Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: Tato w Czerwca 22, 2009, 01:51:17 am
-
Formuła pogrzebu skremowanych zwłok
Episkopat przyjął formułę obrzędu pogrzebu przed złożeniem urny do grobu. Dotychczasowa stosowana przy pogrzebach mówiła m.in.: „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”, zaś modyfikacja przygotowana na okoliczność pochówku skremowanych zwłok będzie brzmiała: „z prochu powstałeś i prochem jesteś”.
Zmiany dotyczą także innych formuł modlitewnych, których będzie uwzględniony fakt pochówku urny z prochami zmarłego, a nie trumny z jego ciałem.
Przy tradycyjnym pochówku, tuż przed złożeniem trumny do grobu, kapłan wygłaszał modlitwę: „Niech Bóg da tobie pić ze źródeł wody życia”. Formuła wygłaszana przed złożeniem urny brzmieć będzie: „W Chrzcie św. zostałeś odrodzony z wody i Ducha Świętego, niech Bóg dopełni w Tobie to, co wtedy rozpoczął”. Biskupi uchwalili, że zwrócą się do Stolicy Apostolskiej z prośbą, by zgodziła się na stosowanie obydwu formuł, do wyboru.
Bp Cichy zaznaczył w rozmowie z KAI, że kiedyś Kościół nie przewidywał katolickiego pochówku skremowanych zwłok, bowiem w większości przypadków spalenie ciała zmarłego wynikało z pogardy do wiary Kościoła czy zmartwychwstania. Natomiast podczas II Soboru Watykańskiego zezwolono na pochówki urn z prochami i obrzęd dopuszcza Kodeks Prawa Kanonicznego.
„Teraz sytuacja uległa zmianie, Kościół dopuszcza taki pochówek, nawet w świątyni Bożej Opatrzności przewidziano miejsca na urny” – zauważa przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP.
„Nie można zaś urządzić pogrzebu kościelnego jeśli ktoś daje się spalić powodowany negacją
wiary w zmartwychwstanie” – podkreśla bp Cichy.
cytat za :
http://ekai.pl/wydarzenia/x20972/o-czym-dyskutowal-episkopat/
Idą coraz dalej...
-
„z prochu powstałeś i prochem jesteś”.
Co za precyzja wyrażania myśli!
To kremowanie jakoś z kremówką mi sie kojarzy. :) Może by: "z prochu powstałeś i kremówką jesteś." O! to byłoby na czasie,... i jaka przejrzysta metafora i odniesienie wiadome.
Jako przeciwnik kremacji (sobie tego nie życzę - rodzina wie) nie lubię tych kremowatych nowinek. Może by pociągnąć tu temat kremacji, chociaż był na st. forum. Czego tam nie było?
-
Może się narażę, ale kremacja zwłok ma wymiar praktyczny - mianowicie, gdybym zmuszona była pochować moje dziecko, to wolałabym kremację i przechowywanie urny z prochami w domu. Inaczej nie byłabym w stanie odwiedzić grobu... No bo trudno uwiązać się do jednego kraju zamieszkania, a czasem kilka lat nie można odwiedzić pewnych miejsc...
-
Może się narażę, ale kremacja zwłok ma wymiar praktyczny - mianowicie, gdybym zmuszona była pochować moje dziecko, to wolałabym kremację i przechowywanie urny z prochami w domu. Inaczej nie byłabym w stanie odwiedzić grobu... No bo trudno uwiązać się do jednego kraju zamieszkania, a czasem kilka lat nie można odwiedzić pewnych miejsc...
Zamiast wozić ze sobą urnę z prochami można w ten sposób: http://wiadomosci.onet.pl/1499271,2679,1,diamenty_ze_zwlok,kioskart.html
Tylko PO CO ???
-
No to już przesada...
-
Jak w hamerykańskich filmach - urna na kominku obok fotka. Jak przeprowadzka to do kartonu i w nowym domku na parapecie obok kaktusa :/ Zdecydowanie wolę złożenie w trumnie na poświęconej ziemi
-
I nigdy nie pójść na grób?
-
I nigdy nie pójść na grób?
Życie...
Zawsze pozostaje modlitwa.
-
Skąd Pani wie, że nigdy. może po kilku latach ból minie i będzie Pani mogła iść na grób. Zresztą chodzenie na grób nie jest obowiązkiem.
