Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: marekkoc w Czerwca 25, 2009, 16:25:15 pm
-
http://www.tvn24.pl/26086,1606792,0,1,dziecko--ktore-sie-nie-starzeje,wiadomosc.html
Przyznaję, że może nieco swobodniejszy temat, ale nie wzystko musi być o FSSPX, FSSP, itd.
Rzecz nie dzieje się na Wyspach Bergamutach tylko w USA gdzie jednak medycyna jest w stanie szybko wykryć szarlatanerię.
Jak to wygląda z punktu widzenia teologicznego - starzenie się jest (jak mi się wydaje) konsekwencją grzechu pierworodnego. Więc jak? ;)
-
Panie Marku,
z naszego punktu widzenia ta dziewczynka jest chora. Być może dla ludzkosci cos wyniknie z tej choroby, ale dla jej bliskich to nie jest zapewne takie zabawne ...
Dodatkowo myli Pan niestarzenie się z niedorastaniem. Ok, jakby np. 50-latka biologicznie zatrzymała się na poziomie 18-latki, to byłby powód do radości; ta historja jest raczej jednoznacznie smutna
-
starzenie się jest (jak mi się wydaje) konsekwencją grzechu pierworodnego. Więc jak? ;)
To co z Maryją?
Była kiedys bajka o kobiecie która nie chciała się zestarzeć. Jak umarła i synowa i parę pokoleń kolejnych to jednak zmieniła decyzję ;)
-
starzenie się jest (jak mi się wydaje) konsekwencją grzechu pierworodnego. Więc jak? ;)
To co z Maryją?
Właśnie! Poważny problem, ktory od dłuższego czasu mnie nurtuje. Jak to wytłumaczyć w świetle nauki katolickiej?
-
Właśnie! Poważny problem, ktory od dłuższego czasu mnie nurtuje. Jak to wytłumaczyć w świetle nauki katolickiej?
Starzenie - czyli obniżanie sprawności ciała, umysłu, choroby, co przychodzi wraz z wiekiem - tak, to skutek grzechu pierworodnego.
Ale nie dojrzewanie. Dzieci, które rodziły(by) się w raju przed grzechem, nie zostawałyby na zawsze niemowlęciami, rosłyby, nabierały dorosłej budowy, rozwijały się, "starzały" (ale nie w tym sensie powyżej").... tak było z Panem Naszym i Jego Matką...
-
Maryja według niektórych przekazów żyła stosunkowo długo, ciekawe czy nie dziwiło to ówczesnych ludzi, że zmarszczki żadnej na twarzy nie miała(?)
-
W sumie sensowne jest twierdzenie iż skutkiem grzechu pierworodnego był strach przed śmiercią/starzeniem się, spodowodowany m.in utratą pokoju Bożego wskutek wygnania z raju.
Adam i Ewa tez byli by śmiertelni, ale zejście w domyśle Boga było radosnym objeciem miejsca w niebie, a nie potwornym strachem
Przyjęciu takiej hipotezy dopinguje relacje o okolicznosciach smierci osob uznawanych za swiete: pełne radości z rychlego zjednoczenia sie z Bogiem.
[dla zorientowanych jest to przeszczepiona na realizm koncepcja mistrza Tolkiena]
-
zaczynają się problemy teologiczne. Wszystko, co piszemy o Adamie i Ewie sprzed grzechu pierworodnego odnosi się także do Maryi. http://www.teologia.pl/m_k/zag03-09.htm#4
7. Czy ludzie żyliby wiecznie na ziemi, gdyby Adam nie zgrzeszył?
Dar nieśmiertelności nie odnosił się do nieśmiertelnej duszy Adama i Ewy, lecz do ich ciała. Miał je chronić od takiej śmierci, jaka dosięga dzisiaj każdego człowieka.
Może jednak powstać pytanie, czy pierwsi rodzice i cała ludzkość miałaby żyć wiecznie na ziemi, gdyby nie został popełniony grzech Adama i Ewę. Wielu teologów odpowiada przecząco. Gdyby pierwsi rodzice wytrwali w zjednoczeniu z Bogiem i nie zgrzeszyli, prawdopodobnie też przechodziliby do nowej formy ostatecznego istnienia, lecz dokonywałoby się to bez konieczności takiej śmierci fizycznej, jaką my znamy obecnie: bolesnej, dramatycznej, napełniającej lękiem, a często i rozpaczą. Przechodziliby do wieczności z duszą i ciałem.
