Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Października 03, 2024, 18:21:40 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232510 wiadomości w 6637 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Koronawirus
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 14 15 [16] 17 18 ... 109 Drukuj
Autor Wątek: Koronawirus  (Przeczytany 223056 razy)
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #225 dnia: Marca 29, 2020, 23:10:27 pm »

Szanowni!
Jako że nie brałem udziału w dyskusji (oraz jako że mam przywilej bycia adminem) mogę tu moralizować.
1) Epidemia jest faktem. Choć wiele rzeczy o nie nie wiemy - wiemy że jest realnym zagrożeniem. Nie ma znaczenia, czy ma śmiertelność 10%, 1% czy 0,1% - nawet w najlepszym razie 38mln Polaków * 0,1 = 38tys zgonów do uniknięcia. (w skali globu ~7mln osób. Dla 1% odpowiednio 38tys i 70mln). Newet jeśli osoby te przeżyły by choćby miesiąc dłużej z powodu swoich chorób.
2) Problemem jest wydajność służby zdrowia. Wirus powoduje u ok 10% pacjentów konieczność intensywnej terapii (tlenoterapia, wspomaganie oddychania, oddech zastępczy albo pozaustrojowe tlenowanie krwi). Włochy przed epidemią na 60mln mieszkańców posiadały 6tys respiratorów (inspiratorów?) - 38mln Polska miała 10tys. Jeśli w danym czasie więcej osób (w skali Polski_ będzie potrzebowało respiratora - po prostu umrą.  Tu dochodzi też logistka - te respiratory są w konkretnych miejscach i raczej nie będą przerzucane między szpitalami - więc lokalna wydajność w danym regionie też ma znaczenie.
3) Problemem są statystyki. Oficjalnie szacuje się, że 80% przypadków ma objawy lekkie. 20% ciężkie. Z drugiej strony szacuje się, że kolejnych ~50-100% przypadków przechodzi bezobjawowo (czyli w większości nie są nawet testowani).

Per analogiam: dlaczego w związku z epidemią może w kościołach przebywać naraz o wiele mniej ludzi niż w sklepach: przecież ze sklepów korzystają wszyscy, a do kościoła chodzi tylko 38% (dominicantes)? Jeżeli już się gdzieś zarazić, to o wiele prędzej w sklepie niż w kościele.
Tu jest więcej czynników - w sklepie dotykamy tych samych koszyków, czasem towarów, terminala od karty itp. Zakażony producent/magazynier/hurtownik/sprzedawca albo inny klient zostawia wirusy na towarze, torbach itp, W kościele nie dotykamy nikogo - mamy kontakt tylko z kapłanem. Ryzyko o rząd wielkości mniejsze

W tradycyjnym konfesjonale cały czas siedzi ksiądz emeryt (szósty, więc przestępca) i spowiada normalnie, bez maski, z folią na kratkach.

Ksiądz ten zawsze uchodził za wierzącego. Młodych księży z tej parafii nie widać, pewnie dezynfekują się.
Może po prostu przypadkł akurat dyżur tego kapłana (spowiadać 5 penitentów może 1 ksiądz. I księża sie nie liczą do zgromadzenia - tylko wierni.

3. Do małej miejscowości przyjeżdża ojciec rodziny, który długimi miesiącami pracuje w Reichu. Przyjechał na święta Bożego Narodzenia na prawie 3 miesiące. Pojechał z powrotem na początku marca. Przedwczoraj pogotowie zabrało z tej miejscowości starszą kobietę. Nikt nie wie co jej jest. Dzieci tego, który wrócił do Rzeszy dostają od kolegów i koleżanek serie sms-ów z informacją, że to ich tato pozarażał całą miejscowość.
1 znany przypadek 27 XI. Wiedza o epidemi w Chinachi (powszechna) ok 20 XII. Na Boże Narodzenie szanse, że spotkał zarażonego <~1/100mln

4. Ogłoszenia z parafii sprzed tygodnia: gdy na Mszę mogło przyjść 50 osób, na sześciu niedzielnych mszach było łącznie 72 osoby.   
Parafianie nie są zorganizowani - więc jak nie mają konieczności to nie chcą zabierać miejsca innym.

Każdy, kto usprawiedliwia ograniczenie ilości osób w kościele, a jednocześnie korzysta z transportu i sklepu, gdzie jest więcej niż 5 osób, jest obłudnikiem i właściwie zapiera się Pana, bo zakupy i dojazd do pracy uważa za bardziej godne ryzyka niż złożenie Bogu ofiary i zjednoczenie się z Ciałem Pańskim, od którego zależy przecież życie wieczne: "Jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć życia w sobie"
1) Do pracy chodzić trzeba. Zakupy robić trzeba, bo nie będzie jedzenia
2) Biskupi dali dyspensę - wiec nie ma "zaparcia się". Inna sprawa - że zgodzili się na absurd (5 wiernych...) i że wierni tak chętnie z tej dyspensy korzystają.
3) Przy tej okazji - wielkie dzięki za wielką porcję tekstów Ojców Kościoła.

