Forum Krzyż

Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: vita.romana w Października 23, 2014, 00:02:23 am

Tytuł: "Nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować cierpliwie"
Wiadomość wysłana przez: vita.romana w Października 23, 2014, 00:02:23 am
 „nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować cierpliwie i metodycznie”

http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3236

Bardzo cenię Pana Michalkiewicza, i merytorycznie i za poczucie humoru.
Ten cytat z Lema przywołuje co jakiś czas i chyba ma sporo racji...:-)?

Czyli to jednak fakt i prawda:
"Jak wspomina w swojej znakomitej książce o II Soborze Watykańskim: „Sobór Watykański II Historia dotąd nieopowiedziana” Roberto de Mattei, papież Jan XXIII pragnął, by w Soborze wzięli udział również przedstawiciele rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Różni ludzie miewają rozmaite sny o szpadzie, a Jan XXIII miał właśnie taki. Ale cerkiewni szachiści, w większości, a może nawet in corpore, będący poprzebieranymi agentami KGB postawili warunek - że owszem - jeżeli Sobór powstrzyma się przed wszelkimi ocenami, a zwłaszcza - przed potępieniem komunizmu. Jan XXIII połknął haczyk i w roku 1962 we francuskim mieście Metz doszło do podpisania porozumienia między reprezentującym Watykan francuskim kardynałem Tiserrantem i reprezentującym Patriarchat Moskiewski, czyli KGB, metropolitą Nikodemem - że Sobór nie piśnie słowa przeciwko komunie."

I takie słowa, wyjęte wprost z serca i pamięci:

"Najgorsze było jednak to, że konspiracja soborowych postępowców przetrwała zakończenie soborowych obrad, dając początek i stając się tzw. „duchem Soboru”. To właśnie „duch Soboru” wyrządził i wyrządza najwięcej spustoszeń w Kościele, dostarczając katolikom coraz więcej rozterek.

Dla przykładu - o ile konstytucje soborowe nie przewidywały eliminacji łaciny z liturgii, a stosowanie języków narodowych dopuszczały tylko wyjątkowo, to „duch Soboru”, czyli wspomniana konspiracja, najwyraźniej opanowawszy „instytucję”, doprowadziła do odwrócenia sytuacji i 180 stopni. Łacina została nie tylko usunięta, ale nawet jakby potępiona i odtąd liturgia odbywa się w językach narodowych. Czy „duch Soboru” działał wyłącznie z własnej inicjatywy, czy też był inspirowany z zewnątrz - na przykład przez organizatorów i przewodników „długiego marszu przez instytucje” - tego pewnie już nigdy się nie dowiemy. Tak czy owak w następstwie nieustannej, mrówczej aktywności „ducha Soboru” Kościół - jak przenikliwie zauważył Mikołaj Davila - kiedy spostrzegł, że ludzie nie robią tego, czego naucza, zaczął nauczać tego, co ludzie robią."