-
„z prochu powstałeś i prochem jesteś”.
Co za precyzja wyrażania myśli!
To kremowanie jakoś z kremówką mi sie kojarzy. :) Może by: "z prochu powstałeś i kremówką jesteś." O! to byłoby na czasie,... i jaka przejrzysta metafora i odniesienie wiadome.
Jako przeciwnik kremacji (sobie tego nie życzę - rodzina wie) nie lubię tych kremowatych nowinek. Może by pociągnąć tu temat kremacji, chociaż był na st. forum. Czego tam nie było?
Ja też jestem przeciwnikiem kremacji. Jeżeli znajdzie się osoba święta i jego zwłoki mają nie ulec rozkładowi to w czasie kremacji nie ulegnie ono spaleniu.
Podaję przykład, że św. Maksymilian z Kolbe zwłoki Świętego usiłowano spalić w krematorium. Płomienie ogarnęły całe ciało ale nie uległo ono spaleniu. Nastąpiła niesamowita konsternacja, ponownie włożono ciało Świętego do innego pieca lecz i tam nie uległo Ono spaleniu i po dłuższym okresie czasu zostało wyjęte z pieca i pogrzebane na terenie obozu. Nie wiadomo tylko w którym miejscu.
Gdyby masowo skremowano zwłoki to byśmy wiedzieli kto będzie święty. ;D
-
Sytuacja hipotetyczna. Nie wiem jakbym się zachowała w takiej sytuacji. Mój znajomy ma urnę matki w domu, ale to człowiek niewierzący. Jakoś chyba nie wyobraża sobie nie być blisko niej. Nie wiem, może to pomaga tym, których najbliżsi odeszli?
Zwłaszcza dla tych, którzy rozsiani są po świecie.
-
W Polsce przechowywanie urn z prochami poza cmentarzem jest i tak przestepstwem wiec wiezienie jej gdzies ze soba lub przetrzymywanie na kominku nie wchodzi w rachube. Stad nonsensownosc kremacji w sytuacjach, o ktorych mowi Pani szczur.w.sosie.
-
Ja akurat w Polsce nie mieszkam.
-
I nigdy nie pójść na grób?
A jak ktoś zatonął na morzy i rekiny go pożarły? Albo został w jakiejś szczelinie górskiej i czeka na Sąd Ostateczny?
-
To robi sie grób symboliczny- vide nasz król Władysław.
-
Idą coraz dalej...
Wydaje mi się, że stoją w miejscu. Nie pozwala się na pomysły typu rozsypanie prochu itd. Trzeba pochować w urnie, w miejscu. Ja sam też kremacji raczej jestem przeciwny ale jak można to można.
Swoją drogą jeden z naszych ojców opowiadał, że chodząc po kolędzie przyszedł raz do pewnej pani w bloku. Ta pani powiedziała, że ciocia zmarła w Ameryce i chciałaby ciocię pochować w Polsce, co więc musi zrobić. Ojciec powiedział, że potrzebne są wymagane dokumenty i trzeba sprowadzić zwłoki. Pani odpowiedziała: "Ciocię już przysłano". Ojciec: "Czyli gdzie ona jest?" Pani: "Na telewizorze"...
-
Pochówek prochów np z miejsca walki tak, kremacja nie :)
-
A jak się Państwo zapatrują na pochówki na polskich cmentarzach, gdzie groby są w stylu "grobowiec faraona"? I czy ktoś był na słynnym Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, a nie daj Boże, uczestniczył we Mszy św. pogrzebowej tam sprawowanej?
-
A jak się Państwo zapatrują na pochówki na polskich cmentarzach, gdzie groby są w stylu "grobowiec faraona"? I czy ktoś był na słynnym Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, a nie daj Boże, uczestniczył we Mszy św. pogrzebowej tam sprawowanej?
Zapewniam, że Msza św. w kaplicy pogrzebowej (budynek wygląda jak fabryka- jednocześnie mogą się w nim chyba ze 4 Msze pogrzebowe odprawiać) na Wólce węglowej jest równie traumatycznym przeżyciem dla praktykującego katolika :((((
-
Na Cmentarzu Bródnowskim byłem ale kojarzę dużo grobów normalnych i starych, chyba, że ma Pani na myśli miejsce pochówku księży. Na mszy nie byłem.