W obozach koncentracyjnych czy innych łagrach głodujący ludzie, pracujący niewolniczo, oddawali chleb, oddawali czas na sen i ryzykowali życiem aby w skrajnych warunkach uczestniczyć w Mszach.
Tylko zdaje sobie Pan sprawę, że te Msze były średnio 2-4 razy w roku (na więcej nie było wina, ani nawet rodzynek do jego sporządzenia).
Czyli - jednorazowo można zaryzykować i 50% szans na przeżycie. Przy codziennym ryzyku nawet 0,5% - szanse że przeżyjemy ten rok są zaniedbywalnie małe

W Szwecji nadal jest prawie normalnie. Choć kraj ze znacznie mniejszą ilością mieszkańców niż Polska, zarażonych osób jest 2272, a zmarło 36, nie wprowadził żadnych drakońskich ograniczeń. Otwarte są galerie, sklepy, restauracje, bary i działa komunikacja miejska. Jeżeli władze Szwecji nie spanikują, jak większość na świecie, to będzie dobry przykład na porównanie, który sposób postępowania był właściwy.
Ja to oceniam "a ko by się martwił schorowanymi emerytami, im ich mniej tym lepiej" w wykonaniu władz Szwecji. Naturalna eugenika...

Dane nt. koronawirusa są bardzo skąpe. Według włoskich statystyk w porównaniu z zeszłym rokiem śmiertelność w tym samym czasie nie wzrosła. Kwarantanna nie ma żadnego sensu – mówi Jerzy Milewski.
W ciągu epidemii zmarło statystycznie tylu Włochów co w ~4 dni. Co nie zmienia faktu, że nie musieli

Jerzy Milewski, lekarz i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej, odnosi się do tezy zawartej w tworzonym przez siebie dokumencie, iż obecnie stosowana metoda powszechnej izolacji w obliczu epidemii koronawirusa jest błędem i nie doprowadza do zakładanych celów.
Póki co rozwój spadł z wykładniczego do subwykładniczego. Więc częściowo cel osiągneliśmy.

Gość Radia WNET stwierdza, że nie ma szans zatrzymania transmisji SARS-CoV-2 w sytuacji, w której ok. 80% zarażonych przechodzi infekcję bezobjawowo, będąc tym samym poza wszelkimi działaniami systemowymi. Zdaniem lekarza przedłużająca się powszechna kwarantanna doprowadzi do skutków znacznie tragiczniejszych niż infekcja koronawirusowa. Będą nimi rozmontowanie państwa i zatrzymanie gospodarki.
1) Według oficjalnych danych 80% przechodzi LEKKO (nie bezobjawowo). Więc błąd merytoryczny.
2) Według badań włoskich (na populacji miasta pierwszej ofiary śmiertelnej ) - ok połowy ludzi zakażonych było bezobjawowych
3) Sprzeczność wewnętrzna - bo właśnie jedynie powszechna kwarantanna może taką epidemię powstrzmać
4) Co pokazuje (przynajmniej według oficjalnych danych) przykład Chin

Co roku na skutek epidemi grypy (powiklan) we Francji umiera od 8,5 do 14 tys ludzi. Do dziś z powodu Covida-19 zmarlo 20 osób. W Polsce codziennie umiera i rodzi sie ok 1000 osob.
Stan na dzień dzisiejszy: we Francji zmarło już 2606 osób. Od Pana posta przyrost o 2,5tys
P.S. W Polsce to bliżej 800 dziennie.

Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej wprost nazywa działania podejmowane na całym świecie w związku z epidemią „historycznym przykładem na to, jak można zrobić olbrzymie decyzje o zasięgu globalnym praktycznie bez danych”.
W pewnych sytuacjach należy działać szybko i bez danych.

Milewski uważa, że powszechną kwarantannę powinien zastąpić powrót do normalnego życia przy jednoczesnym odizolowaniu jedynie osób zagrożonych, do których zalicza jednostki z osłabionym układem immunologicznym.
Sęk w tym, że w większości dowiemy się tego czy mamy oslabiony uklad dostając ostrego zapalenia płuc. O tym, że domy opieki prowadzą ludzie, którzy mają normalne życie (i mogą tam zawlec wirusa) nie wspominając.

cych w pamiec. Przy sciaganiu imigrantow wyrezyserowano zdjecie zwlok malego chlopca na plazy. Podczas rewolucji w Rumunii wyrezyserowano zdjecia ofiar zwożąc ciala z prosektoriow do lasow. Czekam teraz na fotkę - ikonę z Wloch. Na razie eksploatuja w mediach zdjecia ciezarowek wojskowych z cialami ( jak na wojnie).
Już było zdjęcie trumien z Lampedusy (kiedy utonął statek z uchodźcami

Media podają nam liczbę nowych przypadków, i ta liczba rośnie z każdym dniem.  Na czym polega "nowy przypadek"? Na wyniku testu. Proszę jednak zauważyć, że liczba ludzi testowanych rośnie niemal wykładniczo. WHO bowiem rekomenduje: "test, test, and test" - I wszyscy to robią.
U nas wzrosła z 2k do 4k testów dziennie. Tyle, że testujemy grupy z objawami albo po kontakcie.

awane przez media są całkowicie bez znaczenia ze statystycznego punktu widzenia.
Ponieważ test robi się 1,5~6h - przy obecnych testach przetestowanie całej populacji Polski zajęło by ok 30 lat.
Żeby cokolwiek powiedzieć o liczbie przypadków, trzeba zrobić test obecności wirusa na reprezentatywnej, przypadkowo wybranej próbce populacji, i stwierdzić, jaki procent populacji ma wirusa, podając przy tym błąd statystyczny. Wszystko inne jest bzdurą.
Da się wymodelować - przy odpowiednim współczynniku "czułości" sieci pomiarowej. Tylko nie mamy naprawdę dobrych danych na podstawie których pozostałe parametry dało by się oszacować. Ale jeszcze raz - dla tak małej liczby przypadków jakie ma Polska - wariant "objawy" i wariant "kontakt z zarażonym" daje pojęcie o mniej więcej rzędzie wielkości osób zainfekowanych. Koreańczycy dla 3ts przypadków potrafili podać kiedy i od kogo się zaraził. Niestety nie podejrzewam o to naszego Sanepidu...
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #226 dnia: Marca 30, 2020, 01:38:24 am »

