Natchnienie przyszło z wątku o panu Giertychu Romanie mecenasie, gdzie padło nazwisko WCzc. Pobożnego Jarosława Gówina...
Co to za organizacja, to całe opus Dei, tak naprawdę?
To samo pytanie a propos Suwerennego Zakonu Maltańskiego, który z jednej strony jest formalnie podległy Stolicy Apostolskiej, a z drugiej jest suwerennym, czyli niezależnym bytem prawnomiędzynarodowym...
I to samo pytanie a propos niesuwerennych zakonów rycerskich, a właściwie resztek tychże. Po co one są w tym całym posoborowiu?
Gdyby np. ojcowie Krzyżacy byli nadal zakonem walczącym (tzn. na habicie Krzyż, na ramieniu automat, a w wozie (śmigłowcu) alcotan-100), to bym rozumiał, że po coś są. Gdyby do tego jeszcze odprawiali KRR, to trzeba by ich było chyba z powrotem zaprosić na
Ziemię Chełmińską wschodnią flankę NATO.
A po co to wszystko teraz?
Szczęść Boże - Mafie, Służby i Loże?