Panie Hubertusie, z całym szacunkiem itd. Jesli mlody koń po seminarium nudzi się na wiejskiej parafii i pierdy mu sie rodzą w dupie, to gówno warty jest nie tylko jako ksiadz ale jako męszczyzna również. Jak sie już wyrobił ze spowiedziami, nawiedzeniem chorych, katechezą, codzienną liturgią, brewiarzem, adoracją, slubami, pogrzebami, chrztami...to niech porąbie staruszce samotnej drewna, dzieciakom pomoże rozwiązywac zadania z rachunków(na tym powinienien się przynajmniej znac, tak zakładam). No ale on jest inteligentny....on sie chce opierdzielac i kultywować swoją depresje i samotnośc.
swoją drogą to prawie cud spotkać w parafialnym kościele księdza, który się modli przez tabernakulum.
Są rózne charyzmaty. Jeśli ktoś odczuwa potrzebe zycia wspólnotowego, to powinien zakon wybrać. Taki osamotniony to albo zle rozeznał swoje powołanie i znalazł sie w niewłasciwym miejscu, jakim jest seminarium diecezjalne, to raz. A dwa, to swiadczy o ignorancji jego przełozonych semiaryjnych, którzy nie rozeznali charakteru powołania albo braku tego powołania. Najlepiej jednak postawic wniosek o przesuniecie takiego kolegi do sekcji gimnastycznej, po pierwsze nie będzie samotny, bedzie w kolektywie. Po drugie nabierze więcej optymizmu życiowego.
A w banku PKO BP zwolnilo sie miejsce prezesa...
Jak dla mnie szkoda szczególnie, że następny ksiądz o inklinacjach tradycjonalistycznych...
"Weźmy się ogarnijmy" - co innego krytyka a co innego wiadro pomyj i plotkarstwo bez zasad (bo jest też plotkarstwo z zasadami).