Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Października 06, 2024, 16:08:44 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232516 wiadomości w 6637 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: 50 rocznica wprowadzenia przerobionej Mszy świętej
« poprzedni następny »
Strony: [1] Drukuj
Autor Wątek: 50 rocznica wprowadzenia przerobionej Mszy świętej  (Przeczytany 2408 razy)
Jarek
rezydent
****
Wiadomości: 388


« dnia: Listopada 30, 2019, 17:45:46 pm »

Dzisiejszy dzień można symbolicznie uznać za 50 rocznicę przerobienia Mszy świętej.
Oczywiście, proces przerabiania rozpoczął się wcześniej i trwa po dzień dzisiejszy, jednak to dokładnie 50 lat temu, 30 listopada 1969 r. wprowadzono Novus Ordo Missae.

Nieco ponad pół wieku temu papież mówił:

Cytuj
Przemówienia Ojca Świętego w sprawie nowego porządku Mszy Św. - 19 XI 1969 r.


Drodzy synowie i córki!

Chcemy zwrócić waszą uwagę na szczęśliwą reformę, która ma być wprowadzona w całym Kościele katolickim obrządku łacińskiego, a która we wszystkich diecezjach włoskich będzie obowiązywać od I niedzieli adwentu, tj. od dnia 30 listopada. Chodzi nam mianowicie o wprowadzenie do liturgii nowego rytu Mszy św. Msza św. będzie odprawiana w nieco innej formie od tej, do której od 4 wieków, tj. od Piusa V po soborze Trydenckim byliśmy przyzwyczajeni.

Zmiana ta ma w sobie coś nadzwyczajnego, coś co może dziwić, zwłaszcza, że Mszę św. uważa się za wyraz tradycji i nietykalności naszego kultu religijnego oraz autentyczności naszej wiary. Zaczynamy się więc pytać - dlaczego taka zmiana, na czym ona ma polegać, jakie to może pociągnąć za sobą konsekwencje dla tych, którzy będą uczestniczyć we Mszy św.

Odpowiedź na te pytania i podobne usłyszycie w szerokich wyjaśnieniach i przypomnieniach we wszystkich kościołach, znajdziecie je we wszystkich periodykach o charakterze religijnym i wszędzie tam, gdzie wykłada się naukę chrześcijańską.

Z naszej strony zachęcamy was do zwrócenia na to szczególnej uwagi starając się w ten sposób o sprecyzowanie i pogłębienie choć trochę zadziwiającego i tajemniczego pojęcia Mszy św. Tymczasem jednak w tym krótkim i elementarnym przemówieniu będziemy się starać rozwiać w waszych umysłach pierwsze spontaniczne trudności, jakie mogłyby powstać z powodu tej zmiany, a mianowicie odpowiemy na trzy pytania, które bezpośrednio się narzucają.

Skąd taka zmiana?

Odpowiedź: Pochodzi ona z wyraźnej woli ostatniego Soboru powszechnego. Sobór mówi w ten sposób:

"Porządek Mszy należy tak przerobić, aby wyraźniej uwidocznić właściwe znaczenie i wzajemny związek poszczególnych części, a wiernym bardziej ułatwić pobożny i czynny udział.
W tym celu obrzędy należy uprościć, zachowując wiernie ich istotę; należy opuścić to, co z biegiem czasu stało się powtórzeniem lub dodatkiem, bez większej korzyści. Natomiast pewne elementy, zatracone w ciągu wieków, należy przywrócić stosownie do pierwotnej tradycji Ojców Kościoła, o ile to będzie pożyteczne lub konieczne" (Konst. o Lit. 50).

A zatem wprowadzona reforma odpowiada miarodajnemu poleceniu Kościoła. Jest to akt posłuszeństwa, dowód konsekwencji Kościoła wobec samego siebie, krok naprzód, gdy chodzi o jego autentyczną tradycję, okazanie .wierności i żywotności, co wszyscy ochoczo powinniśmy przyjąć. Nie ma tu miejsca ani samowola ani wątpliwej wartości i nieobowiązujący eksperyment, ani wreszcie jakaś improwizacja dyletancka. Jest to prawo przemyślane i szeroko i dogłębnie przedyskutowane przez miarodajnych specjalistów od świętej liturgii.