— Ciało pierwszych rodziców
8. Czy pierwsi rodzice mieli inne ciało niż my?
Inne pytanie, rodzące się w związku z prawdą o darze nieśmiertelności posiadanym przez prarodziców, może dotyczyć rodzaju ich ciała: czy było ono takie samo lub inne niż nasze? Ich nieśmiertelność niekoniecznie polegała na posiadaniu innego ciała niż nasze, lecz na oddziaływaniu na nie łaski zjednoczenia z Bogiem, Panem życia. Bóg jest prawdziwym "drzewem życia". Jedność z Wiecznym Bogiem zapewnia życie bez końca. Wytrwanie w tej jedności uchroniłoby praojców od śmierci, na jaką skazywało ich posiadanie bardzo kruchego i wrażliwego na rozpad ciała. Tę kruchość – umocnioną tylko przez wyjątkowy dar Boga – przedstawia symbolicznie fakt ulepienia ciała mężczyzny u prochu ziemi (por. Rdz 2,7), a ciała niewiasty – z żebra Adama (por. Rdz 2,22)
-
Poza tym każdy może sobie ściągnąć z Internetu summę św. Tomasza z Akwinu i sobie poczytać na ten temat - o grzechu pierworodnym w tomie 12
-
W sumie sensowne jest twierdzenie iż skutkiem grzechu pierworodnego był strach przed śmiercią/starzeniem się, spodowodowany m.in utratą pokoju Bożego wskutek wygnania z raju.
Adam i Ewa tez byli by śmiertelni, ale zejście w domyśle Boga było radosnym objeciem miejsca w niebie, a nie potwornym strachem
Przyjęciu takiej hipotezy dopinguje relacje o okolicznosciach smierci osob uznawanych za swiete: pełne radości z rychlego zjednoczenia sie z Bogiem.
[dla zorientowanych jest to przeszczepiona na realizm koncepcja mistrza Tolkiena]
Pan Jezus lękał się w Ogrójcu, a był bez grzechu więc nie wiem czy mistrz Tolkien trafił w sedno...
A w ogóle to czy Pan Jezus bał się cierpienia fizycznego, czy odczuwał też (jak ludzie) lęk przed nieznanym, przed nicością? Patrząc "na rozum" to ten rodzaj cierpienia był jakoś niemożliwy w Jego przypadku, bo wiedział, że zmartwychwstanie. Z ludźmi tak nie jest - toczą walkę duchową, upadają w wierze...
-
Pan Jezus lękał się w Ogrójcu, a był bez grzechu więc nie wiem czy mistrz Tolkien trafił w sedno...
A w ogóle to czy Pan Jezus bał się cierpienia fizycznego, czy odczuwał też (jak ludzie) lęk przed nieznanym, przed nicością? Patrząc "na rozum" to ten rodzaj cierpienia był jakoś niemożliwy w Jego przypadku, bo wiedział, że zmartwychwstanie. Z ludźmi tak nie jest - toczą walkę duchową, upadają w wierze...
Niosąc nasze grzechy i słabości odczuwał zapewne cały skutek i psychiczną otoczkę ludzkiej natury, ale tylko po to aby mógł w pełni nam współczuć...
Właśnie w Ogrójcu doświadczyłby wtedy całej pełni człowieczeństwa - łącznie ze strachem przed cierpieniem, śmiercią. Oczywiste jest dla mnie iż Jezusowa natura ludzka bała się tego cierpienia o którym wiedział wszystko. Ale w imię tej Miłości dokonał tego co każdy z nas może zrobić: wstał i poszedł ukoronować swoje dzieło...
-
W sumie sensowne jest twierdzenie iż skutkiem grzechu pierworodnego był strach przed śmiercią/starzeniem się, spodowodowany m.in utratą pokoju Bożego wskutek wygnania z raju.
Czytał Pan może hinduskie w klimacie opowiadanie Sienkiewicza na ten temat?
-
W sumie sensowne jest twierdzenie iż skutkiem grzechu pierworodnego był strach przed śmiercią/starzeniem się, spodowodowany m.in utratą pokoju Bożego wskutek wygnania z raju.
Czytał Pan może hinduskie w klimacie opowiadanie Sienkiewicza na ten temat?
Nie. Z klimatów hinduistycznych to owszem jest legenda o tym jak utrudniono przejście z świata żywych do martwych
Moja myśl jest wyprowadzona z prozy Tolkiena który umieścił wizję tesknoty człowieka wykraczającej poza świat, która została skażona obawą przed nicością przez Czarnego Nieprzyjaciela Świata.
-
http://www.rp.pl/artykul/2,326183_Szesnastolatka_w_kolysce.html
To wcale nie jest tak , jak pisano: to nie fajny dzidzius, co sie nie starzeje. Starzeje sie nierownomiernie. Tragedia.
-
W sumie sensowne jest twierdzenie iż skutkiem grzechu pierworodnego był strach przed śmiercią/starzeniem się, spodowodowany m.in utratą pokoju Bożego wskutek wygnania z raju.
Adam i Ewa tez byli by śmiertelni, ale zejście w domyśle Boga było radosnym objeciem miejsca w niebie, a nie potwornym strachem
Przyjęciu takiej hipotezy dopinguje relacje o okolicznosciach smierci osob uznawanych za swiete: pełne radości z rychlego zjednoczenia sie z Bogiem.
[dla zorientowanych jest to przeszczepiona na realizm koncepcja mistrza Tolkiena]
Gdzie Pan znalazl taka historie?
Smierc, to skutek Grzechu Pierworodnego. Oddania sie wladzy szatana.
Dzieki skladajmy Jezusowi Chrystusowi, ze mamy szanse na zbawienie.