Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: szkielet w Czerwca 06, 2019, 21:43:49 pm
-
Ksiądz arcybiskup senior Bolesław Pylak, biskup lubelski w latach 1975-1997, zmarł w czwartek w Lublinie.
https://fakty.interia.pl/polska/news-zmarl-abp-boleslaw-pylak,nId,3030493
On już wie... +
-
+
Słyszałem, że radiestezja pojawiła się w późniejszym okresie jego życia. Niektórzy traktowali to jako przejaw demencji (ale nigdy nie próbowałem sprawdzić kiedy z tym zaczął). Wcześniej publikował chyba też coś o egzorcyzmach.
-
+
Myślę, że świadomość o demonicznych korzeniach radiestezji pojawiła się gdzieś po stanie wojennym a ugruntowała wraz z internetem. Gdzieś ~1980 roku spotkałem u Kolegów na moim wydziale emerytowanego Profesora Wilhelma Rotkiewicza (konstruktora "kultowego" radioodbiornika Pionier), który wtedy zafascynował się radiestezją i próbował wytłumaczyć to oddziaływaniem "cieków" na rdzeń kręgowy różdżkarza. Profesor zmarł w grudniu 1983, więc musiało to być nieco wcześniej. Z kolei w zaprzyjaźnionej stadninie pełnej krwi angielskiej Główny Hodowca, człowiek niewątpliwie wierzący i praktykujący zafundował głównej stajni (matki i ogiery czołowe) ekrany przeciw ciekom wodnym. Już wtedy wydawało mi się to przesadą ale skoro starsi ...
-
Można przeczytać wywiad z abp w archiwalnym numerze "Nieznany Świat"
Niewiedza jest niebezpieczna - wywiad z abp. Bolesławem Pylakiem
(...)
http://www.nieznanyswiat.pl/images/stories/artykuly/pylak-wywiad-razem.pdf
A poniżej bardzo dobry artykuł odnośnie książki ks. Pylaka opublikowanej w 1959 roku.:
Kościół – Mistyczne Ciało Chrystusa.
(...)
http://rodzinakatolicka.pl/prawdziwa-nauka-o-kosciele-na-soborze-watykanskim-i/
-
Napisał też książkę:
Egzorcyzmy i satanizm w cieniu demonicznego zła
http://kmt.pl/pozycja.asp?ksid=20390
Książka dotyczy problematyki istnienia szatana jako bytu osobowego i jego destrukcyjnego wpływu na człowieka. Autor omawia to trudne zagadnienie w aspekcie teologiczno-dogmatycznym, biblijnym i psychologicznym. Omawia różne formy opętania, dręczenia i sposoby uwalniania się od demonów. Książkę uzupełniają rzeczywiste przykłady obsesji demonicznej, które miały miejsce podczas egzorcyzmów dokonywanych przez egzorcystów lubelskich.
-
Miał starą sakrę. Pozostało w Polsce tylko dwóch kard. Gulbinowicz i świątobliwy bp Julian Wojtkowski.
-
Radiestezja zajmowała śp. abp-a napewno już przed rokiem 1987
(https://4.bp.blogspot.com/_SYA86neiR8Q/SEza1I4hqyI/AAAAAAAABZE/uP7czmzb_NA/s400/szaman1.png)
https://breviarium.blogspot.com/2008/06/bogosawiestwo-szamastwa-w-licheniu.html
-
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w radiestezji a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje.
W tym samym stopniu fascynowały króla nauki przyrodnicze, alchemia i magia. Kiedy w 1562 budowę pałacu w Pardo zahamował brak wody, Filip chętnie przychylił się do propozycji, żeby wezwać różdżkarza, i sam poszedł zobaczyć młodego Maura przy pracy. Chłopak nie potrzebował różdżki; po prostu "widział" pod ziemią wodę i ku zachwytowi Filipa znalazł źródło nieco więcej niż siedem metrów pod powierzchnią.
Geoffrey Parker, Filip II.
-
świątobliwy bp Julian Wojtkowski.
+1
-
TW „Bolesław”
-
@ Mesenti
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w radiestezji a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje.
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w niewolnictwie a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje.
Z drugiej strony jak blisko od radiestezji do nowej panplanetarnej religii ekologicznej Bergoglia.
Pana wpis, świetnie ilustruje poruszany w innym wątku fk temat "wypierania rzeczywistości", tylko dlatego, że te przykre fakty dot. biskupa (a pośrednio i całej Wspólnoty Kościoła).
Przecież gdyby abp Pylak był świeckim pracownikiem Wyższej Szkoły Rolniczej w Pcimiu to byłby zakwalifikowany jako "kapuś i szaman".
Przypomnę tylko - poniżej - wycieranie sobie buzi Janem - Pawłem II (słowa ks Dziwisza - cytowane jako odpowiedź papieża)
Lublin, piękne miasto, nie miał szczęścia do biskupów. Przed rozbiorami, miał biskupa - zdrajcę na garnuszku przyszłych zaborców. Dostał wyrok śmierci - wstawił się za nim nuncjusz; wyroku nie wykonano...weszli zaborcy - biskupa awansowali.
(https://1.bp.blogspot.com/_SYA86neiR8Q/SEzc5VER0wI/AAAAAAAABZM/DhunIIJp8Dc/s1600/2006+06+20+oswiadczenie+abp+Pylaka+strona+01+z+02.jpg)
(https://4.bp.blogspot.com/_SYA86neiR8Q/SEza1I4hqyI/AAAAAAAABZE/uP7czmzb_NA/s400/szaman1.png)
-
Przecież gdyby abp Pylak był świeckim pracownikiem Wyższej Szkoły Rolniczej w Pcimiu to byłby zakwalifikowany jako "kapuś i szaman".
Przypomnę tylko - poniżej - wycieranie sobie buzi Janem - Pawłem II (słowa ks Dziwisza - cytowane jako odpowiedź papieża)
Bardzo słuszne spostrzeżenie!
-
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w niewolnictwie a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje.
Nie rozumiem dlaczego wtrąca pan sprawę niewolnictwa pomiędzy dyskusję o herezji. Równie dobrze może pan mieć pretensję o handel ludźmi do Boga Izraela.
Jeśli kupisz niewolnika Hebrajczyka, będzie ci służył sześć lat; siódmego odejdzie wolny darmo. Z jaką suknią wszedł, z taką niech wynijdzie; jeśli miał żonę, i żona wespół wynijdzie. A jeśliby pan jego dał mu żonę i urodziłaby synów i córki; niewiasta i dzieci jej będą pana jego, a sam wynijdzie z odzieniem swoim. Jeśliby rzekł niewolnik: Miłuję, pana mego i żonę, i dzieci, nie wynijdę wolnym stawi go pan przed bogi i będzie postawiony u drzwi i podwojów, i przekole ucho jego szydłem, i będzie mu niewolnikiem na wieki.
Księga Wyjścia
Niewolnika i niewolnice miejcie sobie z narodów, które są dokoła was; i z przychodniów, którzy gośćmi są u was albo którzy się z nich urodzą w ziemi waszej, tych będziecie mieć za sługi i prawem dziedzicznym oddacie ich potomkom, i będziecie ich posiadać na wieki; ale braci waszych, synów Izraelowych, nie uciskajcie mocą.
Księga Kapłańska
Wszyscy, co są pod jarzmem jako niewolnicy, niech uważają panów swoich za godnych wszelkiej czci, aby imię Pańskie i nauka nie były bluźnione. Ci zaś, co mają panów wiernych, niech nimi nie gardzą, ponieważ są braćmi, ale tym więcej niech służą, ponieważ są wierni i umiłowani, którzy są uczestnikami dobrodziejstwa. Tego nauczaj i napominaj.
List świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza
Z drugiej strony jak blisko od radiestezji do nowej panplanetarnej religii ekologicznej Bergoglia.
Zadziwiające jak bardzo prawica współczesna za wszelką cenę pragnie odróżniać się od lewicy. Nawet za cenę zdrowego rozsądku.
Oni są kosmopolitami, to my będziemy nacjonalistami.
Oni są ekologami, to my będziemy deprecjonować tzw. globalne ocieplenie.
Przykłady można by mnożyć.
-
Czy ksiądz może propagować okultyzm?
Polski KR-K co do takiej postawy abpa Pylaka, zmarłego 6 czerwca, nie miał zastrzeżeń.
Smutne to, gdy Pasterze pozwalają na zgorszenie.
A przecież byli znawcy tematu, tylko, że episkopat ich nie słyszał, a przynajmniej udawał, że nie słyszy.
http://andrzejwronka.blogspot.com/2011/02/czy-ktos-zrobi-porzadek-z-abp-pylakiem.html?m=1
http://www.reiki.pl/?page=teksty_referatabppylak2
-
@ Mesenti
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w radiestezji a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje.
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w niewolnictwie a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje.
A ponadto:
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w astrologii, a pamiętajmy, jak bardzo zwalczał herezje.
-
za
http://andrzejwronka.blogspot.com/2011/02/czy-ktos-zrobi-porzadek-z-abp-pylakiem.html?m=1
w pierwszym akapicie
Niestety wielu różdżkarzy, wachadlarzy,
obok
jest czołowym wachadlarzem w Polsce
zaraz potem w jednym zdaniu
A co robią wachadlarze, którzy za pomocą wahadełka rzekomo diagnozują choroby u danych osób, wskazują co do jedzenia jest najlepsze dla danej osoby itd
zachowaj nas Panie od takiej "inkwizycyi"!
-
Astrologia wówczas była zjawiskiem powszechnym. To, że ktoś jej ufał nie znaczyło, że szukał kontaktu z siłami ciemności. Wielu władców a nawet biskupów Rzymu radziło się astrologów, Aleksander VI, Juliusz II, Leon X, Paweł III. ;) Z pewnością jakby dobrze przejrzeć źródła jeszcze jacyś by się znaleźli.
