Forum Krzyż
Traditio => Summorum Pontificum => Wątek zaczęty przez: Jarod w Grudnia 29, 2018, 11:12:51 am
-
https://www.unacum.pl/2018/12/o-starym-i-nowym-tradycyjnym.html#start
Można się spierać odnośnie tez tego artykułu, ale bezspornym faktem jest, że bardzo duża grupa bywalców starej Mszy (jeśli nie przeważająca) tak właśnie myśli.
-
A to nie jest przypadkiem stary jak świat opis FSSPX vs. indult? Czy może raczej FSSPX vs. to jak FSSPX postrzega indult?
Znamienne jest w tym tekście zbycie kwestii doktrynalnych.
Ciekawe też, czy autor zadał sobie pytanie, dlaczego ten tzw. „nowy tradycyjny katolicyzm” może w ogóle istnieć, a w konsekwencji osoby takie jak on mogą sobie „wybierać” Mszę trydencką.
-
tak jakby preferowanie NOM czyniło katolika „nieprawdziwym” albo „nierzymskim”.
Ja np. tak nie uważam i uczęszczam na NOM, natomiast niektórzy (niektórzy lefebryści, sedewakantyści etc.) tak uważają - no i mają na to jakieś argumenty. Zdaje się, że dość poważne (np. ja na ogół nie potrafię ich zbić przy lekturze, więc po prostu przestałem się tym zajmować ;-)). Autor jednak ich nie zbija, tylko przedstawia to tak, jakby chodziło o jakąś osobistą małostkowość takich osób. O coś w stylu nierozumnego wydziwiania. Oczywiście z czymś takim też się można spotkać, z pewnego rodzaju niekonsekwencją (są np. ludzie, którzy formalnie i uznają posoborowych papieży, z Franciszkiem włącznie, i uznają NOM, np. nie twierdzą, że lepiej w niedzielę zostać w domu i odmówić różaniec - ale mimo tego traktują ten NOM niczym jakiś tfu-NOM, "no jak nie ma rady, to już pójdę, ale będę kontestować w myślach i potem utyskiwać w internecie, bez reakcji tego nie zostawię"). Ale tych postaw i kombinacji jest co najmniej kilkanaście, a może nawet każdy ma własną odpowiedź (znam np. osoby, które nie uczęszczają na NOM z przyczyn doktrynalnych, tj. w braku Tridentiny zostają w niedzielę w domu, ale zarazem: 1) uznają Franciszka, 2) spowiadają się u NOM-owych księży, 3) adorują "NOM-owo konsekrowany" Najświętszy Sakrament). Nie ma więc sensu sprowadzanie tego do jakiegoś dualizmu "starzy" / "młodzi", tym bardziej, że ani wiek, ani staż nie są tu kluczowe.
Podobnie z epitetowaniem adwersarzy jako „modernistów” – termin ten jest wygodną etykietką do określania wszystkiego, co nie mieści się w tradycjonalistycznym światopoglądzie. Aplikowany w podobny sposób, jak niektóre środowiska lewicowe używają miana „faszyzm” – obficie, ale raczej bez większego zrozumienia i powiązania z rzeczywistymi poglądami rozmówców.
Ta uwaga jest natomiast bardzo słuszna.
W przeciwieństwie do wielu „starych”, zazwyczaj „młodzi” zdają sobie sprawę, że NOM to fakt, który głęboko zakorzenił się w realiach eklezjalnych.
No nie bardzo. Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy z tego, że NOM się zakorzenił, to musi być chyba z rocznika mocno-przedwojennego (a i to nie usprawiedliwia jego słabej orientacji w temacie), ale zakładam, że nie o takich "starych" pisze autor.
-
No nie bardzo. Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy z tego, że NOM się zakorzenił, to musi być chyba z rocznika mocno-przedwojennego (a i to nie usprawiedliwia jego słabej orientacji w temacie), ale zakładam, że nie o takich "starych" pisze autor.
No albo bardzo młody. Znam klika trarodzin, których liczne potomstwo nigdy nie widziało NOMu :)
-
Ale na pewno wiedzą, że ONI ŻYJĄ i że TAM JEST ZŁO. Klimat jak z filmu "Osada" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Osada_(film))
-
tak jakby preferowanie NOM czyniło katolika „nieprawdziwym” albo „nierzymskim”.
Ja np. tak nie uważam i uczęszczam na NOM, natomiast niektórzy (niektórzy lefebryści, sedewakantyści etc.) tak uważają - no i mają na to jakieś argumenty. Zdaje się, że dość poważne (np. ja na ogół nie potrafię ich zbić przy lekturze, więc po prostu przestałem się tym zajmować ;-)).
A to klimat jak z jakiego filmu?
-
Znalazlem badania oficjalne dot m in postrzegania Starego Rytu przez wiernych w PL
Badania dot KRR znajduja sie na końcu dokumentu.
http://www.paixliturgique.com/securefilesystem/SONDAGE/20171010114126_Pologne2017_ENG.pdf