Koronawirus

@Natanael: Skoro Pan to w kategoriach pieniężnych rozważa, to nie będę się kłócił.

Proszę tylko zauważyć, że nie ma już w tej chwili żadnych wątpliwości, że zaszczepieni mogą roznosić wirusa tak samo, jak i niezaszczepieni. Liczba zakażeń wśród zaszczepionych rośnie gwałtownie, przynajmniej w niektórych regionach świata. Stąd "trzecia dawka".

Ja nikomu nie udzielam porad medycznych. Jeśli Pan się zaszczepił, to nie moja sprawa, szanuję Pański wybór.

Chodzi mi tylko o jedną rzecz: nie jesteśmy własnością ani rządu, ani koncernów farmaceutycznych. Zmuszanie kogoś do wstrzyknięcia preparatu jest działalnością kryminalną.

O siebie się nie martwię. Nawet bez szczepienia, byłbym w najmniejszej grupie ryzyka, gdybym zachorował.

Szkopuł w tym że mój ojciec już niekoniecznie. Ponieważ bierze leki obniżające odporność, to nawet pomimo zaszczepienia jest w grupie wysokiego ryzyka (pewne grupy leków mocno obniżają skuteczność jakichkolwiek szczepień). Wbrew pozorom jest dość dużo takich ludzi.

Chciałbym żeby wrócił do normalnego życia. Żeby mógł sobie na luzie pójść bez maseczki do kościoła, pobuszować po sklepach, pójść do pracy czy wyjechać na urlop. Dopóki koronawirus buszuje po świecie, to takiego czegoś nie zazna.

Proszę tylko zauważyć, że nie ma już w tej chwili żadnych wątpliwości, że zaszczepieni mogą roznosić wirusa tak samo, jak i niezaszczepieni. Liczba zakażeń wśród zaszczepionych rośnie gwałtownie, przynajmniej w niektórych regionach świata. Stąd "trzecia dawka".

I tak i nie. Jak ktoś się nie zarazi, to nie będzie też zarażał innych. Więc szczepionka o skuteczności 60% już na dzięń dobry redukuje roznoszenie wirusa wśród zaszczepionych o 60%.
Owszem, są badania że w przypadku delty liczba cykli PCR potrzebnych do wykrycia wirusa u osób zaszczepionych (i mimo tego zainfekowanych) jest podobna jak wśród niezaszczepionych. Ale test PCR wykrywa tylko RNA wirusa. Wciąż niewiadomo w jakim stopniu te wirusy są inaktywowane przez układ odpornościowy.

Ale nawet jeśli wśród zainfekowanych - zaszczepieni rozpylają wirusy tak samo jak niezaszczepieni, to i tak szansa że trafią pod respirator jest jakieś 10 razy mniejsza niż u niezaszczepionych. Jeżeli dostanie Pan ataku wyrostka, to chyba nie chciałby Pan czekać na pomoc niewiadomo ile, bo połowa personelu została oddelegowana do duszących się chorych na covid?

Chodzi mi tylko o jedną rzecz: nie jesteśmy własnością ani rządu, ani koncernów farmaceutycznych. Zmuszanie kogoś do wstrzyknięcia preparatu jest działalnością kryminalną.

Pańska wolnosć kończy się dokładnie tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Z jakiegoś powodu każde dziecko musi zaszczepić się na gruźlicę, odrę, polio, ospę. Właśnie dzięki szczepieniom może Pan zapomnieć o takich chorobach. Gdy latem 1963 roku wybuchła we Wrocławiu epidemia ospy, to momentalnie wyszczepiono całe miasto i o epidemii zapomniano.

Oczywiście jeżeli jakaś choroba jest niezakaźna, lub prawie niezakaźna, tak jak AIDS czy kleszczowe zapalenie mózgu, to rzecz jasna obowiązkowe szczepienia są bez sensu.

Z jakiegoś powodu każde dziecko musi zaszczepić się na gruźlicę, odrę, polio, ospę.

W (byłych)wolnych  krajach tak nie było i dalej nie jest. Tu w Kanadzie szczepienia były rekomendowane, ale nie było nigdy obowiązku. Praktycznie nikt tu nie jest zaszczepiony na gruźlicę, i jakoś nie słyszę o masowych zgonach na suchoty.

Ale nie będę się dalej kłócił: musimy podpisać protokół niezgody. Ja uważam, że zmuszanie kogokolwiek do jakiejkolwiek procedury medycznej jest niemoralne i kryminalne, a Pan uważa, że jest to dobre i chwalebne. Nie osiągniemy zatem porozumienia.