W katolickość Cesarza Leopolda I chyba nikt nie wątpi a Andrew Wheatcroft przytacza takie słowa na Jego temat:
Ubiera się na hiszpańską modłę - czerwone pończochy i buty, czerwone i czarne pióra na kapeluszu, a na szyi wielki łańcuch Orderu Złotego Runa, czasami zakryty peleryną [...]. Kiedy dwór był w żałobie, cesarz przez sześć tygodni nie golił brody. [...] Jego Wysokość codziennie wysłuchuje trzech mszy jedna po drugiej. Przez cały czas klęczy, nie podnosząc wzroku znad licznych ksiąg rozłożonych przed nim na podłodze.W wielkim poście dygnitarze i dyplomaci musieli uczestniczyć w około osiemdziesięciu różnych nabożeństwach, co często wywoływało niezadowolenie. Wykształcenie jezuickie, jakie odebrał Leopold, miało na niego głęboki wpływ, toteż okazywał zakonowi wiele łaski. Nie pozwolił jednak, by odegrał on taką samą rolę w życiu jego starszego syna. Jednakowoż zawdzięczał [jezuitom] zdobycie szerokiej wiedzy i dobrą znajomość teologii, prawa, metafizyki i nauk spekulatywnych, tak że uważano go za najlepiej wykształconego księcia swej epoki [...]. Przykładał dużą wagę do drobnych religijnych obrzędów, z zapałem oddawał się astrologii i alchemii i z dumą popisywał się znajomością łaciny. Pisywał epigramaty, anagramy, inskrypcje i bajki; doskonale znał się na malarstwie, był przy tym wybitnym wykonawcą muzyki i kompozytorem, a zważywszy na jego skąpe dochody, można go zaliczyć do najbardziej szczodrych mecenasów sztuki i nauki.
Coxe sugeruje, że tak silna była jego katolicka wiara i tak liczne dobre uczynki, "że papież Innocenty XI uważał go za godnego kanonizacji, a hiszpański ksiądz w Rzymie poświęcił mu kaplicę".
https://books.google.pl/books?id=nm6oAwAAQBAJ&pg=PT232&lpg=PT232&dq=astrologers+court+pope&source=bl&ots=ldgW6e5StD&sig=ACfU3U2XcEB9EQomHMJx-SzokHb2sbMwyQ&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjq3az46dfiAhWMtIsKHYYyBAwQ6AEwDXoECAcQAQ#v=onepage&q=astrologers%20court%20pope&f=false
https://books.google.pl/books?id=nm6oAwAAQBAJ&pg=PT232&lpg=PT232&dq=astrologers+court+pope&source=bl&ots=ldgW6e5StD&sig=ACfU3U2XcEB9EQomHMJx-SzokHb2sbMwyQ&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjq3az46dfiAhWMtIsKHYYyBAwQ6AEwDXoECAcQAQ#v=onepage&q=astrologers%20court%20pope&f=false
Niektórzy nawet podejrzewają, że autorem Liber Planetis et Mundi Climatibus był Sylwester II.
Pozostaje oczywiście jeszcze sprawa Tomasza z Akwinu. ::)
Tomasz z Akwinu astrologii nie potępił uznając, że ciała niebieskie mają władzę tylko nad cielesnymi żądzami i pragnieniami, ale człowiek rozumny jest w stanie się im przeciwstawić. Trafność przepowiedni astrologów tłumaczył tym, że jednak większość ludzi nie potrafi zapanować nad swoimi pragnieniami.
www.ptta.pl/pef/pdf/a/astrologia.pdf
Tomasz rozróżnia sprawy, które bezpośrednio zależą od gwiazd, jak np. pogoda i niepogoda (tempestatem et serenitatem aeris), zdrowie i choroby ciała (sanitatem vel infirmitatem corporis), obfitość i nieurodzaj zbiorów (ubertatem et sterilitatem fructuum), od działań zależnych od woli człowieka. Działania ludzkie (humana opera) nie są poddane konieczności płynącej z gwiazd. Jeżeli działanie to zostanie podporządkowane wróżbom astrologów, to zdaniem Tomasza, z pewnością będzie miał na to wpływ zarówno diabeł (dyabolus) jak i demony (demones), co w konsekwencji będzie prowadziło do popełnienia grzechu ciężkiego ze względu na „paktowanie z diabłem” (pacta cum daemonibus).
http://katedra.uksw.edu.pl/publikacje/michal_zembrzuski/zembrzuski_czy%20wedlug_tomasza_z_akwinu_mozna_korzystac_z_wyrokow_gwiazd.pdf
Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w astrologii, a pamiętajmy, jak bardzo zwalczał herezje.
Geoffrey Parker podaje ponadto informację:
Z czasem znalazły się też i bardziej ryzykowne pozycje, nawet takie, jakich później zakaże inkwizycja: w 1543 sto czterdzieści cztery maravedi zapłacono w Walencji, gdzie silne były jeszcze wpływy mauretańskie,· "za księgę Koranu zakupioną na zlecenie Jego Wysokości".
[...]
Filip II w chwili śmierci miał na własność co najmniej dwieście książek na temat "magii" - hermetycznej, astrologicznej i kabalistycznej - i częściowo właśnie jego zainteresowania okultystyczne (do czego jeszcze wrócimy) stworzyły konieczność powołania w 1585 roku specjalnego cenzora, żeby "przeprowadzić czystkę" w bibliotece Eskurialu i zapobiec wkroczeniu do niej inkwizycji.
[...]
Zainteresowanie Filipa tymi sprawami pokazuje jeden z fresków w bibliotece Eskurialu (w segmencie sufitu poświęconym astrologii), na którym gwiazdy na niebie znajdują się dokładnie w takim położeniu, w jakim były w momencie narodzin króla. Tak to zostało pomyślane, gdyż pierwotne szkice do fresków przetrwały i są na nich własnoręczne notatki naczelnego architekta i powiernika Filipa, Juana de Herrery.
Herrera był matematykiem i posiadał obszerny księgozbiór prac na temat astrologii i magii; może nawet był magiem czy czarodziejem, jak inny znakomity matematyk drugiej połowy szesnastego wieku, doktor John Dee, doradca zarówno cesarza Rudolfa II, jak królowej Elżbiety Angielskiej w sprawach związanych z wiedzą tajemną. Filip na pewno czasem postępował według rad kogoś, kto znał się na astrologii, gdyż kamienie węgielne głównego gmachu i kościoła w Eskurialu położono w dokładnie z góry ustalonych terminach, kiedy przychylny był układ planet Wskazywano też na to, że cały plan Eskurialu przypomina wykonaną przez Herrerę rekonstrukcję przedchrześcijańskiej "magicznej" świątyni Salomona. Być może Filip ulegał także pod innymi względami wpływom astrologów. Niewykluczone na przykład, że lubił ubierać się na czarno, ponieważ kolor ten kojarzył się z Saturnem, do której to planety król czuł szczególny pociąg; traktat o magii znany jako Picatrix, którego egzemplarz Filip posiadał, głosił, że czarny strój jest skutecznym sposobem ściągnięcia na tak przyodzianego człowieka dobroczynnych wpływów Saturna. Są to może domysły fantastyczne (oczywiście nie można ich sprawdzić), ale w samej hipotezie nie ma nic śmiesznego. Jak zauważył Rene Taylor w swoim pasjonującym studium o Eskurialu jako świątyni "magicznej ": "Na pewno to, że król mógł się interesować astrologią i wiedzą tajemną, jest w zgodzie z jego skłonnościami do introspekcji. W tym okresie zresztą trudno byłoby znaleźć monarchę, który postępowałby inaczej ."
Reasumując nie taki diabeł straszny jak go malują. ;)
-
Ten Dekret to nieaktualny?
Acta Apostolicae Sedis Commentarium Officiale
ACTA SS. CONGREGATIONITAI DECRETUM
Suprema S. Congregatio S. ()Ifleii, incomulodis mature perpensis. quae in religionis veraeque pietatis detrimentum cedunt ex Radiaesthesiae consultationibus a elericis peractis circa personarum circumstantias et eventus divinandos, ac prae oculís habitis quae in can. 138 et 139 §1 Codicis Iuris Canonici statuuntur ad elericos religiososque ab iis rebus arcendos quae ipsorum officium dignitatemque dedeceant aut eorum auctoritati nocere possint, haec quae sequuntur decernit, quin tamen quaestiones scientificas de Radiaesthesia hoc Decreto attingere velit:
Excellentissimis nempe locorum Ordinariis et Religiosorum Superioribus mandat, ut suis clericis et religiosis districta ratione prohibeantím quominus ad illas Radiaesthesiae scrutationes unquam procedant, quae supradictas consultationes respiciant. Eorumdem Ordinariorum vel Superiorum Religiosorum erit, si id necessarium vel opportunum duxerint, huiusmodi vetito poenalium sanctionum minas addere. Quod si quis ex elericis et religiosa hoc vetitum transgrediens recidivus fiat, vel gravibus incommodis aut scandalo locum dederit, Ordinarii vel Superiores id deferant ad hoc S. Supremum Tribunal.
Datum Romae, ex Aedibus S. Officii, die 26 Martii 1942.
Joannes Pepe, Supremae S. Congr. S. Officii Notarium
Acta Apostolicae Sedis 34 (1942), s, 148.
http://www.vatican.va/archive/aas/documents/AAS-34-1942-ocr.pdf
Dekret
Najwyższa Święta Kongregacja Oficjum rozważywszy w sposób dogłębny niebezpieczeństwa, które mogą zaszkodzić religii i prawdziwej pobożności z racji udzielania przez duchownych porad radiestezyjnych na temat spraw dotyczących samych osób oraz przepowiadania zdarzeń, a także uwzględniając wszystko to, o czym stanowią kanony 138 i 139 Kodeksu Prawa Kanonicznego w odniesieniu do duchownych świeckich i zakonnych, których od tych porad winno się powstrzymywać, jako że one uwłaczają stanowi i godności osobistej duchownego albo też mogą szkodzić jego autorytetowi, postanawia co następuje, bez wdawania się wszakże tym dekretem w kwestie naukowe na temat radiestezji.
Najdostojniejszym ordynariuszom miejsca i wyższym przełożonym zakonnym poleca się, aby surowo zabronili duchownym świeckim i zakonnym zajmowania się kiedykolwiek tymi badaniami radiestezyjnymi, uwzględnionymi we wspomnianych poradach.
Już sprawą ordynariuszy i przełożonych zakonnych będzie, jeśli uznają to za konieczne lub pożyteczne, dodać do tego zakazu sankcję karną.
Gdyby zaś któryś z duchownych świeckich lub zakonnych, naruszając ten zakaz, uczynił to po raz wtóry albo też dał powód do zgorszenia czy zaistnienia groźnych niebezpieczeństw, ordynariusze i przełożeni zakonni doniosą o tym do Świętego Najwyższego Trybunału.