@P. Tkiller
W ten temat się bardzo nie wgłębiałem ale nie wiem, czy właśnie to o czym Pan pisze (II W. Ś.), trochę szerzej (kremacja w obozach) nie wpłynęło właśnie na to, że Kościół na kremację pozwolił.
-
Jest dużo normalnych i starych, jest też dużo "zastaw się i postaw się", bo "co inni powiedzą". I pamiętam moją ŚP babcię, która dwa razy do roku chodziła z wiadrem, szczotką i "ludwikiem" na Bródno i szorowała lastrykę. Taki folklor warszawski pamiętam z dzieciństwa.
Teraz sobie ludzie wystawiają granitowe domki, dobrze, że monety w usta nieboszczykowi nie wkładają...
A jak ktoś "pomnika" nie wystawi, to "rodzina nie dba"...
-
Pewien ksiądz uważał, że stawianie wielkich wystawnych pomników wynika z tego, że ludzie chcą odpędzić od siebie myśli o tym, że kiedyś umrą, podobnie jak np. zbyt duża ilość zabiegów "odmładzających" itd. Śmiejemy się, że to charakterystyczne dla Amerykanów a jednak u nas też się pojawiło.
-
Lubię te funebryczne klimaty. No, mnie już niedługo... Jeszcze jakieś 40 lat i koniec :). Dlatego refleksja;
Obecnie otwieranie trumny podczas uroczystości pogrzebowych należy do rzadkości, przynajmniej w dużych miastach. Osobiście też nie popieram. Pamiętam jednak z młodości, że był to swego czasy standard, chyba, ze zmarły był ofiarą makabrycznego wypadku.
Ale myślę sobie czy nie było to w pewnym sensie dydaktyczne i w wierze ludowej mądre. Patrz! Patrz śmiertelny człecze czym jest ciało, tak to wygląda, to cię czeka, opamiętaj się i zadbaj o piękno duszy, patrz na te posiniałe palce, na...... (starczy?)
Bo dzisiaj kiedy widzę ten pogrzeb "z garnuszkiem", i tą całą emocjonalną sterylizacją, która przygotowała słynna w okolicy z elegancji firma pogrzebowa "Walenty Katafalski i S-ka" to ...nie żyć, umierać. Fajnie jest.
Więc jak? "Otwieramy się" czy nie?
-
I czy ktoś był na słynnym Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, a nie daj Boże, uczestniczył we Mszy św. pogrzebowej tam sprawowanej?
A coś jest nie tak?
-
Jedna wielka masówka, pogrzeb za pogrzebem, msza odprawiana "byle jak", wszystko byle szybciej...
Do tego to potężny cmentarz, poza tym chyba najbogatsza parafia w Warszawie...
-
Msza nie powinna być odprawiana pośpiesznie, ale na to, że pogrzeb za pogrzebem to już nie można narzekać bo możnaby było co najwyżej mieć pretensje do ludzi, że umierają i tam akurat mają groby...
-
"KOŚCIÓŁ A KREMACJA
Pierwszy chrześcijański głos sprzeciwiający się tej praktyce wypowiedziało 19 maja 1889 roku Święte Oficjum (CIC Fontes IV, n. 1100). Czytamy w tym orzeczeniu, że próba wprowadzenia tych pogańskich obrzędów do chrześcijańskiej kultury ma w rzeczywistości niechrześcijańskie i masońskie motywacje. Sprzeciw Kościoła opierał się na fakcie, że nie istnieje żaden liturgiczny ryt dla kremowania zwłok, ani też takowy nigdy nie istniał, a ponadto kremacja jest niezgodna z niezmienną tradycją Kościoła katolickiego. Fakt, że Kościół zezwalał na taką praktykę w ściśle określonych sytuacjach (wojny lub epidemie) nie daje żadnego powodu by uważać, że należałoby dopuścić do jej stosowania en masse w katolickiej kulturze. Przede wszystkim, Kościół stanowczo obstaje przy twierdzeniu, że kremacja stanowi anty-chrześcijańskie i materialistyczne zanegowanie śmierci oraz przesadne skoncentrowanie się bardziej na naturalnych, niż na nadprzyrodzonych pobudkach dotyczących obchodzenia się ze zmarłymi.
Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku wymienia listę obowiązujących katolików zakazów dotyczących kremacji. Kanon 1203 potępia kremację ciał wiernych i nakazuje ich grzebanie. Jedynie przyczyny o współmiernej wadze mogą usprawiedliwiać odstąpienie od tego kanonu, jak np. wojna i/lub zapobieżenie rozprzestrzenieniu się śmiertelnych epidemii. Także kanon 1240 odmawia prawa do chrześcijańskiego pogrzebu tym, którzy wyrazili wolę kremacji swoich zwłok. Przepisy te stosują się do kremacji całego ciała, ale mogą być podobnie rozszerzone na przypadki uroczystego rozporządzenia odnoszącego się do amputowanych członków ciała, chociaż ta druga okoliczność może być potraktowana w łagodniejszy sposób. "
Całość tutaj:
http://www.ultramontes.pl/pogrzeb_czy_kremacja.htm
-
1. Zastanawiam się: czy w wyniku spalenia ciała powstaje proch czy popiół? Wydaje mi się, że to jednak nie to samo. W muzeach archeologicznych możemy oglądać urny w których w czasach prehistorycznych składano spalone popioły ludzi i nazywa się je "popielnicami" a nie "prochownicami". Teologowie kościoła posoborowego powinni więc zostawić w spokoju formułę "z prochu powstałeś..." i wynaleźć jakieś nowe uzasadnienie modlitwy nad popiołami powstałymi ze spalonej trumny i ciała, które prochem przecież nie są...
2. Baltazar pisze: "Podaję przykład, że św. Maksymilian z Kolbe zwłoki Świętego usiłowano spalić w krematorium. Płomienie ogarnęły całe ciało ale nie uległo ono spaleniu. Nastąpiła niesamowita konsternacja, ponownie włożono ciało Świętego do innego pieca lecz i tam nie uległo Ono spaleniu i po dłuższym okresie czasu zostało wyjęte z pieca i pogrzebane na terenie obozu. Nie wiadomo tylko w którym miejscu".
Czy ktoś może wie jakie jest źródło powyższej opowieści?
-
Otoz to, to bardzo ciekawa historia, nie wiem czy wiarygodna. Kiedys jeszcze w podstawowce (ponad 30 lat temu) uczyla mnie religii siostra zakonna Michalitka - zafascynowana ojcem Kolbe - wiele o nim opowiadala, rowniez to, co mi utkwilo - ze zostal po smierci spalony wraz z innymi ofiarami oswiecimskiej kazni. Gdyby bylo inaczej nie sadze, by do tych informacji nie dotarla i nie przekazala nam (w koncu takie wiesci mocno wzmacniaja wiare u malego dziecka).
-
Ja też nigdy nie słyszałem tej historii. Nie mówiło się o tym nawet w czasie beatyfikacji i kanonizacji św. o. Maksymiliana Kolbe.
-
@ casimirius
Proch pozostaje po kremacji, mielony potem i ściągan takimi jakby grabkami z rusztu do młynka. Jak to widac tu http://www.youtube.com/watch?v=5DNletgSS34&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=72Vi3JSzHJg&feature=related to przykład jak humanitarnie i godnie ściąga się trumnę np...
-
Tworczy jest ten nasz KEP
Ja od wersji wymyslonej przez KEP "z prochu postales i prochem jestes" chyba juz zawsze bede wolal ta wymyslona prze Ducha Swietego (Genesis) i dotychczas u zywana. Jakto dobrze czasem ze KEP ma zasieg tylko w Polsce.
-
1. Zastanawiam się: czy w wyniku spalenia ciała powstaje proch czy popiół? Wydaje mi się, że to jednak nie to samo. W muzeach archeologicznych możemy oglądać urny w których w czasach prehistorycznych składano spalone popioły ludzi i nazywa się je "popielnicami" a nie "prochownicami". Teologowie kościoła posoborowego powinni więc zostawić w spokoju formułę "z prochu powstałeś..." i wynaleźć jakieś nowe uzasadnienie modlitwy nad popiołami powstałymi ze spalonej trumny i ciała, które prochem przecież nie są...
2. Baltazar pisze: "Podaję przykład, że św. Maksymilian z Kolbe zwłoki Świętego usiłowano spalić w krematorium. Płomienie ogarnęły całe ciało ale nie uległo ono spaleniu. Nastąpiła niesamowita konsternacja, ponownie włożono ciało Świętego do innego pieca lecz i tam nie uległo Ono spaleniu i po dłuższym okresie czasu zostało wyjęte z pieca i pogrzebane na terenie obozu. Nie wiadomo tylko w którym miejscu".