Dobrze zrobimy, jeżeli je przyjmiemy z radosnym zainteresowaniem i dokładnie, jednomyślnie zastosujemy się do niego.

Reforma ta kładzie kres niepewności, dyskusjom, samowolnym nadużyciom i przypomina o jednolitości rytu i świadomości tak właściwych Kościołowi katolickiemu, który jest dziedzicem i kontynuatorem tej pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, ożywionej jednym sercem i jednym duchem. Zwartość modlitwy kościelnej jest jednym ze źródeł siły i znakiem jedności i katolickości. Zmiana rytu, która ma być wprowadzona w życie, nie powinna zerwać ani wprowadzić zamieszania do tej zwartości modlitwy, powinna ją umocnić i natchnąć nowym, młodzieńczym duchem.

Drugie pytanie: na czym polega ta zmiana?

Zobaczycie to sami. Wprowadza ona tyle nowości w rytuale Mszy św. że będą one wymagały, zwłaszcza na początku większej waszej uwagi i pozytywnego, płynącego z gorliwości nastawienia. Osobista pobożność i zmysł wspólnotowy ułatwią i uprzyjemnią zachowanie tych nowych przepisów. Ale dla jasności powiedzmy, że nic nie zostało zmienione z istotnych części Mszy św. Może ktoś mieć wrażenie, że nowe ceremonie i przepisy spowodują pewne sfałszowanie czy uszczuplenie odwiecznie przyjętej i miarodajnie usankcjonowanej prawdy wiary katolickiej, jak gdyby zachodził pewien kompromis między prawem modlitwy - lex orandi i prawem wiary - lex credendi. Trzeba jednak powiedzieć, że zjawisko to absolutnie nie ma miejsca. Przede wszystkim dlatego, że wprowadzony ryt i odnośne rubryki nie mają z natury swej charakteru dogmatycznego i podlegają ocenie teologicznej oraz są zależne od kontekstu liturgicznego, do którego się odnoszą. Są to gesty i określenia odnoszące się do przeżywanych, niewypowiedzianych tajemnic obecności Boskiej, które nie zawsze ujawnia się w formie jednoznacznej, a w takim tylko wypadku uznanie teologiczne może przybrać charakter doktrynalny i logicznie zadawalający.

Msza św. odprawiana według nowego rytu jest i pozostanie ta sama w sposób widoczny, przynajmniej pod niektórymi względami. Jedność między Wieczerzą Pańską, Ofiarą na Krzyżu i odnowieniem wewnętrznym tych tajemnic w czasie Mszy św. jest nienaruszalnie utrzymana w nowym rycie tak jak w rycie poprzednim.

Msza św. jest i pozostanie Pamiątką Ostatniej Wieczerzy Chrystusa, w czasie której przemienił chleb i wino w swoje Ciało i Krew i w ten sposób ustanowił Ofiarę Nowego Przymierza i chce za pośrednictwem Sakramentu kapłaństwa, udzielonego apostołom, by ofiara ta była identyczna, powtarzana w sposób bezkrwawy i sakramentalny na wieczną Jego pamiątkę, aż do Jego przyjścia w Dniu Ostatecznym.

Gdy w nowym rycie zobaczycie w jaśniejszym świetle relację jaka zachodzi między liturgią słowa i właściwą liturgią eucharystyczną i w jaki sposób liturgia eucharystyczna znajduje swój odpowiednik w liturgii słowa i gdy zauważycie, jakie miejsce zajmuje zgromadzenie wiernych w celebrowaniu tajemnicy eucharystycznej, wreszcie w jak pełny sposób ujawnia się Kościół we Mszy św. - wtedy także dostrzeżecie inne cudowne właściwości tej Ofiary i nie będziecie skłonni przypuszczać, że sprawa samej zmiany może sfałszować istotę Mszy św. przekazaną nam przez prawdziwą tradycję. Wtedy także będziemy zdolni ocenić, w jaki sposób Kościół za pośrednictwem tego nowego języka pragnie nadać większą skuteczność swojemu posłannictwu wyrażonemu przez liturgię, oraz jak pragnie w sposób bardziej bezpośredni i bardziej pasterski przybliżyć każdemu ze swoich synów i całemu ludowi Bożemu tę niezgłębioną tajemnicę Mszy św.