Pańska wolnosć kończy się dokładnie tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Z jakiegoś powodu każde dziecko musi zaszczepić się na gruźlicę, odrę, polio, ospę. Właśnie dzięki szczepieniom może Pan zapomnieć o takich chorobach. Gdy latem 1963 roku wybuchła we Wrocławiu epidemia ospy, to momentalnie wyszczepiono całe miasto i o epidemii zapomniano.

W Polsce liczba dzieci nieszczepionych wzrasta z roku na rok i także nie widać wzrostu zachorowań na te choroby.

Naprawde nie widzi Pan ilu ludzi ta straszna choroba doprowadziła do grobu, ilu wysłała do szpitali w ciągu ostatniego roku? Card. Burke pod respiratorem jest wystarczająco dobitnym przykładem.

Z tego co wiem to już wyszedł, chyba, że mam nieaktualne informacje, można mnie poprawić. Jednak odzywam się dlatego (bo sam nie wejdę w sedno dyskusji o szczepieniach, odnoszę się tylko do stosowanych argumentów), że takie argumenty są nieładne. Jak w google-newsach wpisało się "Raymond Burke" to pojawiał się rząd artykułów triumfalnie oznajmiających coś w stylu "kard. Burke pod respiratorem, patronował antyszczepionkowcom". Jeśli w google-newsach wpiszemy słowo "zmarł" to również pojawiają się tego typu doniesienia o różnych osobach typu "Negował pandemię, zmarł na Covid19". Jest to o tyle nieprzyzwoite, że robi wrażenie niemalże triumfowania nad czyjąś śmiercią. A niestety w drugą stronę też tak można. Wystarczy sięgnąć do rodzimego abpa Hosera. Popierał szczepienia (tutaj akurat rozumiałem sposób jego argumentowania, jakkolwiek nie rozwiewało to pewnych wątpliwości), zachorował (na covida) pomimo szczepienia (pierwszej dawki), a niedługo przed jego śmiercią (już późniejszą, ale podobno związaną z powikłaniami) prof. Horban mówił, że chce przez niego naciskać na episkopat. Jakoś nie widzę przejawów "triumfowania" z drugiej strony dyskusji.

Naprawde nie widzi Pan ilu ludzi ta straszna choroba doprowadziła do grobu, ilu wysłała do szpitali w ciągu ostatniego roku? Card. Burke pod respiratorem jest wystarczająco dobitnym przykładem.

Z tego co wiem to już wyszedł, chyba, że mam nieaktualne informacje, można mnie poprawić. Jednak odzywam się dlatego (bo sam nie wejdę w sedno dyskusji o szczepieniach, odnoszę się tylko do stosowanych argumentów), że takie argumenty są nieładne.

Trudno tu szukać argumentu, kiedy nawet nie wiemy czy kard. Burke się zaszczepił czy nie. W końcu szczepienia ~10krotnie obniżają ryzyko ciężkiego przebiegu, ale nie wykluczają go.
Ale jego przykład dobitnie wskazuje, że Covid nie jest przeziębieniem, tylko chorobą która może mieć naprawdę poważny przebieg. I dlatego trzeba ją wyrugować, albo przynajmniej zmniejszyć skalę problemu.

Czasem mam nieodparte wrażenie, że osoby, które się wyszczepiły kierując się emocjami, bez rozeznania sytuacji mają potem wyrzuty sumienia, że może jednak popełniły wielki życiowy błąd i aby się usprawiedliwić przed samym sobą propagują te wyszczepionki, żeby w problemach nie być samemu. Zawsze lepiej ponarzekać kolektywnie i kolektywnie odejść z tego świata. To się nazywa społeczna odpowiedzialność. Takich przykładów mam na pęczki...

Jak się nie zaszczepię mogę złapać to świństwo, jak się zaszczepię będę miał jakieś inne nieznane świństwo w organizmie a i tak mogę toto złapać.

@ jwk --> jak się Pan zaszczepi też może złapać covidka, tylko przejdzie łagodniej i  wiadomo co Pan będzie miał jak się zaszczepi, nie nieznane świstwo, tylko fragment białka kolec. Tu w tym wątku ktoś zamieścił artykuł jakiegoś uczonego profesora, który mówił, że białko kolec w szczepionce nie jest tak groźne jak w przechodzeniu covida.  Tu o tym jest:

http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,10143.msg234699.html#msg234699

Mój mąż widział co było ze mną, jak covid mnie wykańczał i później skutki po covidowe, które nadal są i nawet nie wiedziałam, zadzwonił, zapisał się i się zaszczepił. Przyjął już dwie dawki pfizera i nic mu nie dolega.   Ja z kolei nie mam zamiaru się szczepić bo mam odporność po przechorowaniu.

