Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 28, 2024, 13:18:28 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: byłem na NOM...
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8 ... 33 Drukuj
Autor Wątek: byłem na NOM...  (Przeczytany 97303 razy)
marekkoc
Gość
« Odpowiedz #75 dnia: Lipca 02, 2009, 12:46:19 pm »

gdy ja dorastałem w latach 80-tych naprawdę ta nowa liturgia nie robiła wrażenia jakiegoś  "spustoszenia". Było pobożnie, chodzili Rodzice, Dziadkowie, była nauka Religii, miałem poczucie katolickiego wychowania...

Wiemy o doktrynie tyle, ile nam przekazano. I z tym, co odebraliśmy, możemy być bardzo pobożni, albo i nie - w zależności od człowieka.

Trzeba by wiedzieć ile i co przekazano dzieciom posoborowym. Czy to jest pełne, czy zubożone, czy nie ma na tym naleciałości ze świata. I czy to wystarczy, by stanowić fundament wiary dla tego pokolenia i dla ich potomków.

Cała walka śp. Arcybiskupa opierała się na Pawłowym "tradidi quod et accepi".

mam wrażenie, że gdy zaxczynałem edukację religijną (ur. 1972) nie bylo może tak źle.  Pamiętem niewyraźnie jak Siostra katechetka tłumaczyła, że dzieci bez chrztu nie mogą być w Niebie, czekają jakby w przedpokoju, ale tez się cieszą ( czy jakoś tak)  ;)
A lto pamięta podręczniki do Reliigii - duży format z ramkami i ludzką sylwetką ludzką a okładce - dla każdego roku inny kolor okładki?
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 13:06:29 pm wysłana przez marekkoc » Zapisane
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #76 dnia: Lipca 02, 2009, 13:20:23 pm »

Ja zaś właśnie się poważnie zastanawiam nad decyzją zaprzestania mej bytności na NOM, w zasadzie praktycznie tylko taka droga jest własciwa, acz trudna...
a Pan tez chodzi na NOM!!!  :)

Jedynie w wypadku kiedy nie mogę być na Mszy Wszechczasów tak dotąd postępowałem. Niestety z uwagi na fakt, że zdarza mi się to często - bardzo nawet ponieważ niestety weekendy spędzam poza Wrocławiem, stwierdziłem że zdecydowanie jednak wyczerpała się moja odpornosć na tego typu "kombinacje" liturgiczne. Chodzić na NOM i cierpieć to całkiem bez sensu. Coraz bliżej jestem konstatacji którą podają Xięża Gaudron, czy Stehlin, czy choćby X.Jan Jenkins, że zdecydowanie nie powinno się w NOM uczestniczyć, jest to szkodliwe dla wiary. Z uwagi jednak na fakt ważności NOMowych konsekracji przynajmniej w Polsce w większości przypadków, dotąd w sytuacjach krytycznych wybierałem się na NOM z uwagi na Najświętszy Sakrament. Tą niedzielą pierwszy raz nie poszedłem, mam powiem szczerze bardzo mieszane odczucia w związku z tym. To nie jest takie proste i kazdy sam powinien rozstrzygnąć rzecz w sumieniu - z braku autorytetu niestety....
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 13:22:31 pm wysłana przez Tato » Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
marekkoc
Gość
« Odpowiedz #77 dnia: Lipca 02, 2009, 14:11:44 pm »

Ja zaś właśnie się poważnie zastanawiam nad decyzją zaprzestania mej bytności na NOM, w zasadzie praktycznie tylko taka droga jest własciwa, acz trudna...
a Pan tez chodzi na NOM!!!  :)

Z uwagi jednak na fakt ważności NOMowych konsekracji przynajmniej w Polsce w większości przypadków, dotąd w sytuacjach krytycznych wybierałem się na NOM z uwagi na Najświętszy Sakrament.
Zważywszy na podwójny chrzest x. Trytka i jak mi się wydaje poglądy niektórych sedewakantystów temat frapujący! Może rozwinięcie?  ;)
Zapisane
Fons Blaudi
aktywista
*****
Wiadomości: 4275

« Odpowiedz #78 dnia: Lipca 02, 2009, 14:24:44 pm »

mam powiem szczerze bardzo mieszane odczucia w związku z tym. To nie jest takie proste i kazdy sam powinien rozstrzygnąć rzecz w sumieniu - z braku autorytetu niestety....