Statystyki światowe i EU na dzień 27 marca:

Francja: 1.696 osób
Włochy: 8.215 osób. (zobaczymy jak będzie dalej ale na dzień 27 marca jesteśmy w normie zwykłej grypy sezonowej)


https://fr.statista.com/statistiques/1101324/morts-coronavirus-monde/


Inne źródła:
Le Monde,

Francja na dzień 20 marca: 450 (!) w szpitalach. Reszta? reszta to śmierć w domu opieki, w domu lub na ulicy. Statystyki są trudne - piszą.
Zatem w szpitalach zmarło 450 osób.

https://www.lemonde.fr/planete/article/2020/03/28/covid-19-le-difficile-decompte-des-morts-au-jour-le-jour_6034752_3244.html


Le Nouvel Observateur:

27 marca: zmarło 1995 osób

https://www.lemonde.fr/planete/article/2020/03/28/covid-19-le-difficile-decompte-des-morts-au-jour-le-jour_6034752_3244.html

Lekarz ze szpitala zakaźnego w Poznaniu powiedział mi dziś tzn w niedzielę, że są trzy aspekty jakie mamy:
1. medyczny - sam wirus,
2. rozpętana celowo histeria,
3. polityczny - o którym się dowiemy gdy się to wszystko skończy.
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2020, 01:42:29 am wysłana przez rysio » Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #227 dnia: Marca 30, 2020, 09:41:30 am »


PS
Cytuj
. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
 
Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?
Hola, hola!
Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.
No i jakoś nie ekscytuje się tym "świętym oburzeniem" największego agresora tego forum - z całym szacunkiem ale nie sądziłem ,że bycie w grupie podwyższonego ryzyka pozbawi Pana poczucia humoru, to takie banalne.
???
Ja nie poniał.

Jest pan podobny do kolegi Barcikowskiego. On samo domaganie się realizacji MPSP nazywał szkodnictwem i awanturnictwem. Na koniec uslyszalem nawet aluzję, ze przez takich jak ja abdykował Benedykt.
Coś jest na rzeczy gdy się slyszy, ze katolicyzm w Polsce opiera się obecnie już tylko na bezrozumnym posłuszeństwie i zastąpieniu Pisma kazaniami/konferencjami na tematy przerożne.
Powtorzę, mowienie przez kaplana, ze lepiej umrzec niz zglupieć jest nie na miejscu, nawet jezeli mial byc to dowcip lub zwiazek frazeologiczny. Za spostrzegawczosc nie mozna karcic tylko nalezy przemyslec sprawę.
Nie mam pojęcia z kim Pan dyskutuje ale zbyt często z osobami i poglądami innymi niż Pan nad polemiką cytuje!
Nie będę kolejny raz tłumaczył - albo Pan nie rozumie i już Pan nie zrozumie (trudno) albo Pan rozumie i (w ramach "coś powiedzieć,.... cokolwiek") odpowiada Pan bez najmniejszego sensu.


Gdyby ktoś mnie namawiał do chodzenia na rękach, żeby przypadkiem nie spadła mi na głowę cegła, to odpowiedziałbym mu, że wolałbym raczej umrzeć (od mało prawdopodobnego upadku cegły), niż zwariować (chodząc na rękach, czyli stosując środki ostrożności absurdalnie wyolbrzymione w stosunku do zagrożenia). I nie miałoby to nic wspólnego ani z eutanazją, ani z odmawianiem godności osobom chorym psychicznie.

Nie zdołałbym lepiej wyjaśnić kontekstu słów Ojca. Dziękuję!


W temacie natomiast: https://www.pch24.pl/roberto-de-mattei--czy-koronawirus-to-czarny-labedz-2020-roku-,74981,i.html

Cytuj
Niestety, ofiarami tego prześladowania – pomijając indywidualne wyjątki – padają także tradycjonalistyczni duchowni, którzy zamykają się w swoich domach.

Cytuj
Wszyscy zapomnieli już o Grecie Thunberg, synod amazoński okazał się porażką, polityczni przywódcy świata dali w sytuacji kryzysowej dowody swojej nieudolności, projekt Global Compact został zawieszony, a Plac Świętego Piotra – duchowe centrum świata – świeci pustkami. Władze kościelne przestrzegają restrykcyjnych zarządzeń władz świeckich, a czasem je nawet uprzedzają, zabraniając celebrowania Mszy Świętej i jakichkolwiek zgromadzeń religijnych. Najbardziej symbolicznym i paradoksalnym spośród tych wydarzeń jest zamknięcie sanktuarium w Lourdes. Miejsce uzdrowień duchowych, jak i fizycznych, zostało zamknięte z powodu obawy, że ktoś – prosząc Boga o zdrowie ciała – mógłby zachorować.

Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Hubertos
aktywista
*****
Wiadomości: 819


Swiecki katolik ;)

« Odpowiedz #228 dnia: Marca 30, 2020, 10:03:44 am »

@COVID-19

I tak we Francji co roku na powiklania grypowe umiera 8 - 14 tys ludzi. Nie wydaje sie by COVID 19 specjalnie pobil smiertelnoscia inne grypy.