Nie tak dawno czytałam artykuł co amerykańscy naukowcy z Jolla Institute for Immunology opublikowali: (ciekawy artykuł i chyba wyślę go prof. Simonowi z Wrocławia, bo dziś nadawał że ozdrowieńcy nie są uodpornieni).

Komórki odpornościowe w organizmach niemal wszystkich osób, które przechorowały koronawirusa utrzymują się wiele miesięcy, a może nawet lat po zakażeniu - twierdzą amerykańscy naukowcy z Jolla Institute for Immunology. Swoje odkrycie opublikowali w czasopiśmie „Science”.
(...)
https://twojezdrowie.rmf24.pl/choroby/koronawirus-covid-19/news-odpornosc-po-przechorowaniu-covid-moze-trwac-nawet-lata,nId,4972090#crp_state=1

„Badacze doszli do wniosku, że przyjęcie szczepionki może łagodzić objawy infekcji i jednocześnie prowadzić do sytuacji, w której te osoby roznoszą wokół siebie znacznie więcej wirusa niż osoby, które nie są zaszczepione, stając się tzw. superroznosicielami.
Badacze sugerują, że to zjawisko to może być przyczyną znacznych wzrostów zachorowań w społeczeństwach o wysokim wskaźniku wyszczepienia”.
https://dorzeczy.pl/amp/196470/badanie-dlaczego-osoby-zaszczepione-zarazaja-sie-wariantem-delta.html

W TV tego nie powiedzą:
https://www.facebook.com/tomasz.majka.7739/videos/933720947490830/

Jeszcze o „bezpieczeństwie" „szczepionek":
https://www.dlapolski.pl/krytycznie-o-eksperymentach-na-dzieciach-i-obostrzeniach?fbclid=IwAR3QEGMO47mqsiZSOBQ4eBV1xBCFEAn-0sBXV0MDzAXlD61mIuEJtZby93M

„Badacze doszli do wniosku, że przyjęcie szczepionki może łagodzić objawy infekcji i jednocześnie prowadzić do sytuacji, w której te osoby roznoszą wokół siebie znacznie więcej wirusa niż osoby, które nie są zaszczepione, stając się tzw. superroznosicielami.
Badacze sugerują, że to zjawisko to może być przyczyną znacznych wzrostów zachorowań w społeczeństwach o wysokim wskaźniku wyszczepienia”.
https://dorzeczy.pl/amp/196470/badanie-dlaczego-osoby-zaszczepione-zarazaja-sie-wariantem-delta.html

Badanie nie skupiało się na przypadkach zaszczepionych i nieszczepionych, a dotyczyło czegoś innego. Badanie wykazało, że miano wirusa przełomowych przypadków COVID-19 wariantu Delta było o 251 wyższe w porównaniu z przypadkami z innymi wariantami wykrytymi między marcem a kwietniem 2020 r. Wszystko wyjaśnione, odnośniki dane i tylko czytać.

https://www.reuters.com/article/factcheck-251-viral-idUSL1N2PX1HH

Dr n. med. Piotr Witczak punktuje politykę wobec pandemii, która nie uwzględnia najnowszych badań

Badanie nie skupiało się na przypadkach zaszczepionych i nieszczepionych, a dotyczyło czegoś innego. Badanie wykazało, że miano wirusa przełomowych przypadków COVID-19 wariantu Delta było o 251 wyższe w porównaniu z przypadkami z innymi wariantami wykrytymi między marcem a kwietniem 2020 r. Wszystko wyjaśnione, odnośniki dane i tylko czytać.
https://www.reuters.com/article/factcheck-251-viral-idUSL1N2PX1HH

Czyli ten artykuł z DR wprowadza w błąd co do tego, że nie porównywano zaszczepionych i niezaszczepionych.
Natomiast nie wprowadza w błąd co do tego, że zaszczepieni mogą nadal zarażać innych i sami ulegać zakażeniom (breakthrough infections).

---

Tak trochę obok: ten artykuł factcheckingowy stara się uniewinnić szczepionki, a zwalić winę na wariant Delta.
Ale coś tu jest nie tak: dlaczego, jeśli Delta jest tak zaraźliwa, to Polska nie doświadcza jakiegoś szczególnego wzrostu, jeśli chodzi o pozytywne testy, chorych, hospitalizacje i zgony, chociaż zaszczepionych jest mniej niż w Wielkiej Brytanii czy Izraelu — a tam nie jest już tak dobrze.
Mamy jakąś inną Deltę, inne szczepionki, inne lato?