Joannes Pepe
Notariusz Świętej Kongregacji
Świętego Oficjum
Rzym dnia 26 marca 1942
A co na ten temat mówi Katechizm Kościoła Katolickiego?
2115 Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Nieprzewidywanie może stanowić brak odpowiedzialności.
2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.
2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.
-
. Cytat: rysio w Dzisiaj o 10:31:29
Z drugiej strony jak blisko od radiestezji do nowej panplanetarnej religii ekologicznej Bergoglia.
Zadziwiające jak bardzo prawica współczesna za wszelką cenę pragnie odróżniać się od lewicy. Nawet za cenę zdrowego rozsądku.
Oni są kosmopolitami, to my będziemy nacjonalistami.
Oni są ekologami, to my będziemy deprecjonować tzw. globalne ocieplenie.
Walczy pan dzielnie z wymyslonymi przez siebie pogladami.
- czy ja gdzies pisze, ze mam poglądy prawicowe ???
- gdzie w wypowiedzi o religii ekologicznej jest element "nacjonalizmu" ???
- gdzie deprecjonuje zmiany klimatyczne ???
Na naszych oczach powstaje religia ekologiczna, ze wszystkimi elementami konstytutywnymi religii. Jest na horyzoncie armagedon ekologiczny i zaglada, jest zachowanie grzeszne jest i pobozne. Są kaplani i kaznodzieje moralizujacy.
Bergoglio - synkretyczny przywodca dostosowuje "religię tradycyjną" do wymagan nowej religii. Bagatelizuje zachowania moralne, dawniej potepiane ( sodomia, zdrada malzenska etc) a wprowadza encykliki o butelkach pet i wypowiada sie za dekarbonizacja. Swoim watpliwym autorytetem potwierdza rzekomy decydujacy wplyw czlowieka na cykliczne zmiany klimatu.
Ozyrys z kolegami musial pod koniec swojego panowania zgodzic sie na bogow greckich, rzymskich a nawet boskiego cezara. To byl okres przejsciowy synkretyczny. Teraz my wchodzimy w podobny zakret - przejscie od chrzescijanstwa do jakiejs hybrydy.
-
Astrologia wówczas była zjawiskiem powszechnym.
Ale po co Pan o tym pisze? Przecież to truizm. Moralna ocena radiestezji, alchemii, astrologii, magii czy innymi zabobonów nie zależy od tego, czy są one powszechnie akceptowane, czy też nie.
Jeśli chodzi o zdanie „Nawet Arcykatolicki Król Hiszpanii Filip II nie widział nic złego w radiestezji a pamiętajmy jak bardzo zwalczał herezje” — to z tego, że ktoś dba o czystość doktrynalną (u innych), w żadnej mierze nie wynika, że on sam musi prowadzić życie zgodne pod każdym względem z katolicką moralnością.
Jeżeli jakiś nauczyciel uczy, że 2+2=4, a jednocześnie jest złodziejem, to przecież jego dbałość o prawdę (2+2=4) nie sprawi, że jego kradzieże staną się godziwe. Ani (tym bardziej), że kradzież w ogóle stanie się moralna.
Na naszych oczach powstaje religia ekologiczna, ze wszystkimi elementami konstytutywnymi religii. Jest na horyzoncie armagedon ekologiczny i zaglada, jest zachowanie grzeszne jest i pobozne. Są kaplani i kaznodzieje moralizujacy.
Są też „pielgrzymki dla sprawiedliwości klimatycznej”:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9.msg218188.html#msg218188
-
Jeżeli jakiś nauczyciel uczy, że 2+2=4, a jednocześnie jest złodziejem, to przecież jego dbałość o prawdę (2+2=4) nie sprawi, że jego kradzieże staną się godziwe. Ani (tym bardziej), że kradzież w ogóle stanie się moralna.
Ale porównywanie astrologii do przestępstwa to już gruba przesada. Kradzież wyrządza krzywdę. Wiem, że zaraz podniosą się głosy o diabolicznych manipulacjach. ;D Poza tym czym innym jest astrologia oparta na antycznej tradycji a czym innym współczesne szarlataństwo. Ta klasyczna mało kogo już obchodzi. W dzisiejszych czasach ludzie czytają gotowe horoskopy, które z prawdą niewiele mają wspólnego.
. Cytat: rysio w Dzisiaj o 10:31:29
Z drugiej strony jak blisko od radiestezji do nowej panplanetarnej religii ekologicznej Bergoglia.
Zadziwiające jak bardzo prawica współczesna za wszelką cenę pragnie odróżniać się od lewicy. Nawet za cenę zdrowego rozsądku.
Oni są kosmopolitami, to my będziemy nacjonalistami.
Oni są ekologami, to my będziemy deprecjonować tzw. globalne ocieplenie.
Walczy pan dzielnie z wymyslonymi przez siebie pogladami.
- czy ja gdzies pisze, ze mam poglądy prawicowe ???
- gdzie w wypowiedzi o religii ekologicznej jest element "nacjonalizmu" ???
- gdzie deprecjonuje zmiany klimatyczne ???
Na naszych oczach powstaje religia ekologiczna, ze wszystkimi elementami konstytutywnymi religii. Jest na horyzoncie armagedon ekologiczny i zaglada, jest zachowanie grzeszne jest i pobozne. Są kaplani i kaznodzieje moralizujacy.
Bergoglio - synkretyczny przywodca dostosowuje "religię tradycyjną" do wymagan nowej religii. Bagatelizuje zachowania moralne, dawniej potepiane ( sodomia, zdrada malzenska etc) a wprowadza encykliki o butelkach pet i wypowiada sie za dekarbonizacja. Swoim watpliwym autorytetem potwierdza rzekomy decydujacy wplyw czlowieka na cykliczne zmiany klimatu.
Ozyrys z kolegami musial pod koniec swojego panowania zgodzic sie na bogow greckich, rzymskich a nawet boskiego cezara. To byl okres przejsciowy synkretyczny. Teraz my wchodzimy w podobny zakret - przejscie od chrzescijanstwa do jakiejs hybrydy.
Ozyrysowi w przeciwieństwie do Jahwe nie przeszkadza obecność innych Bogów. Poza tym co światlejsi Hellenowie wierzyli w Boga, który objawia się pod wieloma postaciami. Nie trzeba dawać wiary tradycji Abrahama aby być swego rodzaju monoteistą.
Aczkolwiek istnieje pewna analogia. Ówcześni politeiści z niechęcią odnosili się do chrześcijaństwa, które niszczyło Ich Tradycje. Dzisiaj chrześcijanie pragną stawiać opór lewicy desakralizującej świat. Kto sieje wiatr zbiera burzę. Dostali palec a zapragnęli całej ręki. ;)
-
Jeżeli jakiś nauczyciel uczy, że 2+2=4, a jednocześnie jest złodziejem, to przecież jego dbałość o prawdę (2+2=4) nie sprawi, że jego kradzieże staną się godziwe. Ani (tym bardziej), że kradzież w ogóle stanie się moralna.
Ale porównywanie astrologii do przestępstwa to już gruba przesada.
Nie do przestępstwa, tylko do czynu niemoralnego. Kwestia nie dotyczy porządku prawnego, tylko moralnego. Wybiegiem erystycznym jest zmiana tematu (mutatio controversiae). A zbyt częste odwoływanie się do sztuczek erystycznych wyjaławia dyskusję.
Poza tym czym innym jest astrologia oparta na antycznej tradycji a czym innym współczesne szarlataństwo.
To, że zabobon jest oparty na antycznej tradycji, nie sprawi, że przestanie on być zabobonem.
Z dwóch podanych przez Pana przesłanek, że mianowicie:
1) współczesna astrologia jest szarlataństwem i ma niewiele wspólnego z prawdą;
2) dawna astrologia jest czymś innym niż współczesna —
nie da się wyprowadzić wniosku, że dawna astrologia nie jest szarlataństwem i ma wiele wspólnego z prawdą.
Z tego, że świnia nie fruwa, a owca jest czymś innym niż świnia, nie wynika, że owca fruwa.
Ta klasyczna mało kogo już obchodzi. W dzisiejszych czasach ludzie czytają gotowe horoskopy, które z prawdą niewiele mają wspólnego.
Tak jakby klasyczna astrologia (układająca horoskopy) miała coś wspólnego z prawdą…
-
Słowo zabobon można odnieść do wielu rzeczy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla jednych jest nim chrześcijaństwo, dla drugich wiara w moc gwiazd a dla jeszcze innych szamani z Ameryki południowej. Jeśli ktoś uważa mnie za wierzącego w gusła heretyka tylko dlatego bo nie mogę ścierpieć jak ginie Tradycja starsza od chrześcijaństwa cóż, jakoś to wytrzymam. :D Myśli pan, że Kapłan Serapisa widział w chrześcijaństwie światłą ideę? Nie, on traktował je tak samo jak katoliccy tradycjonaliści traktują współczesne ruchy lewicowe. On pragnął ocalić od zniszczenia to co dostał w dziedzictwie od przodków. Historia zatoczyła koło. Dziś to chrześcijanie zachowują się jak politeiści. Boją się zmian i chcą za wszelką cenę utrzymać status quo.
Świat racjonalny jest zbyt nudny by się tylko i wyłącznie do niego ograniczać. Racjonalizm to choroba, która uczyniła świat piekłem na ziemi. Odarła go z piękna i narzuciła wór pokutny.
Proszę pamiętać komu zawdzięczamy siedmiodniowy tydzień. ;) Dziś mamy dzień Saturna. 8)
-
Będąc wiernym Archidiecezji Lubelskiej od urodzenia, pozwolę sobie wrócić do tematu:
1. O tym ze ks. Arcybiskup zajmuje sie radiestezją dowiedziałem sie z tego forum kilka lat temu. Temat nie był szeroko znany wśród ludu. Arcybiskup z wahadełkiem dookoła ołtarza nie ganiał, ani w kazaniach nie poruszał tego tematu.
2. TW Bolesław - a o tym nie słyszałem
3. Tak z przymrożeniem oka - skoro ks. Arcybiskup stosował medycynę naturalną i dożył w miarę dobrym zdrowi ok 98 lat to coś w tym musi być ;)
-
Jeśli ktoś uważa mnie za wierzącego w gusła heretyka tylko dlatego bo nie mogę ścierpieć jak ginie Tradycja starsza od chrześcijaństwa cóż, jakoś to wytrzymam.