Pierwszy zgon we Francji w zwiazku z COVID-19 to luty. Mamy koniec marca i ponad 2500 zmarlych. Gdyby pandemia utrzymala tempo (a ono poki co we Francji nie spada) to za 1.5 miesiaca COVID-19 przebija grype. Byc moze wczesniej, w zaleznosci od rozowju sytuacji.
Zapisane
Nie jestem osoba duchowna - ale bylem w zakonie :D
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2937

« Odpowiedz #229 dnia: Marca 30, 2020, 10:45:01 am »

Tymczasem najciemniej pod latarnią... Mój proboszcz odwołał częściowo wizyty u chorych - po rozmowie z panem, który zwykle zajmuje się obwożeniem, nie wiem co tam pan powiedział (chyba jakieś pojedyncze osoby nie chciały), sam powiedziałem, że jak pan nie chce to sam pojadę w ostateczności, ale w ogłoszenia poszło już o odwołaniu - częściowym, bo jest powiedziane, że jak ktoś chce, żeby dał znać telefonicznie czy jakkolwiek.

O różnych ciekawych sytuacjach słyszę - nie chcę oskarżać, bo ciągle mamy zjawisko braku odnalezienia się w nowej sytuacji. Podam jednak przykład wiejskiej parafii gdzie trwa jeszcze system wyczytywania w ogłoszeniach ludzi do sprzątania kościoła (sporo wiejskich parafii w naszych okolicach ma jeszcze ten system) - na drzwiach kościoła wisi informacja, żeby nie wchodziło więcej niż pięć, a do sprzątania kościoła zostało wyczytane... sześć. Co więcej - przypuszczalnie to "zgodne z prawem", bo przecież sprzątanie kościoła to nie udział w nabożeństwie... W ostateczności można wprowadzić się najwyżej coś w rodzaju "Mszy z miotłami"?
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Hubertos
aktywista
*****
Wiadomości: 819


Swiecki katolik ;)

« Odpowiedz #230 dnia: Marca 30, 2020, 12:48:26 pm »

Mocne slowa ks. Kiniewicza (cytuje z pamieci):
Wole miec dzisiaj 5 osob w Kosciele, niz za dwa tygodnie 50 trumien w Kosciele. Wole dzis odprawiac Msze w pustym kosciele niz za jakis czas miec zdziesiatkowana parafie.
Zapisane
Nie jestem osoba duchowna - ale bylem w zakonie :D
casimirus
rezydent
****
Wiadomości: 396


« Odpowiedz #231 dnia: Marca 30, 2020, 13:34:56 pm »

Fragmenty z artykułu prof. Grzegorza Kucharczyka w "DoRzeczy":
https://dorzeczy.pl/kraj/134370/kosciol-i-wirusy.html

Kościół i wirus(y)
[/b]

Opatrznościowa okazja

Mogło by się wydawać, że gdy latem 2015 r. do Europy przybyło kilkaset tysięcy ludzi mających raczej mgliste pojęcie o Jezusie Chrystusie (poza tym, co usłyszeli od swoich imamów), będzie to świetna sposobność do podjęcia dzieła ewangelizacji. Tym bardziej że niejeden z muzułmańskich imigrantów szczerze interesował się wiarą chrześcijańską. Oficjalna reakcja pasterzy Kościoła brzmiała jednak: żadnej ewangelizacji i nawracania, bo to jest „szkodliwy prozelityzm”. Przodował pod tym względem szykujący się do wejścia na „synodalną drogę” totalnej autodestrukcji Kościół niemiecki.
Do Niemczech przybyła w 2015 r. największa fala muzułmańskiej imigracji i rozumując w kategoriach „przedsoborowych” (tj. trzymania się  ewangelicznego wezwania: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody…”), tam właśnie było najwięcej możliwości do pracy ewangelizacyjnej.
Jednak niemieccy biskupi kategorycznie zakazali „prozelityzmu” wśród muzułmańskich imigrantów. Ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu
Niemiec kard. Reinhard Marx sam dał przykład, jak należy szanować „religijną  wrażliwość” muzułmanów, zdejmując  w 2016 r. swój napierśny krzyż w czasie nawiedzenia przez siebie Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie.
Takie stanowisko wsparł papież Franciszek, który dołożył jeszcze podpisaną w 2019 r. w Abu Zabi z reprezentantami miejscowego odłamu islamu  specjalną deklarację. Wynika z niej, że Bóg chciał różnorodności religii, a na pewno nie chciał „prozelityzmu”. Konia z rzędem temu, kto wytłumaczy,  jaka jest według „dzieci soboru” różnica między prozelityzmem a ewangelizacją nakazaną rozsyłanym przez Zbawiciela na cały świat apostołom.
Drugą okazję marnuje posoborowy Kościół teraz, w dobie pandemii koronowirusa. Zamiast przekuć na czyn papieskie wezwania, by stać się „szpitalem
polowym opatrującym rany”, albo mówiąc świeckim językiem – być prawdziwym przyjacielem, który nie opuszcza swoich wiernych w biedzie. „Otwarty Kościół” zamknął na głucho świątynie we włoskiej Lombardii, Niemczech, Austrii i w innych krajach (regionach) dotkniętych zarazą. W czasach, gdy różne grupy charyzmatyczne promują msze święte o uzdrowienie, dowiedzieliśmy się, że msza święta grozi śmiertelną infekcją, woda święcona nie jest już „egzorcyzmem w płynie”, ale raczej rozsadnikiem COVID-19, natomiast Najświętszy Sakrament grozi śmiertelnym zapaleniem płuc. I to nawet od samego patrzenia, skoro zdecydowana większość biskupów nie zdecydowała się na wystawienie Sanctissimum w celu adoracji lub procesji.