I wreszcie odpowiadamy na trzecie pytanie, jakie zadaliśmy sobie a mianowicie: jakie konsekwencje może wywołać odnowa, o której mówimy.

Przewidywane konsekwencje, a raczej konsekwencje, których sobie życzymy, powinny się ujawnić w większym zrozumieniu, w większej praktyczności, w większym zadowoleniu, w bardziej owocnym i uświęcającym uczestnictwie wiernych w tej tajemnicy liturgicznej, tzn. w słuchaniu słowa Bożego, rozbrzmiewającego poprzez wieki i znajdującego swój oddźwięk w duszy każdego z nas, oraz w tajemniczej rzeczywistości przebłagalnej ofiary sakramentalnej Chrystusa.

A zatem nie tyle powiemy "Nowa Msza", ile raczej: "nowa epoka życia Kościoła".

Z naszym apostolskim błogosławieństwem.

Oraz:

Cytuj
Przemówienie Ojca Świętego Pawła VI w dniu 26 listopada 1969 roku.


Umiłowani Synowie i Córki.

Chcemy jeszcze raz zwrócić waszą uwagę na nowość liturgiczną odnowionego porządku Mszy, który będzie wprowadzony przy odprawieniu świętej Ofiary począwszy od najbliższej niedzieli, tzn. od pierwszej Niedzieli Adwentu, 30 listopada.

Nowy porządek Mszy - to zmiana odnosząca się do czcigodnej tradycji wieków; dlatego dotyka ona naszą dziedziczną spuściznę religijną, która - wydawało się - powinna cieszyć się nietykalną stałością i przywodzić nam na usta modlitwę naszych przodków i Świętych, i umacniać w nas wierność dla naszej duchowej przeszłości, którą czyniliśmy dla siebie aktualną, aby ją potem przekazać przyszłym pokoleniom. Przy tej sposobności chciejmy lepiej zrozumieć wartość tradycji historycznej oraz Świętych obcowania.

Ta zmiana dotyczy rozwoju (czyli przebiegu) obrzędu Mszy św. Zauważymy - może z pewną przykrością - że czynności przy ołtarzu nie rozwijają się już przy tych samych słowach i gestach, do jakich byliśmy przyzwyczajeni do tego stopnia, że nawet nie zwracały już one naszej uwagi. Obecna zmiana dotyczy również wiernych; chciałaby tak zainteresować każdego z obecnych, aby ich odciągnąć od ich zwyczajnych pobożnych praktyk osobistych i wyrwać ze zwyczajnego uśpienia.

Powinniśmy się .przygotować na to wielorakie zakłócenie, które idzie w parze z wszelkimi nowościami wciskającymi się w nasze stałe przyzwyczajenia. Będziemy mogli stwierdzić, że więcej zamieszania doznają osoby pobożne, ponieważ mając własny, godny respektu, sposób słuchania Mszy św., poczują, że są odrywanie od swojego zwyczajnego biegu myśli, a zmuszanie do stosowania się do innych. Sami nawet kapłani, być może, doświadczą pewnych trudności pod tym względem.

Co należy czynić w tej szczególnej i historycznej okoliczności? Przede wszystkim - przygotować się. Wprowadzana nowość nie jest drobnostką. Nie powinniśmy dać się zaskoczyć widokiem, a może nudnością, jej form zewnętrznych. Obowiązkiem osób inteligentnych, uświadomionych wiernych jest dobrze się poinformować co do nowości, o której mowa. Nie będzie to trudno dzięki tak wielu dobrym inicjatywom kościelnym i wydawniczym.

Jak mówiliśmy innym razem, dobrze będzie zdać sobie sprawę z motywów, które wpłynęły na wprowadzenie tej tak ważnej zmiany. Najpierw posłuszeństwo Soborowi, które staje się posłuszeństwem Biskupom, jako tłumaczom i wykonawcom jego przepisów. Ten pierwszy motyw nie jest czysto konieczny, czyli dotyczący przepisu zewnętrznego. Wiąże się on z charyzmatem czynności liturgicznej, to znaczy z mocą i skutecznością modlitwy eklezjalnej, w której autorytatywny głos ma Biskup, a następnie również kapłani - wspomagający go w posłudze i podobnie jak on działający w zastępstwie Osoby Chrystusa. To wola Chrystusa, to tchnienie Ducha Świętego wzywa Kościół do tej zmiany.