Ale wie Pan, że ta tradycja starsza od chrześcijaństwa (z wyjątkiem religii Narodu Wybranego) była w dużej mierze ciemnością, w której panoszył się Szatan? "Wszyscy bogowie pogan to demony". Po to Bóg - Wcielone Słowo "Światło na oświecenie pogan" przyszedł na Ziemię by wyzwolić ludzi z tych ciemności. Dlatego porównywanie Tradycji Kościoła Bożego do tradycji pogańskich to całkowite nieporozumienie. Nie potrzebujemy już po prostu takich rzeczy jak chociażby taka astrologia, skoro mamy samego Boga. Owszem, wśród wielu pogan zachowały się pewne zasady czy prawdy, pomimo ich oddalenia od Boga, ale jaki sens miałoby być cofanie się do tych niedoskonałych form, skoro wszystko to co dobre jest również w Kościele tylko już naprostowane, oczyszczone, bez tej całej fałszywej otoczki, "zabrudzeń". To tak jakby dziś ludzie z własnej woli zaczęli wracać do wyrobów czekoladopodobnych, bo im żal tej "tradycji", mimo że mają już prawdziwą czekoladę.
Inna sprawa, że w dzisiejszym tzw. zachodnim świecie, post-chrześcijańskim, nawet te dobre elementy, obecne u dawnych pogan są zatracane, co widać np.przy redefinicji takich podstawowych pojęć jak małżeństwo, cnota itp.
-
Chrześcijanie widzą ciemność tam gdzie jaśniało Światło. Jednak nigdy nie przychodzi im do głowy, że to może dzięki nim świat został pogrzebany w ciemnościach. Nie znam bardziej wysublimowanej teologii niż ta, która wyszła spod pióra Kapłanów Egiptu. Wszyscy powinni zdać sobie sprawę z tego, że gdyby nie filozofia Grecka (oparta na mądrości Egiptu), gdyby nie Platon, Plotyn, Proklos chrześcijaństwo byłoby tylko hebrajską sektą. Neoplatonizm jest kręgosłupem dzięki któremu wiara w Jahwe została zhellenizowana a teologia chrześcijańska uzyskała fundamenty. Mimo wszystko to właśnie Rzymski katolicyzm ze wszystkich tradycji wywodzących się od Abrahama, jest tą która stoi najbliżej Hellady i Romy. Reformacja przyniosła powrót do czasów hebrajskiego ikonoklazmu co jest nie do zaakceptowania dla świadomego swego dziedzictwa Europejczyka. Dziś chrześcijanie oburzają się, że ich kościoły są przerabiane na dyskoteki, biblioteki itd. Nie ma w tym nic nowego. Setki lat temu mnisi zajmowali siłą, bezprawnie lub za cichym albo bardziej jawnym przyzwoleniem Teodozjusza miejsca kultu Bogów przerabiając je na miejsca kultu Jahwe.
;)
-
@rysio
Coraz bardziej mnie Pan przekonuje do koncepcji religii klimatycznej. Ludzie na początku przyjmą to na zasadzie: "a co mi szkodzi? To nic złego, a przystąpienie do takiego porozumienia przyniesie tylko dobre owoce dla Ziemi, a przecież dalej pozostanę katolikiem, muzułmaninem, ateistą". Główne spoiwo jest na tyle infantylne, że może być globalne.
Pozdrawiam serdecznie.
Dodam więcej,
dogmatem jest grzech pierworodny - człowiek zamiast biegać w skórach, polować na mamuty i walczyć o ogień (patrz film: Walka o ogień) :o :ozaczął palić węglem >:( I tak nastąpiło wygnanie z Raju. (patrz film: Avatar).
I tak rozpoczął się upadek rodu człowieczego.
Ale nastąpiło przebudzenie, Konferencja Paryska i Laudato Si! - światełko w tunelu na tym łez padole.
Dogmatem jest "wina człowieka"( w procesie zmian klimatycznych) - patrz "wina Adama i Ewy". Tego kwestionować nie wolno - to jest równoznaczne z "Negacjonizmem klimatycznym" - grzechem śmiertelnym, karanym na tym etapie tylko ostracyzmem "Nowego Kościoła" - czyli mediów i Uniwersytetów.
Nasi adepci "Religii Ekologicznej" tylko płyną z prądem, mówiąc wprost chcą załapać się na akolitów (kasa) "Nowego Kościoła" w tym przejściowym okresie. Są nimi "polityczni biskupi" i "naukowcy" z różnych KUL-ów. Pozostali to "frajerzy", którzy myślą, że to kolejny atak z zewnątrz na Kościół i nie rozumieją o co chodzi. Zresztą nie ma co mieć do nich o to pretensji, bo bardzo trudno jest zauważyć siedząc na Ziemi, że nie stanowi ona centrum układu ale jest nim słońce.
Powstanie Nowej Religii jest procesem popychanym przez wielkie siły. Nie ma zatem co się szarpać. Należy usiąść wygodnie w pierwszym rzędzie kina historii i oglądać spektakl.
SPOWIADAM SIĘ PLANECIE NIEPOKALANEJ i WAM BRACIA i SIOSTRY:
(Autor - Bergoglio)
«każdy z nas na miarę swych skromnych możliwości przyczynia się do małych katastrof ekologicznych». Jesteśmy wezwani do uznania «naszego mniejszego lub większego wkładu w szkody i zniszczenie środowiska»
Grzech Pierworodny
«Jeśli bowiem ludzie powodują wymieranie gatunków oraz zniszczenie różnorodności biologicznej Bożego stworzenia, jeśli bowiem ludzie degradują integralność ziemi, powodując zmiany w jej klimacie, odzierając ziemię z jej lasów naturalnych lub niszcząc jej mokradła, jeśli ludzie zanieczyszczają wody ziemi, jej tereny lądowe, powietrze, życie substancjami trującymi - to wszystko to są grzechy» Zatem mamy Grzech Zbiorowy, Odkupienie niby dokonało się... ale nie do końca
«zbrodnia przeciw naturze jest zbrodnią przeciw nam samym i grzechem przeciw Bogu»[
Ponadto my, chrześcijanie, jesteśmy także powołani do «zaakceptowania świata jako sakramentu komunii, jako sposobu współodczuwania z Bogiem no, no, nie w kij dmuchał, "współodczuwanie z Bogiem :o i bliźnim w skali globalnej. Jest to nasze pokorne przekonanie, że to, co Boskie, i to, co ludzkie, spotykają się w najdrobniejszych szczegółach zawartych w niepodzielnej szacie stworzenia Bożego, aż do ostatniego ziarna pyłu naszej planety»[18].
Młodzi wymagają od nas zmian. - to też dobre! to nie Bóg wymaga, Boga zlewamy, ale Młodzi ;D
-
Założyłem kiedyś o tym wątek, bo może jestem frajerem na skutek rozmowy z biskupem-Murzynem jeszcze za czasów późnego Benedykta: http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9627.msg213669.html#msg213669 (http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9627.msg213669.html#msg213669), wobec tego nie będę się do tych spraw tutaj odnosić (poza jednym szczegółem - polowanie nie jest eko :) ), a wkroczyłem aby nie zgodzić się z Panem Mesenti, chociaż w mojej wypowiedzi mogą być fragmenty i dla Pana Rysia interesujące:
Myśli pan, że Kapłan Serapisa widział w chrześcijaństwie światłą ideę? Nie, on traktował je tak samo jak katoliccy tradycjonaliści traktują współczesne ruchy lewicowe. On pragnął ocalić od zniszczenia to co dostał w dziedzictwie od przodków. Historia zatoczyła koło. Dziś to chrześcijanie zachowują się jak politeiści. Boją się zmian i chcą za wszelką cenę utrzymać status quo.
Widzi Pan, mam jednak takie wrażenie, że chrześcijaństwo w odróżnieniu od religii pogańskich miało coś innego. Pewnie nie jestem obiektywy jako "kapłan nowej religii", ale wydaje mi się, że nawet na gruncie samej religiologii możemy coś odróżnić między wieloma religiami pogańskimi a tymi związanymi z ówczesnym mozaizmem i tymi "nowymi" (weźmy chrześcijaństwo ale również islam a nawet... manicheizm - oczywiście we wszystkich tych religiach - łącznie z prawdziwą - występuje hipokryzja, zanim mi ktoś wypomni, że jakiś czas temu pisałem o pedofilii u manichejczyków i dyskutowałem o niej w Kościele). Rzecz w tym, że "nowe" religie skłaniały się jednak ku pewnej surowości - bardziej czy mniej poważnie traktowanej i przestrzeganej, ale jednak. Ciężko jednoznacznie ująć religie pogańskie, ale warto zauważyć, że istniało w wielu coś takiego jak... prostytucja sakralna. Żartowałem sobie swego czasu, że nie potrzebowano wówczas ateizmu bo religia nie hamowała potrzeb, wręcz przeciwnie, była wstanie brać udział w ich zaspokajaniu. W większej lub mniejszej mierze - od tych erotycznych, jak prostytucja sakralna, do tych (Frojdem mówiąc) tanatycznych, jak przepuszczanie dzieci przez ogień czy igrzyska ku czci bóstwa... Spełniać też mogła inne potrzeby (nie było telewizji, nie było "Mody na sukces", więc ludi "kręciło" to, że Izyda kochała Ozyrysa, Set kochał Izydę, Ozyrys też kochał Izydę, ale Ozyrysa kochała Neftyda - być może też można znaleźć chrześcijańskie odpowiedniki tego).
