Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: Fideliss w Stycznia 08, 2019, 19:05:56 pm
-
Z racji mnóstwa wolnego czasu na emeryturze przeglądam sobie różne portale, w tym szwabską Interię,( która pierwsza mi się wyświetla gdyż mam tam pocztę) i zauważam tam mnóstwo tematów antykościelnych, ateistycznych próbujących tendencyjnie (wiadomo - bo to szwabskie) ośmieszać naszą Świetą Wiarę. (przepraszam za patos).
Próbuję stawiać temu czoła i pod różnymi nickami (a co nie wolno? - przecież to anonimowe) stawiać opór temu ateistycznemu ciemniactwu, zbierając ku mej satysfakcji stosowne plusy i laudacje. Bawi mnie to trochę . Ale . . .
Ale - myślę sobie - tylu tu mądrych, w kwestiach teologii mądrzejszych ode mnie współwyznawców na tym forum . . . .
A gdyby zamiast tak kisić się we własnych problemach kurialnych, zawiłościach teologicznych, i innych "duperelkach" wyjść trochę "do boju" i uaktywnić się poza naszym zamkniętym światem i miecz w dłoń chwyciwszy, rycerską zbroje przywdziawszy, dać odpór ateistycznej herezji i . . . . . ( A może już to robicie?)
Podrażnię trochę; Jak można w XXI wieku wierzyć w jakiegoś dziadka na chmurce, którego syn po wodzie chodził i kilkoma bochenkami chleba tłumy nakarmił. Ciemnota. Zabobony.
W takim tonie oni piszą. Więc jak? Jest sens walczyć?
-
Nie każdy się nadaje do walki na takim polu. Ale jak kto potrafi, ten niech walczy!!
-
To baaardzo złożone i zależy, z kim konkretnie się rozmawia. Generalnie jest może i trochę winy w katolikach, chrześcijanach, dalej teistach czy ogólnie ludziach religijnych - że czasami tak właśnie prezentują Boga albo zachowują się tak, jakby o to w koncepcji Boga chodziło. Więc trzeba umieć przeskakiwać na poziom wyższy, metafizyczny. To też nie gwarantuje wielkiego sukcesu, no ale jednak umożliwia przywrócenie sobie choćby elementarnej godności w dyskusji ;-)
-
ad Adimad. Pełna zgoda. Trudno o przywrócenie sobie elementarnej godności w dyskusji kiedy adwersarz pisze na poziomie; "a wszyscy ksinża majom kobity albo som pedały i tylko o kase im chodzi." Toż to swoiste umartwienie wdawać się w taką dyskusję, a jednak . . . .
-
@Fideliss
Podziwiałem zawsze ludzi (naprawdę szczerze i od serca), którzy mają siłę, kompetencje i determinację do takiej walki.
Ja nie mam tych zdolności a wrodzona porywczość zapala mnie po kilku zdaniach raczej do rękoczynów niż rzeczowej dyskusji!
Kto nie ma predyspozycji, lepiej niech nie robi szkód swoim zachowaniem - rezygnuje.
A jeszcze w ramach dygresji.
Za upomnieniem kochanej małżonki przy jakimkolwiek alkoholu (wino, piwo - nie musi być zaraz wysoki procent) nie dyskutuje WCALE na tematy związane z Panem Bogiem.
Raz bo nie przystoi pić alkohol i o Nim mówić; dwa, że wtedy dopiero szybko się zapalam ... :)
-
Podrażnię trochę; Jak można w XXI wieku wierzyć w jakiegoś dziadka na chmurce, którego syn po wodzie chodził i kilkoma bochenkami chleba tłumy nakarmił. Ciemnota. Zabobony.
W takim tonie oni piszą. Więc jak? Jest sens walczyć?
Z czymś takim się nie dyskutuje. W zależności od nastroju albo kwituję to pukaniem się w czoło, albo pytam - Czy wiesz coś więcej na ten temat, czy tylko tyle? Jeśli tylko tyle to wracaj do swoich... tu znowu zależy od nastroju. Jeśli więcej to (przy naprawdę dobrym nastroju ;D) zaczynam drążyć wiedzę adwersarza, co z reguły długo nie trwa. Wzmianka o niedouczeniu (o nieuctwie byłaby niekulturalna) kończy zazwyczaj temat.
-
ad Adimad. Pełna zgoda. Trudno o przywrócenie sobie elementarnej godności w dyskusji kiedy adwersarz pisze na poziomie; "a wszyscy ksinża majom kobity albo som pedały i tylko o kase im chodzi." Toż to swoiste umartwienie wdawać się w taką dyskusję, a jednak . . . .
... a wszystkie ateuchy to ... --- i tu pole do popisu, im absurdalniej tym lepiej.