Dla mnie osobiscie wszystkie zabiegi dot. organizacji mszy trydenckiej ( korespondencja z ED rozmowy z duszpasterzami, proboszczami, dziekanem, 2- krotna z moderatorem kurialnym etc etc) utwierdzily w przekonaniu, ze moze poza jednym przypadkiem gdzie ks byl obiektywnie trzymany przez bp-a za gardlo z uwagi na skomplikowana sytuacje rodzinna, pozostali to swiadomi sytuacji pracownicy korporacji chcący utrzymac się w laskach szefa. A wszystko w strachu i atmosferze slodko-kwasnej.
Wiary, nie tracę. Choć moja wiara zdaje się bardzo zmieniać w ostatnim czasie. Powiedziałbym, że pozbywa się pewnej naiwności.
Chyba wzorem niektorych politykow od dzisiaj bede konczyl kazda swoja wypowiedz: niech w koncu wspolczesny Kosciol runie, bo inaczej jego naprawy i odnowy nie bedzie. A im predzej sie to stanie, tym lepiej.
A co z tym zrobią?