Wg tego artykułu nawet zachowuje się jak katolicki biskup. Podoba mi się. Mam wrażenie, że współcześni biskupi rozmawiając z ludźmi poza parafiami uważają temat wiary jako tabu, o którym nie wypada wspominać.
http://gdansk.gosc.pl/doc/2213555.Metropolita-o-swojej-chorobie(...)
Metropolitę w szpitalu odwiedziło wielu dawnych współpracowników. Wśród gości znaleźli się prezydent Bronisław Komorowski oraz Lech Wałęsa. Pamiętał także Aleksander Kwaśniewski. Przychodzili też ministrowie oraz polska generalicja. - Odświeżyliśmy dawne znajomości, a czas mijał jakoś szybciej. Przyznam jednak, że ciągnęło mnie już do domu. Jestem szczęśliwy, że mogę być tutaj ze swoimi księżmi i wiernymi. W domu, przy kominku, ze swoimi psami - powiedział. W gronie odwiedzających znalazł się także Ryszard Kalisz. - Wspominaliśmy ten czas, kiedy był ministrem spraw wewnętrznych. Mówię mu: "Wdzięczny ci jestem. Pamiętam, że kiedyś razem wieszaliśmy krzyż w twoim gabinecie" - opowiadał ze swadą metropolita. - Powiedziałem, żeby przestał chodzić pod tęczę i zdjął te kolorowe spódniczki. Odpowiedział, że już to wszystko zrobił. Przypomniałem też, jak w 2005 roku szukaliśmy modlitewnika w Częstochowie. Weszliśmy razem w domu pielgrzyma do kiosku. A Kalisza wszyscy znają. I mówią: "O, Kalisz! Modlitewniki sprzedaje!". A on wcale niezmieszany mówi: "Proszę, który różaniec pani sobie życzy?". Była okazja, żeby podczas tego mojego pobytu w szpitalu powspominać i pośmiać się trochę - wspominał.
Arcybiskup podkreślał też, że powołanie do służby Bogu i człowiekowi trzeba realizować w każdych warunkach. - W ostatnich dniach dowiedziałem się, że jest w tym szpitalu pan Oleksy. Podjechałem więc windą, później samochodem. To była bardzo pożyteczna i nabożna rozmowa. Tyle mogę powiedzieć. Dokonała się w obecności jego małżonki, Majki - ujawnił arcybiskup.
Przypomniał także, że Kościół w październiku trwa szczególnie w modlitwie różańcowej. - Wiem, że także przy ich odmawianiu nie brak też intencji i pamięci o mnie. Za to serdeczne Bóg zapłać.
- Ja się nie spieszę. Ale takie jest nasze życie. Trzeba mieć nadzieję i ufać, a co dalej, to wszystko rękach Pana Boga. Tak zresztą zawsze mówiła moja mama - dodał na zakończenie.