Swego czasu Pan Kefasz ładnie (moim zdaniem) na forum wyłożył różnicę między kapłaństwem a społeczną rolą kapłana (http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9812.msg218843.html#msg218843 (http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9812.msg218843.html#msg218843)). Kiedy chrześcijaństwo stało się dominujące to częściowo siłą rzeczy duchowni przejęli tą społeczną rolę, która wcześniej należała do kapłanów pogańskich (bez tego, jak mówi św. Paweł, apostołowie są uznawani za śmieci w oczach świata i szkoda mi duchownych, którzy tego nie rozumieją). Zastanawia mnie czasem czy społeczna rola "prostytutki sakralnej" przepadła czy gdzieś krąży w powietrzu. Z jednej strony niepokoi mnie jak jakaś starsza pani mówi coś w rodzaju "cieszymy się, że mamy takiego młodego ładnego księżulka" (bo czego ona od niego oczekuje - se popatrzeć na ładnego jak na modela na wybiegu?), z drugiej strony mamy właśnie to o czym częściej pisał Pan Rysio - zjawisko duchownych nadmiernie zajmujących się seksualnością, piszących poradniki seksualne, modę na porównywanie stosunku małżeńskiego do Eucharystii itd. (sugeruję, że związane to może w tym być jakaś "poganizacja").
Z pewnego założenie jednak chrześcijaństwo się od religii pogańskich odróżniało surowością, czy szerzej mówiąc można tak powiedzieć o religiach "odmojżeszowych" (określenie robocze, być może błędne ale mające wykazać jakiś punkt odniesienia - zaznaczę tylko, że nie chcę tu "zlewać" religii, a jedynie przejść z gruntu teologicznego na religiologiczny na potrzeby dyskusji).
-
dogmatem jest grzech pierworodny - człowiek zamiast biegać w skórach, polować na mamuty i walczyć o ogień (patrz film: Walka o ogień) :o :ozaczął palić węglem >:( I tak nastąpiło wygnanie z Raju. (patrz film: Avatar).
Panie rysio, zawęził nam Pan ten problem. Palenie węglem jest tylko pochodną. Grzechem głównym jest to, że człowiek przykłada zbrodniczą rękę do powstawania dymu.
Więc wieszcząc przyszłość nieradiestezyjnie (patrz film: Na szlaku Alleluja), możemy być pewni, że wynik następnego konklawe sygnalizowany będzie nie dymem, lecz flagami np. tybetańskimi, a komin na Kaplicy Sykstyńskiej zostanie zaspawany na wieki przez Papieskiego Dekarza.
-
Widzi Pan, mam jednak takie wrażenie, że chrześcijaństwo w odróżnieniu od religii pogańskich miało coś innego. Pewnie nie jestem obiektywy jako "kapłan nowej religii", ale wydaje mi się, że nawet na gruncie samej religiologii możemy coś odróżnić między wieloma religiami pogańskimi a tymi związanymi z ówczesnym mozaizmem i tymi "nowymi" (weźmy chrześcijaństwo ale również islam a nawet... manicheizm - oczywiście we wszystkich tych religiach - łącznie z prawdziwą - występuje hipokryzja, zanim mi ktoś wypomni, że jakiś czas temu pisałem o pedofilii u manichejczyków i dyskutowałem o niej w Kościele). Rzecz w tym, że "nowe" religie skłaniały się jednak ku pewnej surowości - bardziej czy mniej poważnie traktowanej i przestrzeganej, ale jednak. Ciężko jednoznacznie ująć religie pogańskie, ale warto zauważyć, że istniało w wielu coś takiego jak... prostytucja sakralna. Żartowałem sobie swego czasu, że nie potrzebowano wówczas ateizmu bo religia nie hamowała potrzeb, wręcz przeciwnie, była wstanie brać udział w ich zaspokajaniu. W większej lub mniejszej mierze - od tych erotycznych, jak prostytucja sakralna, do tych (Frojdem mówiąc) tanatycznych, jak przepuszczanie dzieci przez ogień czy igrzyska ku czci bóstwa... Spełniać też mogła inne potrzeby (nie było telewizji, nie było "Mody na sukces", więc ludi "kręciło" to, że Izyda kochała Ozyrysa, Set kochał Izydę, Ozyrys też kochał Izydę, ale Ozyrysa kochała Neftyda - być może też można znaleźć chrześcijańskie odpowiedniki tego).
Swego czasu Pan Kefasz ładnie (moim zdaniem) na forum wyłożył różnicę między kapłaństwem a społeczną rolą kapłana (http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9812.msg218843.html#msg218843 (http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9812.msg218843.html#msg218843)). Kiedy chrześcijaństwo stało się dominujące to częściowo siłą rzeczy duchowni przejęli tą społeczną rolę, która wcześniej należała do kapłanów pogańskich (bez tego, jak mówi św. Paweł, apostołowie są uznawani za śmieci w oczach świata i szkoda mi duchownych, którzy tego nie rozumieją). Zastanawia mnie czasem czy społeczna rola "prostytutki sakralnej" przepadła czy gdzieś krąży w powietrzu. Z jednej strony niepokoi mnie jak jakaś starsza pani mówi coś w rodzaju "cieszymy się, że mamy takiego młodego ładnego księżulka" (bo czego ona od niego oczekuje - se popatrzeć na ładnego jak na modela na wybiegu?), z drugiej strony mamy właśnie to o czym częściej pisał Pan Rysio - zjawisko duchownych nadmiernie zajmujących się seksualnością, piszących poradniki seksualne, modę na porównywanie stosunku małżeńskiego do Eucharystii itd. (sugeruję, że związane to może w tym być jakaś "poganizacja").
Z pewnego założenie jednak chrześcijaństwo się od religii pogańskich odróżniało surowością, czy szerzej mówiąc można tak powiedzieć o religiach "odmojżeszowych" (określenie robocze, być może błędne ale mające wykazać jakiś punkt odniesienia - zaznaczę tylko, że nie chcę tu "zlewać" religii, a jedynie przejść z gruntu teologicznego na religiologiczny na potrzeby dyskusji).
Prostytucja sakralna obwarowana była wieloma regułami. Jest związana z kultem płodności i nie polega na seksie dla samego seksu. Miała miejsce głównie w kulturze Mezopotamskiej, niektórzy wręcz twierdzą że u Hellenów nie istniała (Vinciane Pirenne-Delforge). Swoistymi Kapłankami i Kapłanami były kobiety oraz homoseksualni mężczyźni. Nic mi nie wiadomo o heteroseksualnych Kapłanach, których odwiedzały kobiety, jednak istniał zwyczaj wedle którego dziewictwo należało oddać uświęconej osobie. Zyski przekazywane były do skarbca świątyni. Traktowano to jako służbę względem Bogini Isztar-Innany.
Ta surowość czy inność religii abrahamicznych wynika z kilku względów. Po pierwsze monoteizm. Po drugie etyka, która desakralizuje seks, wręcz odziera go z boskości przypisując mu niekiedy złowrogie działanie. Jahwe w przeciwieństwie do Bogów innych ludów nie posiada rodziny, ze wszystkim radzi sobie sam. Po trzecie ikonoklazm (w przypadku chrześcijaństwa zakaz ten później został złagodzony). Po czwarte brak kapłaństwa kobiet.
Jeśli zaś chodzi o często cytowaną zaletę chrześcijaństwa - wynagradzanie dobrych uczynków, sąd, wieczny żywot, potępienie. Wszystkiego tego nauczali Egipscy Kapłani w czasach gdy Mojżesz płynął rzeką w koszyku. :D
Politeistyczne kapłaństwo nie implikuje nagannych zachowań, aczkolwiek czytając prochrześcijańskie źródła i opracowania można dojść do identycznego wniosku jak po obejrzeniu filmu Smarzowskiego.
-
Prostytucja sakralna obwarowana była wieloma regułami. Jest związana z kultem płodności i nie polega na seksie dla samego seksu. Miała miejsce głównie w kulturze Mezopotamskiej, niektórzy wręcz twierdzą że u Hellenów nie istniała (Vinciane Pirenne-Delforge).
Oczywiście mówiąc o religiach pogańskich stosujemy uogólnienie, bo różniły się od siebie. O ile się nie mylę prostytucja sakralna miała funkcjonować w Koryncie, ale nie jestem w stanie na chwilę obecną podać źródła*. Dotyczyłoby to jednak czasów kiedy w Cesarstwie Rzymskim wywarły już duży wpływ czynniki ze wschodu. Stąd Korynt był bardzo bardzo sprostytuowany bo do tego jeszcze dochodziła prostytucja "zwykła portowa". Nie uważałem również, żeby prostytucja sakralna była "dla samego seksu" w końcu była "sakralna", ale już inaczej przedstawiał się stosunek religii do tych spraw.
Ta surowość czy inność religii abrahamicznych wynika z kilku względów. Po pierwsze monoteizm. Po drugie etyka, która desakralizuje seks, wręcz odziera go z boskości przypisując mu niekiedy złowrogie działanie. Jahwe w przeciwieństwie do Bogów innych ludów nie posiada rodziny, ze wszystkim radzi sobie sam. Po trzecie ikonoklazm (w przypadku chrześcijaństwa zakaz ten później został złagodzony). Po czwarte brak kapłaństwa kobiet.
Tego nie jestem w stanie postrzegać już na gruncie samej religiologii. Jakkolwiek pisze Pan tak jakby pogańskie religie były "bez etyki" a później inaczej Pan pisze powołując się na Egipt. Nie zgodzę się tylko co do "ikonoklazmu". Hebrajczycy nie byli w zupełności pozbawieni obrazów. Mówimy tak (często za protestantami) na podstawie kilku fragmentów powijając inne (zaraz potem mamy cheruby na Arce Przymierza). Jakkolwiek racja, że samego Boga nie można było przedstawić. Nie zauważam jednak bezpośredniego związku między sakralizacją seksualności a czczeniem obrazu.
Jeśli zaś chodzi o często cytowaną zaletę chrześcijaństwa - wynagradzanie dobrych uczynków, sąd, wieczny żywot, potępienie. Wszystkiego tego nauczali Egipscy Kapłani w czasach gdy Mojżesz płynął rzeką w koszyku.
Nie widzę w tym niczego nowego. To już jest obecne w polemice chrześcijańsko-pogańskiej w starozytności. Samo z siebie nie wydaje mi się to "często cytowaną zaletą". Najwyżej to, że chrześcijaństwo w pewnych sprawach jest surowsze (ale - jak wyżej - nie da się całego pogaństwa wpakować do jednego worka).
Politeistyczne kapłaństwo nie implikuje nagannych zachowań,
Nie uważałem tak. Na temat kapłanów nic takiego nie pisałem.
aczkolwiek czytając prochrześcijańskie źródła i opracowania można dojść do identycznego wniosku jak po obejrzeniu filmu Smarzowskiego.