Musimy rozpoznać tu tę chwilę proroczą, która zaistniała w mistycznym Ciele Chrystusowym, czyli w Kościele, i która nim wstrząsa, budzi go i przynagla do odnowy tajemniczej sztuki modlitwy, a to w tym zamiarze, który - jak powiedziano - stanowi drugi motyw reformy; chodzi mianowicie o to, aby zgromadzenie wiernych - przyodzianych w "królewskie kapłaństwo", czyli w zdolność do nadprzyrodzonego obcowania z Bogiem - włączyć w oficjalny obrzęd czy to liturgii słowa Bożego, czy eucharystycznej Ofiary, z czego się składa Msza św.

Rzecz jasna, że większą nowością, jaką tu się zauważy, to sprawa języka. Już nie łacina będzie głównym językiem Mszy św., lecz język potoczny. Dla tego, kto zna piękno łaciny, jej siłę, zdolność wyrażania rzeczy sakralnych, z pewnością zastąpienie jej językiem ludowym będzie wielką ofiarą. Tracimy mowę wieków chrześcijaństwa, stajemy się jakby intruzami i profanami w literackim zakresie wyrażania przeżyć sakralnych, i w ten sposób utracimy znaczną część tego zdumiewającego niezrównanego faktu artystycznego i duchowego, jakim jest śpiew gregoriański. Naprawdę, mamy powód do użalania się i pewnego lęku: czym zastąpimy ten język anielski? Jest to ofiara z wartości nieocenionej. A dla jakiego celu? Co może być droższe nad te ogromne wartości naszego Kościoła?

Odpowiedź wydaje się banalna i prozaiczna; ale jest ona przekonywająca, bo ludzka, bo apostolska. Ważniejsze jest zrozumienie modlitwy niż dawne jedwabne szaty, w jakie się ona po królewsku przyoblekała; ważniejsze jest uczestniczenie ludu, tego ludu nowoczesnego, nasyconego słowem jasnym, zrozumiałym, dającym się przetłumaczyć w konwersacji świeckiej.

Gdyby boska łacina miała trzymać z dala od nas dziatwę, młodzież, świat pracy i spraw doczesnych; gdyby miała być ciemną przesłoną zamiast przezroczystym kryształem, to czy my, rybacy dusz, zrobilibyśmy dobrą kalkulację zastrzegając jej wyłączne panowanie w konwersacji modlitewnej i religijnej? Co mówił św. Paweł? Czytajmy 14 rozdział pierwszego listu do Koryntian: "W Kościele wolę powiedzieć pięć słów według mego rozeznania, by pouczyć innych, niż dziesięć tysięcy wyrazów według daru języków" (19 itd.). A święty Augustyn, jakby komentując te słowa, mówi: "Byleby tylko wszyscy byli pouczeni, nie trzeba się bać profesorów" (PL 38, 228, Serm. 37; por. też Serm. 299, p. 1371). A zresztą, nowe przepisy ogólne o Mszy św. postanawiają, że wierni "powinni umieć razem śpiewać w języku łacińskim przynajmniej niektóre stałe części Mszy, zwłaszcza wyznanie wiary i modlitwę Pańską "Ojcze nasz" (nr 19). Ale pamiętajmy o tym dobrze - dla naszej zachęty i pokrzepienia - że przez to bynajmniej łacina nie zniknie w naszym Kościele. Pozostanie ona szlachetnym językiem akt Stolicy Apostolskiej; zostanie jako narzędzie szkolne do studiów kościelnych i jako klucz umożliwiający dostęp do spuścizny naszej kultury religijnej, historycznej i humanistycznej; i to - w miarę możliwości - w blasku nowego rozkwitu.

I wreszcie, patrząc dobrze, zauważy się, że zasadniczy układ Mszy św. pozostaje ten sam, tradycyjny - nie tylko w swoim znaczeniu teologicznym, ale również duchowym. Owszem, jeżeli ryt będzie wykonany jak należy, to wykaże on większe swe bogactwo. Ujawni się ono - przy większej prostocie obrzędów - w urozmaiceniu i obfitości tekstów biblijnych, w uzgodnionej akcji różnych usługujących, to znowu przez wprowadzone chwile milczenia, które uwydatniają ważność rytu w momentach pod różnymi względami głębokich, a nade wszystko przez wymaganie dwóch nieodzownych czynników, jakami są: wewnętrzny udział osobisty każdego z obecnych i szerokie otwarcie się serc w miłości wspólnotowej. Są to czynniki, które powinny uczynić ze Mszy świętej, więcej niż kiedykolwiek, szkołę pogłębiania ducha i spokojne, ale angażujące ćwiczenie się w socjologii chrześcijańskiej.