To jest wlasnie kryzys Kosciola : absencja moralna (bo przeciez nie fizyczna) autorytetu. Zmusza to kazdego katolika do odwolania sie do najwazniejszej instancji - sumienia, a to z kolei prowadzi do roznych aberacji, bo ludzie wszak nie sa nie omylni i wymyslaja sobie rozne teorie.
Kiedys, za czasow Wielkiej Schizmy, kiedy papiezy bylo dwoch albo i trzech, a kazda czesc Chrzescijanstwa popierala swojego, to przynajmniej uzurpatorzy glosili to samo co papiez rzeczywisty i idac za nimi i za ianowanymi przez nich biskupami mozna bylo miec pewnosc, ze dojdzie sie do zbawienia. Dzis w wielu miejscach sluchanie wlasnego biskupa czy proboszcza to najpewniejsza droga do piekla.
Zapisane
Dio ci guardi dalla tentazione dei pasticci ibridi
LUK
aktywista
*****
Wiadomości: 962


« Odpowiedz #79 dnia: Lipca 02, 2009, 14:28:38 pm »

mam powiem szczerze bardzo mieszane odczucia w związku z tym. To nie jest takie proste i kazdy sam powinien rozstrzygnąć rzecz w sumieniu - z braku autorytetu niestety....

To jest wlasnie kryzys Kosciola : absencja moralna (bo przeciez nie fizyczna) autorytetu. Zmusza to kazdego katolika do odwolania sie do najwazniejszej instancji - sumienia, a to z kolei prowadzi do roznych aberacji, bo ludzie wszak nie sa nie omylni i wymyslaja sobie rozne teorie.
Kiedys, za czasow Wielkiej Schizmy, kiedy papiezy bylo dwoch albo i trzech, a kazda czesc Chrzescijanstwa popierala swojego, to przynajmniej uzurpatorzy glosili to samo co papiez rzeczywisty i idac za nimi i za ianowanymi przez nich biskupami mozna bylo miec pewnosc, ze dojdzie sie do zbawienia. Dzis w wielu miejscach sluchanie wlasnego biskupa czy proboszcza to najpewniejsza droga do piekla.


Witam

Odpowie mi pan na pytania które panu zadałem :

http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,1015.msg33908.html#msg33908
Zapisane
marekkoc
Gość
« Odpowiedz #80 dnia: Lipca 02, 2009, 14:37:52 pm »

Ja zaś właśnie się poważnie zastanawiam nad decyzją zaprzestania mej bytności na NOM, w zasadzie praktycznie tylko taka droga jest własciwa, acz trudna...
a Pan tez chodzi na NOM!!!  :)

Jedynie w wypadku kiedy nie mogę być na Mszy Wszechczasów tak dotąd postępowałem. Niestety z uwagi na fakt, że zdarza mi się to często - bardzo nawet ponieważ niestety weekendy spędzam poza Wrocławiem, stwierdziłem że zdecydowanie jednak wyczerpała się moja odpornosć na tego typu "kombinacje" liturgiczne. Chodzić na NOM i cierpieć to całkiem bez sensu. Coraz bliżej jestem konstatacji którą podają Xięża Gaudron, czy Stehlin, czy choćby X.Jan Jenkins, że zdecydowanie nie powinno się w NOM uczestniczyć, jest to szkodliwe dla wiary. Z uwagi jednak na fakt ważności NOMowych konsekracji przynajmniej w Polsce w większości przypadków, dotąd w sytuacjach krytycznych wybierałem się na NOM z uwagi na Najświętszy Sakrament. Tą niedzielą pierwszy raz nie poszedłem, mam powiem szczerze bardzo mieszane odczucia w związku z tym. To nie jest takie proste i kazdy sam powinien rozstrzygnąć rzecz w sumieniu - z braku autorytetu niestety....

niedawno przynajmniej wg Wikipedii mieliśmy "Grzegorza XVIII" z Polski, choć gwoli prawdy teraz zniknął z listy...
Jak widać niektórzy zamiast tylko narzekać biorą sprawy w swoje ręce   ;D
Tylko na Wikipedii o Nim słyszałem nigdzie indziej. A może to ktoś z forum (nie mówię koniecznie o Panu Tato)?  :)
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 14:40:46 pm wysłana przez marekkoc » Zapisane
kurak
aktywista
*****
Wiadomości: 2076


Damnat quod non intelligunt !!!