Czy ktoś może wie jakie jest źródło powyższej opowieści?
Było kiedyś napisane na forum Frondy. Archiwum chyba nie jest dostępny. Pozostało tylko to:
http://www.nautilus.org.pl/article.php?articlesid=1525 (http://www.nautilus.org.pl/article.php?articlesid=1525)
-
O problemie ze spaleniem zwłok św.O. Kolbe wypowiada się w filmie P.Kazimierz Świtoń. Z chomika, (otworzy się okno z filmem)można bez rejestracji obejrzeć, jest to w 2'30''
http://chomikuj.pl/ShowVideo.aspx?id=103346882
-
Może się narażę, ale kremacja zwłok ma wymiar praktyczny - mianowicie, gdybym zmuszona była pochować moje dziecko, to wolałabym kremację i przechowywanie urny z prochami w domu. Inaczej nie byłabym w stanie odwiedzić grobu... No bo trudno uwiązać się do jednego kraju zamieszkania, a czasem kilka lat nie można odwiedzić pewnych miejsc...
1. zakładam na chwilę, że jestem Paninym krewnym ...
czy w takiej sytuacji - przechowywania urny w domu - dopuszczałaby Pani mysl, ze przyszedłbym do Pani na 2 XI ze świeczką i zapalił ją i umiescił pod tą urną ?
sytuację tę rozważam całkiem powaznie "w realu", bo moi kuzyni juz od roku nie pochowali swej skremowanej matki. Ponoć z uwagi na kłopoty z wyprowadzeniem prawa własnosci nagrobku
2. grób jest dla pamięci żyjących, niekoniecznie najblizszych. W sytuacji smierci dziecka czy kogos bliskiego za granicą, mogłbym dopuscic kremację z uwagi na nizsze koszty transportu szczątków, ale na pewno pochowałbym je w kraju, w grobowcu rodzinnym.
trzymanie urny w mieszkaniu uwazam za aberrację :(
-
Natomiast podczas II Soboru Watykańskiego zezwolono na pochówki urn z prochami i obrzęd dopuszcza Kodeks Prawa Kanonicznego.
Ten fragment wszystko wyjaśnia - lepiej trzymać się tradycyjnego Nauczania Kościoła.
-
A jak się Państwo zapatrują na pochówki na polskich cmentarzach, gdzie groby są w stylu "grobowiec faraona"? I czy ktoś był na słynnym Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, a nie daj Boże, uczestniczył we Mszy św. pogrzebowej tam sprawowanej?
Droga Pani Szczurzyco - pozwolę sobie z racji swego hobby ;)
Owszem, parę osób z mojej dalszej rodziny spoczywa na tym cmentarzu, wiem jak on wygląda.... ale już wolę takie cmentarze i nie wyobrażam sobie żadnej urny w "colombarium" na 10, 20 lat tak jak w UK (zależy na ile kogo stać), a potem jak czas minie - rozsypanie po krematoryjnej trawce.Wiem jak wygląda tam pogrzeb w tzw. "wielowyznaniowej kaplicy" cf. Golders Green Crematorium.. zapewne Pani znane. Szkoda gadać.
Nie wiem, czy Pani wie o nowych masakrycznych przepisach unijnych, w myśl których odległość od drzewa nie może być mniejsza niż .... nie pamiętam 1.5m czy coś takiego, bo nieboszczyk może "zaszkodzić" drzewku ....
I tak np. na południu Polski babcia mojej koleżanki chcąc spoczywać obok dziadka została skremowana, bo po wejściu przepisów nie wolno było już chować tak blisko szanownego drzewka! Paranoja jakaś!
Domino
-
Natomiast podczas II Soboru Watykańskiego zezwolono na pochówki urn z prochami i obrzęd dopuszcza Kodeks Prawa Kanonicznego.
Zastanawia mnie czy to nie jest informacja tej samej wartości i prawdziwości jak te typu: "Sobór Watykański II nakazał Mszę w języku narodowym" albo "Sobór Watykański II odwrócił celebransa do ludzi" etc.
Czy jest jakiś dokument Soboru mówiący o pozwoleniu na kremację?