Łączność duszy z Chrystusem i z braćmi nabiera tu nowej i żywotnej intensywności. Chrystus, żertwa i kapłan, odnawia i składa - przez pośrednictwo posługi Kościoła - swoją odkupieńczą Ofiarę, w symbolicznym obrzędzie swej ostatniej wieczerzy, która zostawia nam pod postaciami chleba i wina Jego Ciało i Krew - na pokarm nasz osobisty i duchowy, jak też na nasze zespolenie się w jedności Jego miłości zbawczej i Jego życia nieśmiertelnego.

Ale pozostaje jeszcze jedna trudność praktyczna, która - ze względu na wzniosłość świętego obrzędu - jest niemałej wagi. Jakże będziemy sprawować ten nowy ryt, skoro nie mamy jeszcze kompletnego mszału i skoro tyle jeszcze istnieje niepewności odnośnie do jego stosowania? - Otóż, będzie to korzystne, gdy na zakończenie odczytamy wam niektóre wskazówki, pochodzące od kompetentnych czynników urzędowych, mianowicie od Św. Kongregacji do spraw Bożego kultu. Są one następujące:

"W sprawie obowiązkowego wprowadzenia nowego rytu:

1. Odnośnie do tekstu łacińskiego: kapłani, którzy odprawiają po łacinie - prywatnie albo też, w wypadkach przewidzianych w prawie, publicznie - mogą posługiwać się, aż do 28 listopada 1971 roku, albo Mszałem rzymskim, albo nowym porządkiem.

Jeśli posługują się Mszałem rzymskim, mogą przy tym korzystać z trzech nowych modlitw eucharystycznych i z Kanonu rzymskiego, uwzględniając w tym ostatnim tekście dokonane poprawki (opuszczenie niektórych Świętych, zakończenia modlitw itd.). Mogą nadto w języku ludowym odczytywać teksty czytań i odmawiać modlitwę wiernych.

Jeżeli używają nowego rytu, powinni iść za nowym tekstem, uwzględniając zezwolenia na język ludowy, podane wyżej.

2. Odnośnie do tekstu w języku ludowym. We Włoszech ci wszyscy, którzy odprawiają wraz z ludem, od 30 listopada br. powinni posługiwać się "Rito della Messa", opublikowanym przez Konferencję Biskupów Włoskich albo przez inną Konferencję narodową.

Czytania w dni świąteczne należy brać albo z lekcjonarza wydanego przez "Centro Azione Liturgica", albo z "Messale Romano festivo" używanego dotychczas. W dni powszednie będzie się dalej używało "Lezionario feriale", wydanego przed trzema laty.

Dla księdza, który odprawia prywatnie, nie istnieje żaden problem, ponieważ powinien celebrować po łacinie. Jeżeli na mocy specjalnego indultu odprawia w języku ludowym, to odnośnie do tekstów powinien się trzymać tego, co powiedziano o Mszy z udziałem ludu, a odnośnie do rytu powinien się trzymać dołączonego "Ordo", opublikowanego przez Konferencję Biskupów Włoskich".

W każdym wypadku i zawsze pamiętajmy, że "Msza święta to Tajemnica życia (zrodzonego) w śmierci Miłości (ukrzyżowanej). Jej Boża Rzeczywistość przechodzi wszelkie słowo... Jest to Czynność najszczytniejsza, sam akt naszego Odkupienia w Pamiątce, która je uobecnia" (Zundel). - Z naszym Apostolskim błogosławieństwem.
Zapisane
Quid retribuam Domino pro omnibus, quae retribuit mihi? Calicem salutaris accipiam, et nomen Domini invocabo.
szkielet
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 5817


Tolerancja ???, Nie toleruję TOLERANCJI!!!