Twórczość polemiczna skłania się ku temu. Zarówno polemika chrześcijańsko-pogańska jak i inne. Po odkryciach tekstów z Nag-Hammadi również zaczęto dochodzić do wniosków, że gnostycy nie musieli wszyscy być tacy źli jak to wynika z lektury św. Ireneusza. Po zbadaniu tekstów Tykoniusza Afrykańczyka wynikło, że nie wszyscy donatyści byli tak zawzięci i fanatyczni jak to wynika z historii związanych ze św. Augustynem.
Możemy też sięgnąć do niedawnych czasów - inaczej dzisiaj traktuje się FSSPX a inaczej w publikacjach z lat 90. Pamiętam jakąś książkę o Janie Pawle II, w której abp Lefebvre został określony "odszczepieńcem" a wzmianka o nim została podana przy okazji próby zamachu ks. Krohna. Autor uważał, że atmosfera kształtująca ludzi takich jak Krohn panowała w całym seminarium w Econe. Łatwo dzisiaj stwierdzić, że raczej tak nie było. Tak jednak funkcjonuje opis rzeczywistości (czy nierzeczywistości) w czasie niezgody.
Co do polemiki chrześcijańsko-pogańskiej należy jednak jeszcze mieć na uwadze, że w pewnej mierze dotyczyła czasów kiedy cesarstwo rzymskie ulegało swego rodzaju moralnemu rozpasaniu - to także miało wpływ na postrzeganie.
* - wysłałem maila do jednego z profesorów z zapytaniem ale już w międzyczasie patrzę, że wikipedia również to powtarza (https://pl.wikipedia.org/wiki/Korynt (https://pl.wikipedia.org/wiki/Korynt)) , https://pl.wikipedia.org/wiki/Hierodula (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hierodula))
-
Oczywiście mówiąc o religiach pogańskich stosujemy uogólnienie, bo różniły się od siebie. O ile się nie mylę prostytucja sakralna miała funkcjonować w Koryncie, ale nie jestem w stanie na chwilę obecną podać źródła*. Dotyczyłoby to jednak czasów kiedy w Cesarstwie Rzymskim wywarły już duży wpływ czynniki ze wschodu. Stąd Korynt był bardzo bardzo sprostytuowany bo do tego jeszcze dochodziła prostytucja "zwykła portowa". Nie uważałem również, żeby prostytucja sakralna była "dla samego seksu" w końcu była "sakralna", ale już inaczej przedstawiał się stosunek religii do tych spraw.
Rzeczywiście istniał taki kult Afrodyty (utożsamiano ją z mezopotamską Isztar) w Koryncie (stąd określenie Córy Koryntu) aczkolwiek skala tego zjawiska w świecie grecko-rzymskim jest bez porównania mniejsza niż w Mezopotamii. Przypominam sobie, że chyba nawet Augustyn z Hippony pisał o homoseksualnych prostytutkach w swoich czasach na terenie Afryki północnej.
Tego nie jestem w stanie postrzegać już na gruncie samej religiologii. Jakkolwiek pisze Pan tak jakby pogańskie religie były "bez etyki" a później inaczej Pan pisze powołując się na Egipt. Nie zgodzę się tylko co do "ikonoklazmu". Hebrajczycy nie byli w zupełności pozbawieni obrazów. Mówimy tak (często za protestantami) na podstawie kilku fragmentów powijając inne (zaraz potem mamy cheruby na Arce Przymierza). Jakkolwiek racja, że samego Boga nie można było przedstawić. Nie zauważam jednak bezpośredniego związku między sakralizacją seksualności a czczeniem obrazu.
Kulty politeistyczne nie są pozbawione etyki. Różnica pomiędzy etyką chrześcijańską a tą religii rodzimowierczych (nie znoszę słowa pogańskich) zasadza się głównie na podejściu do spraw ciała. Pisząc o ikonoklazmie nie łączyłem go z sakralną seksualnością. Wymieniłem go jako ogólną cechę religii abrahamicznych odróżniającą je od tradycyjnych kultów.
Grecy ani nie otrzymali w spadku, ani nie rozwinęli w sobie przekonania, że boska moc objawiła rodzajowi ludzkiemu kodeks praw regulujących zachowania seksualne. Nie posiadali instytucji religijnej obdarzonej władzą wprowadzania zakazów seksualnych. Stykając się z kulturami starszymi, bogatszymi i bardziej wyrafinowanymi od własnej, jakkolwiek od niej różnymi, Grecy bez skrępowania wybierali, przyswajali, rozwijali i – nade wszystko – wprowadzali innowacje. Rozbici wszak na maleńkie jednostki polityczne, byli stale świadomi w jak dużej mierze normy moralne i obyczaje mają charakter lokalny. Ta świadomość pozwalała im także cieszyć się wytworami własnej pomysłowości i przypisywać podobną radość swoim bóstwom i herosom.
Kenneth J. Dover, Homoseksualizm grecki.
Sprawa arki przymierza wiąże się z genezą judaizmu. Każdy kto choć pobieżnie zna egipską ikonografię dostrzega podobieństwo arki do tzw. barek kultowych w których niesiono posąg Boga.
(https://discoveringegypt.com/wp-content/uploads/2018/01/barqueHathor2.jpg)
Twórczość polemiczna skłania się ku temu. Zarówno polemika chrześcijańsko-pogańska jak i inne. Po odkryciach tekstów z Nag-Hammadi również zaczęto dochodzić do wniosków, że gnostycy nie musieli wszyscy być tacy źli jak to wynika z lektury św. Ireneusza. [...] Co do polemiki chrześcijańsko-pogańskiej należy jednak jeszcze mieć na uwadze, że w pewnej mierze dotyczyła czasów kiedy cesarstwo rzymskie ulegało swego rodzaju moralnemu rozpasaniu - to także miało wpływ na postrzeganie.
Nie zapominajmy o Epifaniuszu z Salaminy i jego Panarionie. Historię zawsze piszą zwycięzcy. Są w stanie zatuszować niewygodne dla siebie fakty (poprzez celowe niszczenie źródeł) jednocześnie oczerniając wrogów, którzy nie mają sposobu się bronić bo władza już im nie sprzyja. W tym wypadku są nimi chrześcijanie. Oczywiście nie chcę generalizować, z pewnością nie wszyscy są Cyrylem z Aleksandrii czy też Ambrożym z Mediolanu (sprawa Ołtarza Bogini Wiktorii), mimo wszystko wiedza na ten temat u świeckich chrześcijan stoi na bardzo niskim poziomie jednocześnie każdą krytykę traktują jakby była profanacją Kościoła czy wręcz bluźnierstwem wymierzonym w Boga Izraela.
-
Rzeczywiście istniał taki kult Afrodyty (utożsamiano ją z mezopotamską Isztar) w Koryncie (stąd określenie Córy Koryntu) aczkolwiek skala tego zjawiska w świecie grecko-rzymskim jest bez porównania mniejsza niż w Mezopotamii. Przypominam sobie, że chyba nawet Augustyn z Hippony pisał o homoseksualnych prostytutkach w swoich czasach na terenie Afryki północnej.
Ja już dostałem szybkiego maila od profesora: "A świątynia Venus Ericina na Sycylii? Kulty okresu hellenistycznego były bardzo synkretyczne, a wpływ Wschodu ogromny".
Ja również do tego zmierzałem - za czasów pojawienia się chrześcijaństwa kultura helleńska była już pod wpływem wschodu
Pisząc o ikonoklazmie nie łączyłem go z sakralną seksualnością. Wymieniłem go jako ogólną cechę religii abrahamicznych odróżniającą je od tradycyjnych kultów.
Rozumiałem, że podał go Pan jako jedną z przyczyn surowości.
Sprawa arki przymierza wiąże się z genezą judaizmu. Każdy kto choć pobieżnie zna egipską ikonografię dostrzega podobieństwo arki do tzw. barek kultowych w których niesiono posąg Boga.
Archeologiczna metoda próby wykazania nieprawdziwości chrześcijaństwa jest jednak dosyć zużyta - tzn. nie sprawdziła się. Katolicka doktryna o Piśmie Świętym wielu z tych rzeczy nie odrzuca. Zresztą co tam Arka Przymierza, podobieństwo psalmu do tekstu z Tell-all-Amarna czy złotego cielca do egipskiego Apisa - sięga się najczęściej od początku do podobieństw epopeji o Gilgameszu w Księdze Rodzaju albo do wzmianek o potopie w mitologiach.
Wzmiankę o Arce Przymierza dałem po to aby zaznaczyć prosty przykład wizerunków w ST. Jest stosowana jako typowy katolicki kontrargument na protestancki zarzut niebiblijności kultu wizerunków, bo miałem zastrzeżenia co do przypisania "religiom abrahamicznym" odgórnego ikonoklazmu.
Historię zawsze piszą zwycięzcy. Są w stanie zatuszować niewygodne dla siebie fakty (poprzez celowe niszczenie źródeł) jednocześnie oczerniając wrogów, którzy nie mają sposobu się bronić bo władza już im nie sprzyja. W tym wypadku są nimi chrześcijanie.
Z jednej strony jest takie podejście, które idzie często w odwrotną skrajność - nagle wszyscy heretycy czy wrogowie chrześcijaństwa stają się "tymi dobrymi". Problem w tym, że czasem tych źródeł brakuje, a wtedy pojawia się zarzut "celowego niszczenia". Tylko czy i na ile jesteśmy w stanie to wykazać.
mimo wszystko wiedza na ten temat u świeckich chrześcijan stoi na bardzo niskim poziomie jednocześnie każdą krytykę traktują jakby była profanacją Kościoła czy wręcz bluźnierstwem wymierzonym w Boga Izraela.
Bo bywa. Zależy od intencji posługujących się tym. Często było to stosowane w takim celu w niektórych środowiskach (np. pod wpływem komunistycznym szukało się argumentów antychrześcijańskich, na zachodzie też nierzadkie jest posługiwanie się antykatolickim resentymentem). Nie zależy to od bycia świeckim lub duchownym, raczej od posługiwania się czy nieposługiwania się danymi historycznymi. Nietrudno znaleźć duchownych, którzy stwierdzą, że nic nie wiedzą a zresztą co to ma za znaczenie i ważne jest "doświadczenie Boga" cokolwiek to znaczy.