Kwestia wiary

Trudno nie odnieść wrażenia, że w ten sposób jedną z ofiar pandemii może być (ma być?) wiara w absolutną wyjątkowość Eucharystii – „źródła i szczytu życia Kościoła” (Vaticanum II) jako realnej obecności Ciała i Krwi Chrystusa. Jej deprecjacja od czasu synodu o rodzinie i forsowanych a tolerowanych przez Franciszka pomysłów niemieckiego Kościoła tzw. interkomunii, czyli potraktowania komunii świętej jako dodatku do cementowania życia rodzinnego i towarzyskiego („żeby dzieciom/współmałżonkowi nie było przykro”), w dramatycznych dniach i tygodniach pandemii wchodzi na kolejny
poziom. Eucharystia już nie jest bowiem dodatkiem, ale wprost zagrożeniem. Tak bowiem należy odczytywać pospieszne decyzje wielu hierarchów odmawiających wiernym uczestnictwa w mszach świętych, a wcześniej naleganie wielu z nich (wbrew prawu kościelnemu), by ludzie nie przyjmowali komunii świętej do ust, tylko na rękę.

[...]
Biskup przeciw biskupowi, kardynał przeciw kardynałowi – w ten sposób obraz kryzysu w Kościele przedstawiała Matka Boża podczas objawień w  japońskiej Akicie w 1973 r. Najdramatyczniej to wrażenie chaosu ujawniło się w przypadku zarządzenia 12 marca przez kardynała wikariusza Rzymu Angelo De Donatisa zamknięcia na trzy tygodnie kościołów w diecezji rzymskiej, które dzień później zostało cofnięte. A pierwszym, który dał sygnał do nieposłuszeństwa, był papieski jałmużnik kard. Konrad Krajewski. Ignorując wydany zakaz, wszedł on rano 13 marca do swojego tytularnego
kościoła, aby odprawić mszę świętą. Z pewnością czynił to za wiedzą i zgodą Biskupa Rzymu, który dzień wcześniej – jak przyznał to kardynał wikariusz – wyraził zgodę na zamknięcie wszystkich świątyń w swojej diecezji. Trzeba przyznać, że jak na „Piotrową opokę” to dramatyczna chwiejność decyzji dotyczących przecież śmierci i życia wiecznego wielu ludzi pozbawionych (lub nie) dostępu do mszy świętych lub sakramentu spowiedzi.

Kościół w państwowej
strukturze


[...]

Jeszcze nie wiemy dużo rzeczy o COVID-19. Jeśli posłuchać wielu hierarchów (np. emerytowanego arcybiskupa Mediolanu kard. Angelo Scoli), to jedno natomiast jest pewne – w przypadku pandemii koronawirusa nie można mówić o Bożej karze czy Bożym dopuście, „bo byłoby to całkowicie  nieprawidłowe spojrzenie na Boga”. Mylili się więc papież i doktor Kościoła św. Grzegorz I Wielki, który w VI w. urządzał w Wiecznym Mieście pokutne procesje dla odwrócenia gniewu Bożego dotykającego Rzymu w postaci epidemii. Nie miał racji św. Karol Boromeusz, który w 1576 r. w podobny
sposób starał się od zarazy ratować stolicę swojej mediolańskiej diecezji. „Zlaicyzowane serca” wielu biskupów i księży nie pozwalają spojrzeć poza
sekwencję wydarzeń i dostrzec w nich znaków. Jakby brakowało wiary, że to Bóg jest Panem historii. Niemal wstydliwe jest pytanie: „Dlaczego?”, przez wieki zadawane sobie przez ludzi wierzących w Boga, który – jak przypominał Benedykt XVI w Ratyzbonie w 2006 r. – jest nie tylko miłosiernym i wszechmocnym Ojcem, lecz także Logosem.

[...]

A u nas? Mogło być gorzej

W Polsce nie doczekaliśmy się na szczęście zamykania kościołów, ale okazało się także u nas, że powinniśmy bać się wody święconej. Generalnie nie sposób nie odnieść wrażenia pewnej chwiejności w postawie biskupów. Z jednej strony usłyszeliśmy zapowiedź zwiększenia liczby niedzielnych mszy świętych, by zaraz potem przeczytać, że Konferencja Episkopatu Polski udziela wiernym dyspensy od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej mszy
świętej. Przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki z jednej strony wezwał wiernych do przyłączenia się do odmawianego przezeń co wieczór różańca w intencji powstrzymania epidemii, z drugiej – zawiesił w swojej poznańskiej archidiecezji odprawianie wielkopostnych nabożeństw drogi krzyżowej i gorzkich żalów. Od pewnego czasu najlepiej pocieszać się w Kościele słowami: „Mogło być gorzej”. Ta prawidłowość obowiązuje także w tym przypadku.
Słuchając wypowiedzi wielu naszych księży, którzy w pierwszą objętą dyspensą niedzielę (15 marca) zachwycali się „zdyscyplinowaniem Polaków jako wspólnoty”, którzy pozostali w domu, zastanawiałem się – a jak by zareagowali, gdyby w tę niedzielę jednak Polacy nie byli „zdyscyplinowani” i ławki w świątyniach były pełne; gdyby przed konfesjonałami ustawiały się kolejki ludzi pragnących uzyskać rozgrzeszenie w tych niepewnych czasach; gdyby
okazało się, że Polacy zapomnieli liczyć do 50, a po 25 marca – do pięciu?



