonalistow Franciszek zdecydował się na wydanie "papieskiego ukazu".
Cytat: Licht w Lipca 26, 2021, 14:06:22 pmhttps://rorate-caeli.blogspot.com/2021/07/liturgy-is-not-toy-of-popes-it-is.html?m=1#moreTo się nie dzieje, urzędujący biskup z Holandii nazywa MP złem, zdradą i ciosem dla poprzedników, a samego autora dokumentu "Bergogliem" (czyżby czytał Forum Krzyz?), plus wytyka mu jawne kłamstwa a propos mszy trydenckiej, Piusa V i Soboru trydenckiego. Ciekawy "insight": Rzym prosił amerykanskich biskupów o brak interwencji w sprawie udzielania komunii Bidenowi i amerykański episkopat zignorował te instrukcje, podobnie było w sprawie drogi synodalnej w Niemczech, więc w sprawie tradycjonalistow Franciszek zdecydował się na wydanie "papieskiego ukazu".Ważniejsze fragmenty w tłumaczeniu na polski:https://pch24.pl/mocne-slowa-bp-mutsaertsa-liturgia-nie-jest-zabawka-papiezy-jest-dziedzictwem-kosciola
Mt 16, 16-18 najlepszym swiadectem na prawdziwosc ateizmu, co nalezy odpowiedziec?
Dekret „Tradtionis custodes”, którego znaczenie jest bez wątpienia poważne, ściśle wpisuje się w realia walki o kształt Kościoła; walki toczącej się na naszych oczach, a której końca na razie nie sposób dostrzec. To walka dwóch sił, dwóch obozów – w wielkim skrócie i pewnym uproszczeniu – obozu zamierzającego dokończyć rewolucję, dążącego do dalszych przeobrażeń. Jednym słowem – dokończenia przewrotu w Kościele. A z drugiej strony mamy obóz katolickiego oporu.
Smutno to wszystko wygląda gdy już opadł kurz... W obliczu tego co się stało nawet ten ochlap w postaci Ecclesia Dei z 1988r. wydaje się niezłym dokumentem... Najsmutniejsze dla mnie są 2 rzeczy:- tradycjonalisci zawsze stali na stanowisku, że muszą mieć miejsce w Kościele, bo Kościół nie może podcinać swoich korzeni (hermeneutyka ciągłości i te sprawy) i w sumie - gdy sprawa ocierała się o Rzym - to byli nawet jakoś tam wysłuchiwani. Dzisiejszy Rzym mówi - nie obchodzi nas to, macie przyjąć nawet nie Sobór, ale Ducha Soboru, czyli bylejakość, chaos, bezhołowie itd. Nawet linia "Sobór tak - wypaczenia nie" jest teraz podejrzana. - tradycjonalisci - jakkolwiek nie byliby przedstawiani przez modernistow- mogli pochwalić się licznymi powołaniami, nie tylko do instytutów tradycyjnych, ale tez po prostu do seminariów diecezjalnych i zakonów. Teraz Rzym mówi wprost - nie potrzebujemy tych ksiezy i tych powołań. Ta sytuacja jest po prostu przerażająca, lepiej pozamykać seminaria (i tym samym koscioly) niż wpuścić do nich nawet nie tradycjonalistow, ale zachowawczych kapłanów Novus Ordo. Byłe już instytuty Ecclesia Dei czeka teraz pewnie podkładanie świni przez Kongregacje ds Instytutów Życia Konsekrowanego na kształt pamiętnych wizytacji w Econe w latach 70. albo zaorania Franciszkanow Niepokalanej.Czy jest jakaś szansa dla nas, tradsow, w wymiarze doczesnym? Wygląda na to, że spora liczba biskupów, nawet tych liberalnych z rezerwą spojrzała na wynalazek Franciszka. Wbrew twierdzeniom, pamiętna ankieta nie została dostarczona każdemu zainteresowanemu, można wręcz powiedzieć, że ktoś zadał sobie trud, aby dotarła tylko do sprawdzonych ludzi. Biskupi jakoś tam opanowali msze trydenckie w diecezjach, a układ: powołania+kasa za spokój sprawdzał się tu i ówdzie nienajgorzej. Czytałem że mocno postępowy arcybiskup Ferrary słysząc o nowym dokumencie po prostu z dnia na dzień ogłosił powstanie parafii personalnej dla tradsow i ma teraz problem z głowy. Zewsząd dochodzą głosy o zbliżającym się konklawe, a najwięksi papabile stoją z dala od twardej linii obecnego pontyfikatu. Przydałaby się jakaś korekta, nie można żyć w permanentnej rewolucji.
