Panie Jotefie, też bardzo lubię starożytność chrześcijańską, do tego stopnia, że zastanawiam się czasem czy w pewnych rzeczach nie popadam w archeologizm. Niemniej na starożytności się nie kończy, dlatego archeologami nie jesteśmy. Mamy rozwój w teologii, o którym mówi św. Wincenty z Lerynu (nie zmiany), ale znowu pewne zmiany w dyscyplinie. Jak Pan ładnie zauważył - kilku starożytnych ojców zalecało Komunię codzienną. Później już mamy inaczej - rzadko kiedy jest codzienna, a św. Jan od Krzyża powie, że jeśli penitent sam prosi spowiednika o pozwolenie na codzienną to trzeba uważać czy to nie wyraz pychy. Polecam jeszcze fragment Piusa XII (część II.III Komunia Święta: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9), a teraz znowu mieliśmy odwrotność - zjawisko "konsumpcjonizmu eucharystycznego": Udzielamy Komunii Świętej po nabożeństwie majowym, po różańcu, dla tych, którzy nie mogą być na Mszy, z których część po prostu nie chce być na Mszy, bo przyjąwszy Komunię wraca na "Klan". Ogólnie te sprawy dobrze zdaje się kompilować ks. Grzegorz IBP w kazaniu o częstej Komunii Świętej (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ).
Tak jak napisał pan Gnome - ta ilość mimo wszystko nie dziwi. Ludzie praktykujący co tydzień potrafią nie przyjść na Mszę z powodu "bo byłem na grzybach", "bo byłem na giełdzie" itd. Dobrze, że jeszcze się z tego spowiadają. Ale jak tu od nich wymagać więcej w sytuacji kryzysowej.
dla kultu Boga ryzykować zdrowiem nie wolno. Nie wolno, bo biskupi zabronili wchodzić na szóstego. Nie wolno ryzykować zdrowiem dla Boga! - taka nauka poszła do wiernych.
. Osobiście dziwię się księżom, którzy są w stanie ludzi z kościoła wyprosić albo wyrażać niezadowolenie z dwóch osób więcej. Wydaje mi się, że nie mogą się odnaleźć w takiej sytuacji - wydaje im się, że to dobrze, bo to zdrowie, bo to "nasz rząd" itd.
PSCytuj. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać. Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?
. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
biedny kaplan naraza swoich wiernycvh na horrendalne kary pieniężne.
Cytat: rysio w Marzec 28, 2020, 11:34:26 amPSCytuj. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać. Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?Hola, hola!Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.No i jakoś nie ekscytuje się tym "świętym oburzeniem" największego agresora tego forum - z całym szacunkiem ale nie sądziłem ,że bycie w grupie podwyższonego ryzyka pozbawi Pana poczucia humoru, to takie banalne.
Proszę, jesli mogę tak powiedziec, brac przyklad z x. Paulussa. Tak naprawdę, to tylko on potrafi celnie i szczerze powiedziec jak tragiczna jest kondycvja duchowienstwa. Odnosze nawet wrazenie, ze swiadomosc na jakiej pustyni duchowej pracuje dodaje mu skrzydeł...traktuje to jako "zawodową" szansę.
Nie wypowiadalem sie o dyspensie od obowiazku Mszy sw. Wysmiewalem dyspensę na karkówkę z grilla, w ktorej znalazl sobie upodobanie budowniczy Nycz Tower.
Powtorzę, mowienie przez kaplana, ze lepiej umrzec niz zglupieć jest nie na miejscu, nawet jezeli mial byc to dowcip lub zwiazek frazeologiczny. Za spostrzegawczosc nie mozna karcic tylko nalezy przemyslec sprawę.
Nie wypowiadalem sie o dyspensie od obowiazku Mszy sw.Wysmiewalem dyspensę na karkówkę z grilla, w ktorej znalazl sobie upodobanie budowniczy Nycz Tower.
Tak samo nie rozumiem, ze zagrozeniem jest piec czy dziesiec ludzi na mszy w wielkim kosciele, ale sklep spozywczy zagrozeniem nie jest.
Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.
Gdyby ktoś mnie namawiał do chodzenia na rękach, żeby przypadkiem nie spadła mi na głowę cegła, to odpowiedziałbym mu, że wolałbym raczej umrzeć (od mało prawdopodobnego upadku cegły), niż zwariować (chodząc na rękach, czyli stosując środki ostrożności absurdalnie wyolbrzymione w stosunku do zagrożenia).
Prosze zauwazyc, ze polscy biskupi dlugo z nia zwlekali, mieli nadzieje na inny rozwoj sytuacji, za co sie im dostalo od tych