Zapisane
casimirus
rezydent
****
Wiadomości: 396


« Odpowiedz #232 dnia: Marca 30, 2020, 13:48:19 pm »

Mocne slowa ks. Kiniewicza (cytuje z pamieci):
Wole miec dzisiaj 5 osob w Kosciele, niz za dwa tygodnie 50 trumien w Kosciele. Wole dzis odprawiac Msze w pustym kosciele niz za jakis czas miec zdziesiatkowana parafie.

Mocne, rzeczywiście: Gdyby ks. Kiniewicz żył 2 tys. lat temu, to wywiesiłby na katakumbach baner: "Zakaz wstępu z tego względu, na to, że gromadzenie się grozi pożarciem przez lwy także Waszej rodzinie i Przyjaciołom (jak napisał nasz cesarz). Wolę nie mieć dziś nikogo na Eucharystii, niż jutro zbierać resztki w Koloseum".

I wszyscy by przeżyli, nie musieliby dokonywać jakichś trudnych wyborów, ks. Kiniewicz miałby pewnie mnóstwo fajnych parafian, a może nawet etat u cysorza,  a kościół by rozkwitał. Niestety, ze względu na brak tak odpowiedzialnych duszpasterzy - zostały nam tylko resztki niedojedzonej lwiej karmy w relikwiarzach, których ucałowanie grozi zresztą wiadomo czym.

https://www.catacombe.roma.it/en/index.php
 
« Ostatnia zmiana: Marca 30, 2020, 15:12:25 pm wysłana przez casimirus » Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #233 dnia: Marca 30, 2020, 15:21:18 pm »

Cytując p. Szkieleta:

Cóż, jaka jest różnica między pasterzami, a najemnikami jest znana.

Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3660


« Odpowiedz #234 dnia: Marca 30, 2020, 17:16:15 pm »

Myśle, że ci wierni parafialno-modernistyczno-reformowani, zanim dadzą pare złotych za ostatnią posługe, powinni zapytać funkcjonariusza kurialnego czy wierzy w życie pozagrobowe.

Panie Sławku, gdyby tak zrobić taką szczerą ankietę "czy wierzysz w życie pozagrobowe?",  gdzie każdy musi odpowiedzieć, co tak naprawdę myśli, to ja się obawiam, że ona by wyszła gorzej, niż się nam zdaje.

Nie, nie tylko wśród modernistów, ale także wśród tradycjonalistów (i to obojętnie jakiej proweniencji).

Jeśli będziemy mieli szczęście dostąpić zbawienia, dowiemy się wszystkiego po Sądzie Ostatecznym, kiedy to quidquid latet apparebit. Na razie trzeba się skoncentrować na naszych własnych grzechach.
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2937

« Odpowiedz #235 dnia: Marca 30, 2020, 17:36:06 pm »

Cytuj
Proszę księdza. Z tymi chorymi to róznie bywa.
Tu miałem na myśli zwykłe, regularne odwiedziny chorych - dotyczą raczej tych, którzy zwykle rzeczywiście nie mogą już do kościoła przybyć. Oczywiście są przypadki kiedy to jest wątpliwe, ale ogólnie raczej idzie się do tych, którzy to zgłaszają.
Cytuj
Pytam o Wiatyk. Jak ksiądz ten problem widzi? Czy jakieś internetowe rozgrzeszenie in articulo mortis będzie stosowane czy bedzie po staremu?
Internetowe  nie. Ogólnie rzecz biorąc warunkowe jeśli jest potrzeba. Jeśli chodzi o Covid19 to, jak wspomniałem wcześniej, nie wiem czy to ma jakieś regulacje - przypuszczam, że zależy to od zasad w danej diecezji i zasad w danym szpitalu. Tutaj jest np. artykuł o Radomiu - księża mówią, że nie wolno im odwiedzać oddziału zakaźnego i rozgrzeszają warunkowo: https://ekai.pl/jak-kapelani-rozgrzeszaja-chorych-na-oddziale-zakaznym/
W Lublinie znowu mówi, że by poszedł jak by musiał, chociaż obostrzenia są większe: https://www.tvp.info/47191334/posluga-bez-wzgledu-na-zagrozenie-kapelani-z-misja-na-oddzialach-zakaznych
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #236 dnia: Marca 30, 2020, 17:48:31 pm »

To znaczy Panie Regiomontanusie, że jak Pan auto oddaje do mechanika, to Panu wszystko jedno czy to gość co jest pewny swoich zabiegów czy tez taki co juz na początku ma watpliwosci czy da rade. Albo nauczyciel, co już na widok dziecka czy studenta ogłasza, że raczej trzeba chodzic do szkoły ale w skutecznośc swojej działalności nie za bardzo wierzy. No co Pan? Przeciez to nie chodzi o grzechy cudze czy własne i to w ogóle nie jest kwestia wiary ale zwykłej przyzwoitosci i uczciwości. To jest naciąganie i na to są paragrafy.
Zapisane
prosty_czlowiek
rezydent
****
Wiadomości: 267

« Odpowiedz #237 dnia: Marca 30, 2020, 18:00:17 pm »

A co Państwo na to:
https://kurierlubelski.pl/ksiadz-wykladowca-z-kul-twierdzi-ze-na-mszy-nie-mozna-zarazic-sie-koronawirusem/ar/c1-14887333

Zapisane
jotef
bywalec
**
Wiadomości: 54

« Odpowiedz #238 dnia: Marca 30, 2020, 18:14:37 pm »

Są pojedyncze oznaki wiary i odpowiedzialności w postaci zachęt do przychodzenia piątkami po Eucharystię, co bardzo cieszy, ale w tv mówią o kolejnych obostrzeniach. Dlatego jeszcze o zbawiennej roli Eucharystii.