« Odpowiedz #1 dnia: Listopada 30, 2019, 17:49:04 pm »

Cóż...
Napiję się dziś wódki. Inaczej tego uczcić nie mogę, bo na NOMik z tego tytułu NA PEWNO  nie pójdę  :D
Zapisane
Fakt, że Franciszek ma genialny pomysł na naprawę łodzi Piotrowej - skoro do połowy wypełniona jest ona wodą, to wybicie dziury w dnie sprawi że woda się wyleje. W wannie zawsze działa...(vanitas)

Ignorancja katolików to żyzna gleba, na której gęsto wzrasta chwast herezji.

Jezuitów należy skasować
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #2 dnia: Listopada 30, 2019, 21:00:57 pm »

Cóż...
Napiję się dziś wódki. Inaczej tego uczcić nie mogę, bo na NOMik z tego tytułu NA PEWNO  nie pójdę  :D
Nawet, gdyby był to ostatni NOM w Kościele?
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
szkielet
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 5817


Tolerancja ???, Nie toleruję TOLERANCJI!!!

« Odpowiedz #3 dnia: Listopada 30, 2019, 22:19:44 pm »

Cóż...
Napiję się dziś wódki. Inaczej tego uczcić nie mogę, bo na NOMik z tego tytułu NA PEWNO  nie pójdę  :D
Nawet, gdyby był to ostatni NOM w Kościele?
Nawet. Wolałbym strzelić 150-tkę Różańca.
Zapisane
Fakt, że Franciszek ma genialny pomysł na naprawę łodzi Piotrowej - skoro do połowy wypełniona jest ona wodą, to wybicie dziury w dnie sprawi że woda się wyleje. W wannie zawsze działa...(vanitas)

Ignorancja katolików to żyzna gleba, na której gęsto wzrasta chwast herezji.

Jezuitów należy skasować
etratio
rezydent
****
Wiadomości: 385


« Odpowiedz #4 dnia: Listopada 30, 2019, 22:42:25 pm »

Przeczytałem wklejki p. Jarka, i zastanawia mnie bełkot w tym fragmencie:

"Drugie pytanie: na czym polega ta zmiana?

Zobaczycie to sami. Wprowadza ona tyle nowości w rytuale Mszy św. że będą one wymagały, zwłaszcza na początku większej waszej uwagi i pozytywnego, płynącego z gorliwości nastawienia. Osobista pobożność i zmysł wspólnotowy ułatwią i uprzyjemnią zachowanie tych nowych przepisów. Ale dla jasności powiedzmy, że nic nie zostało zmienione z istotnych części Mszy św. Może ktoś mieć wrażenie, że nowe ceremonie i przepisy spowodują pewne sfałszowanie czy uszczuplenie odwiecznie przyjętej i miarodajnie usankcjonowanej prawdy wiary katolickiej, jak gdyby zachodził pewien kompromis między prawem modlitwy - lex orandi i prawem wiary - lex credendi. Trzeba jednak powiedzieć, że zjawisko to absolutnie nie ma miejsca. Przede wszystkim dlatego, że wprowadzony ryt i odnośne rubryki nie mają z natury swej charakteru dogmatycznego i podlegają ocenie teologicznej oraz są zależne od kontekstu liturgicznego, do którego się odnoszą. Są to gesty i określenia odnoszące się do przeżywanych, niewypowiedzianych tajemnic obecności Boskiej, które nie zawsze ujawnia się w formie jednoznacznej, a w takim tylko wypadku uznanie teologiczne może przybrać charakter doktrynalny i logicznie zadawalający".


Ma miejsce.
Co Baum et consortes wymyślili lepszejszego?
Zapisane
"W nocy nie ulękniesz się strachu, ani za dnia - lecącej strzały"
Puniek
bywalec
**
Wiadomości: 55

« Odpowiedz #5 dnia: Lutego 02, 2020, 23:39:31 pm »

To była katastrofa dla Kościoła Katolickiego po prostu.
Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #6 dnia: Lutego 07, 2020, 15:38:56 pm »

Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #7 dnia: Lutego 07, 2020, 20:25:46 pm »



Poniżej krótka recenzja książki pt. "Annibale Bugnini i rewolucja liturgiczna" napisana przez:

Sławomira Cenckiewicza.


Przeczytałem książkę Yvesa Chirona o abp. Annibale Bugninim, czyli czarnym charakterze i masonie spiskującym przeciwko Kościołowi katolickiemu - jak uczyli mnie przez lata tradycjonalistyczni kapłani i literatura.