-
dogmatem jest grzech pierworodny - człowiek zamiast biegać w skórach, polować na mamuty i walczyć o ogień (patrz film: Walka o ogień) :o :ozaczął palić węglem >:( I tak nastąpiło wygnanie z Raju. (patrz film: Avatar).
Panie rysio, zawęził nam Pan ten problem. Palenie węglem jest tylko pochodną. Grzechem głównym jest to, że człowiek przykłada zbrodniczą rękę do powstawania dymu.
Więc wieszcząc przyszłość nieradiestezyjnie (patrz film: Na szlaku Alleluja), możemy być pewni, że wynik następnego konklawe sygnalizowany będzie nie dymem, lecz flagami np. tybetańskimi, a komin na Kaplicy Sykstyńskiej zostanie zaspawany na wieki przez Papieskiego Dekarza.
Panowie cały czas o skutkach.
Grzechem pierworodnym w kulcie Matki Ziemi, jest to, że człowiek w ogóle się narodził.
Gdyby się nie narodził, nie paliłby węglem i nie popełniał innych zbrodni. Logiczne.
Co więcej, jeżeli teologowie tej religii zaczną bardziej zgłębiać temat, to okaże się , że każdy oddech człowieka zawierający przecież podwyższone Co2, jest zabójczy dla klimatu.
Stąd w tej religii tak cenione i pochwalane są aborcja, eutanazja i sodomia. W wersji soft usłyszeliśmy kiedyś przyganę dla tych ryzykantów, którzy mnożą się jak króliki.
-
Archeologiczna metoda próby wykazania nieprawdziwości chrześcijaństwa jest jednak dosyć zużyta - tzn. nie sprawdziła się. Katolicka doktryna o Piśmie Świętym wielu z tych rzeczy nie odrzuca. Zresztą co tam Arka Przymierza, podobieństwo psalmu do tekstu z Tell-all-Amarna czy złotego cielca do egipskiego Apisa - sięga się najczęściej od początku do podobieństw epopeji o Gilgameszu w Księdze Rodzaju albo do wzmianek o potopie w mitologiach.
Wzmiankę o Arce Przymierza dałem po to aby zaznaczyć prosty przykład wizerunków w ST. Jest stosowana jako typowy katolicki kontrargument na protestancki zarzut niebiblijności kultu wizerunków, bo miałem zastrzeżenia co do przypisania "religiom abrahamicznym" odgórnego ikonoklazmu.
Tylko na czym ta prawdziwość chrześcijaństwa ma polegać? Nie wątpię, że Bóg Izraela istnieje jednocześnie jednak nie odmawiam uznania istnienia Bogów innych ludów. Król heretyk Amenhotep IV rzeczywiście pragnął stworzyć monoteistyczny kult Atona. Jest autorem tzw. Wielkiego Hymnu do Atona, który wyraża podobieństwo do Psalmu 104 (103). Władca ten rozpoczął proces walki z kapłaństwem wszystkich wcześniejszych Bóstw. Skutkiem tego rozpoczęto masową akcję niszczenia Ich wizerunków. Od tej pory jedynym dopuszczalnym wizerunkiem była tarcza słoneczna, która uosabia Atona oraz rodzina królewska.
Rzeczywiście, mity mezopotamskie ujawniają na jakiej tradycji wzorowali się autorzy Tory. W przypadku Księgi Mądrości źródłem są teksty egipskie.
Z jednej strony jest takie podejście, które idzie często w odwrotną skrajność - nagle wszyscy heretycy czy wrogowie chrześcijaństwa stają się "tymi dobrymi". Problem w tym, że czasem tych źródeł brakuje, a wtedy pojawia się zarzut "celowego niszczenia". Tylko czy i na ile jesteśmy w stanie to wykazać.
Może niekoniecznie niszczenia ale ukrywania z pewnością. Choć np. dzieło Wielkiego i Boskiego Flawiusza Klaudiusza Juliana zachowało się jedynie we fragmentach z apologii Cyryla.
Gdy w 1572 roku erudyta Marc-Antoine Muret chciał czytać Zosimosa, okazało się to niemożliwe, gdyż prefekt Biblioteki Watykańskiej, kardynał Sirleto, umieścił go w "piekle", z którego dzieł tam zesłanych nie udostępniano. Papież Pius V zakazał zresztą czytania Nowej historii. Nie posłuchano się go, tyle że używano nie oryginału, a niedobrych, pełnych omyłek kopii. Pierwsze trzy wydania drukiem (pierwsze kompletne z 1590 roku we Frankfurcie) zostały sporządzone także na ich podstawie, przedrukowywano je następnie bez odwoływania się do oryginału.
Nie wiemy, kiedy wydobyto rękopis z "piekła", w każdym razie L. Mendelssohn, który opublikował dzieło Zosimosa w 1887 roku, mógł już mieć do niego dostęp.
Decyzja zesłania rękopisu Zosimosa do "piekła" wynikała z jego jawnie pogańskiego charakteru. Uznano naszego autora za niebezpiecznego i próbowano uniemożliwić, zresztą nieskutecznie, upowszechnienie się jego antychrześcijańskich wywodów.
Zosimos, Nowa historia.
The text of Against the Galileaens does not survive, probably being destroyed in an anti-pagan edict in 448 or 529.
Rowland Smith, Julian's Gods: Religion and Philosophy in the Thought and Action of Julian the Apostate.
Bo bywa. Zależy od intencji posługujących się tym. Często było to stosowane w takim celu w niektórych środowiskach (np. pod wpływem komunistycznym szukało się argumentów antychrześcijańskich, na zachodzie też nierzadkie jest posługiwanie się antykatolickim resentymentem). Nie zależy to od bycia świeckim lub duchownym, raczej od posługiwania się czy nieposługiwania się danymi historycznymi. Nietrudno znaleźć duchownych, którzy stwierdzą, że nic nie wiedzą a zresztą co to ma za znaczenie i ważne jest "doświadczenie Boga" cokolwiek to znaczy.
Czym innym jest bluźnienie przeciwko Bogu Izraela a czym innym potępienie nagannego zachowania chrześcijańskich kapłanów. Nie sposób milczeć na temat działalności Teofila i Cyryla w Aleksandrii. Zniszczenie posągów Bogów to świętokradztwo.
-
Tylko na czym ta prawdziwość chrześcijaństwa ma polegać?
To już sprawa wiary. Człowiek wierzący wierzy w to co wierzy czy też w Tego, w Którego wierzy. Tego typu archeologiczne argumenty były często stosowane jako mające obalić wiarę wierzących. Być może się rozpędziłem się i potraktowałem Pana jak używającego tego typu argumentów w ten sposób. Jak wspomniałem - katolicka nauka o Piśmie Świętym większości z tych rzeczy nie odrzuca.
Nie wątpię, że Bóg Izraela istnieje jednocześnie jednak nie odmawiam uznania istnienia Bogów innych ludów.
Tu będziemy się różnić. Nie tylko co do istnienia ale co do tego Kim Jest Bóg. Pan traktuje bóstwa jako przyporządkowane narodowo. Ja wychodzę z tego założenia: https://adonai.pl/modlitwy/?id=108 (https://adonai.pl/modlitwy/?id=108). Także tu już się ot tak nie przekonamy, bo to sprawa wiary.
Co do św. Piusa V - owszem, bywało tak. Przy pewnym umocowanym systemie istnieje zawsze obawa, że jego naruszenia nazbyt zachwiej wiarą. Pius V bał się udostępnić literaturę, Pius IX bał się likwidacji państwa kościelnego. Obecnie sporo duchowieństwa i ludzi wierzących boi się likwidacji religii w szkołach. W dwóch poprzednich przypadkach wiara nie upadła (owszem, mamy kryzys, ale nie szukałbym tam przyczyn), w trzecim też ot tak nie upadnie, ale weźmy spróbujmy kogoś przekonać. Dopóki jak religii w szkołach nie będzie i okaże się, że wiara nie upadła pojawi się podejście do tego tematu takie jak u abpa Rysia do Piusa IX.
-
Tylko na czym ta prawdziwość chrześcijaństwa ma polegać?
To już sprawa wiary. Człowiek wierzący wierzy w to co wierzy czy też w Tego, w Którego wierzy. Tego typu archeologiczne argumenty były często stosowane jako mające obalić wiarę wierzących. Być może się rozpędziłem się i potraktowałem Pana jak używającego tego typu argumentów w ten sposób. Jak wspomniałem - katolicka nauka o Piśmie Świętym większości z tych rzeczy nie odrzuca.
Każdy człowiek (w tym chrześcijanin) ma prawo do wiary w to co uzna za stosowne z wyjątkiem przypadków gdy owa wiara staje się przyczyną łamania prawa oraz pretekstem do siania niezgody wśród społeczeństwa. Nie można pozwolić na zachwianie ładu publicznego.
Nie wątpię, że Bóg Izraela istnieje jednocześnie jednak nie odmawiam uznania istnienia Bogów innych ludów.
Tu będziemy się różnić. Nie tylko co do istnienia ale co do tego Kim Jest Bóg. Pan traktuje bóstwa jako przyporządkowane narodowo. Ja wychodzę z tego założenia: https://adonai.pl/modlitwy/?id=108 (https://adonai.pl/modlitwy/?id=108). Także tu już się ot tak nie przekonamy, bo to sprawa wiary.
Być może źle to ująłem. Nie uważam, że określone Bóstwa powinny być otaczane kultem tylko i wyłącznie pośród konkretnych ludów. Znane są przypadki czci Jahwe przez Greków i Rzymian formalnie nie wyznających judaizmu. Owi pobożni mężowi zaliczali po prostu Boga Izraela do długiej listy Bóstw, od których spodziewali się otrzymać łaski i dobrodziejstwa. Każdy wykształcony Europejczyk wie kim jest Jowisz i jaką rolę odgrywa w cywilizacji Europejskiej. Jego świątynie były budowane niemal w każdym zakątku Imperium Romanum. Istnieje również bliskie mi zjawisko zwane interpretatio graeca.