Jest połowa III wieku. Kartagina. Władze zmuszają chrześcijan do złożenia ofiary bogom i cesarzowi. Część wiernych odmawia i zostaje uwięziona. Kościół nazywa takich wyznawcami. Część ukrywa się. Część dzięki znajomościom zdobywa zaświadczenie złożenia ofiary, choć jej nie złożyli. Mimo takich trudności kult jest praktykowany, lud gromadzi się wokół prezbiterów, Msza św jest odprawiana nawet u więzionych wyznawców. I tu fragment listu do kleru, napisanego przez ukrywającego się biskupa Cypriana:

"Proszę również, aby wam nie brakowało rozwagi i gorliwości w staraniu o zachowanie spokoju; bo chociaż bracia, kierując się miłością, chcą zobaczyć i odwiedzić [w więzieniu - j.] dzielnych wyznawców, których łaska boża chwalebnymi początkami już opromieniła, to jednak sądzę, że należy to czynić ostrożnie; nie tłumnie, nie w wielkiej liczbie, aby nie rozdrażniać tym i nie spowodować zakazu odwiedzin i chcąc nienasycenie otrzymać wiele, wszystkiego nie stracić.
Starajcie się więc i uważajcie, aby postępować z umiarkowaniem i bardzo bezpiecznie. Również prezbiterzy, którzy sprawują ofiarę u wyznawców, powinni wraz z diakonami zmieniać się po kolei; ponieważ zmiana osób i odwiedzających zmniejsza podejrzliwość."
(Cyprian, List 5)

A zatem prezbiterzy ryzykują odwiedziny w więzieniu, gdzie składają Ofiarę, byle wyznawcy byli umacniani Eucharystią. Biskup to popiera, tylko zaleca ostrożność. Pierwszorzędna nauka na dziś dla prawowiernych. Natomiast wniosek modernisty: Ten biskup to musiał być niezły ciemnogród, przecież w więzieniu była kupa bakterii i wirusów.

Niestety, część kartagińskich wiernych składa ofiarę bogom i tacy zwani są przez Kościół upadłymi. Tracą oni prawo do Eucharystii, bo przez akt bałwochwalczy zaparli się Chrystusa. Jeśli pokutują, czy mogą jeszcze otrzymać Komunię? Ale są i tacy, którzy odmówili złożenia ofiary bogom, godząc się na uwięzienie i śmierć, lecz okazało się, że poganie nie zabili ich, tylko stosowali długotrwałe tortury. Dopiero po długich mękach upadli. Czy należy ocenić ich na równi z tymi upadłymi, którzy zaparli się od razu? Przed takimi kwestiami stanął Kościół w Kartaginie. Zwołano synod. Oto stanowisko.

O pierwszym rodzaju upadłych:

"CYPRIAN Z KARTAGINY, List 55
VI. [1] Zgodnie z obietnicą, skoro tylko prześladowanie się skończyło i zaistniała możliwość urządzenia synodu, zebrała się znaczna liczba biskupów, uratowanych siłą wiary i Boską opieką. Po dłuższym rozważaniu «za» i «przeciw » odnośnych tekstów Pisma Świętego, zdecydowaliśmy się obrać drogę pośrednią. Nie chcąc upadłych pozbawiać całkowicie nadziei powrotu do wspólnoty i pokoju, aby nie wpadli w rozpacz i nie wrócili do życia pogańskiego – gdyby Kościół zamknął przed nimi swe bramy – z drugiej jednak strony nie mając też zamiaru rozluźniać karności ewangelicznej przez zbytnie ułatwianie powrotu do Kościoła, postanowiliśmy przedłużyć o ile możności jak najbardziej okres pokuty, następnie żądać wypraszania przebaczenia ojcowskiego we łzach i bólu, wreszcie badać w każdym poszczególnym wypadku rodzaj grzechu, usposobienie grzesznika i okoliczności łagodzące.
Wszystko to masz wyłuszczone w piśmie, które jak sądzę dotarło do twych rąk, a które zawiera zestawione po porządku główne punkty naszej uchwały. [2] Na wypadek, gdyby komuś liczba samych afrykańskich biskupów wydawała się niewystarczająca, napisaliśmy w tej sprawie również do Rzymu, do naszego kolegi Korneliusza [papieża - j.], który równocześnie zwołał na synod większość tamtejszych biskupów i tak samo uznając za pożądane wypośrodkowanie między surowością a łagodnością, wyraził pełną aprobatę dla naszego stanowiska [a zatem Rzym poparł decyzję, by na łożu śmierci dopuścić upadłych pokutnikow do Komunii - j.]."
(Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)

"CYPRIAN Z KARTAGINY, List 57
I. [1] Na wspólnej naradzie postanowiliśmy już przedtem, najdroższy bracie, żeby ci, którzy w czasie wrogiego prześladowania ulegli przeciwnikowi, upadli i splamili się niedozwolonymi ofiarami, w razie niebezpiecznej choroby, grożącej śmiercią, jeśli pokutowali w całej pełni przez dłuższy czas, otrzymali pokój. Nie godziłoby się i ojcowska dobroć, i łaskawość Boża nie pozwala, aby pukającym zamykać Kościół, żałującym i proszącym odmawiać nadziei zbawiennej pomocy, schodzących z tego świata odsyłać do Pana bez odzyskanej wspólnoty i pokoju."
(Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)

