Bez soboru Kościół pewnie byłby stratny, a z soborem jest podwójnie stratny. (Przed soborem Kościół stał na skraju przepaści, ale zrobiono wielki krok naprzód).
W Polsce żadnej przepaści nie było widać, bo mieliśmy inne problemy. Ale na zachodzie wyglądało to całkiem inaczej.W krajach zachodnich w latach przedsoborowych następowała gwałtowna urbanizacja, a w Ameryce zaczął się eksodus na przedmieścia, i to zaczęło niszczyć katolickie społeczności. Ponadto pojawił się nowy wielki wróg, telewizja, która zaczęła przejmować "rząd dusz". No i jeszcze jedna sprawa, edukacja: Kościół zaczął tracić kontrolę na edukacją, zwłaszcza wyższe uczelnie gwałtownie sięsekularyzowały. Było jasne, że świat się zmienia w wielkim tempie. Sobór był więc nie tyle punktem zwrotnym, ale jakąś tam próbą zadania "ciosu wyprzedzającego" (nieudaną).Jeżeli już szukamy prawdziwego punktu zwrotnego w historii chrześcijańskiej Europy, to było nim lato 1914 r. Brytyjski sekretarz stanu Sir Edward Grey stwierdził wówczas: "The lamps are going out all over Europe, we shall not see them lit again in our life-time" . Tak się stało, Europa nigdy już tak naprawdę nie strząsnęła z siebie skutków katastrofy roku 1914. Wiem, że to pogląd niezrozumiały i niepopularny w Polsce, ale takie jest moje zdanie: druga wojna, sobór, obecny upadek kościoła - to są "wstrząsy wtórne" procesu uruchomionego w 1914 r.
Cała masoneria, żeby tylko jeszcze przekonać kler, że nasze zdążania są dobre.
2. umacniamy tradycyjne nauczanie
NATURALNIE, reformujemy liturgię, a nie ją FABRYKUJEMY
przywracamy niektóre starożytne obrzędy (modlitwę wiernych - ale bez radosnej twórczości)
zezwalamy na języki narodowe TYLKO w:- Introicie,- Kolekcie,- Lekcji,- Psalmie,- Epistole,- Traktusie, Graduale, Allelui,- Ewangelii,- Kazaniu ,- Modlitwie Wiernych,- Wezwaniu przed Ojcze nasz i modlitwie po nim (Modlitwa Pańska razem z kapłanem reszta w języku narodowym).
Ostatniej Ewangelii bardzo nie lubili protestanci; posądzam, iż nie polubili jej do dziś.
To, że usunąłby. Ja bym nie usuwał, bo nie lubią jej protestanci, a to znaczy, że musi w tym być coś katolickiego.
Panowie, spokojnie Tak tylko sobie nieco odleciałem w fantazjowaniu, zresztą jak to ja Ale tak, najlepiej by było jakby umocnić w tamtych czasach doktrynę Kościoła i mocno obstawać przy Tradycji, a nie iść za światem.