« Odpowiedz #81 dnia: Lipca 02, 2009, 14:38:02 pm »

Tą niedzielą pierwszy raz nie poszedłem, mam powiem szczerze bardzo mieszane odczucia w związku z tym. To nie jest takie proste i kazdy sam powinien rozstrzygnąć rzecz w sumieniu - z braku autorytetu niestety....
I tu wlasnie pies pogrzebany Panie Tato,calkowicie Pana rozumiem,ale....no wlasnie problem sumienia.. Zdaje sie,ze Pan ma sumienie w porzadku,nie jest wypaczone itd. I nagle ono odzywa sie,ze cos nie tak.. Nie bylo Mszy w niedziele...Idac tokiem takiego myslenia postapil Pan jakby przeciwko niemu,a w nim  sa wypisane Boze prawa i Przykazania.Koleczko sie zamyka,lepiej isc dla samego Chrystusa w niedziele na NOM niz w ogole.
Zapisane
Zawsze Wierni - Prawdzie katolickiej, Prawdzie Jedynej...
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6651


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #82 dnia: Lipca 02, 2009, 14:46:35 pm »


Jedynie w wypadku kiedy nie mogę być na Mszy Wszechczasów tak dotąd postępowałem. Niestety z uwagi na fakt, że zdarza mi się to często - bardzo nawet ponieważ niestety weekendy spędzam poza Wrocławiem, stwierdziłem że zdecydowanie jednak wyczerpała się moja odpornosć na tego typu "kombinacje" liturgiczne. Chodzić na NOM i cierpieć to całkiem bez sensu. Coraz bliżej jestem konstatacji którą podają Xięża Gaudron, czy Stehlin, czy choćby X.Jan Jenkins, że zdecydowanie nie powinno się w NOM uczestniczyć, jest to szkodliwe dla wiary. Z uwagi jednak na fakt ważności NOMowych konsekracji przynajmniej w Polsce w większości przypadków, dotąd w sytuacjach krytycznych wybierałem się na NOM z uwagi na Najświętszy Sakrament. Tą niedzielą pierwszy raz nie poszedłem, mam powiem szczerze bardzo mieszane odczucia w związku z tym. To nie jest takie proste i kazdy sam powinien rozstrzygnąć rzecz w sumieniu - z braku autorytetu niestety....

Nigdy nie byłem konsekwentny w niechodzeniu na NOM, ale zarzuciłem je ostatecznie wraz z nadejściem pontyfikatu Ojca Świętego Benedykta XVI. Skoro nie jest on wrogiem tradycyjnej liturgji i doktryny, to mogę uznawać, że zgodnie z jego wolą i intencją NOM jest liturgją powszechną Koscioła katolickiego nie na zasadzie zwyczajnej, lecz dlatego, że go tu zastał. Mam też nadzieję, że NOM zaniknie za naszego życia, tj. Benedykta i mojego ;)

Skoro uznaję Benedykta XVI za papieża, to jak mogę stawiać się ponad jego wolą jurysdykcyjną, która umożliwia celebrowanie NOMu )(zarówno formy typicznej jak i powszechnej, z nadużyciami)
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #83 dnia: Lipca 02, 2009, 19:39:17 pm »

['ślepe' posluszeństwo papieżowi gorsze od krytycznego myślenia? To pachnie serwisem racjonalista.pl. Może krytycznym myśleniem ogarnijmy jeszcze dogmaty?]

A czemu nie? Bóg po to dał człowiekowi rozum, żeby z niego korzystał. Jeśli wypowiedzi kard. Ratzingera są sprzeczne z tym, co mówi Benedykt XVI to mi to daje do myślenia. Panu - do bezrefleksyjnej akceptacji.
Zapisane
la_boudin
uczestnik
***
Wiadomości: 106


« Odpowiedz #84 dnia: Lipca 02, 2009, 21:28:29 pm »

['ślepe' posluszeństwo papieżowi gorsze od krytycznego myślenia? To pachnie serwisem racjonalista.pl. Może krytycznym myśleniem ogarnijmy jeszcze dogmaty?]