Cytat: Licht w Lipca 31, 2021, 15:44:31 pmSmutno to wszystko wygląda gdy już opadł kurz... W obliczu tego co się stało nawet ten ochlap w postaci Ecclesia Dei z 1988r. wydaje się niezłym dokumentem... Najsmutniejsze dla mnie są 2 rzeczy:- tradycjonalisci zawsze stali na stanowisku, że muszą mieć miejsce w Kościele, bo Kościół nie może podcinać swoich korzeni (hermeneutyka ciągłości i te sprawy) i w sumie - gdy sprawa ocierała się o Rzym - to byli nawet jakoś tam wysłuchiwani. Dzisiejszy Rzym mówi - nie obchodzi nas to, macie przyjąć nawet nie Sobór, ale Ducha Soboru, czyli bylejakość, chaos, bezhołowie itd. Nawet linia "Sobór tak - wypaczenia nie" jest teraz podejrzana. - tradycjonalisci - jakkolwiek nie byliby przedstawiani przez modernistow- mogli pochwalić się licznymi powołaniami, nie tylko do instytutów tradycyjnych, ale tez po prostu do seminariów diecezjalnych i zakonów. Teraz Rzym mówi wprost - nie potrzebujemy tych ksiezy i tych powołań. Ta sytuacja jest po prostu przerażająca, lepiej pozamykać seminaria (i tym samym koscioly) niż wpuścić do nich nawet nie tradycjonalistow, ale zachowawczych kapłanów Novus Ordo. Byłe już instytuty Ecclesia Dei czeka teraz pewnie podkładanie świni przez Kongregacje ds Instytutów Życia Konsekrowanego na kształt pamiętnych wizytacji w Econe w latach 70. albo zaorania Franciszkanow Niepokalanej.Czy jest jakaś szansa dla nas, tradsow, w wymiarze doczesnym? Wygląda na to, że spora liczba biskupów, nawet tych liberalnych z rezerwą spojrzała na wynalazek Franciszka. Wbrew twierdzeniom, pamiętna ankieta nie została dostarczona każdemu zainteresowanemu, można wręcz powiedzieć, że ktoś zadał sobie trud, aby dotarła tylko do sprawdzonych ludzi. Biskupi jakoś tam opanowali msze trydenckie w diecezjach, a układ: powołania+kasa za spokój sprawdzał się tu i ówdzie nienajgorzej. Czytałem że mocno postępowy arcybiskup Ferrary słysząc o nowym dokumencie po prostu z dnia na dzień ogłosił powstanie parafii personalnej dla tradsow i ma teraz problem z głowy. Zewsząd dochodzą głosy o zbliżającym się konklawe, a najwięksi papabile stoją z dala od twardej linii obecnego pontyfikatu. Przydałaby się jakaś korekta, nie można żyć w permanentnej rewolucji.Teraz to już wygląda na vendettę na całego, bez względu na sens i koszty. Ma Pan rację, że biskupi mieli tradi-środowsko pod kontrolą, coś jak koncesjonowana uprzejmość, ale musi Pan również pamiętać, że żaden despota nie lubi, gdy podcina się jego flagowe projekty (Amoris L i dubia, Abu Zabi, Synod Amazoński, ciche przyzwolenie der Sinodale Weg). A Jorge Bergolio jest mściwym krętaczem, myślałem, że załatwi to jak zwykle po kryjomu, ale puściły mu nerwy. Może ma po prostu coraz mniej czasu...
Możliwe że działania biskupa Rzymu są bez sensu i że puściły mu nerwy, jeśli jest to prawda, to dobra nasza. Natomiast musze powiedzieć, że sam nabrałem się na ten jego liberalizm i tolerancję, i liczyłem, że da nam spokój, jeśli nie w imię ortodoksji, to chociaż z uwagi na "nowoczesne wartosci", "otwartość" itd. Msciwy krętacz robi z Kościoła drugą Argentynę.
Czas powiedzieć otwarcie o co im chodzi. Chodzi im o zniesienie Ofiary i zastąpienie jej ohydą spustoszenia (Mt 24,15, Dn 9,27)Do tego potrzebne jest kolejno 1. Wymazanie z powierzchni Ziemi Mszy Świętej w rycie rzymskim 2. Zmiana słów konsekracji w NOM i obrządkach wschodnich.Stosują zasadę faktów dokonanych, a lepszej okazji niż obecna, już mieć nie będą.Znakiem że te dni się zbliżają będzie to, że Benedykt XVI opuści Rzym.Bergoglio to oczywiście postać z Ap 13,11.