Co do św. Piusa V - owszem, bywało tak. Przy pewnym umocowanym systemie istnieje zawsze obawa, że jego naruszenia nazbyt zachwiej wiarą. Pius V bał się udostępnić literaturę, Pius IX bał się likwidacji państwa kościelnego. Obecnie sporo duchowieństwa i ludzi wierzących boi się likwidacji religii w szkołach. W dwóch poprzednich przypadkach wiara nie upadła (owszem, mamy kryzys, ale nie szukałbym tam przyczyn), w trzecim też ot tak nie upadnie, ale weźmy spróbujmy kogoś przekonać. Dopóki jak religii w szkołach nie będzie i okaże się, że wiara nie upadła pojawi się podejście do tego tematu takie jak u abpa Rysia do Piusa IX.
Tzw. Ojcowizna Świętego Piotra została podarowana biskupom Rzymskim przez Króla Franków Pepina. Z punktu widzenia tradycjonalisty można ubolewać nad likwidacją owego państwa, ale jest jedno pocieszenie. Sabaudczycy mają wyśmienity rodowód zakorzeniony w krwi Karolińskiej oraz średniowiecznych Włoskich Królów. Mimo, że dzięki rewolucyjnej sile to jednak udało Im się odzyskać dziedzictwo ojców. Szkoda jedynie, że nie potrafili utrzymać Tronu a wszystko przez faszyzm.
Jestem przeciwnikiem tzw. traktatów laterańskich. To było zwyczajne przekupstwo Kościoła. O Habsburgach z Modeny i Toskanii oraz Burbonach z Sycylii i z Parmy nikt wówczas nie pomyślał. Trzeba być konsekwentnym.
-
Każdy człowiek (w tym chrześcijanin) ma prawo do wiary w to co uzna za stosowne z wyjątkiem przypadków gdy owa wiara staje się przyczyną łamania prawa oraz pretekstem do siania niezgody wśród społeczeństwa. Nie można pozwolić na zachwianie ładu publicznego.
A wiara Kawalera w moralną konieczność odwołania reformy rolnej sprzed 75 lat? nie stanie się "pretekstem do siania niezgody wśród społeczeństwa"? Nie zachwieje ładu publicznego?
P.S. A czy Kawaler wie, że reformę rolną w Polsce zaczęto realizować w dwudziestoleciu międzywojennym a komuna tylko przejęła, żeby przekupić część spoleczeństwa kosztem innej części.
-
A pan wie, że do II RP czuję jedynie lodowaty chłód?
-
Czym innym jest bluźnienie przeciwko Bogu Izraela a czym innym potępienie nagannego zachowania chrześcijańskich kapłanów. Nie sposób milczeć na temat działalności Teofila i Cyryla w Aleksandrii. Zniszczenie posągów Bogów to świętokradztwo.
Nie bogów tylko demonów. Czy Kawaler aby napewno jest rzymskim katolikiem?
A pan wie, że do II RP czuję jedynie lodowaty chłód?
A tu Kawaler potwierdza tezę, że jest apatrydą.
P.S. Tak przy okazji, ile wiosen Kawaler sobie liczy?
Każdy użytkownik forum musi wypełnić kwestionariusz? Stan cywilny też mam podać? Wykształcenie? Zawód?
Stan cywilny Kawalera --- kawaler
Wykształcenie --- nie wyższe niż gimnazjum1
Zawód --- za wcześnie o tym mówić.
1 Pytanie "ile wiosen Kawaler sobie liczy?" ma tę wątpliwość wyjaśnić --- pełne/niepełne gimnazjum.
-
Czym innym jest bluźnienie przeciwko Bogu Izraela a czym innym potępienie nagannego zachowania chrześcijańskich kapłanów. Nie sposób milczeć na temat działalności Teofila i Cyryla w Aleksandrii. Zniszczenie posągów Bogów to świętokradztwo.
Nie bogów tylko demonów. Czy Kawaler aby napewno jest rzymskim katolikiem?
Nie jestem pewien czy pan usilnie pragnie na mnie wymusić deklarację czy też występują u pana problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Rzeczywiście urodziłem się w rodzinie galilejczyków zwanych przez pana Rzymskimi katolikami, udzielono mi większości sakramentów, przez pewien okres w swoim życiu byłem nawet sedewakantystą, obecnie od kilku lat nie otaczam już kultem Boga Izraela ani tez Jego syna Chrystusa.
P.S. Tak przy okazji, ile wiosen Kawaler sobie liczy?
Każdy użytkownik forum musi wypełnić kwestionariusz? Stan cywilny też mam podać? Wykształcenie? Zawód?
Stan cywilny Kawalera --- kawaler
Wykształcenie --- nie wyższe niż gimnazjum1
Zawód --- za wcześnie o tym mówić.
1 Pytanie "ile wiosen Kawaler sobie liczy?" ma tę wątpliwość wyjaśnić --- pełne/niepełne gimnazjum.
Pan wystawia sobie niezachęcające świadectwo takim podejściem do ludzi. ::)
-
Nie jestem pewien czy pan usilnie pragnie na mnie wymusić deklarację czy też występują u pana problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Rzeczywiście urodziłem się w rodzinie galilejczyków zwanych przez pana Rzymskimi katolikami, udzielono mi większości sakramentów, przez pewien okres w swoim życiu byłem nawet sedewakantystą, obecnie od kilku lat nie otaczam już kultem Boga Izraela ani tez Jego syna Chrystusa.
Dziękuję, wreszcie mamy jasną deklarację, z kim mamy do czynienia.
P.S. Tak przy okazji, ile wiosen Kawaler sobie liczy?
Każdy użytkownik forum musi wypełnić kwestionariusz? Stan cywilny też mam podać? Wykształcenie? Zawód?
Stan cywilny Kawalera --- kawaler
Wykształcenie --- nie wyższe niż gimnazjum1
Zawód --- za wcześnie o tym mówić.
1 Pytanie "ile wiosen Kawaler sobie liczy?" ma tę wątpliwość wyjaśnić --- pełne/niepełne gimnazjum.
Pan wystawia sobie niezachęcające świadectwo takim podejściem do ludzi. ::)
No nie jest "zachęcające" poczuć się tak rozszyfrowanym, jak przytrafiło się to Kawalerowi.
-
"Rozszyfrowanym".
-
Fajnie jest, ale powoli będziemy kończyć ten cyrk.
-
Fajnie jest, ale powoli będziemy kończyć ten cyrk.
Coz, szkoda, bo jedno trzeba panu Mesendi przyznac - utrzymywal to forum przy zyciu ;) I nikogo nie obrazal, trzeba mu to oddac.
-
Fajnie jest, ale powoli będziemy kończyć ten cyrk.
Coz, szkoda, bo jedno trzeba panu Mesendi przyznac - utrzymywal to forum przy zyciu ;) I nikogo nie obrazal, trzeba mu to oddac.
Zawsze może się Pan zabrać razem z Panem Mesenti na inną platformę wymiany zdań i nie będzie się Pan nudził. Forum przeżyje.
-
Fajnie jest, ale powoli będziemy kończyć ten cyrk.
Coz, szkoda, bo jedno trzeba panu Mesendi przyznac - utrzymywal to forum przy zyciu ;) I nikogo nie obrazal, trzeba mu to oddac.
Zawsze może się Pan zabrać razem z Panem Mesenti na inną platformę wymiany zdań i nie będzie się Pan nudził. Forum przeżyje.
Polecam:
https://blog.wiara.pl/krzysiekniepieklo (https://blog.wiara.pl/krzysiekniepieklo)
Pogaworzą sobie jak apostata z apostatą.
-
Fajnie jest, ale powoli będziemy kończyć ten cyrk.
I tak ma wyglądać pluralizm?
Polecam:
https://blog.wiara.pl/krzysiekniepieklo (https://blog.wiara.pl/krzysiekniepieklo)
Pogaworzą sobie jak apostata z apostatą.
Lubi pan postrzegać świat w czarno białych barwach. ;)
-
Nie wątpię, że Bóg Izraela istnieje jednocześnie jednak nie odmawiam uznania istnienia Bogów innych ludów. [/size][/font]
W takim razie nie wierzy Pan w istnienie Boga Izraela. Ponieważ z definicji Bóg Izraela jest to odwieczny byt, który stworzył cały świat i wszystkie inne istoty żywe, duchowe i cielesne, jest On źródłem wszelkiego istnienia, istnieniem samym w sobie. I on będzie na końcu czasów sądzić ten świat. Inaczej mówiąc, Bóg Izraela z własnej definicji jest jedynym możliwym Bogiem, Panem całego świata i wszystkich ludów. Innego Boga Izraela nie ma, taka jest Jego definicja.
Mówiło się Bóg Izraela nie dlatego, że jest to Bóg tylko dla jednego plemienia, tylko aby w czasach, kiedy istniał powszechnie politeizm odróżnić Go od innych, fałszywych bogów wyznawanych przez inne ludy, ponieważ Naród Izraela był jedynym (przez długi czas), który w prawdziwego Boga wierzył i Go czcił, gdyż temu plemieniu ten jedyny Bóg się w sposób szczególny objawił i je wybrał, aby w nim w pełni czasów na świat przyszedł Zbawiciel rodzaju ludzkiego. Obecnie wszyscy chrześcijanie czczą Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, bo innego po prostu nie ma. Więc jeżeli nie uznaje Pan takiego Boga Izraela, to po prostu Pan w Niego nie wierzy.
Nie da się wierzyć w Boga Izraela jednocześnie wierząc w innych bogów. Po prostu, z definicji.
-
Fajnie jest, ale powoli będziemy kończyć ten cyrk.
I tak ma wyglądać pluralizm?
Polecam:
https://blog.wiara.pl/krzysiekniepieklo (https://blog.wiara.pl/krzysiekniepieklo)
Pogaworzą sobie jak apostata z apostatą.
Lubi pan postrzegać świat w czarno białych barwach. ;)
A w jakich ma postrzegać? W tęczowych?
A pluralizm to może sobie szanowny uprawiać z lewakami, najlepiej tęczowymi. Oni pokażą szanownemu, co to jest pluralizm. I tolerancja.
-
Nie banujcie Mesentiego! Wlał życie w to zamierające forum!! Traktujmy go lepiej niż Ateny Sokratesa!!!
-
Nie banujcie Mesentiego! Wlał życie w to zamierające forum!! Traktujmy go lepiej niż Ateny Sokratesa!!!
Zaraz panu tez bana dadza, bo jak ja napisalem to samo w innym watku to dostalem odpowiedz, ze forum trwa i mnie tez moga zbanowac a forum i tak prztrwa. Forum Krzyz jak sam Kosciol!