A czemu nie? Bóg po to dał człowiekowi rozum, żeby z niego korzystał. Jeśli wypowiedzi kard. Ratzingera są sprzeczne z tym, co mówi Benedykt XVI to mi to daje do myślenia. Panu - do bezrefleksyjnej akceptacji.

wierzę w Ducha Świętego i Jego wyjątkowy charyzmat działający na osobę Ojca Świętego (od momentu wyboru, a nie od urodzenia czy otrzymania paliusza). Nie chodzi o to, że wszystko co powie papież jest nieomylne, jednak dużo większe ma dla mnie znaczenie niż słowa teologów, doktorów, innych biskupów...

Widzę, że wiele osób piszących na forum byłoby w stanie oficjalnie odrzucić papieskie nauczanie, gdyby ono (jednak jedynie to nienieomylne ^^) nie pasowało do prywatnych gustów użytkowników, czy ich opinii. A dziwicie się setkom seksoholików, którzy plują na papieża za Jego słowa o stosowaniu prezerwatyw. Niemieckim biskupom, że się sprzeciwiają zdjęciu ekskomuniki z biskupów FSSPX. Z Angeli Merkel, że ma pretensje o antyżydowskie wypowiedzi JE Williamsona.
Tradiholicy, zauważam, robią to samo, mniej dosadnie (wszak to nasz Summus Pontifex), a propos NOM-u. Stawianie papieża w kryteriach Ratzinger vs Benedykt XVI to jest, proszę państwa, śmiech na sali (umknęło mi od kiedy to Benedykt XVI i Ratzinger to 2 różne osoby? Czyżbyśmy mieli Troistość Boga, dwoistość rytu, i na dodatek jeszcze dwoistość papieża? o.O ). Dobrze wiemy jakie podejście do Eucharystii ma papież, więc po co "pitolić trzy po trzy"?
Gdzie tu pokora? Już nie tylko przed teologicznym umysłem Benedykta XVI (który zapewne przerasta wszystkie pseudo-teologiczne umysły tego forum), ale przed samym Duchem Świętym który nad Nim, jako następcą Piotra, w wyjątkowy sposób czuwa.
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 21:32:29 pm wysłana przez la_boudin » Zapisane
Nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka!
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #85 dnia: Lipca 02, 2009, 21:48:18 pm »

I tu wlasnie pies pogrzebany Panie Tato,calkowicie Pana rozumiem,ale....no wlasnie problem sumienia.. Zdaje sie,ze Pan ma sumienie w porzadku,nie jest wypaczone itd. I nagle ono odzywa sie,ze cos nie tak.. Nie bylo Mszy w niedziele...Idac tokiem takiego myslenia postapil Pan jakby przeciwko niemu,a w nim  sa wypisane Boze prawa i Przykazania.Koleczko sie zamyka,lepiej isc dla samego Chrystusa w niedziele na NOM niz w ogole.

Chrystus zawsze i wszędzie! Tu i teraz i w każdym momencie Najważniejszy. Słusznie Panie Kolego Kurak, ale jest kwestia taka, że w momencie jak Pan jest na NOM i czuje się Pan tak jak na biczowaniu... że myśli Pan: "Panie, co oni z Tobą robią...a ja tu stoję i co ... i nic... czy w tym biczowaniu uczestniczę? Czy stoję w tłumie sług Kajfasza? Czy też jak Piotr tylko obserwiuję? Czy jednakoż przypadkiem tak jak Piotr, się nie zaprę? Czy nie przyłączę się do "grona szyderców"???? CZy kiedy wszystko Panie Kolego w Panui lkrzyczy, by coś uczynić, a Pan tam stoi w tłumie na tym NOMie i de facto patrzy w Oblicze Pana, czy też może juiż uczestniczy w porfanacji.... To doprawdy nie jest to łatwy problem...
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 21:51:17 pm wysłana przez Tato » Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #86 dnia: Lipca 02, 2009, 21:54:38 pm »