No i czytając tę książkę okazywało się stopniowo, że większość tych czarnych opinii była na wyrost, co nie oznacza, że Bugnini nie był liberałem i nie był ojcem Novus Ordo Missae. Oczywiście był, choć masonem - jak się wydaje - jednak nigdy nie był. Przez lata ograniczono całość tej rewolucji liturgiczno-teologicznej w sumie do jego osoby i jego wszechmocny, co też okazało się mitem zważywszy na opisywane przez Chirona konflikty z kurialistami, odsunięcie przez Pawła VI, stan niełaski i ostatecznie zesłanie do Teheranu.

Natomiast najciekawsze były dla mnie opisy kulis powstania sławnej analizy krytycznej NOM autorstwa kardynałów Bacciego i Ottavianiego, a zwłaszcza późniejsze odcięcie się tego drugiego (który NOM odprawiał!) od jej treści. I druga kwestia - opis niepokoju abp. Bugniniengo, kiedy dowiedział się, że Paweł VI zamierzał (i tak zrobił) nałożyć karę suspensy na abp. Lefebvre w 1976 r. Okazuje się, że był zwolennikiem "dialogu" i "napominania", nie zaś kar nakładanych na tradycjonalistów. Mało tego, był też prawdziwym ojcem "indultu" czyli pozwolenia na odprawienie mszy trydenckich dla grup i wspólnot katolickich, które nie chciały przyjąć NOM. Jego pomysły odrzucił jednak Paweł VI, zaś wprowadził w życie dopiero Jan Paweł II w 1984 r.

W każdym razie fascynująca lektura, jakby trochę niejednoznaczna we wnioskach, rewizjonistyczna względem wielu tradycjonalistycznych opowieści, także wobec książek Michaela Daviesa.

Myślę, że gdyby Bugnini zobaczył współczesny NOM z sacropolową muzyką, brzydotą "akcji liturgicznej", niechlujstwem i chaosem to sam by się rozczarował. Ale na tym polegają właśnie rewolucje pożerające własne dzieci (i ojców).

Po jej lekturze jeszcze mniej rozumiem z tego, co się stało z Kościołem katolickim w latach 1962-1965 i później. Po prostu nie wiem!

Za: profil na fb: Sławomir Cenckiewicz
1 listopada 2019 ·
 
Kolejna krótka recenzja:

Paweł Milcarek napisał:

"Tę książkę polecam, jeśli ktoś zainteresowany życiem głównego wykonawcy reformy liturgicznej. Książka zrobiona przez znanego biografa , znawcę papiestwa, w warsztacie historyka, bez ulegania legendom białym i czarnym. Autor mógł już uwzględnić również pamiętniki Bugniniego (opublikowane dopiero w 2012). Rozczarowani będą zarówno wyznawcy opowieści o “Bugninim masonie”, jak i żyjący nadal w oparach posoborowej propagandy sukcesu."


« Ostatnia zmiana: Lipca 07, 2020, 15:26:07 pm wysłana przez Anna M » Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #8 dnia: Lutego 07, 2020, 20:28:34 pm »

Te krótkie recenzje skłoniły mnie do zakupu tej książki. Książkę otrzymałam już czas temu i przeczytałam i jak najbardziej podpisuję się pod słowami Panów recenzentów. Ks. Bugnini to jedna strona medalu, a cała samowolka duchownych to druga strona medalu. Te samowolne inicjatywy, które wspomina ówczesny seminarzysta a obecnie kard. Sarah. Wstępne projekty były, a demolka już postępowała. Poniżej dwa skany z tej książki:




« Ostatnia zmiana: Marca 18, 2021, 14:19:19 pm wysłana przez Anna M » Zapisane
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #9 dnia: Lutego 07, 2020, 21:02:16 pm »

A dlaczego miałbym przychylać się bardziej ku Chironowi a nie Daviesowi? Dlatego, że pan Cenckiewicz tak doradza? Przecież on już dawno stracił wszelką wiarygodnosc.
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #10 dnia: Lutego 08, 2020, 00:01:57 am »

Dobrze jest sięgać do różnych źródeł, a nie tylko z jednego. Ja żeby ocenić  czyjąś wiarygodność, to najpierw muszę jakoś do tego dojść i dlatego kupiłam książkę i jak napisałam już powyżej, podpisuję się pod słowami Panów recenzentów.
Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #11 dnia: Lutego 08, 2020, 01:12:28 am »

Czytamy książki pisane przez cudzoziemców; podniecamy się wspomnieniami z Gwinei.