-
1. zakładam na chwilę, że jestem Paninym krewnym ...
czy w takiej sytuacji - przechowywania urny w domu - dopuszczałaby Pani mysl, ze przyszedłbym do Pani na 2 XI ze świeczką i zapalił ją i umiescił pod tą urną ?
sytuację tę rozważam całkiem powaznie "w realu", bo moi kuzyni juz od roku nie pochowali swej skremowanej matki. Ponoć z uwagi na kłopoty z wyprowadzeniem prawa własnosci nagrobku
2. grób jest dla pamięci żyjących, niekoniecznie najblizszych. W sytuacji smierci dziecka czy kogos bliskiego za granicą, mogłbym dopuscic kremację z uwagi na nizsze koszty transportu szczątków, ale na pewno pochowałbym je w kraju, w grobowcu rodzinnym.
trzymanie urny w mieszkaniu uwazam za aberrację :(
1. Tak, nie miałabym nic przeciwko temu.
2. I tu właśnie dochodzi do konkretnych problemów, w jakie uwikłana jest rodzina zmarłego przebywająca za granicą. Przede wszystkim grobowiec rodzinny nie wszyscy mają, a co to w ogóle znaczy "w kraju"? My nie mamy "kraju". Żyjemy tu, teraz, nie wiemy gdzie będziemy żyć za lat 10 czy 20. Stąd pomysł na takie rozwiązanie.
Oczywiście, dla tych co mieszkają w jednym miejscu całe życie, pochowanie członka rodziny na cmentarzu i możliwość nawiedzenia grobu przez bliższych i dalszych z rodziny, jest naturalne i nie podlega dyskusji. Tu wszelkie kombinacje z urną są bez sensu.
Pisałam o ewentualnej sytuacji, w jakiej może znaleźć się ktoś taki jak ja.
A co do przepisów, mniej lub bardziej rozsądnych, to niestety, i na cmentarzu też pojawiają się absurdy...
-
Przede wszystkim grobowiec rodzinny nie wszyscy mają, a co to w ogóle znaczy "w kraju"? My nie mamy "kraju". Żyjemy tu, teraz, nie wiemy gdzie będziemy żyć za lat 10 czy 20. Stąd pomysł na takie rozwiązanie.
no ale gdzieś leżą Państwa rodzice, dziadkowie ....
-
Rodzice, dzięki Bogu, żyją. Dziadkowie - tak, większość rodziny pochowana na Bródnie.
Zgadzam się - rodzinny grób, który żyjący mogą nawiedzić, pomyśleć o tych, co odeszli...
Wygląda na to, że człowiek swoje miejsce na ziemi odnajduje dopiero po śmierci...
-
No u nas (Podhale) ludzie często sprowadzają zwłoki z zagranicy, jednak nie wszyscy. Stryna (żona stryja) mojego taty, jak jej mąż zmarł w USA i jak rodzina chciała go sprowadzić do Polski powiedziała:"W Amaryce tako samo ziym jako w Zymbie" W sumie coś w tym też jest, nie jest w końcu istotne gdzie leżysz, na Sąd Ostateczny i tak wstaniesz. A grobowce rodzinne też nie każdy ma, np. moja babcia zmarła i pochowano ją w innej wsi, potem powstał cmentarz u nas i dziadek leży już u nas. Tata czasem myśli o przeniesieniu babci, ale trochę zbyt duże koszty.
-
Na cmentarzu bródnowskim i innych w Warszawie jest tak że jak co jakiś czas nie zrobi członek rodziny opłaty to grób ulega kasacji i ktoś inny może sobie wykupić to miejsce, a takie rzeczy nie dzieją się nie na przykład na wiejskich cmentarzach.
-
Na cmentarzu bródnowskim i innych w Warszawie jest tak że jak co jakiś czas nie zrobi członek rodziny opłaty to grób ulega kasacji i ktoś inny może sobie wykupić to miejsce, a takie rzeczy nie dzieją się nie na przykład na wiejskich cmentarzach.
To niestety smutna prawda:(( Ale proboszczowie o tych z warszawskich cmentarzy, które leżą przy parafiach twierdzą, że bez tych przepisów, zamieniłyby się szybko w ruiny porośnięte gąszczem zieleni, bo coraz mniej osób dba o groby swoich bliskich, a tak robią to przynajmniej z obawy przed sankcjami.
