Czym innym jest sztuka sakralna o czym napisaliśmy na samym początku.
Malarstwo na płótnie nie było sakralnym bo płótno postrzegane było jako coś lichego, niegodnego przedstawień Boga. Taki obraz miał być oknem do innego wymiaru... Bożego,
Z ciekawości pogooglowałem, czyżby chodzi o działalność tego o. Bartkowiaka? Jeśli tak to chyba nie ma czym zawracać sobie głowy.https://www.podrozepokulturze.pl/2022/07/pracownia-mozaiki-krakow-lucjan-bartkowiak/
Na koniec wracamy do góralskiego malarstwa na szkle, które jak wspomniałem inspirowało stylistycznie prezentowane obrazy. Z podhalańskim malarstwem na szkle jest związana jeszcze jedna pouczająca historia. W końcu lat 80-tych XIX wieku w niedzielę przed Wielkanocą, ksiądz Józef Stolarczyk (pierwszy proboszcz zakopiańskiej parafii) nakazał wiernym przyniesienie do kościoła obrazów malowanych na szkle. Potem w uroczystej procesji wierni udali się nad potok, gdzie rozbijano o kamienie „te szkaradne bohomazy”, jak je nazywał ksiądz Stolarczyk. W ten sposób zniszczonych zostało większość zakopiańskich obrazów na szkle [6]. Dziś możemy obejrzeć więcej podhalańskich obrazów w muzeach na Słowacji niż w Polsce. Odrodzenie malarstwa na szkle nastąpiło dopiero po II wojnie światowej, ale nigdy nie odtworzono strat z końca XIX wieku.Ks. Józef Stolarczyk był dla Zakopanego i Tatr postacią legendarną. Jako duszpasterz, pionier-taternik i turysta, współzałożyciel Towarzystwa Tatrzańskiego, publicysta, założyciel szkoły i cmentarza w Zakopanem trwale i jednoznacznie pozytywnie zapisał się w historii Podhala i Zakopanego. Nie ustrzegł się jednak pokusy oceny rdzennej twórczości ludowej z punktu widzenia człowieka wykształconego. Niech to będzie dla nas współczesnych pouczającą lekcją, aby obrazy często niemodne czy kiczowate umieszczać we właściwym kontekście naszej wiary, historii, kultury i regionu, bez czego ich odbiór jest zawsze niepełny i zubożony.
Matka Boska Kermitowska - tak nazwał pan T.S obraz, którego wykonanie zlecił i który wystawił na aukcję WOŚP. Sędzia Aleksandra Marek-Ossowska z Torunia uniewinniła go od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Aukcję zakończył od razu, gdy pojawiły się komentarze oburzonych osób.Obraz z Matką Boską trzymającą na rękach zamiast Jezusa pluszowego Kermita rodem z "Mappet Show" w 2021 roku trafił na aukcję WOŚP. Ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski zawiadomił prokuraturę o przestępstwie. Teraz sąd w Toruniu oskarżonego uniewinnił od zarzutu obrazy uczuć religijnych.Oskarżony T.S. jest fanem Kermita, zbiera kubki, pluszaki, plakaty i wszystko co związane z postacią sympatycznej żaby z "Muppet Show". Zlecając przerobienie obrazu i wystawiając Matkę Boską Kermitowską na internetowej aukcji na rzecz 29. Finału WOŚP zachował się bezrefleksyjnie, ale przestępstwa nie popełnił. Nie doszło tu do obrazy uczuć religijnych, bo sprawca nie działał umyślnie - uznał Sąd Rejonowy w Toruniu.Wyrok w tej głośnej w całym kraju sprawie sąd ogłosił w grudniu minionego roku. Wraz z uzasadnieniem opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych i oznaczony jako nieprawomocny.O przestępstwie doniósł prokuraturze wiceminister sprawiedliwości Marcin RomanowskiGrafika została wystawiona na internetowej aukcji na portalu Allegro w 2021 roku. Dochód ze sprzedaży miał wesprzeć 29. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Obraz na licytację wystawił pan T.S. On też zlecił wcześniej graficzne przerobienie oryginału i wydruk grafiki.Co przedstawiał obraz? Nazwany został przez wystawiającego "Matka Boska Kermitowska". Przedstawiał Maryję trzymającą na rękach Kermita Żabę, postać z programu "Muppet Show". Autorem oryginału, czyli "Dziewicy z liliami", był francuski malarz William-Adolphe Bouguereau.Jak ustalił potem sąd, w odpowiedzi na licytację pojawiły się nie tylko podbicia ceny, ale także głosy oburzenia osób, które zgłaszały, że obrażone zostały ich uczucia religijne. Właściciel grafiki w takiej sytuacji aukcję zakończył. Obraz nie został sprzedany, choć pojawiły się oferty kupna.Sprawę "bulwersującej aukcji na WOŚP", profanacji i obrazy uczuć religijnych zaczęły jednak nagłaśniać prawicowe media. Zaregował też ostro ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. To on zdecydował się zawiadomić prokuraturę o przestępstwie profanacji. Dziś, jak wiadomo, sam ma poważne kłopoty z prawem."Skandaliczna licytacja przeznaczona na cele WOŚP. Na jednej z internetowych platform handlowych został wystawiony do licytacji "obraz” profanujący wizerunek Matki Boskiej. W ostatnim czasie mamy niestety do czynienia z wieloma podobnymi chrystianofobicznymi lewackim atakami na chrześcijańskie wartości będące częścią polskiej tradycji i kultury. Postkomunistyczna lewica niestety jak widać nie jest w stanie stworzyć własnych symboli, a jedynie profanować i bezcześcić w imię swoich antywartości te, które są dla wielu Polaków ważne. Widzieliśmy to podczas łamiących prawo pseudoprotestów tzw. Strajku Kobiet. Dlatego mówię stanowcze NIE podobnym żenującym, lewackim inicjatywom mającym na celu obrazę uczuć religijnych (art.196 kk)"- napisał na Twitterze (dziś plaforma X) Marcin Romanowski 6 lutego 2021 roku.Sąd w Toruniu: postąpił bezrefleksyjnie, ale prawa nie złamałSprawą zajmował się Sąd Rejonowy w Toruniu. W procesie pojawiły się konkretne osoby, które czuły się pokrzywdzonymi, bo obrażono ich uczucia religijne. Były to między innymi kobiety pracujące w organizacji broniącej praw chrześcijan oraz gorliwa katoliczka z synem.Sędzia Aleksandra Marek-Ossowska zeznania tych osób uznała za wiarygodne i zrozumiałe. Oskarżonego T.S jednak uniewinniła od zarzutu obrazu uczuć religijnych. Dlaczego? Bo nie działał umyślnie, a ta celowość właśnie wymagana jest w uznaniu, że ktoś dopuścił wspomnianego przestępstwa.Sędzia wzięła pod uwagę fakt, że T.S to fan Kermita. Zbiera wszelkie gadżety z nim związane. Jest osoba wierzącą, więc powinien zdawać sobie sprawę z tego, jaką czcią otoczony jest kult Maryi w Polsce. To jednak, że szybko zakończył aukcję obraz, gdy tylko zaczęły się pojawiać negatywne komentarze, sędzia uznał za dowód na to, że nie miał zamiaru niczyich uczuć religijnych obrażać. "Zachował się dość bezrefleksyjnie" - zaznaczyła w uzasadnieniu wyroku.Oskarżonemu nie można przypisać żadnego z wymaganych postaci zamiaru, które uzasadniałoby przypisanie mu sprawstwa czynu z art. 196 kk. Owszem jego zachowanie można określić jako dość bezrefleksyjne, ale bez wątpienia nie było przestępcze. Sprawca zaś musi być co najmniej być świadomy, że jego zachowanie stanowi okazanie pogardy takiemu miejscu (przedmiotowi czci religijnej) oraz na to się godzić - podkreśliła w uzasadnieniu sędzia Marek-Ossowska.Co ważne, zadaniem sądu w tej sprawie było zobiektywizowanie uczuć religijnych, które są udziałem przeciętnego chrześcijanina i katolika. "Wyznacznikiem nie będą zatem uczucia osób, które są wyznawcami danej wiary w sposób ultrakonserwatywny i ortodoksyjny, a więc w sposób, który we współczesnym świecie jest marginalny i nie jest udziałem większości osób wyznających daną wiarę. Również wyznacznikiem uczuć religijnych nie będzie stanowisko osób, których zadaniem jest poszukiwanie wszelkich zachowań, które mogą godzić prawa chrześcijan"- zaznaczyła sędzia.Dodając, że w tej sprawie pokrzywdzone M. U. i P. J. (broniące zawodowo praw chrześcijan) "zajmowały się poszukiwaniem wszelkiego rodzaju ataków na katolików, kierując się jedynie subiektywnymi przekonaniami".