Nigdy nie byłem konsekwentny w niechodzeniu na NOM, ale zarzuciłem je ostatecznie wraz z nadejściem pontyfikatu Ojca Świętego Benedykta XVI. Skoro nie jest on wrogiem tradycyjnej liturgji i doktryny, to mogę uznawać, że zgodnie z jego wolą i intencją NOM jest liturgją powszechną Koscioła katolickiego nie na zasadzie zwyczajnej, lecz dlatego, że go tu zastał. Mam też nadzieję, że NOM zaniknie za naszego życia, tj. Benedykta i mojego ;)
Skoro uznaję Benedykta XVI za papieża, to jak mogę stawiać się ponad jego wolą jurysdykcyjną, która umożliwia celebrowanie NOMu )(zarówno formy typicznej jak i powszechnej, z nadużyciami)

Tak, to problem jest w sumie b. poważny.... Oby się okazało, że Masz Drogi Panie Kolego rację co do Benedykta XVI, ja szczerze mówiąc , mam poważne obawy, zwłaszcza po Jerozolimie tego roku... obym to ja się mylił... :)
Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Krusejder
aktywista
*****
Wiadomości: 6651


to the power and the glory raise your glasses high

mój blog
« Odpowiedz #87 dnia: Lipca 02, 2009, 22:06:46 pm »

po JEROZOLIMIE ? nie wgłębiałem się niestety w treści wystąpień Ojca Świętego, ale po reakcjach środowisk eskimoskich wnioskuję, że nie zrobił tam nic "głośnego"

czy mógłbyś wskazać te problemy, bo ja widzę je zupełnie gdzie indziej
Zapisane
zapraszam na mój blog: http://przedsoborowy.blogspot.com/ ostatni wpis z dnia 20 IX 2022
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #88 dnia: Lipca 02, 2009, 22:30:30 pm »

po JEROZOLIMIE ? nie wgłębiałem się niestety w treści wystąpień Ojca Świętego, ale po reakcjach środowisk eskimoskich wnioskuję, że nie zrobił tam nic "głośnego"

czy mógłbyś wskazać te problemy, bo ja widzę je zupełnie gdzie indziej

Oczywiście, mnie najbardziej niestety zaniepokoiły następujące fakty:
- wspólna modlitwa z mułłą i rabinem odmówiona według tekstu ułożonego przez rabina - choć krótka niestety miała miejsce;
- Papież włożył 'teszuwę" w szczelinę muru "ściany płaczu" - powtórka tego samego gestu JPII - dodać należy jest to obrzęd rasowo judaistyczny niestety i ma jednoznaczny wymiar i konotacjęl
- wizyty w meczetach, niby nic ... ale....jednak zdjął butyl
- ostatnia niepokojąca rzecz, to twierdzenie niektórych eskimoskich kręgów prasowych o rzekomym zobligowaniu się Benedykta XVI ( pisemnym ? ) do zakazu "prozelityzmu" w stosunku do "eskimosów"...to ostatnie mam nadzieję, nie jest prawdą, acz niestety nie zostało jakoś radykalnie prze Watykan zdementowane....więc...hmmm
Owszem na pewno wypadł o niebo lepiej oid słynnego naszego JPII ale jednak niestety granice zostały mimo wszystko przekroczone...
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 23:00:56 pm wysłana przez Tato » Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #89 dnia: Lipca 02, 2009, 22:33:37 pm »

Stawianie papieża w kryteriach Ratzinger vs Benedykt XVI to jest, proszę państwa, śmiech na sali (umknęło mi od kiedy to Benedykt XVI i Ratzinger to 2 różne osoby?

A co jest śmiesznego w tym, że kard. Ratzinger gdy został papieżem zaczął głosić coś innego? Sugeruje Pan, że zadziałał Duch Święty? Ja mam trochę inne zdanie na ten temat.

Cytuj
Czyżbyśmy mieli Troistość Boga, dwoistość rytu, i na dodatek jeszcze dwoistość papieża?

Tych dwóch ostatnich nie mamy.

Cytuj
Gdzie tu pokora?

A gdzie zdrowy rozsądek?
Zapisane
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8 ... 33 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: byłem na NOM... « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!