-
Na cmentarzu bródnowskim i innych w Warszawie jest tak że jak co jakiś czas nie zrobi członek rodziny opłaty to grób ulega kasacji i ktoś inny może sobie wykupić to miejsce, a takie rzeczy nie dzieją się nie na przykład na wiejskich cmentarzach.
co 99 lat
-
Chyba jakoś co 30 lat.
-
Chyba jakoś co 30 lat.
ja słyszałem chyba też o cezurze 50 lat.
-
Niestety, ale czasem 10 od poprzedniego pochówku. Nie wiem czy to zależy od miejscowości czy od czegoś innego, ale w Gdyni, jak się nie płaci to najpierw wystawiają informację "grób do likwidacji", jak się nikt nie zgłosi to likwidują. Ważne, żeby było 10 lat od poprzedniego pochówku w tym miejscu.
-
Chyba jakoś co 30 lat.
Niegdyś umowy były dzierżawami miejsca na 99 lat, analogicznie na Powązkach. Jak jest teraz, nie wiem, może Pan mieć rację
-
dzierżawami miejsca na 99 lat
Wieczyste użytkowanie ;)
-
Natomiast podczas II Soboru Watykańskiego zezwolono na pochówki urn z prochami i obrzęd dopuszcza Kodeks Prawa Kanonicznego.
Ten fragment wszystko wyjaśnia - lepiej trzymać się tradycyjnego Nauczania Kościoła.
A najlepiej trzymac sie nauczania Kosciola :)
-
I czy ktoś był na słynnym Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, a nie daj Boże, uczestniczył we Mszy św. pogrzebowej tam sprawowanej?
Co najmniej raz w roku jestem i byłem na co najmniej 2 Mszach - (acz w starym kościele) - nie było tragicznie.
Jedna wielka masówka, pogrzeb za pogrzebem, msza odprawiana "byle jak", wszystko byle szybciej...
Widać byłem w okresie mniejszej śmiertelności...
Do tego to potężny cmentarz, poza tym chyba najbogatsza parafia w Warszawie...
Znacznie większy jest Północny (czyli Wólka Węglowa...). Co do bogactwa - penie racja...
Nie wiem, czy Pani wie o nowych masakrycznych przepisach unijnych, w myśl których odległość od drzewa nie może być mniejsza niż .... nie pamiętam 1.5m czy coś takiego, bo nieboszczyk może "zaszkodzić" drzewku ....
I tak np. na południu Polski babcia mojej koleżanki chcąc spoczywać obok dziadka została skremowana, bo po wejściu przepisów nie wolno było już chować tak blisko szanownego drzewka! Paranoja jakaś!
Ciekawe z tą Mumią Europejską... (i wiem, dlaczego ścieli na Bródnie pewne drzewo przed pogrzebem...)
Na cmentarzu bródnowskim i innych w Warszawie jest tak że jak co jakiś czas nie zrobi członek rodziny opłaty to grób ulega kasacji i ktoś inny może sobie wykupić to miejsce, a takie rzeczy nie dzieją się nie na przykład na wiejskich cmentarzach.
Teoretycznie tak jest wszędzie - tyle, że nie wszędzie brak miejsca na cmentarzu, stąd grobów nie likwiduje się...
Chyba jakoś co 30 lat.
Niegdyś umowy były dzierżawami miejsca na 99 lat, analogicznie na Powązkach. Jak jest teraz, nie wiem, może Pan mieć rację
Słyszałem o 25 latach...
-
Nie wiem, czy Pani wie o nowych masakrycznych przepisach unijnych, w myśl których odległość od drzewa nie może być mniejsza niż .... nie pamiętam 1.5m czy coś takiego, bo nieboszczyk może "zaszkodzić" drzewku ....
Zabrzmi to może troszkę makabrycznie, ale...
Wydaje mi się, że jest zupełnie odwrotnie. Nieboszczyk dla drzewka posluży przecież jako nawóz.
Chyba, że tu objawia się po raz kolejny Wielka Mądrość Urzędniików Europejskich - wiedzą, jakie świństwa ludzie obecnie jedzą i uznają, że te wszystkie chemikalia, żywność modyfikowana itp. na zdrowie nawet drzewku nie wyjdą... ::)
-
... objawia się po raz kolejny Wielka Mądrość Urzędniików Europejskich - ...
która niebawem nakaże ubieranie nieboszczyków w atestowane biodegenerowalne stroje i posługiwanie się takimiż biodegenerowalnymi trumnami.