Cudzym się podniecamy swojego nie znamy.
Pierwsze ekscesy ( nieroztropne ) objawil nam Wielki Rodak wujek Lolek na Turbaczu, na kajakach.
Dewastacje zabytkowych wnętrz dokonali nasi konserwatywni księża. Bywało, ze milicja dostawala telefon z prikazem interwencji z Wydziału Kultury KW.
Ksieza w Polsce spali z tranzystorami przy poduszce, niecierpliwie nasluchując czy już można wychrzanić stare graty.
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
casimirus
rezydent
****
Wiadomości: 396


« Odpowiedz #12 dnia: Lutego 08, 2020, 18:35:24 pm »

W dwumiesięczniku "Polonia Christiana" (2020 nr 72 styczeń-luty, str. 68-69) czytam auto-apoteozę Jana Pospieszalskiego pt. Wielka rodzina to kapitał:

"Tata był architektem w Kościele. Wprowadzał pod kierunkiem kardynała Stefana Wyszyńskiego zmiany posoborowe. Dzięki między innymi jego pracy nie zdewastowano prezbiteriów tak strasznie. Zmiany były wprowadzane bardzo delikatnie. Tata w tym uczestniczył, zawsze z wielką dbałością o substancję, bo sam był artystą, robił polichromię, projektował witraże, ławki, konfesjonały".

Z ciekawości poszukałem nieco i dowiedziałem się, że Stanisław Pospieszalski http://www.inmemoriam.architektsarp.pl/pokaz/stanislaw_nikodem_pospieszalski,1145


przebudował m.in. wnętrze kościoła św. Jakuba w Częstochowie, który po wojnie wyglądał tak:
http://swjakub.com.pl/wp-content/uploads/photo-gallery//2018/Stare-fotografie/kosciol_w_1945r..jpg?bwg=1540144479



a po "nie zdewastowaniu prezbiterium tak strasznie" wygląda tak:





« Ostatnia zmiana: Lutego 08, 2020, 19:11:35 pm wysłana przez casimirus » Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #13 dnia: Lutego 08, 2020, 19:21:45 pm »

W dwumiesięczniku "Polonia Christiana" (2020 nr 72 styczeń-luty, str. 68-69) czytam auto-apoteozę Jana Pospieszalskiego pt. Wielka rodzina to kapitał:

"Tata był architektem w Kościele. Wprowadzał pod kierunkiem kardynała Stefana Wyszyńskiego zmiany posoborowe. Dzięki między innymi jego pracy nie zdewastowano prezbiteriów tak strasznie. Zmiany były wprowadzane bardzo delikatnie. Tata w tym uczestniczył, zawsze z wielką dbałością o substancję, bo sam był artystą, robił polichromię, projektował witraże, ławki, konfesjonały".

Z ciekawości poszukałem nieco i dowiedziałem się, że Stanisław Pospieszalski http://www.inmemoriam.architektsarp.pl/pokaz/stanislaw_nikodem_pospieszalski,1145

przebudował m.in. wnętrze kościoła św. Jakuba w Częstochowie, który po wojnie wyglądał tak:



a po "nie zdewastowaniu prezbiterium tak strasznie" wygląda tak:



Szlachetna prostota, umiar i elegancja polskiego posoborowia.

Ale tak na serio, jezeli kosciol po przejsciu takiego tornado dla Pospieszalskiego to szlachetna prostota to pomyslmy co bylo gdzie indziej ?
Wiem, gdzie po menzach oltarzowych chodzi się - zostaly wmurowane w (...) , wiem gdzie zwierzęta jedzą na menzach. Wiem gdzie portatyle sa rzucane na stosy, by nie powiedziec kupy.

Gdzie podzialy sie boczne oltarze z powyzszych zdjęć, gdzie sa relikwie?
Ci sami biskupi z okazji rocznicy Soboru kazali wiernym adorować dokumenty soborowe - zbindowane kserówy;
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Strony: [1] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: 50 rocznica wprowadzenia przerobionej Mszy świętej « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!