Jeśli ktoś, wbrew słowom Stolicy Apostolskiej, rozpatruje ważność czy godność NOM-u według własnych kryteriów jest po prostu głupi, bo podważa stwierdzenia samego Ojca Świętego. A to już zakrawa o brak posłuszeństwa.
Cytat: eire00 w Lipca 01, 2009, 23:15:47 pmAczkolwiek zgodzę się, że NOM może być równie godny - jeśli kapłan wychodzi czynić to, co czyni Kościół i robi to dokładnie według ważnej księgi liturgicznej w jedności z Kościołem (biskupem, papieżem etc.), to nie wiem, czego jeszcze może brakować do godności takiej Mszy.Chyba, że pan Fons Blaudi, bo się wydaje taki biegły w naukach, oświeci mnie, że czegoś jeszcze nie uwzględniam
Aczkolwiek zgodzę się, że NOM może być równie godny - jeśli kapłan wychodzi czynić to, co czyni Kościół i robi to dokładnie według ważnej księgi liturgicznej w jedności z Kościołem (biskupem, papieżem etc.), to nie wiem, czego jeszcze może brakować do godności takiej Mszy.
Trzeba rozróżnić ślepe posłuszeństwo od krytycznego myślenia. O ile wiem jest cytat z kard. Ratzingera sprzeczny ze stwierdzeniem, jakoby KRR i NOM były dwiema formami tego samego rytu.A może mamy włączyć dwójmyślenie?
W takim razie chciałbym zobaczyć oficjalne pismo Watykanu, że KRR i NOM to dwa różne ryty.
Jeśli nie chodzi pan na msze dla własnego zbawienia to życzę zdrowia.
Cytat: la_boudin w Lipca 01, 2009, 23:29:58 pmW takim razie chciałbym zobaczyć oficjalne pismo Watykanu, że KRR i NOM to dwa różne ryty.Moge panu przedstawic dkument papieski, ze jest tylko jedna formarytu rzymskiego : zadnego KRR nie ma, bo zostal on zastapiony przez NOM.
A zaraz dojdziemy do takiego absurdu, że ewidentną przekrętkę liturgiczną Bugniniego i zamęt jaki ona wprowadziła, zaczniemy tłumaczyć teologią na skalę tajemnicy trójjedyności Boga :/
Prosze wziac dowolna ksiazeczke do nabozenstwa i doczytac dlaczego katolik chodzi na Msze
Nie wpływa mu a chodzi, chociaż jest tak samo godne jak KRR, a jeśli ktoś rozpatruje inaczej to jest głupi, bo gdyby mu nie wpływało to by nie chodził, ale mu wpływa.
Pnie Budyń, taki komentarz mogę tylko krótko skwitować znanym polskim wulgaryzmem, który rymuje się do formy trybu rozkazującego, drugiej osoby liczby pojedynczej od czasownika "polizać". (subtelny jestem, prawda?
Ano właśnie do tego prowadzi uporczywe podkreślanie "dwójjedyności" rytu. Tego nie da się na dłuższą metę ciągnąć. Jakimi powodami nie kierowałby się Papież definiując w ten sposób zaistniałą sytuację, prędzej czy później trzeba będzie od tej definicji odejść i określić sprawy jasno.
Ni euwzglednia pan faktu, ze ryt mszy ma pewna funkcje, nie jest brany z sufitu, ani wymyslony ad hoc, nie jest po prostu "ubraniem" wymaganych do waznosci slow Przesitoczenia. Funkcja ta jest jak najdoskonalsze symbolizowanie rzeczywistosci Najswietszej Ofiary zgodnie z zasada, ze znak sakramentalny i rzeczywistosc, ktora oznacza powinny byc jak najbardziej zgodne. Ryt rzymski (oraz inne ryty tradycyjne, wschodnie i zachodnie) wyraza ta rzeczywistosc znakomicie, NOM - niestety nie. Najpowazniejszy problem to brak ofiarowania, kotre jest jednym z elementow konstytutywnych ofiary. Czy to sie komus podoba czy nie NOM jest amputowany teologicznie.
no jak słowo które rymuje się do formy trybu rozkazującego, drugiej osoby liczby pojedynczej od czasownika "psuć"
Pyta Pan o sprawy, na które imho być może odpowie Kościół za 200 lat, kiedy wreszcie upora się z NOMem
a słowo, które panie świętoszku masz na myśli nie jest czasownikiem. O czasownik proszę. Czyli filologiczna wpadka.
No, jak tam z życiem duchowym?
No, co do NOMu, to liczę, że Kościół upora się z nim jeszcze za mojego życia doczesnego
hahaha, a to dobre - powiedzial pewien katolik ze Skandynawi - znaczy się w niedzielę mam chodzić na Msze, a w święta i uroczystości wypadające w tygodniu nie chodzić do zboru, bo nie mam okazji iść do kosciola katolickiego ?