O drugim rodzaju upadłych (okoliczności łagodzące):

"II. CYPRIAN Z KARTAGINY, List 56
II. [1] Moje jest takie zdanie: nie można im odmówić przebaczenia Pana, ponieważ jak wiadomo, w walce wyznali imię Pana i zwyciężyli swą niezłomną wytrwałością w wierze gwałt urzędników i natarcie rozszalałego ludu. Cierpieli w więzieniu. Pomimo gróźb prokonsula i wściekłych okrzyków otaczającego ludu, pomimo tortur, rozszarpywania im ciał, długo się opierali tym, którzy ich dręczyli, ponawiając ciągle katusze. Na końcu jednak, z powodu słabości ciała upadli. Wydaje się jednak, że ich upadek jest zgładzony przez poprzednie zasługi. Takim wystarcza utrata nabytej chwały i dlatego nie możemy im zamykać drogi do przebaczenia i pozbawiać ich ojcowskiej miłości i wspólnoty z nami. Sądzimy, że dla uproszczenia miłosierdzia Pana wystarczy, że przez trzy lata wciąż ze skruchą, jak mi piszecie, w duchu pokuty gorąco opłakiwali swą winę. [2] Sądzę również, że nie jest rzeczą nieostrożną i lekkomyślną udzielenie pokoju tym – których widzieliśmy, że w swej odwadze nie uchylali się od walki i jesteśmy przekonani, że mogą odzyskać dawną swą chwałę, jeśliby znowu przyszło do walki. Skoro bowiem postanowiono na synodzie, że w razie niebezpiecznej choroby należy przyjść z pomocą i udzielić pokoju pokutującym, to w jego otrzymaniu powinni wyprzedzać ci, którzy jak wiemy, upadli nie z powodu słabości ducha. Walczyli, otrzymali rany i tylko z powodu słabości ciała nie zdołali zachować nabytej korony za swe wyznanie. Tym bardziej im się to należy, że pragnęli umrzeć, lecz ich nie zabito, ale tak długo katowano, że nie ich niezwyciężona wiara, lecz słabe ciało uległo."
(Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)

Tyle stanowisko Kościoła w sprawie dwóch rodzajów upadłych. Na tym tle łatwiej dostrzec wielkie znaczenie Eucharystii, bowiem oczekując nowej fali prześladowań Cyprian złagodził jednak stanowisko wobec upadłych. Postanowiono dopuścić ich do Eucharystii od razu, nie czekając aż znajdą się na łożu śmierci. Dlaczego? Po to, by Ciało Pańskie dało im moc wytrwania w trakcie nowej fali prześladowań:

"CYPRIAN Z KARTAGINY, List 57
(...) Słusznie, że dotąd przeciągano czas pokuty opłakującym swą winę, a tylko chorym przy zgonie udzielano pomocy. Dopóki trwały pokój i cisza, pozwalano łzom pokutników płynąć przez czas dłuższy i dopiero śmiertelnie chorym pomagać [dopuszczając do Komunii - j.]. [2] Obecnie jednak już nie tylko chorzy, ale i silni koniecznie potrzebują pokoju. Już nie tylko umierającym, ale żywym winniśmy udzielać wspólnoty. Tych, których zachęcamy i zagrzewamy do boju, nie możemy zostawić bez broni i nagich, lecz winniśmy uzbroić ich pomocą Krwi i Ciała Chrystusa. Po to właśnie jest Eucharystia, aby dla przyjmujących ją była ochroną, dlatego też tych, których chcemy zabezpieczyć przed wrogiem, musimy uzbroić w moc, jaką daje nasycenie się pokarmem Pana. Jakże możemy ich nauczać i zachęcać, aby przelali krew za wyznanie imienia, jeśli im przed walką odmawiamy Krwi Chrystusa? W jaki sposób uzdolnimy ich do wypicia kielicha męczeństwa, jeśli ich przedtem prawem nie dopuścimy do wspólnoty, aby w Kościele pili z kielicha Pana? (...) Bo najpierw nikt nie jest zdolny do męczeństwa, jeśli go Kościół nie uzbroi. Załamie się duchowo, jeśli przyjęcie Eucharystii go nie umocni i nie zachęci."
(Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)

A zatem Kościół musi umacniać i uzbrajać każdego wiernego, bo: "załamie się duchowo, jeśli przyjęcie Eucharystii go nie umocni i nie zachęci." Niech ktoś teraz wzniesie głos do nieba, gdzie jest Cyprian, i wytłumaczy mu, że wirus zmienia wszystko. Niech mu powie, że dzięki Chrystusowi, dzięki Eucharystii bramy hadesu nie przemogą Kościoła - no chyba że wirus.

Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #239 dnia: Marca 30, 2020, 22:23:33 pm »

A co Państwo na to:
https://kurierlubelski.pl/ksiadz-wykladowca-z-kul-twierdzi-ze-na-mszy-nie-mozna-zarazic-sie-koronawirusem/ar/c1-14887333
Co tu komentować. Właściwy człowiek, we właściwym miejscu mówi właściwe rzeczy. No i cała reszta niewłaściwych ludzi na nie właściwych miejscach "trzęsąca portkami" przed tym co powiedział ten pierwszy :)
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Strony: 1 ... 14 15 [16] 17 18 ... 109 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Koronawirus « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!